Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

niesamowite, ta seria jest tak beznadziejnie napisana, a do tego gdybym stworzyła bingo szkodliwych działań to czytając tą serię wszystkie bym je wykreśliła, ale nie mogę przestać tego czytać. jestem absolutnie pochłonięta, po każdym tomie chcę od razu sięgnąć po kolejny i szczerzę się podczas czytania jak durna

niesamowite, ta seria jest tak beznadziejnie napisana, a do tego gdybym stworzyła bingo szkodliwych działań to czytając tą serię wszystkie bym je wykreśliła, ale nie mogę przestać tego czytać. jestem absolutnie pochłonięta, po każdym tomie chcę od razu sięgnąć po kolejny i szczerzę się podczas czytania jak durna

Pokaż mimo to


Na półkach:

śmiałam się w głos na lekturze - i uważam, że to już coś

śmiałam się w głos na lekturze - i uważam, że to już coś

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

czytałam z ciarkami na plecach, niepokojąca i obrzydliwa, otwierająca oczy. Orwell miał absolutnie genialne, nietuzinkowe pomysły o których mogłabym czytać i czytać...

czytałam z ciarkami na plecach, niepokojąca i obrzydliwa, otwierająca oczy. Orwell miał absolutnie genialne, nietuzinkowe pomysły o których mogłabym czytać i czytać...

Pokaż mimo to

Okładka książki Paper Girls, Vol. 6 Cliff Chiang, Brian K. Vaughan
Ocena 6,5
Paper Girls, V... Cliff Chiang, Brian...

Na półkach:

zaczynałam tą serię beż żadnych oczekiwań ani nawet wiedzy o fabule, a jestem tu, przepadłam po całości i nie mogę przestać myśleć o tych dziewczynach! niedokończony serial tylko podsycił mój niedosyt i nie pomogło mi to w przestaniu rozmyślania o zakończeniu ostatniego tomu. jedna z lepszych komiksowych serii🫶

zaczynałam tą serię beż żadnych oczekiwań ani nawet wiedzy o fabule, a jestem tu, przepadłam po całości i nie mogę przestać myśleć o tych dziewczynach! niedokończony serial tylko podsycił mój niedosyt i nie pomogło mi to w przestaniu rozmyślania o zakończeniu ostatniego tomu. jedna z lepszych komiksowych serii🫶

Pokaż mimo to


Na półkach:

bez niepotrzebnych czy rozwleczonych pobocznych wątków, prosta szybka i przyjemna, a jednocześnie z dreszczykiem nerwowości👻

bez niepotrzebnych czy rozwleczonych pobocznych wątków, prosta szybka i przyjemna, a jednocześnie z dreszczykiem nerwowości👻

Pokaż mimo to


Na półkach:

tyle dobrych opinii, więc podeszłam do niej z dużymi oczekiwaniami, a nie zaspokoiła ich nawet w najmniejszym stopniu🥱 rozumiem, że Juliette jest w żałobie, ale nie sądzę żeby to było usprawiedliwieniem dla krzywdzenia ludzi wokół siebie, podejmowania zupełnie bezsensownych decyzji które zresztą zmienia co kilka stron czy urządzania awantur o najdrobniejsze pierdoły - nie umiałam jej zrozumieć w żadnym stopniu. a odkrywanie tożsamości Mroku nie mogło chyba trwać dłużej i bardziej ukazac jej niedomyślności niż już to zrobiło. jedyne co zawierała więź między bohaterami to porozumienie, a porozumienie jest jak dla mnie dobrym czynnikiem do przyjaźni, do miłości jeszcze czegoś trzeba. chemii, której między Juliette a Declanem nie było ani trochę. dobrze, że jej słuchałam, bo inaczej najprawdopodobniej bym jej nie dokanczala

tyle dobrych opinii, więc podeszłam do niej z dużymi oczekiwaniami, a nie zaspokoiła ich nawet w najmniejszym stopniu🥱 rozumiem, że Juliette jest w żałobie, ale nie sądzę żeby to było usprawiedliwieniem dla krzywdzenia ludzi wokół siebie, podejmowania zupełnie bezsensownych decyzji które zresztą zmienia co kilka stron czy urządzania awantur o najdrobniejsze pierdoły - nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

mam 19 lat, ale czytając Heartstoppera zawsze czuję się jak 10 latka, piszczę i wierzgam nogami absolutnie uszczęśliwiona historią tych chłopaków😩 Heartstopper mógłby mieć 10 tomów, a ja bym je wszystkie pochlaniala z taką samą miłością

mam 19 lat, ale czytając Heartstoppera zawsze czuję się jak 10 latka, piszczę i wierzgam nogami absolutnie uszczęśliwiona historią tych chłopaków😩 Heartstopper mógłby mieć 10 tomów, a ja bym je wszystkie pochlaniala z taką samą miłością

