-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2015-08-01
Pewnego dnia Thilli odkrywa w kuchni ciało zamordowanej matki. Po tym tragicznym wydarzeniu wraz z ojcem przenosi się do nowego domu w innym mieście. Zaczyna także naukę w nowej szkole, gdzie stara się wtopić w tłum rówieśników. Nie jest to jednak takie proste. Thilli otrzymuje od ojca zamkniętą szkatułkę, w której znajduje się list od zmarłej mamy. Zszokowana jego treścią, nie jest w stanie doczytać go do końca. Od tej chwili nic nie jest już takie samo. W znany jej świat wkraczają istoty znane jej jedynie z prastarych mitów, a ona sama dowiaduje się, że jest kimś innym, niż do tej pory sądziła.
Śmierć ukochanej osoby jest jedną z najgorszych sytuacji jakie mogą pojawić się w ludzkim życiu. To właśnie tego doświadcza na własnej skórze Thilli. Po tym tragicznym wydarzeniu wraz z ojce dziewczyna wyprowadza się do innego miasta, by spróbować zapomnieć. Jednak tajemnicza szkatułka, którą po śmierci zostawiła jej mama znowu burzy świat głównej bohaterki.
Historia Thillie zaintrygowała mnie. Tajemnicze istoty rodem z mitów, morderstwa. To musi być coś dobrego. I ta powieść taka była. Dobra. Mitologia hebrajska nie jest często spotykana w książkach dla młodzieży. Sam pomysł bardzo mi się podobał. Demony, anioły, wszystko super. Jednak właśnie te fragmenty o Raju nudziły mnie niemiłosiernie. Z kolei część "współczesna" historii przypadała mi do gustu.
Dużą zaletą książki jest atmosfera. Tajemniczość i groza - te elementy sprawiły, że miałam ochotę poznawać dalsze losy Thilli. Niektóre sekrety zostały wyjawione dopiero na końcu powieści. Właściwie to akcja zaczęła rozkręcać dopiero na 100 ostatnich stronach, a zakończenie mnie trochę zaskoczyło. Dlaczego tylko trochę? Bo zauważyłam pewną zależność związaną z postaciami, ale nie powiem co to, ponieważ ktoś mógłby uznać to za spoiler.
Minusem z kolei były fragmenty podzielone pomiędzy bohaterów. Wydarzenia opowiadane z różnych perspektyw powtarzały się co momentami było naprawdę denerwujące. Szczególnie kiedy działo się coś ciekawego i "pałeczkę" przejmowała inna osoba.
Główna bohaterka była bardzo irytująca. Swoją arogancja i egoizmem niszczyła wszystko oraz wszystkich wokół. Adan był chyba jedną z najlepszych postaci, chociaż także miał swoje momenty. Asmund był nijaki. Raz miły raz wredny. Mógłby się zdecydować. Ale zdecydowanie najgorszą ze wszystkich była Zoe, najlepsza przyjaciółka Thilli.
Podsumowując, powieść była dobra. I to tyle. Bohaterzy mnie irytowali, a akcja rozkręciła się dopiero pod koniec. Do tego wszystkiego podczas czytania towarzyszyło mi uczucie, ze gdzieś już coś podobnego czytałam. Skojarzenie przyszło samo - Szeptem Beccy Fitzpatrick. Anioły, demony, zły przystojniak, w którym główna bohaterka się zakochała i przyjaciółka potrafiąca w ciągu minuty wypowiedzieć setki słów.
Czy polecam? Tak, ale fenomenu nie oczekujcie.
Pewnego dnia Thilli odkrywa w kuchni ciało zamordowanej matki. Po tym tragicznym wydarzeniu wraz z ojcem przenosi się do nowego domu w innym mieście. Zaczyna także naukę w nowej szkole, gdzie stara się wtopić w tłum rówieśników. Nie jest to jednak takie proste. Thilli otrzymuje od ojca zamkniętą szkatułkę, w której znajduje się list od zmarłej mamy. Zszokowana jego treścią,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-23
Kylie Galen pragnie prawdy aż do bólu. Prawdy o tym, kim naprawdę jest jej rodzina, prawdy o chłopaku, z którym powinna być – i prawdy o znaczeniu jej ogromnych mocy. Ale jest tylko o krok od odkrycia, że pewne sekrety mogą zmienić jej życie na zawsze… i to niekoniecznie na lepsze.
