rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Rettinger niezmiennie wciąga czytelnika w akcję od pierwszych do ostatnich stron. I do końca nie wiemy czego, możemy się spodziewać. Tematyka historyczna została świetnie wpisana w wątek sensacyjny i obyczajowy. Razem z autorem sięgamy do czasów renesansu i Bizancjum, a sposób opisywania wyzwala chęć jeszcze większego pogłębienia wiedzy o tamtych czasach. Otwiera człowieka na historię, pozwala czytelnikowi na wcielenie się w rolę odkrywcy.

Oczywiście nie mogło zabraknąć niezwykle wyrazistych i ciekawych postaci. Mamy tu [...] Ewę, która staje na życiowym zakręcie i dostaje od losu szansę, nie tylko w kwestii skarbu… Jest to kobieta łącząca pewne przeciwności – z jednej strony rozsądna, inteligentna, dociekliwa i budząca sympatię, a jednocześnie tak nieogarnięta w życiu prywatnym i uczuciowym, że aż irytująca. Towarzyszy jej prawnik Zofii, mecenas Adam Dąbrowa, który również przeżywa duże rozterki w życiu, a także pomaga w poszukiwaniach. Jest też 17-letnia Iza, córka Lusi i Zenona, która sprzeciwia się rodzicom i staje po stronie Ewy. Pojawiają się również żądni skarbu Włosi, którzy nie cofną się przed niczym. Jest sprytny i podstępny kustosz Maurycy Podrecki. I wiele, wiele innych drugoplanowych postaci oraz… papuga. Niezwykle barwną, ciekawą i niesamowicie zabawną osobą jest Małgorzata, przyjaciółka Ewy. Za to najbardziej denerwującą i wręcz wstrętną postacią jest Lusia. Praktycznie za każdym razem, kiedy pojawiało się jej imię, miałam ochotę chwycić za patelnię. Po prostu okropna intrygantka i manipulatorka!

W „Talizmanach” jest też coś, czym Rettinger mnie zaskoczył – naprawdę duże poczucie humoru. Nie sądziłam, że czytając tą książkę będę tak często miała uśmiech na twarzy. Bardzo miłe zaskoczenie. A scena Małgorzaty z policją? Mistrzostwo!

Na naprawdę ogromną uwagę zasługuje narracja, to w jaki sposób autor opisuje wszystkie wydarzenia – majstersztyk! Czytelnik nie wyobraża sobie wizualnie wydarzeń zawartych w książce – on je po prostu widzi. Rettinger nie opisuje, tylko maluje słowami niezwykle ciekawą historię. W połączeniu z nieprzewidywalną akcją, która trzyma czytelnika w napięciu od początku do końca, daje to prawdziwą perełkę.

Ale! Żeby nie było tak słodko i cukierkowo – malutki minusik. Chodzi mi o Kasię, córkę Adama, a konkretnie o wprowadzenie jej wątku. Nic o niej nie było, a tu nagle – bach! Pojawia się. Trochę mnie to zdezorientowało… Jednak to tylko malutki minus, który absolutnie nie umniejsza książce. [...]

