bookariusz

Profil użytkownika: bookariusz

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 8 lata temu
27
Przeczytanych
książek
61
Książek
w biblioteczce
6
Opinii
47
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
.................................................................................................................. Jestem kobietą, której największą pasją są książki w każdej postaci. .................................................................................................................. Nauczam języka rosyjskiego jednocześnie pisząc pracę magisterską. .................................................................................................................. Stawiam na języki i uważam, iż to najlepsza droga do poszerzenia swoich horyzontów umysłowych. ................................................................................................................. Zazwyczaj czytam na czytniku e-booków, jednak nie pogardzę książką tradycyjną. .................................................................................................................. Aktualnie rozpoczynam przygodę w świecie blogów i mam nadzieję, iż mój słomiany zapał nie pokrzyżuje mi planów. .................................................................................................................. BOOKARIUSZ - osobisty spis przeczytanych książek.

Opinie


Na półkach: , , ,

BOOKariusz.blogspot.com

„FUTU.RE” to książka, która jest najlepszym dowodem na to, jak bardzo elastyczną i nieograniczoną wyobraźnią został obdarzony Dmitry Glukhovsky, pisarz i dziennikarz, znany dotychczas ze świetnych powieści „Metro 2033”, „Metro 2034” oraz zbiorku opowiadań „Witajcie w Rosji”

W latach przed rokiem 2000, który miał się stać przełomem, końcem świata i jednocześnie jawił się jako wrota do ery robotów, klonowania i przemierzania galaktyki na seg-way'ach, przyszłość przepowiadana była w zasadzie tak samo. Ludzie liczyli na całkowitą komputeryzację życia codziennego, możliwość przyspieszenia/zatrzymania czasu, latające dziwadła i rzecz jasna - nieograniczony dostęp do kosmosu.

Jednak w pewnym momencie cały postęp technologiczny tak ruszył z kopyta, iż wszelkie marzenia ludzkości na temat przyszłości stały się możliwe do zrealizowania.

I w tym momencie pisarzom dobrze czującym się w gatunku science fiction zrzedła mina, ponieważ ich wykreowany "świat za sto lat" okazał się być tym światem, który możemy zobaczyć przez nasze okna - telewizor i komputer.

W zasadzie mieli dwie drogi wyboru - albo przerzucić się na powieści historyczne albo przekwalifikować się i stanąć po numerek w UP.

Człowiek jest bowiem taką istotą, która lubi czuć, że nie wszystko zostało jeszcze odkryte, że jest jeszcze coś, czego nie znamy, co stanie się motorem do działania i pozwoli nam funkcjonować. Toteż wizję przyszłości natychmiast trzeba było zmienić.

I wtedy pojawił się Dmitry Głukhovski i dał ludzkości nadzieję na przyszłość. Może nie do końca przyszłość taką, jakiej każdy z nas chciałby doczekać, ale jednak jakąś furtkę nam otworzył.

I mogłabym się rozpisywać na temat świata postapo Głukhovskiego, który zna cały świat, o uniwersum Metro, o jego fenomenalnej konstrukcji, ale... tego nie zrobię.

Nie zrobię tego dlatego, bo Dmitry Głukhovski wyczarował coś jeszcze lepszego. Coś, co pokazało mi jak ogromny ma talent i jak nieograniczony zasięg ma jego wyobraźnia.

FUTU.RE. PRZYSZŁOŚĆ.

Przyszłość Europy za 400 lat, w której śmierć została przezwyciężona, a dzięki jednej szczepionce można uzyskać wieczną młodość. Czyż to nie brzmi wspaniale?

Oczywiście, że NIE.

Nie byłby to bowiem Głukhovski, gdyby zamiast mlekiem i miodem płynącej utopii nie pokazał nam mrocznej i przeludnionej krainy, w której starość traktowana jest na równi z najstraszniejszymi chorobami ludzkości.

