-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2017-04-15
2016-02-23
2015-02-06
Szczerze? Spodziewałam się mega przesłodzonego romansu, w którym ciągle jest "Jak ja bardzo Cię kocham", "Razem możemy więcej" albo historii "dla dzieci"(traci rodziców, nie chce się z tym pogodzić, wszyscy ubolewają nad tym jaka jest biedna, okazuje się, że dziewczyna jest czarownicą, jest cała happy, jej kotka spełnia życzenia, słodko zakochuje się z wzajemnością, wszyscy ją kochają i wielbią). Ale nie. Na całe szczęście! Wciągnęła mnie bardzo! Przeczytałam w bardzo krótkim czasie 1-2 dni. Przeskoki w przeszłość zaciekawiły mnie bardzo. Nie jestem dobra w recenzowaniu, więc liczę na wyrozumiałość. Jestem też chyba jedyną, której okładka się nie zbyt podoba.
Szczerze? Spodziewałam się mega przesłodzonego romansu, w którym ciągle jest "Jak ja bardzo Cię kocham", "Razem możemy więcej" albo historii "dla dzieci"(traci rodziców, nie chce się z tym pogodzić, wszyscy ubolewają nad tym jaka jest biedna, okazuje się, że dziewczyna jest czarownicą, jest cała happy, jej kotka spełnia życzenia, słodko zakochuje się z wzajemnością, wszyscy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka była dla mnie super, tak mniej-więcej do swojego trzy czwarte.Potem zaczęła mnie nudzić, ale może był to tylko efekt bardzo małej ilości czasu do opracowywania lektury, albo dlatego, ze kiedy byłam mała wielokrotnie oglądałam z mamą filmy poświęcone Ani. Znałam tę historie bardzo dobrze, potem, jako już nieco starsza czytałam różne streszczenia i głównie wiedza, co się stanie za jakiś czas mnie zniechęcała...
Mimo wszystko bardzo polecam, książka świetna!
Książka była dla mnie super, tak mniej-więcej do swojego trzy czwarte.Potem zaczęła mnie nudzić, ale może był to tylko efekt bardzo małej ilości czasu do opracowywania lektury, albo dlatego, ze kiedy byłam mała wielokrotnie oglądałam z mamą filmy poświęcone Ani. Znałam tę historie bardzo dobrze, potem, jako już nieco starsza czytałam różne streszczenia i głównie wiedza, co...
więcej mniej Pokaż mimo to
Darujmy sobie streszczanie fabuły, bo po wszystkich poprzednich recenzjach czy nawet opisie, jest już znana.
Przez pół książki miałam wrażenie, że fabuły nie ma i jest to po prostu zbiór scen z postaciami mających na celu… no właśnie, co? Chyba zapoznanie z bohaterami, ich zdolnościami i wszystkim po trochu. Antagonista był wspomniany z tego, co pamiętam dwa, trzy razy. Czytało mi się to jednak miło, nie chciałam się odrywać, bo… czekałam na ,,bum”. A jednak to trochę uśpiło moją czujność, co do tego, kto Machinistą jest, choć szybko się zreflektowałam. Akcja, taka żywsza, zaczyna się w ostatnich kawałkach książki, do których szybko dotarłam.
Oczarował mnie książę Greythorne, niemal od razu, pan Dany według mnie, mimo pozornego trójkąta miłosnego, był trochę pominięty i jego postać była mi niemal tak daleka, jak postać epizodyczna. Właściwie, wiele o nim nie wiemy. Może i to zabieg celowy? Samo zainteresowanie Finley Jackiem wydawało mi się dość… naciągane? Rozumiem, że można kogoś polubić po jednym spotkaniu, jednak wydało mi się to zbyt szybkie. Mimo to, dzięki jednemu wydarzeniu zdołałam przeciągnąć go na stronę lubianych postaci ze strony tych neutralnych.
Najbardziej do gustu przypadła mi chyba Emily, choć lubię cała paczkę. Nie zdołałam jednak poczuć z nimi jakiejś emocjonalnej więzi. Chyba.
Książkę czytało mi się jakoś szybko, prawdę mówiąc kupiłam wraz z drugą częścią, bo ładnie wyglądały i nie oczekiwałam za wiele, jedynie miłą lekturę z fajnymi postaciami. I to właśnie dostałam, zatem nie narzekam. Czytałam, przeczytałam i... tyle. Zostało miłe wspomnienie kolorowych i tych mniej kolorowych momentów. Wkrótce sięgnę i po drugą część, ale wydaje mi się to lekturą, którą czyta się szybko, siedząc na balkonie, w szkole czy w domu, która jest po prostu miła. Odniosłam wrażenie, że autorka pisała książkę spontanicznie, wkładając sceny, które przyszły jej na myśl.
Skąd więc taka nota? Po prostu uśmiechałam się przez większość książki, mając wrażenie, że gdzieś między postaciami się plątam, poznając ich sekrety.
Darujmy sobie streszczanie fabuły, bo po wszystkich poprzednich recenzjach czy nawet opisie, jest już znana.
więcej Pokaż mimo toPrzez pół książki miałam wrażenie, że fabuły nie ma i jest to po prostu zbiór scen z postaciami mających na celu… no właśnie, co? Chyba zapoznanie z bohaterami, ich zdolnościami i wszystkim po trochu. Antagonista był wspomniany z tego, co pamiętam dwa, trzy razy....