http://booksinhands.blog.pl/2017/04/23/talizmany-dominik-w-rettinger/

Rettinger niezmiennie wciąga czytelnika w akcję od pierwszych do ostatnich stron. I do końca nie wiemy czego, możemy się spodziewać. Tematyka historyczna została świetnie wpisana w wątek sensacyjny i obyczajowy. Razem z autorem sięgamy do czasów renesansu i Bizancjum, a sposób opisywania wyzwala chęć jeszcze większego pogłębienia wiedzy o tamtych czasach. Otwiera człowieka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli chodzi o tempo akcji, widać tu pewną różnicę w porównaniu z „Klasą”. Otóż tam od pierwszych stron akcja pędziła w zawrotnym tempie do samego końca. Tutaj również praktycznie od samego początku autor narzuca szybkie tempo, następują jednak chwile względnego spowolnienia akcji, tylko po to, żeby po tej chwili nastąpiło wielkie BUM!, które podnosi napięcie do granic możliwości. I jak dla mnie oba te sposoby są świetne. [...]
spotykamy tu bohaterów, których dobrze znamy z poprzedniej części m.in. Karola, Adama, Ewę, Stefana i wielu innych. Bardzo dużym zaskoczeniem w „Sokole” był dla mnie Adam Wierzbicki. Miałam takie momenty, że zastanawiałam się czy to aby na pewno ten sam człowiek, którego znam z „Klasy”… W tym tomie możemy też bliżej poznać Ewę Sawicką. Tutaj stanowi ona bardzo ważny element całej fabuły, a autor jej nie oszczędza… [...] Oprócz bohaterów, których dobrze już znamy pojawia się też wiele nowych postaci [...] Trzeba jednak przyznać, że wszyscy oni zostali naprawdę świetnie skonstruowani i mają swój charakter. I co ważne, agenci nie są jakimiś superbohaterami bez wad i słabości – wręcz przeciwnie. Nierzadko nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich następnego kroku.
Tym co w „Sokole” jest bardzo widoczne i znaczące to emocje i uczucia bohaterów. Wśród tych uczuć jest też miłość, która w całej historii odgrywa niemałą rolę. Dzięki narracji prowadzonej z różnych punktów widzenia możemy bardzo wyraźnie zobaczyć, co siedzi w głowie niektórych bohaterów i bardzo dobrze poznać ich uczucia i emocje, o których właśnie wspomniałam. Podobnie jak w „Klasie” mamy tu wiele wątków, które przeplatają się ze sobą i tworzą niezwykle skomplikowaną intrygę, która wciąga od pierwszych stron. Nie brakuje oczywiście nagłych zwrotów akcji i rosnącego napięcia. Jest też coś nowego – retrospekcje. Zazwyczaj do tego typu zabiegów podchodzę sceptycznie, jednak tutaj pasowały idealnie i były świetnym dopełnieniem całości. A zakończenie? Mistrzostwo! Autor trzyma nas w nieprawdopodobnym napięciu do ostatnich zdań!
Na koniec pozostaje mi tylko powiedzieć, że mam nadzieję iż „Sokół” nie będzie ostatnią z serii książek o pułkowniku Siennickim – liczę na więcej!

http://booksinhands.blog.pl/2017/02/12/sokol-dominik-w-rettinger/

Jeśli chodzi o tempo akcji, widać tu pewną różnicę w porównaniu z „Klasą”. Otóż tam od pierwszych stron akcja pędziła w zawrotnym tempie do samego końca. Tutaj również praktycznie od samego początku autor narzuca szybkie tempo, następują jednak chwile względnego spowolnienia akcji, tylko po to, żeby po tej chwili nastąpiło wielkie BUM!, które podnosi napięcie do granic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy sięgałam po tą książkę nie sądziłam, że czeka mnie tak świetnie skonstruowana i opisana historia. Już od pierwszych stron autor narzuca niesamowite tempo i nie zwalnia nawet na chwilę do samego końca. Jednak mimo tego tempa i rozbudowanych wątków nie gubimy się, bo wszystko jest tutaj opisane z niezwykłą dokładnością i konsekwencją. Jest tutaj wszystko, co powinno znaleźć się w świetnej książce sensacyjnej: pościgi, porwania, spiski, podsłuchy, strzelaniny, wybuchy i przede wszystkim zapierające dech w piersiach zwroty akcji. Tu się nie da nic przewidzieć. Kiedy już myślałam, że wiem kto jest tym złym i jak to było, autor robił psikusa i niespodziankę w postaci kolejnego zwrotu akcji.
Kolejnym bardzo dobrym elementem „Klasy” są jej bohaterowie. [...] Nawet jeśli ktoś nie był tym „dobrym” to nie można nie docenić sposobu skonstruowania ich postaci. Jedynie momentami niektórzy są trochę przerysowani. [...] wszyscy bohaterowie, zarówno główni jak i drugoplanowi, zostali przedstawieni niezwykle skrupulatnie i drobiazgowo.
No dobrze, pochwał nie żałowałam. To może teraz minusy? Chociaż nie do końca nazwałabym je minusami… Chodzi mi o wątek córki Karola. Sam wątek nie jest zły i dodatkowo zwiększa napięcie. Jednak nie do końca odpowiadał mi sposób połączenia tego z głównym wątkiem – momentami trochę mi „zgrzytało”. Poza tą kwestią naprawdę trudno jest mi się do czegoś przyczepić, bo książka jest naprawdę świetnie napisana...

