-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
S. King jest zaskakujący, owszem. Dzięki tej książce poczułam się, jakbym wybrała się na spacer po bazarze. Nie był to jednak zwykły, tradycyjny bazar gdzie pełno bibelotów, ciuchów, rzeczy codziennego użytku. Miałam tę przyjemność, że znalazłam się na bazarze opowieści z dreszczykiem. To tak, jakbym przemierzała senną przestrzeń i co jakiś czas pociągała za sznurek. Zanim przestąpiłam próg, za którym czekał na mnie świat grozy, mogłam na chwilę poczuć się jakbym przysiadła do stolika ze S. Kingiem, a on snuł mi genezę każdego wykreowanego przez siebie świata grozy. Dzięki temu mogłam poznać kolejne smakowite kąski, jakie ujrzały światło dzienne, ale też i po trosze rozgryzałam samego autora. Nigdy jednak nie poznamy żadnego z pisarzy bardziej, niż poprzez samą twórczość. I ośmielę się przytoczyć za Kingiem: ,,...publiczność na tego rodzaju spotkaniach [autorskie spotkania z pisarzami] nie zobaczy tego, kogo - lub co - przyszła zobaczyć. Ta część mnie, która tworzy opowieści, istnieje tylko w samotności. Ta, która przychodzi opowiadać ludziom anegdoty i odpowiadać na ich pytania, jest tylko nędzną namiastką autora"(S.King, ,,Bazar złych snów"). Właśnie i może głównie dlatego, nie przepadam za spotkaniami autorskimi. Wystarczy mi to, co autor napisze o sobie, a podchwycą media. Nie muszę go widzieć, słuchać, mi wystarczy, że czytam to, co zgotuje jego wyobraźnia. Polecam tę, jak i pozostałe książki znakomitego autora horrorów!
S. King jest zaskakujący, owszem. Dzięki tej książce poczułam się, jakbym wybrała się na spacer po bazarze. Nie był to jednak zwykły, tradycyjny bazar gdzie pełno bibelotów, ciuchów, rzeczy codziennego użytku. Miałam tę przyjemność, że znalazłam się na bazarze opowieści z dreszczykiem. To tak, jakbym przemierzała senną przestrzeń i co jakiś czas pociągała za sznurek. Zanim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTytułowe ,,Pet sematary" zostało przetłumaczone celowo, jako Cmętarz zwieżąt'', co może prowokować. Jeśli mamy wrażliwość na punkcie pisowni polskiej udzieli nam się zmysł detektywistyczny - skąd takie zamierzenie? Wystarczy sięgnąć po książkę, a odpowiedź znajdziemy sami. I dzięki naszej wnikliwości, będziemy mogli odbyć podróż po przerażającym świecie kota z okładki książki. Jednak znakomity warsztat pisarski S. Kinga sprawi, że najpierw polubimy potulnego kociaka, ulubieńca córki Luisa Creeda. Być może polubimy, a nawet zaczniemy identyfikować się z niektórymi postaciami, jakie wnikliwie przedstawi nam autor powieści. I tak wraz z rodziną Creedów poznamy początkowo obiecujące i urocze miejsce w Ludlow do którego przeniosą się wraz z dwójką dzieci i kotem. Zaczniemy odczuwać atmosferę grozy miarowo snutą przez Kinga. Jeśli jesteśmy wrażliwcami to być może polubimy dwoje schorowanych staruszków -Juda i Normę Crandall, którzy będą sąsiadować z rodziną Creedów. I tylko my będziemy przeczuwać grozę czającą się nieopodal, tuż za domami w postaci Cmentarzyska Micmaców. Zaczniemy poznawać tajemnicę Juda Crandalla, którą ten niechętnie będzie dzielił się z nowym sąsiadem. I w pewnym momencie serce zacznie bić coraz szybciej, szybciej, jeszcze szybciej! jak byśmy to my biegli za kimś bliskim, tak jak Luis za swoim synem, który oszalały wybiega na drogę pod ciężarówkę. I to wydarzenie zacznie napędzać kolejne, jeszcze bardziej wzruszające i mroczne. Staniemy się świadkami zajść nieracjonalnych, ale będziemy chłonąć je, aż zapomnimy, co prawdziwe, a co realne. Takie właśnie światy kreuje King - splatając ze sobą niemożliwe z możliwym, prawdę z kłamstwem, szaleństwo z racjonalnością i jeszcze coś... ciągle będziemy czuli, jakby coś kryło się w mroku, czekało cierpliwie, chełpiło się każdą chwilą tego, że Ty odczuwasz niepokój, doświadczasz wszelkich stanów lęku. Takie napięcie właśnie wywołuje ta książka Kinga. Nie chcę zdradzać fabuły, bo myślę, że warto samemu wejść w ten mrok i doświadczyć czegoś, co na pewno pozostanie w nas na zawsze. Polecam!
Tytułowe ,,Pet sematary" zostało przetłumaczone celowo, jako Cmętarz zwieżąt'', co może prowokować. Jeśli mamy wrażliwość na punkcie pisowni polskiej udzieli nam się zmysł detektywistyczny - skąd takie zamierzenie? Wystarczy sięgnąć po książkę, a odpowiedź znajdziemy sami. I dzięki naszej wnikliwości, będziemy mogli odbyć podróż po przerażającym świecie kota z okładki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W jaki sposób możemy wyłowić z tych zgliszczy, jakie serwuje nam pamięć świat, z którego wyrośliśmy i z którym już zawsze będziemy zespoleni. Świat naszej dziecięcej beztroski, pierwszych doznań, rozczarowań i marzeń.
W jaki sposób przenieść coś tak ułomnego i skalanego przez czas, aby nie przepadło na zawsze tylko odrodziło się niczym feniks z popiołu. Tak żebyśmy mogli spojrzeć na nasze działo, jakbyśmy przyglądali się sobie w zwierciadle.
Zniekształceni, oderwani od rzeczywistości, niedopasowani tak samo jak ten twór którego sprawcami staliśmy się. I jesteśmy odpowiedzialni za niego od początku, do końca.
Pogwar wydaje się być takim literackim tworem. Pomieszaniem między tym, co prawdziwe i zmyślone. Dlatego możemy łudzić się, że to czary i krzywda dziecka są nicią spajającą ten wątły świat. Musimy sięgnąć głębiej, zanurzyć się w odmętach własnych wspomnień i może wtedy będziemy w stanie usłyszeć ten - pogwar i odkryć przesłanie, jakie niesie ze sobą ta niejednoznaczna powieść.
W jaki sposób możemy wyłowić z tych zgliszczy, jakie serwuje nam pamięć świat, z którego wyrośliśmy i z którym już zawsze będziemy zespoleni. Świat naszej dziecięcej beztroski, pierwszych doznań, rozczarowań i marzeń.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW jaki sposób przenieść coś tak ułomnego i skalanego przez czas, aby nie przepadło na zawsze tylko odrodziło się niczym feniks z popiołu. Tak żebyśmy mogli...