Od pierwszych stron książki stajemy się uczestnikami zachodzących wydarzeń. Widzimy świat oczami i myślimy jak jeden z Nieśmiertelnych, Jan Nachtigall 2T. I choć z pozoru wydaje nam się, że to tylko narracja 1 osobowa, to okazuje się, że to on, Nieśmiertelny, zawładną naszym umysłem.

To on nas prowadzi przez wszystkie wieżowce tej piekielnej wizji Europy, w której zanikła instytucja rodziny, wiara w Boga i ogólne piękno życia, a misja władzy sprowadziła do tropienia niezarejestrowanych ciąż, sterylizacji oraz zarażania starością tych, którzy dopuścili się bezprawnego zwiększenia populacji.

Jednak bohater nie pokazuje nam tylko świata "tu i teraz". Pozwala nam też błądzić w jego wspomnieniach z wczesnego dzieciństwa, które spędził w internacie dla dzieci, których rodzice popełnili przestępstwo nielegalnego posiadania dziecka.

Ten kryjący się pod maską Apollina wiecznie młody Jan, pomimo iż jest psem na smyczy organów władzy, pomimo iż dopuszcza się zabójstwa i sterylizacji niewinnych ludzi, pomimo iż jawi się ludziom jako najstraszniejszy koszmar - nie jest do szpiku kości zły. On tylko wypełnia rozkazy, nie kwestionując ich i nie zastanawiając się nad nimi. Działa tak, jak go wytresowano w internacie.

Jan jest poprawny politycznie, usłużny i grzeczny, ponieważ nie chce utracić daru wiecznej młodości.

Jednak w końcu i jego dopada to poczucie bezsensu istnienia w sytuacji, gdy zdaje sobie sprawę, iż oprócz zagwarantowanej młodości nie ma nic. Jest pusty w środku, nie ma marzeń i planów. Jego ponura egzystencja opiera się wyłącznie na tym, by po wykonanej misji w ciasnym kubiku z widokiem na wizualizację Toskanii znieczulić się przy pomocy tequili i tabletek nasennych i zapaść w sen. Byle do jutra.

A wszystko to dzięki niej - Annelie.
To właśnie ona rozbudziła w nim żądzę posiadania celu w życiu. Otworzyła oczy na piękno i zaszczepiła radość z ulotnych chwil...

A jak doszło do ich spotkania i co z tego wynikło?
Sięgnijcie po „FUTU.RE” Dmitry'a Głukhovskiego!

Cóż mogę napisać o samej książce?

Perełka, która poraża swą dokładności i wielowymiarowością ukazanych problemów.

„FUTU.RE” należy czytać powoli, z rozmysłem, choć akcja każe nam gnać w jednakowym tempie, by jak najszybciej dowiedzieć się, co kryje i czym nas zaskoczy kolejna karta książki.

Nie jest to lektura do poduszki ani do poczytania w komunikacji miejskiej, gdyż nieprzewidywalne zwroty akcji i sama historia niejednokrotnie może nam przysporzyć wiele problemów ze zrozumieniem o co w tym wszystkim chodzi.

Jednak nie warto zrażać się obszernością książki i jej zagmatwanymi wnętrznościami.
Po książkę warto sięgnąć. Chociażby z samej ciekawości.

BOOKariusz.blogspot.com

„FUTU.RE” to książka, która jest najlepszym dowodem na to, jak bardzo elastyczną i nieograniczoną wyobraźnią został obdarzony Dmitry Glukhovsky, pisarz i dziennikarz, znany dotychczas ze świetnych powieści „Metro 2033”, „Metro 2034” oraz zbiorku opowiadań „Witajcie w Rosji”

W latach przed rokiem 2000, który miał się stać przełomem, końcem świata i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

[BOOKariusz.blogspot.com]


„Ulubione rzeczy” to policyjny kryminał otwierający serię, w której główną bohaterką jest młoda policjantka Lacey Flint.