W końcu, gdy ona i Lucas się zbliżają, Kylie odkrywa, że jego paczka zabroniła im być razem. Popełniła błąd wybierając jego zamiast Dereka? A nie tylko ten romans ją niepokoi. Nawiedza ją dotknięty amnezją duch, przynosząc ze sobą przerażające ostrzeżenie: ktoś żyje i ktoś umiera. Kylie rozpoczyna wyścig, aby odkryć tajemnicę i chronić tych, których kocha i w końcu odkrywa prawdę o swoim nadnaturalnym pochodzeniu, które jest zupełnie inne – i bardziej zadziwiające – niż mogłaby sobie kiedykolwiek wyobrazić.
Zabrana o zmierzchu jest to już trzeci tom bestsellerowego cyklu dla młodzieży autorstwa C.C. Hunter. Obóz w Wodospadach cienia z dnia na dzień co raz bardziej przypomina szkołę. Ale to czy zdążą na czas przed rozpoczęciem roku ze wszystkim lub czy rodzice pozwolą Kylie tam zostać nie jest jej największymi zmartwieniami. Dziewczyna nadal nie wie kim jest. Na szczęście ma swoje najlepsze przyjaciółki, dwóch chłopców, którzy są w nią zapatrzeni jak w obrazek, wampira-policjanta oraz komendantkę obozu.
"- Drugie miejsce oznacza, że jesteś po prostu pierwszą przegraną."
Akcja zaczyna rozkręcać się od razu. Już na pierwszych stronach poznajemy ludzi uważających się za rodzinę Kylie. Jednak spotkanie nie jest im dane, bo po paru minutach zostaje przerwane.
Tym razem autorka wystawia cierpliwość czytelników na próbę. Podaje nam różne informacje, które łączą się w całość, żeby po chwili zniszczyć wszystko. Już wiemy kim jest Kylie kiedy nagle..ups, jednak nie wiemy. Tak to wyglądało przez całą książkę, ale - uwierzcie lub nie - nie przeszkadzało to aż tak jak może się wydawać.
W tym tomie Kylie była niezwykle irytującą bohaterką, ale nikt nie jest idealny. Jej rozterki sercowe sprawiały, że miałam ochotę rzucić książką o ścianę i nigdy więcej jej nie otwierać. Niby była z Lucasem, a tak naprawdę czuła coś także do Dereka, którego było bardzo mało niestety (Team Derek Forever). Czasami można było się w tym pogubić. Wszystko nadrabiały Miranda i Della, które ja uwielbiam. Ich nie kończące się kłótnie oraz groźby pozbawienia siebie nawzajem życia na tysiące sposobów w pewien sposób mnie śmieszyły.
"- Mówiłam, żebyś zapukał - warknęła Holiday do Burnetta.
- Zapukałem - odparł wampir.
- Zwykle po pukaniu się czeka, aż ktoś ci powie, że możesz wejść."
Poza romansem, ważnym i często poruszanym tematem było kim jest Kylie. Przez całą powieść towarzyszymy bohaterce w odnalezieniu grupy istot nadnaturalnych, do których należała. W tej części znowu mamy ducha, tym razem ma on amnezję i nie pamięta nic ze swojego życia, które - jak się później okazało - było przerażające.
Podsumowując, Zabrana o zmierzchu bardzo mi się podobała. Akcji było bardzo dużo, ale wszystko psuł ten nieszczęsny trójkącik pomiędzy Derekiem (najlepszy), Kylie i Lucasem. Nie mogą powiedzieć, że ten tom był najgorszym w całej serii. Z trzech części, które dotychczas przeczytałam najwięcej się w nim działo, ale wątek romantyczny kompletnie mi nie podszedł, czyli tak jakby wszystko się zeruje. Mam nadzieję, że Szepty o wschodzie księżyca będą jeszcze lepsze od swoich poprzedniczek.
http://moje-buki.blogspot.com/ <-------------- ZAPRASZAM :)
Kylie Galen pragnie prawdy aż do bólu. Prawdy o tym, kim naprawdę jest jej rodzina, prawdy o chłopaku, z którym powinna być – i prawdy o znaczeniu jej ogromnych mocy. Ale jest tylko o krok od odkrycia, że pewne sekrety mogą zmienić jej życie na zawsze… i to niekoniecznie na lepsze.
