-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2013-12-18
2013-11-14
Pamiętam, jak kiedyś w dzieciństwie, oglądając jakiś polski film pierwszy raz Pani Janda przykuła moją uwagę jako aktorka. Z czasem i kolejnymi rolami Pani Krystyny, byłam już przekonana, że jest to niezwykła artystka, obdarzona wielkim talentem jak się okazuje nie tylko aktorskim.
Dzięki tym felietonom wiem również, że jest to kobieta z niebywałą charyzmą i niedającym umknąć uwadze temperamentem. Kobieta pełna pasji, poczucia humoru i dystansu do siebie i świata.
"Nigdy tak często się nie śmiałam, jak grając moją nieudaną lady Makbet. Raz zapomniałam umrzeć, bo się zagapiłam, a kiedy się zorientowałam, było za późno, krzyknął za mnie za sceną przytomny inspicjent i było po wszystkim."
Mimo tego, że jest powszechnie kojarzoną postacią głównie ze świata filmu i teatru, to w nietuzinkowy sposób potrafi opisywać w swych felietonach zdarzenia życia codziennego. Nie kreuje się przy tym na żadna diwę, chodzącą z głową w chmurach i spojrzeniem o zasięgu niewykraczającym poza czubek własnego nosa, jak to niestety coraz częściej bywa w świecie show-biznesu.
Często w swoich felietonach bywa szczera do bólu, nie wstydzi się wyrazić swojej opinii chociażby na temat tego jak ją różni napotykani ludzie oceniają.
Dzieli się swoimi przemyśleniami na rozmaite tematy np. samotności, śmierci, sentymentu do starego tapczanu, napotkanych ją sytuacji w drodze do teatru, czy nawet żalu do producentów tuszu do rzęs (felieton o dość błahym problemie, ale jakże prześmiewczy;)).
Wobec tego wszystkiego, że potrafi czasem być wybuchowa, nieraz dając ujście nagle nagromadzonym emocjom sobie zaklnie, albo ironicznym żartem wyśmieje w ten sposób niesprawiedliwość świata, to w głębi duszy jest kochającą matką, żoną i córką. I chociaż jako kobieta zwykle zabiegana ma milion myśli na minutę, to nie pozostaje obojętna na losy ludzi, z którymi się styka na co dzień.
Było to moje pierwsze spotkanie z tego typu twórczością Pani Krystyny i głęboko wierzę, że nie ostatnie.
Na koniec dodam jeszcze jeden cytat:
"Nie wiem, jakie zadanie ma dziś sztuka i czy je w ogóle ma, wiem za to, że w sztuce nie ma reguł, a jeśli są, to warto je łamać. Warto też mieć odwagę, jeśli naprawdę chce się powiedzieć coś ważnego. Wiem także, albo tak mi się dotąd wydawało, że twórca chce się porozumieć z publicznością."
...Pani Krystynie niewątpliwie się to w moim przypadku udało:). Polecam:)
Pamiętam, jak kiedyś w dzieciństwie, oglądając jakiś polski film pierwszy raz Pani Janda przykuła moją uwagę jako aktorka. Z czasem i kolejnymi rolami Pani Krystyny, byłam już przekonana, że jest to niezwykła artystka, obdarzona wielkim talentem jak się okazuje nie tylko aktorskim.
Dzięki tym felietonom wiem również, że jest to kobieta z niebywałą charyzmą i niedającym...
2010-06-13
Powierzyć kapitanowi Trapp'owi statek na pełnym morzu to tak jakby z góry ów okręt miał podzielić losy Titanica, tyle że w tym wypadku góra lodowa wcale nie musi być w pobliżu.
Kapitan Trapp to postać dość groteskowa. Dzięki swoim ograniczonym zasadom wpada w ciągłe tarapaty, a przy tym jest na tyle komiczny, że losy jego pozostawiającej wiele do życzenia załogi stanowią parodię życia na statku.
Trapp to chciwy i zarozumiały wilk morski, który dla kolejnych zysków gotowy jest poświęcić resztki godności, byleby tylko się wzbogacić. Nie dba o dobre imię, przecież pieniądz rządzi światem i za nim trzeba ślepo podążać! To własnie typowe postrzeganie rzeczywistości przez Trapp'a.
Jego kompani podczas zleconego rejsu to margines społeczny. Zwyczajna banda kryminalistów, którzy nadzwyczaj zasługują na miano pozbawionych rozumu istot. Swoim wydawałoby się upośledzonym odbiorem świata jak zawsze komplikują położenie ich przełożonego i tym samym pakują go w jeszcze większe tarapaty.
Jednak trudno się dziwić zaistniałym sytuacjom, kiedy przy dobieraniu załogi chodzi głównie o zachowanie kryterium, by każdy jej członek był głupszy od samego kapitana i przez to nie wchodził mu w drogę przy kierowaniu statkiem.
Efekty co do kwalifikacji upoważniających do pracy na statku wybranych delikwentów są takie, że np. mianowany przez Trapp'a na drugiego oficera "kiedyś rozpoczął korespondencyjny kurs nawigacji, ale nie zaszedł zbyt daleko", wyjaśniając przyczynę niepowodzenia w tym przedsięwzięciu tłumaczył się, że nie umie czytać ani pisać. Inny przypadek to mianowany na pierwszego mechanika, ten z kolei śmiałek zawdzięcza swoje stanowisko czternastoletniemu doświadczeniu, owszem mechanika nawet głównego, tyle, że na kolei! O reszcie warto przeczytać samemu;).
W zasadzie oczekiwałam, że lektura ta wywoła u mnie nieco więcej śmiechu, ale ostatecznie nie była zła:). Autor nakreślił ciekawą akcję, ciągle coś się działo.
Nie poleciłabym jednak tej książki tym młodszym czytelnikom, którzy dopiero budują swój system wartości, gdyż pozycja ta w zasadzie nic pouczającego nie wnosi do życia. Trapp jako nad wyraz podstępny i pozbawiony krzty honoru typ, który zaślepiony tylko własną korzyścią jest gotowy narazić życie własnej załogi, ostatecznie jednak zawsze spada na cztery łapy i wychodzi cało z opresji.
Powierzyć kapitanowi Trapp'owi statek na pełnym morzu to tak jakby z góry ów okręt miał podzielić losy Titanica, tyle że w tym wypadku góra lodowa wcale nie musi być w pobliżu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKapitan Trapp to postać dość groteskowa. Dzięki swoim ograniczonym zasadom wpada w ciągłe tarapaty, a przy tym jest na tyle komiczny, że losy jego pozostawiającej wiele do życzenia załogi stanowią...