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

nostalgiczna, wzruszająca i niezwykle wielowarstwowa. na 500 stronach jest historia o miłości, o przyjaźni, o relacjach, o pieniądzach, o sławie, o sukcesie, o rodzinie, o żałobie, o macierzyństwie, o życiu. po prostu o życiu. płakałam na niej jak na żadnej innej książce i niektóre jej fragmenty do dziś, trzy tygodnie po jej przeczytaniu nie wychodzą mi z głowy

nostalgiczna, wzruszająca i niezwykle wielowarstwowa. na 500 stronach jest historia o miłości, o przyjaźni, o relacjach, o pieniądzach, o sławie, o sukcesie, o rodzinie, o żałobie, o macierzyństwie, o życiu. po prostu o życiu. płakałam na niej jak na żadnej innej książce i niektóre jej fragmenty do dziś, trzy tygodnie po jej przeczytaniu nie wychodzą mi z głowy

Pokaż mimo to


Na półkach:

toksyczna, szkodliwa i momentami strasznie niesmaczna, ale jednocześnie - choć strasznie nie chce się do tego przyznać - momentami była niezwykle urocza i zabawna. przede wszystkim mnie wciągnęła, a od niedawna mam problem znaleźć takie książki. ostatecznie mimo wielu zastrzeżeń czuję jakieś... rezonowanie do tej książki i biorę się za drugi tom :D

toksyczna, szkodliwa i momentami strasznie niesmaczna, ale jednocześnie - choć strasznie nie chce się do tego przyznać - momentami była niezwykle urocza i zabawna. przede wszystkim mnie wciągnęła, a od niedawna mam problem znaleźć takie książki. ostatecznie mimo wielu zastrzeżeń czuję jakieś... rezonowanie do tej książki i biorę się za drugi tom :D

Pokaż mimo to


Na półkach:

jednocześnie jej opis mnie zachęcał tematyką i odstraszał brzmieniem romansu biurowego niż fantastyki, ale ostatecznie bawiłam się bajecznie!! ta książka to trochę połączenie "Rozczarowanych", "Shreka" i "Zaplątanych" i absolutnie to pokochałam. pełna komfortu i ciepła dzięki found family i wspaniałej relacji rodzinnej, brutalna i krwawa w walkach i intrygach, no i pełna romansu który nie był przytłaczający i do tego nie seksualizowany a już nie pamiętam kiedy tego uniknęłam przy romantasy! świetny relaks i humor🫶

jednocześnie jej opis mnie zachęcał tematyką i odstraszał brzmieniem romansu biurowego niż fantastyki, ale ostatecznie bawiłam się bajecznie!! ta książka to trochę połączenie "Rozczarowanych", "Shreka" i "Zaplątanych" i absolutnie to pokochałam. pełna komfortu i ciepła dzięki found family i wspaniałej relacji rodzinnej, brutalna i krwawa w walkach i intrygach, no i pełna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

dnf :(

bardzo mi przykro, że tak mi ta książka nie podeszła, bo kocham książki osadzone w przeszłości i jeszcze ta magia? to zapowiadało się tak świetnie, a ostatecznie wynudziłam się na tej książce mimo dotarcia do jakichś 40%, bohaterowie są irytujący i nic mnie tu nie zachęca do jej kontynuowania

może jeszcze kiedyś dam jej szansę

dnf :(

bardzo mi przykro, że tak mi ta książka nie podeszła, bo kocham książki osadzone w przeszłości i jeszcze ta magia? to zapowiadało się tak świetnie, a ostatecznie wynudziłam się na tej książce mimo dotarcia do jakichś 40%, bohaterowie są irytujący i nic mnie tu nie zachęca do jej kontynuowania

może jeszcze kiedyś dam jej szansę

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

choć chciałabym żeby było inaczej, ciężkie młodzieżówki, te, które poruszają najtrudniejsze tematy, rzadko do mnie trafiają. może to dlatego, że nie utożsamiając się z bohaterkami potrzebuję czegoś więcej w przekazie, żeby poczuć dokładnie te emocje, które autor chce mi przekazać?
może chodzi o to, może nie. ale "Droga Meduzo" to książka, która znalazła ten sposób, żeby trafić prosto do mojego serca.

