rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kilka książek Lem przeczytałem i ta była najbardziej męcząca. Głównie ze względu na opisy sytuacji. To jak wyglądali obcy, jak się zachowywali, opisy struktur, budynków, fauny i flory były jak dla mnie napisane mętnym i mało obrazowym językiem. Czytałem niektóre zdania parę razy, żeby sobie wyobrazić co bohaterowie mają przed oczami i pozostawałem z mało mi mówiącą zbitką słów. Nie mam książki przy sobie, ale chętnie zacytowałbym parę ustępów aby nie być gołosłownym. Niektóre rozdziały to głównie jakieś działania bohaterów, którzy wyruszają zbadać część planety i gubiąc już na początku sens wypowiedzi pozostawałem na koniec ze znakiem zapytania - co się w ogóle tu wydarzyło. Rozumiem ten zabieg jako próbę uchwycenia obcości planety nie odwołując się do czegoś nam znanego, stosowanie bardziej "technicznej" nomenklatury niż porównawczej.
Podobał mi się za to zabieg określenia bohaterów ich funkcjami na statku, chociaż niektórzy byli mało wyraziści. Co do ich specjalizacji to brakowało mi trochę naukowej analizy poszczególnych członków załogi; oczywiście zdarzały się takowe, ale znając inne prace Lema, to zazwyczaj przykłada do tego większą wagę.
Dziwiło mnie niekiedy w zachowaniu bohaterów ich lekkomyślne i nieprofesjonalne podejście w zastanych sytuacjach. Badacze nowych planet powinni mieć z góry założone procedury kontaktu z inną cywilizacją. Np. używanie broni w niepewnych sytuacjach, przetrzymywanie mieszkańców planety na statku (mówię o tym "upośledzonym" dublecie ) czy pochopna ocena kultury mieszkańców Edenu. Chociaż przez całą książkę temat zrozumienia innej cywilizacji jest dobrze prowadzony i powiedziałbym nawet, że niektórzy bohaterowie wręcz wzorcowo zachowują dystans i wstrzymują się od sądów lecz zdarzają się wyraźne zgrzyty w co niektórych sytuacjach.
Trochę zawiedziony jestem tym politycznym mrugnięciem oka pod koniec. Po pierwsze gryzie mi się to z początkowym "realizmem", czyli na początku obca cywilizacja jest dla nas czymś abstrakcyjnym, do czego nie pasują żadne ziemskie miary, a na koniec mamy taką wynaturzoną wersję komunizmu. Rozumiem i doceniam aluzję, ale jakoś mi nie pasowała do reszty. Pozostawienie kwestii zrozumienia społeczeństwa poza granicami zrozumienia pozostałby bardziej spójne z całością.
Ogólnie książka jest dobra i jest warta przeczytania, a jej wady wynikają bardziej z subiektywnych trudności z jej odbiorem.

Kilka książek Lem przeczytałem i ta była najbardziej męcząca. Głównie ze względu na opisy sytuacji. To jak wyglądali obcy, jak się zachowywali, opisy struktur, budynków, fauny i flory były jak dla mnie napisane mętnym i mało obrazowym językiem. Czytałem niektóre zdania parę razy, żeby sobie wyobrazić co bohaterowie mają przed oczami i pozostawałem z mało mi mówiącą zbitką...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Atwood potrafi pisać. Należy do już nielicznego grona pisarzy, których proza przyciąga, ma charakter i nic w niej nie jest zbędnym ornamentem. Nie raz czytałem niektóre fragmenty ponownie, by z satysfakcją potwierdzić sobie, że czytam literaturę wysokiej klasy. Opis zwykłego spaceru jest tak wyważony, że nie razi w oczy ani przesadzonym stylem, ani banalnością. Słownik jest całkowicie klasyczny, a zdania zbudowane najpoprawniej, a jednak autorka potrafi ukuć z prostego materiału magnetyczną konstrukcję.
Kunszt widać również w sprawnym prowadzeniu narracji, sposób przeplatania akcji z różnych czasów bezbolesny; gładkie przeskoki i nie poczułem ani razu dezorientacji co do miejsca i czasu.
Dystopijna historia jako komentarz polityczny i socjologiczny jak na czas pisania niepokojąco trafny. Wiadomo, że przesadzony i w niektórych miejscach mało logiczny, ale jako kolejna wizja totalitaryzmu w przebraniu skutecznie przeraża.
Końcowy komentarz, jak dla mnie niepotrzebny.
PS. Dziwne, że w tej alternatywnej historii, feministki są za zniesieniem legalności aborcji :P

