-
ArtykułyHumor jest niezbędny do życia. Rozmawiamy z twórczyniami bestsellerowej serii „Basia”Ewa Cieślik1
-
Artykuły„Igrzyska śmierci” powracają. Znamy polską datę wydania nowej książki Suzanne CollinsKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać7
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2024-05-26
2024-05-19
Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Grodu... czyli ze stolicy krainy Oz...
Kwestia tłumaczenia tytułu i zawiłości związanych z samą krainą Oz, jego mieszkańcami i władcami jest bardzo ciekawa. Ale teraz nie o tym, a o pierwszym tomie słów kilka :) Ta książka jest niesamowicie dziwna. Napisana mega prosto – rzeczy się po prostu dzieją – trzeba kogoś zabić, bach! Nie ma sprawy! :))) Ten kto zły, po prostu umiera, nie ma zmiłuj się, nie ma magicznych zwrotów charakterów, choć jest to bardzo magiczna opowieść.
To książka swoich czasów – na początku XX wieku dzieci łaknęły takich rzeczy, wszak była to jedna z pierwszych amerykańskich powieści fantasy dla dzieci. I tak należy na nią patrzeć, jako niesamowity fenomen, który wbił się w świat kultury, nie ma chyba osoby, która choć nie słyszała o Czarnoksiężniku Oz.
Ilustracje Zbigniewa Rychlickiego jakoś tak zupełnie mnie nie powalają. Nie zaiskrzyło między nami. Ale drugi tom zapowiada się lepiej.
Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Grodu... czyli ze stolicy krainy Oz...
Kwestia tłumaczenia tytułu i zawiłości związanych z samą krainą Oz, jego mieszkańcami i władcami jest bardzo ciekawa. Ale teraz nie o tym, a o pierwszym tomie słów kilka :) Ta książka jest niesamowicie dziwna. Napisana mega prosto – rzeczy się po prostu dzieją – trzeba kogoś zabić, bach! Nie ma sprawy!...
2024-05-04
Kolejna zapomniana kocia historia, a szkoda, bo jest rewelacyjna. Bardzo lubię ten specyficzny klimat lat 80. kiedy dzieci były jakieś takie bardziej rezolutne i chwackie (dziś też są, ale jakoś tak inaczej 😁). Cudowny rodzinny klimat przebija z każdego rozdziału – fajna ta rodzinka lubiąca koty, fajny tata-wierszokleta 😁I fajnie zanurzyć się czasem w świat dzieciństwa.
Kolejna zapomniana kocia historia, a szkoda, bo jest rewelacyjna. Bardzo lubię ten specyficzny klimat lat 80. kiedy dzieci były jakieś takie bardziej rezolutne i chwackie (dziś też są, ale jakoś tak inaczej 😁). Cudowny rodzinny klimat przebija z każdego rozdziału – fajna ta rodzinka lubiąca koty, fajny tata-wierszokleta 😁I fajnie zanurzyć się czasem w świat dzieciństwa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-04
Tak mi coś nie podszedł tekst pana Adama Augustyna... Ale za to ilustracje! Ach te koty Janusza Grabiańskiego! Są wyjątkowe, nasycone barwami, ze stron wyziera lekkość i puchatość. Kilka lat temu robiąc wystawę o kocich bohaterach, kot Konstanty zajmował jej naczelne miejsce, i od tego czasu chodziło mi po głowie, żeby w końcu poznać tę kocią historię. I choć rozminęłam się ze stylem autora to i tak cenię tę starutką pozycję.
Tak mi coś nie podszedł tekst pana Adama Augustyna... Ale za to ilustracje! Ach te koty Janusza Grabiańskiego! Są wyjątkowe, nasycone barwami, ze stron wyziera lekkość i puchatość. Kilka lat temu robiąc wystawę o kocich bohaterach, kot Konstanty zajmował jej naczelne miejsce, i od tego czasu chodziło mi po głowie, żeby w końcu poznać tę kocią historię. I choć rozminęłam się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-30
Trochę smutno, bo piąta część przygód cudownych mieszkańców Hotelu Dziwnego przyniosła spore rozczarowanie. A taki piękny tytuł – Wyspa Lawapali, wydawałoby się, że otworzy drzwi do kolejnej rozkosznej przygody. Narobił mi nadziei na ucztę, w dodatku po doskonałym poprzednim tomie "Duchy w chmurach" moje oczekiwania wznosiły się mocno ponad chmury. A tu totalny klops – fabuła taka sobie, morał taki sobie, i ani jednej zachwycającej ilustracji (chodzi oczywiście o coś ponad, o coś wyjątkowego – ogólnie cała seria jest narysowana świetnie i również tej części nie można odmówić pięknych ilustracji, ale brakło tej takiej choćby jednej wyjątkowej, która zapada w serce, brakło... smaczków! Jak np. z poprzednich tomów Pan Leclair czytający rabusiom, Marietta przeglądająca księgę gości w poszukiwaniu Pana Snarfa... czy wiele wiele innych. W tym tomie kompletnie nic...).