400 stron ciarów, 400 stron bólu i 400 stron wkurzenia i niedowierzania. wkurzenia na tą niesprawiedliwość, gdy myślę, że takie rzeczy naprawdę się dzieje i niedowierzanie z dokładnie tego samego powodu.

Alicia Rivers to niepowtarzalna, niesamowita bohaterka. pełna wyrazu, charakterna, inspirująca, która nie daje się lekceważyć. gdyby chodziła do mojej szkoły, bardzo chciałabym się z nią zakumplować. czytając niektóre wersy czułam się, jakbym spoglądała w lustro.
to historia gdzie kobieta jest w centrum, gdzie jej gniew jest w centrum.

całość została opowiedziana wierszem. wiedziałam o tym przed sięgnięciem po nią i to zachęcało mnie nawet bardziej, bo czytałam już jedną powieść w tym stylu i spodobała mi się ta forma. jednak teraz odkryłam, że poprzedniczka nawet nie dorastała do pięt Meduzie, jedynie przy układaniu zwykłych zdań w wąskich kolumnach. "Droga Meduzo" została napisana prawdziwym wierszem, była pełna metafor, symboliki i porównań. język tak mnie zachwycił, że pozaznaczałam więcej kwestii niż nie. to wszystko tylko podbijało emocje tej książki, potęgowało wrażenia i sprawiało, że choć lektura była trudna i bolesna, wcale nie miałam ochoty jej odkładać. to było idealne połączenie piękna i bólu, z wulgarnością i swego rodzaju niechlujstwem. jestem oczarowana🥹

choć chciałabym żeby było inaczej, ciężkie młodzieżówki, te, które poruszają najtrudniejsze tematy, rzadko do mnie trafiają. może to dlatego, że nie utożsamiając się z bohaterkami potrzebuję czegoś więcej w przekazie, żeby poczuć dokładnie te emocje, które autor chce mi przekazać?
może chodzi o to, może nie. ale "Droga Meduzo" to książka, która znalazła ten sposób, żeby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wszystko między nami" to niestety kolejny z moich tegorocznych zawodów. choć jest to przyjemna książka młodzieżowa napisana językiem, przez który się płynie, wypełniona rozczulającymi i chwytającymi za serce scenami, to jej czytanie wcale nie szło mi tak gładko.

główna bohaterka, Ri, wywoływała we mnie bardzo mieszane uczucia. jest to dziewczyna nieidealna, która przechodzi przez swoje problemy i radzi sobie z przeszkodami na swój własny sposób i to jest jak najbardziej w porządku - zawsze doceniam ukazanie człowieka w ludzki i naturalny sposób, tak, że łatwo jest się z nim zidentyfikować. jednak Ri mimo wszystko mocno mnie irytowała, a niektóre wątki z jej perspektywy wydały się przerysowane. zdecydowanie na plus wypadali bohaterowie poboczni, głównie znajomi Ri. wspierający, z humorem i pełni zrozumienia.

sięgając pod tą pozycję trzeba pamiętać, że to jedna z młodzieżówek skupiających się na tym, żeby była "ważna", a niekoniecznie treściwa. jak na to, że nie jest to szczególnie gruba książka czytałam ją i długo i przymuszałam się do niej, nie sięgałam po nią ze szczególnym entuzjazmem, myślę, że trochę się dołożyła do mojego zastoju. porusza kwestię rasizmu, dyskryminacji, odkrywania własnej tożsamości i problemów dorastania i choć to wszystko jest istotne, trochę przyćmiewało mi humor, wątek odszukiwania zagubionej mamy czy szkolnego, nastoletniego życia - które miały potencjał, ale zwyczajnie zbyt mało się wybijały.

była to też historia wypełniona smutkiem, która naprawdę dogłębnie poruszała, ma słodki wątek romantyczny i rozbudowanych, uniwersalnych bohaterów. jednak zabrakło mi tutaj wiele i nie sądzę, żebym często do niej wracała.

