rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Mogę napisać tylko tyle, że: przemęczyłam się :)

Mogę napisać tylko tyle, że: przemęczyłam się :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wiele można by tej książce zarzucić.
Po pierwsze: Początek historii to same szczęśliwe zbiegi okoliczności, które w realnym życiu nie mają szansy się zdarzyć. On robi zdjęcie tajemniczej dziewczynie na plaży, która potem okazuje się być nauczycielką jego brata i jednocześnie siostrą dziewczyny najlepszego przyjaciela.
Po drugie: Bezsensownie rozbudowane, przydługie opisy uczuć, w których (mam wrażenie) gubiła się i sama autorka, bo powtarzała zdania, lub zaprzeczała sobie samej. Gdyby je wyciąć książka byłby zdecydowanie krótsza, ale fabuła nie straciłaby na tym nic. O ile jeszcze uczucia kobiet bywają pokrętne i nieraz sobie przeczą, o tyle nie wierzę, że facet wewnętrznie będzie coś w ten sam sposób przeżywał.
Po trzecie: Nienaturalnie brzmiące dialogi i próba uchwycenia "ciętych ripost", które cięte zdecydowanie nie były, tylko bardziej obciachowe. Nikt tak do siebie w realnych życiu nie mówi.
Po czwarte: Faceci, którzy rozmawiają ze sobą o kobietach, jak dwie przyjaciółki - totalnie niewiarygodne dla mnie. Faceci nie rozmawiają ze sobą o uczuciach! Przez to wydali mi się niemęscy.
Po piąte: Irytujące do granic możliwości zachowanie głównej bohaterki Co już napięcie trochę wzrosło, akcja ruszyła do przodu, to ta zaczyna myśleć, analizować, uciekać. I powtarzające się mniej więcej od połowy książki jej prośby o "czas" na dojście do siebie. Wieczne zasypianie, wieczne zmęczenie i eteryczność, jakby była zrobiona z cienkiej bibułki, a nie była kobieta z krwi i kości. Na serio nie wiem co w Hance widział Mikołaj...
No i pomimo tego...książka wciąga! Wciąga na maksa, tak że chce się przeskoczyć te opisy uczuć, żeby wreszcie dowiedzieć się co będzie dalej. Duży plus, za wyjaśnienie rodzinnej tragedii Hanki na samym końcu, bo chyba właśnie ciekawość co się stało wpływa na to, że czyta się książkę do końca.
Jako czytadło - ok, ale nie oceniam wysoko, bo sporo można by zmienić.

Wiele można by tej książce zarzucić.
Po pierwsze: Początek historii to same szczęśliwe zbiegi okoliczności, które w realnym życiu nie mają szansy się zdarzyć. On robi zdjęcie tajemniczej dziewczynie na plaży, która potem okazuje się być nauczycielką jego brata i jednocześnie siostrą dziewczyny najlepszego przyjaciela.
Po drugie: Bezsensownie rozbudowane, przydługie opisy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niepotrzebnie przez przeczytaniem przejrzałam recenzje, bo od początku się do książki zraziłam. Po przemyśleniu sprawy, stwierdziłam jednak, że mi się podobało. Podobał mi się ten rozdźwięk pomiędzy Polakami a Białorusinami. Podobały mi się retrospekcje, których w książkach zazwyczaj nie znoszę.
Może rzeczywiście Sasza trochę za mało przebojowa, a za bardzo zagubiona. Może też wątek kryminalny bardziej fiction niż science... ale nie była to taka zła książka. Fakt, z twórczości Bondy zdecydowanie wolę cykl o Meyerze niż o Saszy, ale i tak uważam, ze Okularnik jest warty przeczytania.
P.S. Czy tylko ja zwróciłam uwagę na fakt, że za często powtarza się stwierdzenie, że ktoś "popadł w stupor"? To mnie bardzo drażniło (Dopiero zaczęłam Lampiony, a już wyłapałam ten stupor..)

