-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2018-06-04
2017-11-19
2016-12-07
2017-02-13
2016-05-01
2015-02-05
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Jednak główny wniosek jaki mi się nasuwa po jej przeczytaniu: Ze sklepu nie można jeść prawie NIC! Wyjątkiem mogą być owoce i warzywa, ale najlepiej jeśli będą z ekologicznego sklepu.
Połowa książki jest dla mnie tak na prawdę o niczym. Nie ma żadnych konkretnych dowodów na przykłady autorki. Jej niektóre tezy są co najmniej śmieszne.
Jej styl pisania też trochę mnie drażnił.
Jednak nie mogę jej ocenić do końca negatywnie bo sama jestem wegetarianką, z różnych powodów, a także studentką kierunku żywienie człowieka i ocena żywności.
Mogę uczciwie napisać, że nie jedząc mięsa czuję się zdecydowanie lepiej. Choruję bardzo rzadko, a moje wszystkie wyniki są w normie. Kiedyś chciałam iść o krok dalej i być weganką ale zwyczajnie nie wytrzymałam bez sera żółtego i jajek, ale kupuję te tylko z cyfrą "0" ;)
Jednak jest kilka rzeczy które mnie nie przekonuje w tej książce, np. dlaczego mrożonki są złe? Tego kompletnie nie rozumiem.
Co do mięsa to mogę przytoczyć taki przykład również z własnego życia. Moja córka mając 2 latka, dostała mięso drobiowe na obiad, a następnego dnia dostała krwawienia z okolic intymnych. Jest to spowodowane oczywiście dodatkami hormonów do karmy kurczaków i indyków. Byłam w totalnym szoku widząc to. Dlatego wiem, że mięso, każdego rodzaju jest po prostu ZŁE! I zgadzam się w tym przypadku z autorką, że warunki w jakich są trzymane zwierzęta są straszne, bo widziałam takie filmy w internecie. Dlatego na pewno część tych rzeczy opisanych przez Pawlikowską jest prawdziwych.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Jednak główny wniosek jaki mi się nasuwa po jej przeczytaniu: Ze sklepu nie można jeść prawie NIC! Wyjątkiem mogą być owoce i warzywa, ale najlepiej jeśli będą z ekologicznego sklepu.
Połowa książki jest dla mnie tak na prawdę o niczym. Nie ma żadnych konkretnych dowodów na przykłady autorki. Jej niektóre tezy są co najmniej...
Na początku książki mamy przypomnienie wiadomości z poradnika "Dieta bez pszenicy. Jak pozbyć się pszennego brzucha i być zdrowym". W dalszej części rozdziały informują nas co trzeba wyeliminować z jadłospisu, nie tylko samą mąką pszenną ale wszystkie produkty które zawierają mąkę ukrytą.
Jest też sporo o zalecanych suplementach m.in. magnezu, witaminy D3, jodu, probiotykach.
W dalszej części mamy już plan konkretnego detoksu opisany szczegółowo przez 10 dni. Wszystkie przepisy zalecane w czasie detoksu są podane w kolejnym rozdziale.
Oprócz tego są rozdziały dodatkowe jak poradzić sobie w tym trudnym początku bez zbóż.
Książka na pewno ciekawa. Przepisy wymagają planowania w zakupach ale nie są to produkty trudno dostępne. Niestety większy problem będą mieli wegetarianie i weganie, ponieważ spora część przepisów zawiera produkty mięsne.
Czy się skuszę na detoks zbożowy? Owszem, inaczej nie kupiłabym tej książki :)
Na początku książki mamy przypomnienie wiadomości z poradnika "Dieta bez pszenicy. Jak pozbyć się pszennego brzucha i być zdrowym". W dalszej części rozdziały informują nas co trzeba wyeliminować z jadłospisu, nie tylko samą mąką pszenną ale wszystkie produkty które zawierają mąkę ukrytą.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJest też sporo o zalecanych suplementach m.in. magnezu, witaminy D3, jodu,...