Mam nadzieję, że to był taki mały chwilowy dołek, a autorzy wzniosą się jednak wyżej przy kolejnych tomach...
Trochę smutno, bo piąta część przygód cudownych mieszkańców Hotelu Dziwnego przyniosła spore rozczarowanie. A taki piękny tytuł – Wyspa Lawapali, wydawałoby się, że otworzy drzwi do kolejnej rozkosznej przygody. Narobił mi nadziei na ucztę, w dodatku po doskonałym poprzednim tomie "Duchy w chmurach" moje oczekiwania wznosiły się mocno ponad chmury. A tu totalny klops –...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-26
Ta część jest moim faworytem! Jeżeli macie w sobie choć odrobinę tej specyficznej, dziecięcej iskry, to wiecie doskonale, że:
"W każdym wieku przyjemnie jest
pozwolić poprowadzić się fantazji" (to sam Proust).
Zawsze w takich historiach rozbraja mnie chęć niesienia pomocy przyjacielowi, nikt nie waha się wyruszyć w niebezpieczną podróż dla bliskiej osoby (albo ducha ;). Problemy wydawałoby się nie do rozwiązania, zostają po prostu rozwiązane. A co najważniejsze – w tej części zwycięża... czytanie :D
Wszystkie szczegóły, począwszy od balonu, w którym nie mogło zabraknąć roślinek, przez Mariettę w zwariowany sposób przeglądającą Księgę Gości, aż po ubranka więzienne naszych bohaterów – są po prostu rozkoszne! I to jest najlepsze określenie na te komiksy – rozkoszne!
Ta część jest moim faworytem! Jeżeli macie w sobie choć odrobinę tej specyficznej, dziecięcej iskry, to wiecie doskonale, że:
"W każdym wieku przyjemnie jest
pozwolić poprowadzić się fantazji" (to sam Proust).
Zawsze w takich historiach rozbraja mnie chęć niesienia pomocy przyjacielowi, nikt nie waha się wyruszyć w niebezpieczną podróż dla bliskiej osoby (albo ducha ;)....
2024-03-26
Jesień, moja ulubiona pora roku, a w Hotelu Dziwnym oczywiście dzieją się dziwne rzeczy. Trzecia powieść o jego uroczych mieszkańcach, była jak zwykle przefantastyczna, ale daje troszkę niższą ocenę za mniej elementów książkowych – Pan Leclair tym razem nie popisał się zbytnio, choć Kaki ukrywający się w książkach po prostu rozbraja ;)) Dodatkowo golutkie grzyby są przerozkoszne.
Jesień, moja ulubiona pora roku, a w Hotelu Dziwnym oczywiście dzieją się dziwne rzeczy. Trzecia powieść o jego uroczych mieszkańcach, była jak zwykle przefantastyczna, ale daje troszkę niższą ocenę za mniej elementów książkowych – Pan Leclair tym razem nie popisał się zbytnio, choć Kaki ukrywający się w książkach po prostu rozbraja ;)) Dodatkowo golutkie grzyby są...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-03
Drugi tom Hotelu Dziwnego jest równie uroczy jak pierwszy. Świat stworzony przez francuskie małżeństwo jest odzwierciedleniem marzeń nostalgicznego dorosłego o pięknym, dobrym, kolorowym miejscu – i trochę dziwnym – czyli idealnie. Rabusie okazują się fajnymi dziwakami, wielki Skrzekowyjec nie jest wcale taki straszny, a czytanie i muzyka łagodzą obyczaje – scena, gdy Pan Leclair czyta do snu rabusiom, jest kwintesencją czytelniczego raju.
Proste prawdy przekazane w prosty sposób, ale warto docenić mądrą prostotę. Bo jak nie... to będzie szłit ;).
Drugi tom Hotelu Dziwnego jest równie uroczy jak pierwszy. Świat stworzony przez francuskie małżeństwo jest odzwierciedleniem marzeń nostalgicznego dorosłego o pięknym, dobrym, kolorowym miejscu – i trochę dziwnym – czyli idealnie. Rabusie okazują się fajnymi dziwakami, wielki Skrzekowyjec nie jest wcale taki straszny, a czytanie i muzyka łagodzą obyczaje – scena, gdy Pan...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-24
Trafił mi się kolejny uroczy świat bajkowy, tym razem świat stworków, z których każdy mnie totalnie rozbraja. Mam dwóch ulubieńców – Pan Snarf, czyli dobry duch hotelu i Pan Leclair, pałający nieujarzmioną miłością do książek.