Jest wieczór, 31 sierpnia, londyńskie osiedle Brendon. Młoda policjantka Lacey Flint zmierza do swojego samochodu, a duchem znajduje się już w swoim "specyficznie" urządzonym domu. Nie rozgląda się szukając kluczy, które jak zwykle bawią się z nią w chowanego w czeluściach torebki.
Gdy unosi głowę, jej oczom ukazuje się widok, którego nie zapomni już do końca życia.

Na maskę jej samochodu osuwa się kobieta z poderżniętym gardłem. Lacey w panice próbuje podtrzymać bestialsko okaleczoną kobietę przy życiu, jednak obrażenia są tak rozległe, iż kobieta chwilę później umiera na jej rękach tuż przed przybyciem wsparcia zespołu Dany Tulloch.

Lacey ma ogromne wyrzuty sumienia po całym zajściu. Obwinia się bowiem o brak podzielności uwagi i nieostrożność, które mogłyby uratować kobietę przed napaścią. W przezwyciężeniu ich nie pomaga jej kolega z zespołu o turkusowych oczach.

Policjantka zostaje wciągnięta do śledztwa, jednak będąc jednocześnie świadkiem całego zajścia, nie może w nim czynnie uczestniczyć.

Mnożą się teorie, a co za tym idzie - i znaki zapytania. Nikt bowiem nie wie kim jest kobieta i dlaczego znalazła się o tej porze akurat w tym miejscu. Nie mają także żadnych informacji naprowadzających ich na trop mordercy. Policjanci są bezradni wobec całej sytuacji, aż do chwili, gdy Lacey Flint dowiaduje się o tajemniczym liście, który sugeruje jej sięgnięcie do wspomnień z dzieciństwa, co może doprowadzić do rozwiązania tej niezwykle trudnej zagadki.

Okazuje się bowiem, iż ponad 100 lat wcześniej, dnia 31 sierpnia 1888 roku za panowania królowej Wiktorii człowiek, któremu później nadano przydomek Kuba Rozpruwacz, dokonał swej pierwszej makabrycznej zbrodni.

Co łączy młodą policjantkę z morderstwami sprzed lat i co tak na prawdę skrywa pod maską wzorowej policjantki?

Aby się tego dowiedzieć, należy przeczytać książkę do ostatniej strony, ale jedno pozostaje pewne - Lacey jest mianownikiem łączącym te dwie serie makabrycznych morderstw.

S. J. Bolton niewątpliwie zaserwowała nam pyszny i oryginalny kryminał, ale czy sprawiła, że najadłam się nim do syta? Raczej nie.

Akcja powieści toczy się dosyć wartko i płynnie, jednak tym, co ją spowalnia, a miejscami nawet zatrzymuje są rozległe i bardzo szczegółowe opisy. Autorka w sposób ciekawy i precyzyjny opisuje niemal wszystko - od samego otoczenia, aż po specjalistyczne procedury i działania wprost z prosektorium. Dzięki tym opisom możemy nie tylko wykreować i zobaczyć całą historię dokładnie taką, jaką wymyśliła autorka, ale także dowiedzieć się mnóstwa interesujących rzeczy z dziedzin na co dzień nam niedostępnych.

Tak na prawdę akcja przyspiesza gdzieś w okolicy środka książki, lecz trwa to niezbyt długo. Pomijając ten fragment historii, mogłam swobodnie w dowolnym momencie oderwać się od lektury, co nie zadowoli miłośnika szybkich i wielowątkowych kryminałów.

Jeśli już o wątku mowa - dominuje jeden, główny i w zasadzie poboczne występują w śladowych ilościach. Widać i czuć schemat, na którym oparła się autorka, choć samo zakończenie jest zaskakujące i nietuzinkowe.

Bardzo ciekawym zabiegiem ze strony S. J. Bolton było wprowadzenie narracji pierwszoosobowej od strony głównej bohaterki. Dzięki temu czytelnik może poznać Lacey Flint niejako od wewnątrz i nie widzi jedynie tego, co młoda policjantka robi, jakich wyborów dokonuje, ale także może zobaczyć jej emocje, nastroje i myśli, które niejednokrotnie ukazują kolejną ślepą uliczkę w drodze do rozwikłania zagadki.

