Cytaty
Złam mi serce. Złam je tysiąc razy, jeśli zechcesz. Możesz z nim zrobić, co chcesz, bo należy do ciebie. [...] Będę cię kochał do ostatniego tchnienia. Każde uderzenie mojego serca jest twoje.[...].
Bo myślałam, że jestem zakochana. A gdy ci się wydaje, że jesteś zakochana, trwasz w tym i starasz się, żeby było jak najlepiej, aż poczujesz, że to miłość.
Co zobaczyłaś, kiedy umarłaś? - Uśmiecha się półgębkiem, niepewnie, jakby czuł się zażenowany własnymi słowami. - Bo chyba nie Morze Spokoju?(...) - Twój garaż.
Zawsze uważałem, że najpiękniejsi ludzie, naprawdę piękni w środku i na zewnątrz, to tacy, którzy nie są świadomi swojego wpływu.[..] Ci, którzy rozprzestrzeniają swoje piękno, chwalą się, marnują to, co mają. Ich piękno jest ulotne. to tylko skorupa, ukrywająca ciemność i pustkę." (tłum.)
Kocham cię, Słoneczko - mówię szybko, żeby się nie rozmyślić. -i mam w dupie, czy tego chcesz czy nie.
Czasami łatwiej udawać, że wszystko jest w porządku niż zmierzyć się z faktem, że nic nie jest takie, jakie powinno, ale nic nie możesz z tym zrobić.
Żyję w świecie pozbawionym magii i cudów. W miejscu, gdzie nie ma jasnowidzów czy zmiennokształtnych, żadnych aniołów czy supermanów gotowych ocalić Twoje życie. W miejscu, gdzie ludzie umierają a muzyka potrafi ich skłócić, a wiele rzeczy jest do bani. Jestem tak mocno osadzona na ziemi przez ciężar rzeczywistości, że czasami zastanawiam się jak to możliwe, że nadal potrafię u...
Rozwiń- Nie jesteś w moim typie, tak jak ja nie jestem w twoim. Dlatego do siebie pasujemy... Różnimy się od siebie, a jednocześnie jesteśmy tacy sami. Powiedziałaś mi kiedyś, że wyzwalam w tobie to, co najgorsze. Cóż, ty wyzwalasz we mnie to, co najlepsze. Wiem, że ty też to czujesz, Tesso. Fakt, nie umawiałem się na randki, dopóki cię nie spotkałem. Ty sprawiasz, że tego chcę, chcę...
RozwińChciałbym spędzić z tobą każdą minutę, która pozostała mi do końca życia.
- Nie płacz, skarbie. Gdybym mógł, oszczędziłbym ci łez na resztę życia. Oddychałam z trudem, ale zdołałam wykrztusić. - Nigdy więcej cię nie zobaczę. To moja wina. Maxon przytulił mnie mocniej. - Nie, ja także powinienem być bardziej otwarty. - Powinnam być bardziej cierpliwa. - Powinienem był ci się oświadczyć tamtego wieczora w twoim pokoju. - Powinnam była ci na to pozwolić...
Rozwiń- Ja... Tessa, ja... - Ty co? Ty co, Hardin? - krzyczę jeszcze głośniej. - Ja... ja cię kocham! Nagle całe powietrze ucieka z moich płuc. Molly wydaje taki dźwięk, jakby się miała udławić. Steph wygląda tak, jakby zobaczyła ducha. Przez chwilę wszyscy po prostu stoją, jakby minęli nas obcy i jakoś nas unieruchomili.
- [...] Kocham cię. - Jego słowa działają na mnie tak samo mocno jak za pierwszym i za dwudziestym razem. - Ja ciebie też - mówię, a on marszczy brwi. - Nie mów: też. - Co? Dlaczego? - [...] - Nie wiem... To brzmi tak, jakbyś się tylko ze mną zgadzała. - [...] - Kocham cię - deklaruję, a on podnosi wzrok. Jego oczy łagodnieją, gdy delikatnie przyciska wargi do moich.
Nie jestem żadnym ocaleniem. Nawet siebie samego nie umiem ocalić.
Próbuję dostrzec magię codziennych cudów: fakt, że moje serce nadal bije, że mogę unosić stopy i chodzić, że jest we mnie coś wartego miłości.