-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-07-18
Jedna z tych powieści, do której wracam co 2-3 lata. I za każdym razem odbieram ją zupełnie inaczej. Za każdym razem często sprzeczne, ale wciąż nowe wrażenia. I mimo sprzeczności, każda interpreatcja wydaje się właściwa.
Absolutnie genialne.
PS.
Konia z rzędem temu, kto jednoznacznie odpowie, czy Wiktor stworzył potwora, czy potwór stworzył (nowego) Wiktora. Bo to, że rzekome dzieło potrafi wytworzyć sobie stwórcę wiadomo od dawna.
Jedna z tych powieści, do której wracam co 2-3 lata. I za każdym razem odbieram ją zupełnie inaczej. Za każdym razem często sprzeczne, ale wciąż nowe wrażenia. I mimo sprzeczności, każda interpreatcja wydaje się właściwa.
Absolutnie genialne.
PS.
Konia z rzędem temu, kto jednoznacznie odpowie, czy Wiktor stworzył potwora, czy potwór stworzył (nowego) Wiktora. Bo to, że...
Na szczęście miałem przyjemność sięgnąć po tę powieść przed filmem, który wg mnie zepsuł wszystko, co można było. Ale nie o filmie tu, a o powieści. A ta jest absolutnie genialna. Lekkie rozczarowanie końcówką powstrzymuje mnie od dodania dziesiątej gwiazdki.
Nie zmienia to w niczym faktu, że to najlepsza powieść z pogranicza historii sztuki, kryminału i przygody, jaką znam. O galaktyki wyprzedza wszystkie Dany Browny, a nawet sam Klub Dantego.
(Panów Samochodzików w te porównania nie włączam, bo to już ciut insza bajka).
Właśnie czytam po raz n-ty, bo już 3 lata minęły od ostatniego razu :)
Na szczęście miałem przyjemność sięgnąć po tę powieść przed filmem, który wg mnie zepsuł wszystko, co można było. Ale nie o filmie tu, a o powieści. A ta jest absolutnie genialna. Lekkie rozczarowanie końcówką powstrzymuje mnie od dodania dziesiątej gwiazdki.
Nie zmienia to w niczym faktu, że to najlepsza powieść z pogranicza historii sztuki, kryminału i przygody, jaką...
Romans? Dobre żarty. I niestety okrutne, bo przez tę łatkę omijałem to szerokim łukiem. I wielu innych potencjalnych czytelników pewnie podobnie, zważając na ckliwe ekranizacje. A szkoda, bo od czasu Frankensteina nic mnie aż tak nie wciągnęło. Całkowicie wypadłem na parę godzin.
Przywołanie Frankensteina z resztą nieprzypadkowe: ta sama epoka, ten sam kraj powstania, nietypowa narracja oraz - tak, tak - ta sama tematyka. (I ekranizacje niewiele oddające oryginał).
Bo tematyką nie jest miłość, broń Boże. Tematyką jest duma rodząca poniżenie, upokorzenie wywołujące zemstę, miłość przekształcająca się w nienawiść, powinność udająca miłość, kat zmieniający się w ofiarę, ofiara w kata, pycha będąca narzędziem nieświadomych zbrodni. Tak jak we Frankensteinie w utworze przede wszystkim chodzi o ciemne zakątki duszy ożywione zewnętrznym okrucieństwem.
Dla mnie Wichrowe Wzgórza to klasyczny horror (klasyczny = nie taki, w którym chodzi o rozwieszane bebechy) z wszystkimi jego niezbędnymi elementami, a więc także światem (nazwijmy go) równoległym.
W moim prywatnym rankingu zdecydowanie czołówka i bez wątpienia będę powracał tak jak do Draculi i Frankensteina.
Gorąco polecam, tym bardziej, że to już domena publiczna, więc dostępne za darmo.
Romans? Dobre żarty. I niestety okrutne, bo przez tę łatkę omijałem to szerokim łukiem. I wielu innych potencjalnych czytelników pewnie podobnie, zważając na ckliwe ekranizacje. A szkoda, bo od czasu Frankensteina nic mnie aż tak nie wciągnęło. Całkowicie wypadłem na parę godzin.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzywołanie Frankensteina z resztą nieprzypadkowe: ta sama epoka, ten sam kraj powstania,...