Niepotrzebnie przez przeczytaniem przejrzałam recenzje, bo od początku się do książki zraziłam. Po przemyśleniu sprawy, stwierdziłam jednak, że mi się podobało. Podobał mi się ten rozdźwięk pomiędzy Polakami a Białorusinami. Podobały mi się retrospekcje, których w książkach zazwyczaj nie znoszę.
Może rzeczywiście Sasza trochę za mało przebojowa, a za bardzo zagubiona. Może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Naczytałam się pozytywnych recenzji. Niemal wszystkie moje czytające koleżanki chwaliły się, że mają, że czytają i że super. Dodatkowo krzyczące ze wszystkich stron hasło : bestseller. "To musi być super" - pomyślałam.
No i jak widać, nie można mieć zbyt wygórowanych oczekiwań, bo się człowiek srodze zawiedzie. Ja się zawiodłam.
Po pierwsze: miałam wrażenie, że autor na siłę chce przypisać drzewom cechy ludzkie. Tak strasznie chce wierzyć w to, że drzewa czują, myślą, komunikują się, że staje się to śmieszne.
Po drugie: język, jakim pisana jest książka. No ja rozumiem, że język specjalistyczny też by się nie sprawdził, ale określenia takie jak: "drzewne dzieci", "bukowe maluchy", czy "bukowa ferajna", powtarzane co chwila sprawiają, że czuję się traktowana jak półmózg. Rozwalił mnie cytat: "Ten, kto porządnie się poci, musi dużo pić. I faktycznie sami możecie zaobserwować takie drzewne popijawy, choć tylko przy potężnym oberwaniu chmury". Już dawno mówiłam, że nie lubię języka "idioten friendly".
Po trzecie: to po prostu nauczka dla mnie, żeby się nie nastawiać na nic wielkiego. Lepiej pozytywnie się zaskoczyć niż zawieść.
Pomijając powyższe, to bardzo fajnie, że podejmowana jest taka tematyka. Fakty na temat drzew też były same w sobie ciekawe. Jednak forma ich podania jest dla mnie nieakceptowalna.

Naczytałam się pozytywnych recenzji. Niemal wszystkie moje czytające koleżanki chwaliły się, że mają, że czytają i że super. Dodatkowo krzyczące ze wszystkich stron hasło : bestseller. "To musi być super" - pomyślałam.
No i jak widać, nie można mieć zbyt wygórowanych oczekiwań, bo się człowiek srodze zawiedzie. Ja się zawiodłam.
Po pierwsze: miałam wrażenie, że autor na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: ,

Z jednej strony super: znów Harry! Z drugiej... niedosyt, za mało. To powinna być normalne książka, a nie scenariusz... to wszystko psuje.

Z jednej strony super: znów Harry! Z drugiej... niedosyt, za mało. To powinna być normalne książka, a nie scenariusz... to wszystko psuje.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie polecam.
Nie jest to poradnik dostosowany do polskich realiów, ani do najnowszych zaleceń WHO. Uczciwie próbowałam przeczytać od początku, ale stanęłam po 50 stronach i nijak nie mogłam ruszyć dalej.
Poza, niekiedy zawartymi w książce bzdurami, raził mnie bardzo język "idioten friendly". Nie lubię być traktowana jak półmózg, dziękuję bardzo :)
Jeszcze raz: Nie polecam.

Nie polecam.
Nie jest to poradnik dostosowany do polskich realiów, ani do najnowszych zaleceń WHO. Uczciwie próbowałam przeczytać od początku, ale stanęłam po 50 stronach i nijak nie mogłam ruszyć dalej.
Poza, niekiedy zawartymi w książce bzdurami, raził mnie bardzo język "idioten friendly". Nie lubię być traktowana jak półmózg, dziękuję bardzo :)
Jeszcze raz: Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę dosłownie pochłonęłam. Uwielbiam tego typu Science fiction. Uwielbiam ten drobny dreszczyk strachu i niepokoju. Strefa X, mimo, że straszna, to hipnotyzowała i "zmuszała" do odkrywania jej dalej, tak samo książka zmuszała do dalszego czytania. Żałowałam, że tak szybko się skończyła.
Zgodnie z przeczytanymi recenzjami, książka rzeczywiście nie daje odpowiedzi na żadne z pytań, ale w tym właśnie tkwi jej wyjątkowość i moc. Już wiem, że przeczytam wszystkie trzy części.
Pomijając treść książka jest też pięknie wydana. Znacząca okładka, grube strony, strony tytułowe rozdziałów ze znaczącymi ilustracjami - bardzo przyjemnie się czyta.
Fanom sci-fi, ale nie tylko, gorąco polecam.