Cała galeria postaci jest skonstruowana w sposób ciekawy i intrygujący. Żadnego z bohaterów nie jesteśmy pewni na 100%, do prawdy o każdym z nich dochodzimy stopniowo, ich charakterystyki nie są podane na tacy. Sami musimy wyrobić swoje zdanie o bohaterach, wykreować ich w swojej wyobraźni zgodnie ze wskazówkami, które podała nam Bolton na kartach swej powieści.

Cóż mogę jeszcze napisać o tej książce? Bez wątpienia jest to bardzo ciekawy policyjny kryminał, ale raczej nie poleciłabym go komuś, kto ma ochotę na miłą i przyjemną lekturę przed snem. Autorka bowiem, pod przykrywką dobrej historii, porusza bardzo ważne społeczne tematy, jak np. gwałty wśród nieletnich.

Tę książkę należy czytać uważnie, niemal można poczuć pulsujące myśli autorki i jej komentarze między wierszami. Jeśli przeskoczylibyśmy rozległe i może miejscami nudnawe opisy powieść straciłaby cały sens i urok.

Jaka jest moja ocena? Hmm. Trudno mi określić, ponieważ z jednej strony to na prawdę dobra książka i wciągająca historia. Na pewno dałabym ogromny plus za wkład pracy autorki nad tekstem książki, dzięki czemu mogła nam przedstawić dokładny opis czynności policyjnych, patologa czy też ukazanie postaci mordercy w zupełnie nowej odsłonie.

Jednak historia sama w sobie chyba mnie tak do końca nie porwała. Po odwróceniu ostatniej strony czułam niedosyt, ale nie głód kolejnej części, a wręcz zawód, że historia zakończyła się w taki, a nie inny sposób. Niestety nie mogłam opędzić się od swądu odgrzewanych kotletów i pozbyć się wrażenia, że to już kiedyś było. Brakowało mi też tego napięcia, które powinno towarzyszyć mi przez całą powieść, a które w widoczny sposób malało, by na końcu było niemal niezauważalne.

Polecam książkę tym, którzy szukają dobrego kryminału, a mają dość czasu, aby się w niego zagłębić, ponieważ to na pewno nie jest lektura, którą można przeczytać w drodze do pracy, czy też w ramach wieczornego relaksu po całodniowym wysiłku umysłowym.

[BOOKariusz.blogspot.com]


„Ulubione rzeczy” to policyjny kryminał otwierający serię, w której główną bohaterką jest młoda policjantka Lacey Flint.

Jest wieczór, 31 sierpnia, londyńskie osiedle Brendon. Młoda policjantka Lacey Flint zmierza do swojego samochodu, a duchem znajduje się już w swoim "specyficznie" urządzonym domu. Nie rozgląda się szukając kluczy, które jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

[ BOOKariusz.blogspot.com ]

„Inferno” to czwarta powieść Dana Browna z Robertem Langdonem w roli głównej.

I aż wstyd się przyznać - nie czytałam żadnej z poprzednich części. O autorze słyszałam, parę razy wyciągałam rękę po "Zaginiony symbol", ale zawsze rezygnowałam z zakupu. W zasadzie sama nie wiem dlaczego. Z "Kodem Leonarda da Vinci" i "Aniołami i demonami" zapoznałam się w formie filmów, aczkolwiek na pewno kiedyś je przeczytam.

Robert Langdon - to, wykładający na Harvardzie, wybitny historyk sztuki oraz specjalista od symboli.

Szybkie tempo akcji zostaje nadane już na samym początku, gdy profesor Langdon budzi się w izolatce w szpitalu we Florencji. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż profesor nie pamięta w jaki sposób znalazł się w tym miejscu, ani jakie wydarzenia poprzedzają jego niespodziewane przybycie do Włoch. Jedno jest pewne - ból i amnezja wskazują jednoznacznie na dotkliwy uraz głowy.