"Wszystko między nami" to niestety kolejny z moich tegorocznych zawodów. choć jest to przyjemna książka młodzieżowa napisana językiem, przez który się płynie, wypełniona rozczulającymi i chwytającymi za serce scenami, to jej czytanie wcale nie szło mi tak gładko.

główna bohaterka, Ri, wywoływała we mnie bardzo mieszane uczucia. jest to dziewczyna nieidealna, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

czytałam wiele książek, które miały być smutne, które miały być zabawne, albo które miały być straszne, a nie spełniały tych obietnic i ich lektura była jedynie zawodem. "Wyborny trup" miał być absolutnie odrażający, miał być jedną z obrzydliwszych książek jakie przeczytam, więc byłam gotowa na wiele. i tak nie byłam gotowa na to, co dostałam.

to dystopia, ale zupełnie inna niż to, co nasuwa się za słowem "dystopia" na wyobraźnię. wirus sprawił, że wszystkie zwierzęta trzeba zabić lub uśpić, więc nie ma też mięsa. a żeby zastąpić niedobory białka ludzie wybierają jedzenie... ludzi. oni zajmują teraz miejsce w garmażeriach i w rzeźniach, a czytelnik może poznać wszystkie procesy związane z tym, bo główny bohater jest wysoko postawionym pracownikiem ubojni.

atmosfera jest ciężka i mroczna, krwawa i przyprawiająca o dreszcze, dokładnie tak samo jak przedstawione opisy. ta książka była jednocześnie wciągająca i losy bohaterów tak prowadzone, że chciałam, musiałam dowiedzieć się, jak się one potoczą, a jednocześnie były momenty, które zmuszały mnie do jej odłożenia, żebym w ogóle mogła dotrzeć do końca. jednocześnie przyciąga i odpycha.

to co jest całym kluczem do tej historii i czymś, dzięki czego wyłapaniu ta książka robi się tak dobra to przedstawienie natury ludzkiej wystawionej na najdziwniejszą możliwą próbę. każdy z bohaterów jest niepokojący, czytelnik nikogo nie polubi ani z nikim się nie utożsami-a przynajmniej nie będzie chciał się utożsamić. idealnie pokazuje, jak zmiana i jej konsekwencje dotknęły każdego. idealnie przedstawia to, co na co dzień w człowieku jest gdzieś głęboko ukryte - żądze, niemoralne decyzje i myśli. to historia, która na długo zasiada w pamięci i zmusza do refleksji-w jej trakcie i po niej.

czytałam wiele książek, które miały być smutne, które miały być zabawne, albo które miały być straszne, a nie spełniały tych obietnic i ich lektura była jedynie zawodem. "Wyborny trup" miał być absolutnie odrażający, miał być jedną z obrzydliwszych książek jakie przeczytam, więc byłam gotowa na wiele. i tak nie byłam gotowa na to, co dostałam.

to dystopia, ale zupełnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Fangirl. Powieść graficzna. Tom 1 Sam Maggs, Gabi Nam, Rainbow Rowell
Ocena 7,4
Fangirl. Powie... Sam Maggs, Gabi Nam...

Na półkach: ,

choć "Fangirl" to tytuł, którym wiele osób zachwycało się już lata temu, ja nigdy o tym tytule nie słyszałam i choć powieść jeszcze przede mną, wpierw zapoznałam się z powieścią graficzną. znalazłam w niej mnóstwo komfortu!

choć nie potrafiłam odnaleźć siebie w głównej bohaterce, choć wiem, że wiele osób może się z nią utożsamić, to przyjemnie poznawało mi się historię o pisaniu fanfiction - bo choć osobiście sama nigdy ich ani nie pisałam, ani nie czytałam, spędzam mnóstwo czasu na Wattpadzie.