Książkę dosłownie pochłonęłam. Uwielbiam tego typu Science fiction. Uwielbiam ten drobny dreszczyk strachu i niepokoju. Strefa X, mimo, że straszna, to hipnotyzowała i "zmuszała" do odkrywania jej dalej, tak samo książka zmuszała do dalszego czytania. Żałowałam, że tak szybko się skończyła.
Zgodnie z przeczytanymi recenzjami, książka rzeczywiście nie daje odpowiedzi na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lekka i bardzo przyjemna lektura. Faktycznie, przypomina trochę scenariusz komedii romantycznej. Ma ten plus, że nie kończy się zbyt szybko, co zdarza się w podobnych książkach. Szczegółowo rozbudowane tło wydarzeń, atmosfera hotelu oraz postacie drugoplanowe. Polecam, bardzo sympatyczna książka.

Lekka i bardzo przyjemna lektura. Faktycznie, przypomina trochę scenariusz komedii romantycznej. Ma ten plus, że nie kończy się zbyt szybko, co zdarza się w podobnych książkach. Szczegółowo rozbudowane tło wydarzeń, atmosfera hotelu oraz postacie drugoplanowe. Polecam, bardzo sympatyczna książka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rewelacyjna książka. Warto przeczytać.

Rewelacyjna książka. Warto przeczytać.

Pokaż mimo to

Okładka książki Bobas lubi wybór. Twoje dziecko pokocha dobre jedzenie Tracey Murkett, Gill Rapley
Ocena 6,8
Bobas lubi wyb... Tracey Murkett, Gil...

Na półkach: , , ,

Po książkę "Bobas lubi wybór" sięgnęłam, ponieważ jest jedną z nielicznych, jeśli nie jedyną, książką traktującą o metodzie BLW. Dużo o tej metodzie słyszałam wcześniej i byłam na nią zdecydowana, więc książka tylko mnie w tym utwierdziła. Natomiast dla osób, które nie są do końca przekonane do BLW może czasami wydawać się zbyt radykalna, na przykład potępienie karmienia łyżeczką. Niemniej jednak, dla rodziców takich jak ja, jest ciekawą pozycją, bo rozwiewa kilka wątpliwości. Np. to czy dziecko się nie będzie krztusić, albo czy musi mieć zęby, żeby zjadać stałe pokarmy "niepapkowate". Poza tym w jasny i logiczny sposób tłumaczy czemu warto pominąć etap papek i jakie to korzyści niesie dla dziecka i dla rodzica. Jednak nie jest to książka bez wad. Mnie osobiście nie do końca podobał się język, jaką książka jest napisana. Zdecydowanie czuć, że jest to zagraniczny poradnik. Trochę opisów, trochę pytań i odpowiedzi, trochę wypowiedzi rodziców, powtarzanie po kilka razy tych samych informacji w różnych rozdziałach. Początkowo myślałam, że oryginalnie jest przeznaczona dla mieszkańców USA, ale się pomyliłam, bo autorki pochodzą z Wielkiej Brytanii. Nie podobało mi się, że dodatkowe informacje, takie niby "spoza głównej treści książki" umieszczone są w ramkach w przypadkowy sposób, np. dzielą zdanie czy akapit głównego tekstu. To mnie rozprasza. A równie dobrze można było to zrobić w jakimś porządku nie przerywając wątku. Dodatkowo spodziewałam się jakichś przykładów jak zacząć podawać pokarmy, jakie produkty na początek swoim dzieciom podały autorki... Takich przykładów-inspiracji dla siebie. Wiem, że autorki nie chcą niczego narzucać, ale wiele by mi to ułatwiło. Zaczynając czytać Bobas lubi wybór przygotowałam sobie kolorowe karteczki, żeby zaznaczać znaczące fragmenty i doczytać je potem mężowi, zaznaczyłam dwa i zrezygnowałam, bo w sumie nie było czego zaznaczać, a ideę BLW wyłożyłam mu w trzech zdaniach. Tak więc polecam, ale nie jest to pozycja obowiązkowa. Kto, tak jak ja "czuje" BLW może się doskonale bez niej obyć i oprzeć na wiedzy z internetu.

Po książkę "Bobas lubi wybór" sięgnęłam, ponieważ jest jedną z nielicznych, jeśli nie jedyną, książką traktującą o metodzie BLW. Dużo o tej metodzie słyszałam wcześniej i byłam na nią zdecydowana, więc książka tylko mnie w tym utwierdziła. Natomiast dla osób, które nie są do końca przekonane do BLW może czasami wydawać się zbyt radykalna, na przykład potępienie karmienia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Masa o porachunkach polskiej mafii Artur Górski, Jarosław Sokołowski
Ocena 6,3
Masa o porachu... Artur Górski, Jaros...