W końcu, gdy ona i Lucas się zbliżają, Kylie odkrywa, że jego paczka zabroniła im być razem....
2015-07-16
JUDE
Czasem nawet najpiękniejszy świat, w którym wschody słońca trwają cały czas, nie może wynagrodzić doznanych krzywd.
Pełna energii buntowniczka zabiegająca o uwagę matki. Samotna i skrycie romantyczna. Podjęła wiele złych decyzji, których skutki musi ponieść.
Kiedyś brat bliźniak był jej najlepszym przyjacielem...
NOAH
Czasem pragniesz czegoś tak bardzo, że jesteś gotów oddać za to cały świat. Nawet słońce.
Noah jest nieśmiały i delikatny. Skonfliktowany z ojcem, silnie związany z matką. Zakochany w sztuce. Marzy o tym, żeby zostać artystą. Jednak staje się kimś, kim nigdy nie chciał być.
Kiedyś on i Jude, jego siostra bliźniaczka, byli nierozłączni…
Jude i Noah są bliźniakami. Jednak różnice pomiędzy nimi są ogromne. Noah ma wielki talent. Obrazy, czy nawet zwykłe rysunki przez niego namalowane są niezwykłe. Chłopak jest raczej zamknięty w sobie, ludzie uważają go za dziwaka. Judy jest inna. Całe dnie spędza surfując lub spotykając się ze znajomymi. Niczego się nie boi. Mimo wszystko rodzeństwo jest ze sobą bardzo zżyte. Ale czy zazdrość, śmierć mogą ich rozdzielić, sprawić, że dwójka ludzi, którzy znają się od zawsze rozejdą się w różne strony?
Powieść napisana jest z punktu widzenia Noaha i Jude. W każdym rozdziale prowadzonym przez chłopaka bohaterzy mają po 13 lat, z kolei dziewczyna opowiada o wydarzeniach mających miejsce trzy lata później.
Styl pisania autorki jest wspaniały. Oddam ci słońce jest napisana przystępnym językiem co sprawiało, że książkę pochłonęłam stosunkowo szybko. Pani Nelson używała barwnego słownictwa, nie szczędziła nam porównań, przenośni. Jednym zdaniem sprawiła, że śmiałam się i płakałam jednocześnie. Bardzo ważnym elementem tej pozycji jest sztuka. Autorka skupiła się na przedstawieniu wszystkich ważnych wydarzeń za pomocą obrazów, które w swojej głowie tworzył Noah. To własnie dzięki temu czułam się jakbym sama była częścią tej - momentami smutnej - historii.
Bohaterzy wykreowani są bardzo dobrze, nie mam do czego się przyczepić. Noah jest zamknięty w sobie, zawsze uważany przez wszystkich za gorszego. Jednak ma niesamowity dar, jest artystą. Kiedy jego matka to zauważa już wiadomo kogo uratowałaby pierwszego przed rekinami.
Jude z kolei jest żywiołowa, odważna. Nie boi się skakać z klifu, surfuje całymi dniami i spędza czas z szerszeniami, czyli dziewczynami, dla których liczą się ubrania, chłopcy i pieniądze. Ale po pewnych wydarzeniach oboje zamieniają się miejscami. Jude zamyka się w sobie, a Noah rozkwita, zaczyna być jak "normalny" nastolatek.
W książce jest bardzo dużo wątków. Nie wiem jak autorka nie pogubiła się w nich. Losy bohaterów przeplatały się ze sobą. Za każdym razem kiedy poznawałam nowy kawałek opowieści, a postacie, które pojawiały się w różnych okolicznościach, spotykały Noaha lub Jude miałam ochotę krzyczeć na przykład "To ten facet z kursu!".
Klimat towarzyszący tej powieści był podobny to tego z Byliśmy łgarzami E. Lockhart. Specyficzny, zapadający głęboko w pamięć.