Atwood potrafi pisać. Należy do już nielicznego grona pisarzy, których proza przyciąga, ma charakter i nic w niej nie jest zbędnym ornamentem. Nie raz czytałem niektóre fragmenty ponownie, by z satysfakcją potwierdzić sobie, że czytam literaturę wysokiej klasy. Opis zwykłego spaceru jest tak wyważony, że nie razi w oczy ani przesadzonym stylem, ani banalnością. Słownik jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rysunki w dobrym, klasycznym tonie; poszczególne plansze zadowalająco udetalizowane, a akcja wyważona i nieśpiesznie rozciągnięta w odpowiednich momentach. Rozczarowuje niestety pod względem fabularnym, a szczególnie końcówka, w której wydaje się, że chciano szybko zakończyć serię, bo pozamykano dosyć szybko długo rozwijane wątki i niektóre zwroty z akcji całkowicie przestrzelone. Pewne rozwiązania fabularne dla mnie całkowicie nietrafione, np. główna postać - oszpecona, z zajęczą wargą - zostaje poddana operacji plastycznej w dosyć wczesnej fazie historii i chyba w żadnym miejscu już nie powrócono nawet wspomnieniem, do tytułowej "czarciej mordy", ani nie wydaje mi się, aby trudy dorastania w taką aparycją przełożyły się wyraźnie ja jakąś przemianę głównego bohatera, na jakąś jego szczególną cechę charakteru. Z ciekawie zapowiadającej się historii uśpionego agenta z trudnym dzieciństwie dostajemy na koniec z ucięty maczetą jednokadrowy "efekciarski" finał, którego nic nie zapowiadało, i w ogóle nie pasuje do całości

Rysunki w dobrym, klasycznym tonie; poszczególne plansze zadowalająco udetalizowane, a akcja wyważona i nieśpiesznie rozciągnięta w odpowiednich momentach. Rozczarowuje niestety pod względem fabularnym, a szczególnie końcówka, w której wydaje się, że chciano szybko zakończyć serię, bo pozamykano dosyć szybko długo rozwijane wątki i niektóre zwroty z akcji całkowicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prócz tak naprawdę jednej wypowiedzi Makbeta, nie ma w tym dramacie nic co by się broniło samo z siebie. Wiele bohaterów, których wątki są albo całkowicie niepotrzebne, albo nie są dalej kontynuowane. Rozumiem intrygę, która w czasach Szekspira była zapewne zaskakująca, niestety dzisiaj jest naiwnie skonstruowana i poprowadzona za szybko. Czytałem w przekładzie Stanisława Barańczaka - nie mam nic do tego tłumaczenia, lecz spodziewałem się po samym Szekspirze więcej porywających fragmentów i wartych zapamiętania fraz. Dzieło czytałem w szkole średniej i wtedy też mnie nie poruszył, dzisiaj 10 lat później, z bardziej dojrzałym podejściem do literatury spodziewałem się wyłapać rzeczy, które wtedy mnie omijały, jednak doznałem jeszcze większego rozczarowania.

Prócz tak naprawdę jednej wypowiedzi Makbeta, nie ma w tym dramacie nic co by się broniło samo z siebie. Wiele bohaterów, których wątki są albo całkowicie niepotrzebne, albo nie są dalej kontynuowane. Rozumiem intrygę, która w czasach Szekspira była zapewne zaskakująca, niestety dzisiaj jest naiwnie skonstruowana i poprowadzona za szybko. Czytałem w przekładzie Stanisława...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przykład klasycznej literatury obyczajowej XIX wieku, ckliwa historia, naiwni i jednowymiarowi bohaterowie a na koniec zaskakujące rozwiązanie całek akcji. Jednak zaskakujące z powodu ujawnienia niemal absurdalnych motywów głównej bohaterki, które może w tamtych czasach było szczytem romansowego twistu, lecz dzisiaj intrygi tego typu zostały już tak wyjałowione z polotu przez kulturę popularną, iż tylko uwzględniając okres wydania byłem w stanie zawiesić swój współczesny osąd i przymknąć oko na banalność i tandetność dzieła. Do bólu sztampowa, lecz potrafi urzec swoją naiwnością. 5/10
+1 za oparcie na autentycznej historii i wciąż żywy język utworu.