http://booksinhands.blog.pl/2016/12/11/klasa-dominik-w-rettinger/

Kiedy sięgałam po tą książkę nie sądziłam, że czeka mnie tak świetnie skonstruowana i opisana historia. Już od pierwszych stron autor narzuca niesamowite tempo i nie zwalnia nawet na chwilę do samego końca. Jednak mimo tego tempa i rozbudowanych wątków nie gubimy się, bo wszystko jest tutaj opisane z niezwykłą dokładnością i konsekwencją. Jest tutaj wszystko, co powinno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy pierwszy raz wzięłam tą książkę do ręki i zobaczyłam ile ma stron (prawie 800) pomyślałam: Rany, dużo tego. Ale kiedy poznałam jej zawartość... mogłaby mieć nawet 1800, a dla mnie byłoby mało. Przeczytałam już wiele książek tego gatunku, ale tak świetnej jeszcze nigdy! [...]
Fabuła została skonstruowana w sposób mistrzowski. Autor nie żałował nam wydarzeń i informacji. Momentami może się wydawać, że niektóre wątki czy informacje są zbędne. Nic bardziej mylnego – ta książka jest jak puzzle: wszystkie wątki, historie, informacje stanowią elementy układanki i gdyby przynajmniej jednego z tych elementów zabrakło obraz nie stanowiłby całości. Bardzo dużym plusem powieści są krótkie i zwięzłe rozdziały, które sprawiają, że jeszcze trudniej oderwać się od lektury. [...]
Oprócz genialnej fabuły mamy tu naprawdę fantastycznych bohaterów – nie tylko pod względem kreacji postaci, ale też pod względem charakteru. Główny bohater, Scott Murdoch, znany też po wieloma innymi nazwiskami, w kręgu wywiadu uznawany jest wręcz za legendę – To prawdopodobnie najlepszy agent wywiadu w historii świata. [...] Scott jest niesamowicie inteligentnym i twardym człowiekiem, nie brakuje mu uporu i zawziętości. Ma też coś, co moim zdaniem nieczęsto spotyka się u tajnych agentów, a co moim zdaniem czyni go bohaterem wręcz idealnym. z jednej strony jest bardzo twardy i przez wielu uznawany za zimnego, a z drugiej strony ma naprawdę ogromne serce [...]
Po drugiej stronie barykady mamy Saracena, człowieka wychowanego w Arabii Saudyjskiej, który w wieku czternastu lat stracił ojca w wyniku egzekucji. Całą swoją nienawiść i gorycz kieruje w jednym kierunku, tzw. dalekiego wroga, którym są dla niego Stany Zjednoczone. [...] Podobnie jak Scott jest bardzo inteligentny i zawzięty w dążeniu do celu. Jest jeszcze jedna rzecz, która miała bardzo duże znaczenie dla losów obu tych bohaterów – wydarzenia z dzieciństwa. Ale nie wiedzielibyśmy o tym, gdyby nie fakt, że autor wplótł do do fabuły swego rodzaju kronikę ich życia. I moim zdaniem był to genialny pomysł.
Kiedy już mowa o bohaterach nie sposób nie wspomnieć o Benie Bradley'u. Jest to postać drugoplanowa, ale wykreowana w taki sposób, że wbija się w pamięć na długo. To bardzo dobry policjant, ale przede wszystkim świetny człowiek, który na pierwszym miejscu stawia dobro innych osób. Jest przy tym niesamowicie skromny i nie lubi skupiać na sobie uwagi innych. [...]
Oprócz tej trójki mam tu całą paletę niezwykle ciekawych i wspaniale wykreowanych postaci, ale nie sposób o nich wszystkich napisać. [...]
Podsumowując - „Pielgrzym” to niebotycznie wysoki poziom i historia, która na długo zapada w pamięć. Gorąco polecam!!!

http://booksinhands.blog.pl/2016/07/17/pielgrzym-terry-hayes/

Kiedy pierwszy raz wzięłam tą książkę do ręki i zobaczyłam ile ma stron (prawie 800) pomyślałam: Rany, dużo tego. Ale kiedy poznałam jej zawartość... mogłaby mieć nawet 1800, a dla mnie byłoby mało. Przeczytałam już wiele książek tego gatunku, ale tak świetnej jeszcze nigdy! [...]
Fabuła została skonstruowana w sposób mistrzowski. Autor nie żałował nam wydarzeń i...

więcej Pokaż mimo to