Podsumowując, Oddam ci słońce to poruszająca, czasami zabawna historia dwójki rodzeństwa. Sięgając po tę książkę nie wiedziałam czego się spodziewać. Po przeczytaniu myślę, że ta powieść spodoba się szerszemu gronu odbiorców, ponieważ autorka porusza bardzo dużo tematów. Mamy romanse, tajemnice, a nawet intrygi. Jeśli sięgniecie po tę pozycję nie zawiedziecie się i po przeczytaniu za szybko o niej nie zapomnicie. Dlatego 12 sierpnia biegnijcie do księgarni i zaopatrzcie się w swój egzemplarz, bo mam przeczucie, że Oddam ci słońce to będzie jedna z najlepszych książek tego roku!
http://moje-buki.blogspot.com/ <-------------- ZAPRASZAM :)
JUDE
Czasem nawet najpiękniejszy świat, w którym wschody słońca trwają cały czas, nie może wynagrodzić doznanych krzywd.
Pełna energii buntowniczka zabiegająca o uwagę matki. Samotna i skrycie romantyczna. Podjęła wiele złych decyzji, których skutki musi ponieść.
Kiedyś brat bliźniak był jej najlepszym przyjacielem...
NOAH
Czasem pragniesz czegoś tak bardzo, że jesteś...
Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić. Kim jest Mara Dyer?
W tajemniczych okolicznościach giną dwie dziewczyny, przyjaciółki głównej bohaterki. Wygląda na to, że ich śmierć została przepowiedziana, ktoś wiedział co się wydarzy.
Książka opowiada o dziewczynie, której przyjaciele giną w wypadku. Mara chcąc uciec od bolesnych wspomnień wraz z rodziną przeprowadza się do słonecznego Miami. Jednak przeszłość jest z nią na każdym kroku. Po kilku dziwnych wydarzeniach dziewczyna jest zagubiona i nie wie co się z nią dzieje. Z pomocą przychodzi jej przystojny Noah.
O tej książce nasłuchałam się różnych opinii. Począwszy od chwalących książkę, po takie co wyzywały i zniechęcały do przeczytania tej powieści. Ja jednak postanowiłam sięgnąć po tą książkę i bardzo mi się podobała.
Już na pierwszych stronach pokochałam tę historię. Klimat jaki towarzyszył tej książce, utworzony przez skrywane tajemnice, dziwne zbiegi okoliczności oraz nadnaturalne moce, był nie powtarzalny. Mimo, że czasami autorka nie dokańczała rozpoczętych wątków i nie zawsze rozumiałam co czytam to i tak powieść bardzo mi się spodobała.
Główni bohaterowie nie byli nudni, wręcz przeciwnie. Mara była postacią, która jest inna niż wszyscy. Miała swoją tajemnicę, którą znał tylko Noah. W żadnej książce nie spotkałam się z tak zagubioną bohaterką, która nie wie co się wokół niej dzieje. Młoda dziewczyna ma halucynacje, widzi i robi rzeczy, które nie pasują do zwykłego człowieka. Pod czas czytania powieści czułam się jakbym cały czas jej towarzyszyła, była przy niej.
No i oczywiście mój ukochany Noah. On jest cudowny. Piękny, inteligentny, zabawny, ironiczny. Można by tak wymieniać w nieskończoność. On jest po prostu idealny i każda dziewczyna uczęszczająca do "jego" szkoły śni o nim po nocach. Jednak on także skrywa sekret, którego musi strzec.
Na koniec nie zostało mi nic innego jak tylko pochwalić okładkę, która jest naprawdę śliczna.
Gratuluję grafikom, ponieważ ta oprawa to kawał dobrej roboty.
http://moje-buki.blogspot.com/ <-------------- ZAPRASZAM :)
Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić. Kim jest Mara Dyer?
W tajemniczych okolicznościach giną dwie dziewczyny, przyjaciółki głównej bohaterki. Wygląda na to, że ich śmierć została przepowiedziana, ktoś wiedział co się wydarzy.
Książka opowiada o dziewczynie, której przyjaciele giną w wypadku. Mara chcąc uciec od bolesnych wspomnień wraz z rodziną...
Kylie różni się od swoich rówieśników nawet na obozie dla nadnaturalnych istot. Widzi duchy i nie należy do żadnego gatunku – za to ma cechy ich wszystkich. Teraz pochłania ją odkrywanie sekretów nowej tożsamości, martwi się jednak, że Lucas i jego stado nigdy nie zaakceptują tego, iż Kylie nie jest wilkołakiem… A to sprawia, że dziewczyna znów zwraca się coraz bardziej w stronę Dereka, który jako jedyny jest stanie przyjąć ją taką, jaką jest. Jakby tego było mało, Kylie nawiedza duch Holiday, komendantki obozu i najbliższej jej osoby. Jest tylko jeden mały szkopuł… Holiday żyje. Jeszcze. Kylie musi ocalić ją przed niewidocznym zagrożeniem, zanim będzie za późno. W świecie ciągłych wątpliwości i zamieszania tylko jedno wydaje się pewne: nie da się uniknąć zmian i wszystko kiedyś się kończy, nawet pobyt Kylie w Wodospadach cienia.