Przykład klasycznej literatury obyczajowej XIX wieku, ckliwa historia, naiwni i jednowymiarowi bohaterowie a na koniec zaskakujące rozwiązanie całek akcji. Jednak zaskakujące z powodu ujawnienia niemal absurdalnych motywów głównej bohaterki, które może w tamtych czasach było szczytem romansowego twistu, lecz dzisiaj intrygi tego typu zostały już tak wyjałowione z polotu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść uniwersalna, dżuma ma mieć tu znaczenie głównie symboliczne, można by ją zastąpić innym złem/nieszczęściem które nawiedza zorganizowane społeczeństwo. Kilkoro głównych bohaterów odzwierciedla postawy jakie mógłby przyjąć człowiek w obliczu podobnych wydarzeń. Nie zawsze następuje widoczna aktualizacja postawy, niekiedy ludzie robią dalej co do nich należy, wierni swoim ideałom. Oczywiście ktoś będzie chciał skorzystać na tej sytuacji, ktoś będzie chciał od niej uciec, a jeszcze innego przytłoczy swoim ciężarem i wymusi poddanie, klęskę.
Chociaż wydaje mi się, że uniwersalizm tej powieści może być już nieaktualny; w czasach po II wojnie światowej kiedy została opublikowana trafniej projektowała możliwe reakcje, które można było zaobserwować podczas niedawno zakończonej wojny. Wydaje mi się, że dzisiaj spodziewałbym się stanowisk bardziej radykalnych i wielu sprzecznych/walczących ze sobą obozów. Oczywiście nie ma to dla mnie wpływu na ocenę utworu.
Mimo wszystko powieść wg mnie nie porusza aż tak wyraźnie zagadnień egzystencjalistycznych, z których znany jest Camus. Dlatego też temat wydaje się nie do końca zgłębiony, a refleksje jakie nasuwają się po lekturze nie zostają na dłużej i nie są też czym zaskakującym czy poruszającym. Może paraboliczny charakter powieści zakładał łatwo przyswajalne wzorce, do których każdy czytelnik mógłby się odnieść.

Powieść uniwersalna, dżuma ma mieć tu znaczenie głównie symboliczne, można by ją zastąpić innym złem/nieszczęściem które nawiedza zorganizowane społeczeństwo. Kilkoro głównych bohaterów odzwierciedla postawy jakie mógłby przyjąć człowiek w obliczu podobnych wydarzeń. Nie zawsze następuje widoczna aktualizacja postawy, niekiedy ludzie robią dalej co do nich należy, wierni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Surrealizm raczej kontrolowany. Opowieści połyka się szybko i lekko. Rozpiętość jakościowa dosyć szeroka, niektóre utwory przemknęły przez moją uwagę niemal niezauważenie, część wywołała przelotny uśmiech, ale żadna nie zapadła szczególnie w pamięć. A niektóre historie Topora z innych zbiorów pamiętam do dziś, mimo ponad 10-letniemu dystansowi

Surrealizm raczej kontrolowany. Opowieści połyka się szybko i lekko. Rozpiętość jakościowa dosyć szeroka, niektóre utwory przemknęły przez moją uwagę niemal niezauważenie, część wywołała przelotny uśmiech, ale żadna nie zapadła szczególnie w pamięć. A niektóre historie Topora z innych zbiorów pamiętam do dziś, mimo ponad 10-letniemu dystansowi

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sprawnie napisana historia, ale nic poza tym. Główny bohater odwiedza rzesze ludzi, którzy po kawałku zarysowują postać Amadeu de Prado - autora książki, która odmieniła życie głównego bohatera. Do każdego informatora bohater podchodzi po kilka razy, nikt od razu nie ujawnia całej prawdy, chociaż nie zawsze chodzi o zatajenie prawdy, lecz bardziej o co pyta bohater. Postaci, z którymi rozmawia sami za często nie wychodzą z inicjatywą, by ujawnić coś co mogłoby zaspokoić pytającego. Z kolei to co bohater odkrywa i zbiera do kupy wydaje się, że przerasta wyobrażenie poszczególnych postaci o Amadeu, ludzi, którzy znali go prawie całe życie. A tutaj nasz bohater po kilku rozmowach wie o nim więcej niż ktokolwiek inny. Konstrukcja powieści nie jest zła, lecz samo wykonanie kuleje. Poza tym autor z wykształcenia filozof, nie zawarł w utworze szczególnej głębi, choć widać, że miał takie intencje.