W szpitalu opiekuje się nim doktor Sienna Brooks, która nie potrafi powiedzieć mu nic więcej poza tym, iż został zraniony w głowę w wyniku postrzału i za sprawą draśnięcia kuli dostał wstrząśnienia mózgu.

Dojście do siebie uniemożliwia mu nieoczekiwane wtargnięcie do szpitala tajemniczej kobiety o imieniu Vayentha, która bez skrupułów zabija lekarza, uniemożliwiającego jej dostanie się do sali profesora Langdona.

Zbawicielką okazuje się doktor Brooks, która dokonuje ewakuacji profesora i tym samym gubiąc trop zabójczyni.

W mieszkaniu Sienny Langdon odkrywa tajemniczy przedmiot w kieszeni marynarki, na którym widnieje symbol zagrożenia biologicznego.

Całkowicie nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji, profesor kontaktuje się z konsulatem amerykańskim we Florencji, czym ściąga na siebie Vayenethę.

Od tej chwili doktor znajduje się w nieustannym ruchu, jednocześnie dążąc do rozwiązania zagadki, związanej z wyprawą do Włoch i tajemniczym przedmiotem oraz próbując umknąć ścigającej ich zabójczyni.

Przedmiot okazuje się być mini projektorem, którego wyświetlaną zawartością okazuje się być ilustracja Mapy Piekła S. Botticelliego. Profesor i doktor Brooks odkrywają tym samym, iż ma to związek z wybitnym dziełem Dantego Alighieri - Boską komedią.

Bohaterowie biorą ten trop za pewnik i rozpoczynają swoją przygodę podróżując po Florencji, Wenecji i Stambule i podążając śladami Dantego, dążąc do rozwikłania piekielnie trudnej zagadki.

Cóż mogę napisać o tej książce?

Wspaniała i trzymająca w napięciu, z dużą ilością zagadek, a dodatkowo napisana przystępnym językiem dosłownie nie pozwala na oderwanie się od niej choćby na chwilę.

Książkę chce się szybko pochłonąć w jednym kawałku a jednocześnie powoli rozkoszować się każdym kęsem, czemu sprzyjają krótkie rozdziały i wielowymiarowo przedstawione problemy.

Profesor Langdon bowiem nie dąży jedynie do rozwikłania zagadki tajemniczego przedmiotu, w czym przeszkadza mu bardzo powoli ustępująca amnezja, ale także musi stanąć do walki z Bertrandem Zobristem - szalonym naukowcem, mającym obsesję na punkcie Boskiej Komedii, który chce zbawić ludzkość w bardzo niekonwencjonalny i nieetyczny sposób.

Bardzo ciekawą postacią była także zabójczyni Vayenetha, która z perspektywy czasu okazała się być bardzo podobna do Lisbeth Salander, bohaterki z tryllogii Millenium Stiega Larssona i która bardzo wpłynęła na konstrukcję moje go wyobrażenia sprytnej hakerki.

Książka bardzo mi się spodobała, aczkolwiek moja opinia opiera się jedynie na tej powieści Dana Browna i nie jest rozpatrywana przez pryzmat jego całej twórczości.

Polecam tę powieść miłośnikom wartkiej akcji, nietypowej historii i dużej ilości zagadek.

[ BOOKariusz.blogspot.com ]

„Inferno” to czwarta powieść Dana Browna z Robertem Langdonem w roli głównej.

I aż wstyd się przyznać - nie czytałam żadnej z poprzednich części. O autorze słyszałam, parę razy wyciągałam rękę po "Zaginiony symbol", ale zawsze rezygnowałam z zakupu. W zasadzie sama nie wiem dlaczego. Z "Kodem Leonarda da Vinci" i "Aniołami i demonami"...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika bookariusz

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Stieg Larsson Dziewczyna, która igrała z ogniem Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
27
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
47
razy
W sumie
wystawione
26
ocen ze średnią 8,2

Spędzone
na czytaniu
224
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]