Na półkach: ,

Trzecią część przeczytałam jako pierwszą. Nie powiem, czytało się świetnie i szybko. Tylko ciężko jest ocenić książkę, ani scenariusz nie jest wymyślony, ani bohaterowie nie mają jakichś dobrze zarysowanych osobowości - to po prostu bardzo długi wywiad. Dodatkowo w pewnym momencie zaczęłam się gubić w tych wszystkich imionach i pseudonimach. W tym "trzeba siedzieć", żeby się orientować. Niemniej jednak warto przeczytać.

Trzecią część przeczytałam jako pierwszą. Nie powiem, czytało się świetnie i szybko. Tylko ciężko jest ocenić książkę, ani scenariusz nie jest wymyślony, ani bohaterowie nie mają jakichś dobrze zarysowanych osobowości - to po prostu bardzo długi wywiad. Dodatkowo w pewnym momencie zaczęłam się gubić w tych wszystkich imionach i pseudonimach. W tym "trzeba siedzieć",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O rety, och, o kuźwa, o żesz Ty, o święty Barnabo!
Moja podświadomość wpatruje się we mnie, krzywiąc się nieładnie, a moja wewnętrzna bogini patrzy na mnie zdziwiona. Następnie moja podświadomość i wewnętrzna bogini patrzą na siebie nerwowo.
Zastanawiam się - czemu karmiłam swój umysł tym czymś? Czytanie ma wzbogacać, a po tej książce pozostanie mi hmm...nawet nie niesmak, nic mi z niej nie pozostanie. Miało być szokująco, ale żeby tak było potrzebny jest solidny warsztat - a tego tutaj nie było. Dla mnie szokiem był bardziej język, którym napisana jest książka, styl, niż sama jej treść. Po 1/3 książki robi się nudno i do końca utrzymuje się na tym poziomie.
Dużym minusem była główna bohaterka, której nijak nie da się polubić, bo ma w sobie tylko denerwujące cechy. Dodatkowo denerwowało mnie jej komentowanie rzeczywistości słowami w stylu "Och", "Ojej", "O kuźwa" po każdej wypowiedzi Christiana. Bardzo, bardzo męczące.
Christian...hmmm, czym mógł przyciągać Christian..? Mnie niczym - ani wybitnie inteligentny, ani dowcipny. Ok, przystojny i bogaty... i tyle. No i ta jego "mroczna strona". Mam wrażenie, że można było dużo lepiej zbudować tą postać, co wydała mi się płytka.
Wszyscy już wieszali psy na tej książce, ja dowiesiłam do kolekcji swojego :)
Podsumowując: strata czasu, czytać tylko po to, żeby wyrobić sobie własną opinię.

O rety, och, o kuźwa, o żesz Ty, o święty Barnabo!
Moja podświadomość wpatruje się we mnie, krzywiąc się nieładnie, a moja wewnętrzna bogini patrzy na mnie zdziwiona. Następnie moja podświadomość i wewnętrzna bogini patrzą na siebie nerwowo.
Zastanawiam się - czemu karmiłam swój umysł tym czymś? Czytanie ma wzbogacać, a po tej książce pozostanie mi hmm...nawet nie niesmak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powrót do czasów młodości :)

Powrót do czasów młodości :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeczytałam dwa razy - drugi raz żeby sobie przypomnieć o czym to było. Za pierwszym razem mnie zachwyciła, a teraz nie mam pojęcia co w niej widziałam. Cień Wiatru nudził mnie trochę i nie wciągnął w ogóle. Może zmienia się to w zależności od wieku.

Przeczytałam dwa razy - drugi raz żeby sobie przypomnieć o czym to było. Za pierwszym razem mnie zachwyciła, a teraz nie mam pojęcia co w niej widziałam. Cień Wiatru nudził mnie trochę i nie wciągnął w ogóle. Może zmienia się to w zależności od wieku.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Fakt, że dużo przewija się wątków związanych z wiarą (mnie to nie przeszkadza), ale poza tym świetne metody, świetne przemyślenia dotyczące mądrego wychowania dzieci. Przeczytam na pewno jeszcze raz, żeby sobie utrwalić pewnie rzeczy.