Sprawnie napisana historia, ale nic poza tym. Główny bohater odwiedza rzesze ludzi, którzy po kawałku zarysowują postać Amadeu de Prado - autora książki, która odmieniła życie głównego bohatera. Do każdego informatora bohater podchodzi po kilka razy, nikt od razu nie ujawnia całej prawdy, chociaż nie zawsze chodzi o zatajenie prawdy, lecz bardziej o co pyta bohater....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Stylistycznie Hemingway, fabularnie Burroughs/Miller - czyli plus

Stylistycznie Hemingway, fabularnie Burroughs/Miller - czyli plus

Pokaż mimo to


Na półkach:

Może i jest to książka o młodzieńczym buncie, skierowana do młodych ludzi, lecz nie drażni cwaniactwem i pustą ideologią. Zawsze staram się podczas lektury brać poprawkę na czas wydania i myślę, że w swoich czasach mogła urzekać.

Może i jest to książka o młodzieńczym buncie, skierowana do młodych ludzi, lecz nie drażni cwaniactwem i pustą ideologią. Zawsze staram się podczas lektury brać poprawkę na czas wydania i myślę, że w swoich czasach mogła urzekać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Humor, aluzje do popkultury, narracja - jak najbardziej OK; bohaterowie - poza Billem i Windlem, trochę gorzej; intryga i rozwój akcji - tu już było dosyć nudno i bez polotu, bez zaskoczeń i emocji. Mimo wszystko dobrze się czytało

Humor, aluzje do popkultury, narracja - jak najbardziej OK; bohaterowie - poza Billem i Windlem, trochę gorzej; intryga i rozwój akcji - tu już było dosyć nudno i bez polotu, bez zaskoczeń i emocji. Mimo wszystko dobrze się czytało

Pokaż mimo to


Na półkach:

Śmiała i oryginalna zabawa metakomiksowa. Wyczuwam tu pewną satyrę na ówcześnie panujące historie komiksowe i sam status komiksu w kulturze. Mamy więc tu komiks o robieniu komiksu, a raczej jego nieudolna próba, zakończona mimo wszystko zaskakującym finałem poprzedzonym surrealistyczną końcówką. Erotyzm - główne skojarzenie z Manarą - jest tu tylko świadomie zaaplikowanym wybiegiem mającym ratować planowo sypiącą się akcję (która jest cyniczną grą z konwencją) serwowanym w bardzo oszczędnej formie, daleko od najłagodniejszej pornografii. Czuć, że występujący tu erotyzm ma w pewnym stopniu tylko delikatnie pobudzić wyobraźnie czytelnika. Doceniona zostaje też szczególna uwaga czytelnika, nagradzana subtelnymi aluzjami i przyjemnym zdziwieniem. Manara na swój sposób walczy z konwencjonalnym traktowaniem sztuki komiksowej i brakiem zasłużonej akceptacji w dziedzinie sztuk pięknych.

Śmiała i oryginalna zabawa metakomiksowa. Wyczuwam tu pewną satyrę na ówcześnie panujące historie komiksowe i sam status komiksu w kulturze. Mamy więc tu komiks o robieniu komiksu, a raczej jego nieudolna próba, zakończona mimo wszystko zaskakującym finałem poprzedzonym surrealistyczną końcówką. Erotyzm - główne skojarzenie z Manarą - jest tu tylko świadomie zaaplikowanym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dwoje kochających się ludzi z konieczności silniej zmaga się ze swoim podwójnym życiem - życiem dla siebie i życiem dla innych; na granicy tych żyć dopuszcza się ukochaną osobę, obnażając tyle siebie ile zrozumienia jest w tej drugiej osobie. Powstaje jednak pewne zagrożenie, ryzyko zagubienia tej granicy i niepokój wiążący się z niepewnością tożsamości. Które życie jest tym, które wybraliśmy? Czy w ogóle dokonaliśmy jakiegoś wyboru? Tak jak my sami czujemy się w takiej sytuacji zagubieni, tak też zagubiona i przerażona jest osoba głęboko przywiązana do naszego życia.
Prowadząc podwójną grę "zabawy" w wymyślonego kochanka stawką jest utrata zaufania i poczucia tożsamości graczy. Kundera prowadzi tę grę, aż do zatraty rzeczywistości, nie zdradzając jak i kiedy jedność i ciągłość życia rozpływa się w gąszczu masek.

Dwoje kochających się ludzi z konieczności silniej zmaga się ze swoim podwójnym życiem - życiem dla siebie i życiem dla innych; na granicy tych żyć dopuszcza się ukochaną osobę, obnażając tyle siebie ile zrozumienia jest w tej drugiej osobie. Powstaje jednak pewne zagrożenie, ryzyko zagubienia tej granicy i niepokój wiążący się z niepewnością tożsamości. Które życie jest...

więcej Pokaż mimo to