"Nie ma to jak umrzeć, by zrozumieć, jak żyć."
Jak pewnie wiecie uwielbiam serię Wodospady Cienia. Po przeczytaniu trzeciego tomu była trochę zawiedziona, ponieważ autorka obniżyła swój poziom. Zaczynając tę książkę obawiałam się najgorszego, jednak na szczęście otrzymałam kolejną fenomenalną część historii Kylie i jej przyjaciół.
Wielkim plusem całej serii jest niepowtarzalność. W żadnej z części nie spotkałam się z identycznymi wydarzeniami i zauważyłam to dopiero teraz. C.C. Hunter jest jedna z moich ulubionych autorek, ponieważ jako nieliczna tworzy książki, które potrafię pochłonąć w ciągu jednego dnia i to w przypadku każdego tomu! Do tego wszystkiego nie jestem w stanie przewidzieć co stanie się w piątym tomie, który ma premierę w sierpniu 2015 r. Ta niewiedza wręcz boli.
"- Kiedy coś ucieka, zwykle jest gonione - odparła Della. - Wolę gonić."
Tym razem trójkącik miłosny był znośny, ale były momenty grożące wywaleniem czytnika przez okno. Tutaj znacznie częściej pojawiał się Derek (<3), a Kylie zaczynała wahać się co do związku z Lucasem, który przed nią stawiał swój gatunek, co szczerze mówiąc, dało się zrozumieć.
Super pomysłem była fabuła. Duch komendantki obozu, która - co dziwne - jeszcze żyła, pokazywał się głównej bohaterce, każąc jej ratować kogoś, kogo imienia nie powiem. Tajemnice oraz chwile grozy to nieodłączne elementy serii Wodospady Cienia. A i najważniejsza rzecz: Kylie na reszcie wie kim jest! I jak jedna z czytelniczek mojego bloga napisała - było to dla mnie dużym zaskoczeniem.
"- Weź kilka głębokich oddechów - powiedziała Miranda. - Zrelaksuj się. Skup. Wyobraź sobie oszroniony sześciopak i pomachaj małym palcem.
"Oszroniony sześciopak". Kylie odetchnęła. Wyprostowała mały palec, a w tym momencie odezwała się Della.
- Mówimy o sześciopaku napoju, a nie o zmarzniętym chłopaku z niezłą rzeźbą, prawda?
W powietrzu coś dziwnie zaskwierczało i nagle obok lodówki pojawił się drżący chłopak bez koszuli, z pięknie wyrzeźbionymi mięśniami brzucha. Ciemne włosy spadały mu na czoło, a niebieskie oczy wpatrywały się w nie w kompletnym zaskoczeniu.
- Co u...! - szepnął.
Kylie jęknęła.
Miranda zachichotała.
Della prychnęła śmiechem.
- Znikaj! - krzyknęła Kylie, rumieniąc się po czubek głowy i machając małym palcem w stronę przystojniaka. Zniknął równie szybko, jak się pojawił. Kylie spojrzała na przyjaciółki, które skręcały się ze śmiechu."
Szepty o wschodzie księżyca były wspaniałe jak reszta książek C.C. Hunter. Nie mogę się doczekać ostatniego tomu, a jednocześnie wolałabym, żeby ukazał się trochę później...Serię serdecznie polecam, ponieważ zdecydowanie jest ona warta uwagi.
http://moje-buki.blogspot.com/ <------------ ZAPRASZAM :)
Kylie różni się od swoich rówieśników nawet na obozie dla nadnaturalnych istot. Widzi duchy i nie należy do żadnego gatunku – za to ma cechy ich wszystkich. Teraz pochłania ją odkrywanie sekretów nowej tożsamości, martwi się jednak, że Lucas i jego stado nigdy nie zaakceptują tego, iż Kylie nie jest wilkołakiem… A to sprawia, że dziewczyna znów zwraca się coraz bardziej w...
więcej Pokaż mimo to