Pan Zima i Pan Wiosna obleśnie uroczy... bosz te usta! Jest jeszcze Celestyn – przywodzący na myśl Włóczykija, rezolutna Marietta i Kaki – niepocieszony, gdy nie mógł założyć kapci (brak nóg), ale już na nartach śmiga jak szalony 🤣
To pierwszy tom, więc dopiero się rozkręcamy. Mnóstwo tu fajnych szczegółów, mnóstwo koloru. Podarujcie ten komiks dzieciom, w których chcecie rozbudzić pasję czytania – jeżeli to nie zadziała, to chyba nic nie zadziała... :)
Trafił mi się kolejny uroczy świat bajkowy, tym razem świat stworków, z których każdy mnie totalnie rozbraja. Mam dwóch ulubieńców – Pan Snarf, czyli dobry duch hotelu i Pan Leclair, pałający nieujarzmioną miłością do książek.
Pan Zima i Pan Wiosna obleśnie uroczy... bosz te usta! Jest jeszcze Celestyn – przywodzący na myśl Włóczykija, rezolutna Marietta i Kaki –...
2024-02-12
Wierzby wyszumiały mi piękne, nostalgiczne opowieści o czwórce przyjaciół, którzy zostali ubrani w przeróżne ludzkie cechy, co skłania do naprawdę ciekawych rozmów i przemyśleń :) A rozmowy wokół książek z naszego dzieciństwa są zawsze cudowne. Najwspanialszym motywem była dla mnie przyjaźń między Szczurkiem Wodnym a Kretem. Rozdziały, które skupiały się na nich, były najmocniej chwytającymi mnie za serce. Ten spokój i rozleniwienie, przeplatane ważnymi wydarzeniami... Ech...
Borsuk to taki dobry wujek, który swoją mądrością i doświadczeniem pomaga i otacza bezpieczeństwem. Natomiast Ropuch to odpychający, nadymany lekkoduch i ostatnie rozdziały gdzie jest go dużo, troszkę zepsuły mi odbiór całej opowieści. Ale takie ancymony też są potrzebne.
Natomiast ilustracje Zbigniewa Rychlickiego zachwycają uproszczonym realizmem, jego Szczurek czy Kret skradły moje serce. W ogóle sama książka dostarcza ogromnych możliwości – przeglądając ilustracje innych twórców, napawałam się różnorodnością podejścia – każdy z nich ma w sobie coś wyjątkowego.
Wierzby wyszumiały mi piękne, nostalgiczne opowieści o czwórce przyjaciół, którzy zostali ubrani w przeróżne ludzkie cechy, co skłania do naprawdę ciekawych rozmów i przemyśleń :) A rozmowy wokół książek z naszego dzieciństwa są zawsze cudowne. Najwspanialszym motywem była dla mnie przyjaźń między Szczurkiem Wodnym a Kretem. Rozdziały, które skupiały się na nich, były...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
No muszę powiedzieć, że drugi tom cyklu o krainie Oza totalnie mnie zaskoczył :) Moja ciekawość była mile podsycana przez całą opowieść, a na końcu szczerze się przyznam, że zbierałam szczękę z podłogi 🤣.
Dziwię się, że do tej bajki nie dorwały się różne środowiska 🤭 bo mamy tu genderyzm i dość obficie tematy równości płciowej 😁. Ujęła mnie generał Dendera obalająca z tronu Stracha na wróble, przy pomocy armii uzbrojonej w druty...
Choć nie aż tak, jak postać Wszechstronnie Wykształconego i Wielce Powiększonego Pluskwiaka Wtyka – ten to był gość, naprawdę wszechstronnie wykształcony.
Ciekawa była też kwestia podejścia do norm prawnych, sprowadzonych do absurdu – przepodobało mi się zdanie Blaszanego Drwala: "Praw nie można rozumieć i bardzo jest niemądrze, jeżeli ktoś usiłuje to zrobić" - ponadczasowa myśl... :)
Historia pełna ciekawych rozmów z pozoru głupiutkich, ale z drugim dnem.
I Rychlicki się jakoś bardziej przyłożył do ilustracji.
No muszę powiedzieć, że drugi tom cyklu o krainie Oza totalnie mnie zaskoczył :) Moja ciekawość była mile podsycana przez całą opowieść, a na końcu szczerze się przyznam, że zbierałam szczękę z podłogi 🤣.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDziwię się, że do tej bajki nie dorwały się różne środowiska 🤭 bo mamy tu genderyzm i dość obficie tematy równości płciowej 😁. Ujęła mnie generał Dendera obalająca z tronu...