Fakt, że dużo przewija się wątków związanych z wiarą (mnie to nie przeszkadza), ale poza tym świetne metody, świetne przemyślenia dotyczące mądrego wychowania dzieci. Przeczytam na pewno jeszcze raz, żeby sobie utrwalić pewnie rzeczy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po pierwsze - okładka! Sugeruje, że książka będzie o starej (siwej), zrzędliwej babie - a jest o nastolatce. Jakoś ten rysunek bardzo mi nie pasuje do treści.
Po drugie - do charakteru Żaby nijak mi nie pasuje to kółko w nosie (też się znajduje na okładce).
Po trzecie - zakończenie. Tak mało prawdopodobne, że aż naiwne. No i ten Fryderyk - nigdy go za bardzo nie lubiłam.
Poza tym - całkiem sympatycznie. Podoba mi się zmiana Tygrysa, podoba mi się pogoda ducha Róży. Podoba mi się postępowanie Hildegardy.
Książkę, jak każdą z serii Jeżycjada, czyta się szybko i z przyjemnością.

Po pierwsze - okładka! Sugeruje, że książka będzie o starej (siwej), zrzędliwej babie - a jest o nastolatce. Jakoś ten rysunek bardzo mi nie pasuje do treści.
Po drugie - do charakteru Żaby nijak mi nie pasuje to kółko w nosie (też się znajduje na okładce).
Po trzecie - zakończenie. Tak mało prawdopodobne, że aż naiwne. No i ten Fryderyk - nigdy go za bardzo nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szkoda mi Robrojka :(

Szkoda mi Robrojka :(

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tej części Jeżycjady nie uznam na pewno za ulubioną, chociaż wcale nie była zła.
Wymienię może to, co dla mnie było minusem książki.
- Dłużące się opisy, które trochę spowalniały akcję. Jakoś długo nie mogłam się wciągnąć.
- Postać Bernarda - irytująca! Pamiętam jak dziś, mi nastoletniej tak bardzo podobały się jego teksty w stylu "Witaj dziewczyno z nogami", ale teraz uciekałabym gdzie pieprz rośnie od takiego człowieka. Ot, zmiana wieku, zmiana perspektywy, dojrzałość. :)
- Postać Anieli, która obnaża tutaj swoje najgorsze cechy.
- Niewielka zawartość Borejków w książce. :)
- Mało charakterystyczni bohaterowie główni: Bebe i Dambo. Jakoś ani ich nie polubiłam, ani znienawidziłam.

Tej części Jeżycjady nie uznam na pewno za ulubioną, chociaż wcale nie była zła.
Wymienię może to, co dla mnie było minusem książki.
- Dłużące się opisy, które trochę spowalniały akcję. Jakoś długo nie mogłam się wciągnąć.
- Postać Bernarda - irytująca! Pamiętam jak dziś, mi nastoletniej tak bardzo podobały się jego teksty w stylu "Witaj dziewczyno z nogami", ale teraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Piękna i mądra książka. Moja ulubiona część Jeżycjady (jak na razie). Przyznaję - popłakałam się przy końcówce.

Piękna i mądra książka. Moja ulubiona część Jeżycjady (jak na razie). Przyznaję - popłakałam się przy końcówce.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak mogłabym nie lubić książki o swojej imienniczce. Pewnie w związku z tym nie będę obiektywna, ale bardzo, bardzo podobała mi się ta książka.
Jeżycjadę czytam już drugi lub trzeci raz i niezmiennie, gdy przychodzi kolej na Borejków, od nowa się w nich zakochuję. Cztery zupełnie różne, wspaniałe córki, tata wiecznie bujający w obłokach i mama, która niepozornie "trzyma to wszystko w kupie", do tego mieszkanie pełne książek, ludzi, miłości. Zgrabnie napisana, ciepła, bardzo przyjemna powieść dla nastolatków (i tych, którzy się nastolatkami czują). Po raz kolejny odnoszę wrażenie, że niestety kiedyś młodzież była lepsza niż teraz... Podoba mi się wyważona ilość wątków romansowych w powieści, czyli taka "kapka" dodająca "smaczku" :) Jedynym minusem dla mnie jest fakt, że książkę kończy się w jeden wieczór, a chciałoby się jeszcze.

Jak mogłabym nie lubić książki o swojej imienniczce. Pewnie w związku z tym nie będę obiektywna, ale bardzo, bardzo podobała mi się ta książka.
Jeżycjadę czytam już drugi lub trzeci raz i niezmiennie, gdy przychodzi kolej na Borejków, od nowa się w nich zakochuję. Cztery zupełnie różne, wspaniałe córki, tata wiecznie bujający w obłokach i mama, która niepozornie...

więcej Pokaż mimo to