nie przepadam za mangami, ale tutaj ten styl rysunku zupełnie mi nie przeszkadzał. kreska była ładna, a detale robiące wrażenie. bohaterów jest wiele, a każdy z nich obrazuje zupełnie inny charakter i już nie mogę się doczekać, aż poznam ich w powieści i kolejnych tomach, których już nie mogę się doczekać! przyznaję, że po tych dwustu stronach mam spory niedosyt, a moment zakończenia jeszcze go zwiększa. z chęcią zostanę z Catherine na dłużej🐇

choć "Fangirl" to tytuł, którym wiele osób zachwycało się już lata temu, ja nigdy o tym tytule nie słyszałam i choć powieść jeszcze przede mną, wpierw zapoznałam się z powieścią graficzną. znalazłam w niej mnóstwo komfortu!

choć nie potrafiłam odnaleźć siebie w głównej bohaterce, choć wiem, że wiele osób może się z nią utożsamić, to przyjemnie poznawało mi się historię o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

książka o chłopaku, który w ostatnie wakacje przed collegem nabawia się kontuzji nogi wymagającej operacji i jego byłej dziewczynie, która objawia się mu w halucynacjach po lekach przeciwbólowych w momencie, gdy już prawie goi mu się serce.

ten opis mnie tak zachęcił, że wiedziałam, że muszę się zapoznać z tą lekturą. spodziewałam się głównie humoru i czegoś na wyluzowanie. dostałam to, ale w pakiecie z smutkiem i złamanym sercem. na końcu doszła jeszcze do tego frustracja i z książki zrobiła się kolejka górska, na której na przemian śmiałam się w głos, płakałam i musiałam ją odkładać, żeby ochłonąć.

luźny i przyjemny styl pisania, świetne żarty, pełno podtekstów, letni wakacyjny klimat, dzięki któremu znów wróciłam do ciepłego czerwca. ale przede wszystkim to było coś, gdzie mogłam odnaleźć siebie. cała rozciągłość przyjaźni, miłości i relacji rodzinnych w nastoletnich latach, uczucia i postępowanie przy złamanym sercu, nie zawsze racjonalne czy mądre. mimo swojej nietypowości i bólu odnalazłam w niej dużo komfortu.

zakochałam się w bohaterach i dynamice ich relacji. oboje nieidealni, zazdrośni o wszystkich wokół i mimo wielu kłótni wydają się do siebie idealnie dopasowani. większość książki ukazuje ich sytuację już po zerwaniu, a mimo to - ta chemia, to uczucie i te gesty - to wszystko aż przelewało się przez papier, mimo wszystkich przeszkód kibicowałam im od początku do końca.

zakończenie mnie zniszczyło, było nieoczekiwane i zostawiło mnie z głową wypełnioną pytaniami. jednocześnie podoba mi się taki koniec i jednocześnie jestem zupełnie gotowa na sequel i nie mogę się go doczekać. to była prawdziwa potężna dawka dobrej młodzieżówki💊

książka o chłopaku, który w ostatnie wakacje przed collegem nabawia się kontuzji nogi wymagającej operacji i jego byłej dziewczynie, która objawia się mu w halucynacjach po lekach przeciwbólowych w momencie, gdy już prawie goi mu się serce.

ten opis mnie tak zachęcił, że wiedziałam, że muszę się zapoznać z tą lekturą. spodziewałam się głównie humoru i czegoś na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

nigdy nie oglądam horrorów, bo zwyczajnie się ich boję - i to każdego typu, i tych paranormalnych i tych krwawych. ale jeśli chodzi o książki nigdy tak nie miałam, bo moja wyobraźnia nie pracuje na takim poziomie, żebym bała się tekstu. zresztą czytałam dwa horrory i faktycznie tak nie było, czułam się jakbym czytałam fantastykę. aż spróbowałam z "Nocnymi godzinami" i po pierwsze: już nigdy nie spojrzę na niektóre przedmioty tak samo, po drugie: zaśnięcie dzisiejszego wieczora nie będzie najprostsze.

Marta Bijan zachwycała mnie już swoją twórczością kilkukrotnie w dziełach dla starszych, ale miałam też okazję przeczytać "Muchomory w cukrze" i gdy tam akcja toczyła się powoli, aby w minutę, ze strony na stronę uderzyć pięścią w brzuch i zetrzeć sielski nastrój, tak w tym wypadku już od początku jest niepokojąco, już od początku dzieją się dziwne rzeczy a dziwny dreszcz przebiega po karku. jednak to, co je łączy, to z pewnością trzymający za gardło i wyrywający z fotela finał, który jest jednocześnie gigantycznym absurdem, ale i genialnym plottwistem.

klimat został stworzony perfekcyjnie i

bohaterowie są od siebie zupełnie różni i idealnie pokazują cały przekrój różnych typów ludzi i różnych charakterów. i dokładnie tak, jak każdy bohater wykreowany przez Martę jest taki, że trochę się go nie lubi i ma wrażenie, że jest z nim coś nie tak. sądzę, że tak naprawdę tych bohaterów tak ciężko polubić, bo eksponują te jak najbardziej ludzkie cechy, ale negatywne, te, których w sobie nie lubimy. niemalże czwartym bohaterem książki jest zamek, który również w taki sposób jest ukazany na okładce. zamek jest w jakiś tajemny sposób nawiedzony. zamek w murach skrywa wiele dziwnych tajemnic.
ale przede wszystkim, zamek wie.

nigdy nie oglądam horrorów, bo zwyczajnie się ich boję - i to każdego typu, i tych paranormalnych i tych krwawych. ale jeśli chodzi o książki nigdy tak nie miałam, bo moja wyobraźnia nie pracuje na takim poziomie, żebym bała się tekstu. zresztą czytałam dwa horrory i faktycznie tak nie było, czułam się jakbym czytałam fantastykę. aż spróbowałam z "Nocnymi godzinami" i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

do "Lakelore" podchodziłam raczej bez oczekiwań, bardziej z ciekawości. nie miałam okazji czytać pierwszej, głośnej powieści tej osoby autorskiej, ani nigdy nie czytałam książki z zaimkami innymi niż ona/jej czy ono/jego. niestety - choć to nie okazało się tak dużym utrudnieniem w czytaniu, jak się obawiałam, że może być, książka mnie sobą nie zachwyciła.

to prawda, była mądra. była wypełniona mnóstwem istotnych wartości, nauki tolerancji i działań oraz myśli osób, które ta mniej tolerancyjną część społeczeństwa uważa za "odchyły". urzekły mnie w niej magiczne opisy, gdzie zwykle nie jestem ich fanką. dogłębne wejście w umysły bohaterów, dotkniętych ADHD i dysleksją, a do tego pełne szczegółów i epitetów opisy jeziora i świata pod nim. realizm magiczny został tutaj wykorzystany wspaniale, w całej swojej krasie. wszystko było pełne kolorów, życia, blasku i pięknego chaosu. alebrijes, czyli kolorowe figurki zwierząt-hybryd odgrywały tu dużą rolę, pobudzały wyobraźnię i razem z wplatanymi hiszpańskimi słówkami przypominały mi trochę film Coco. do tego wszystkiego przepiękny wątek romantyczny, budowany powoli i stopniowo.

jednak w ogóle nie mogłam się w to wszystko wkręcić. jak na jej długość czytałam ją bardzo długo, nie zżyłam się z bohaterami, nie czułam potrzeby poznawania ich dalszych losów jak najszybciej. czasami nawet rozważałam DNF.

"Lakelore" to niezwykle ważna i otwierająca oczy powieść, która daje możliwość utożsamienia się z bohaterami, których nie ma w powieściach zbyt wiele. daje zrozumienie i otula jak kocyk. jednak to nie było to, czego oczekiwałam, to nie była moja książka i nie pozostanie w mojej pamięci na długo.

do "Lakelore" podchodziłam raczej bez oczekiwań, bardziej z ciekawości. nie miałam okazji czytać pierwszej, głośnej powieści tej osoby autorskiej, ani nigdy nie czytałam książki z zaimkami innymi niż ona/jej czy ono/jego. niestety - choć to nie okazało się tak dużym utrudnieniem w czytaniu, jak się obawiałam, że może być, książka mnie sobą nie zachwyciła.

to prawda, była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

nigdy nie miałam okazji przeczytać poradnika, dlatego gdy nadarzyła się okazja, wiedziałam że chcę spróbować z nową formą. czytanie poradnika od tak inteligentnej osoby jaką jest Jenna był bardzo ciekawą i taką ciepłą podróżą przez zebrane na papierze myśli i zagwozdki, które jak sądzę nie jednego z nas dręczą na co dzień.

bardzo spodobała mi się forma "Mocy miłości" - każda strona to krótka myśl po lewej, a po prawej jej rozwinięcie, często z jakimiś elementami biograficznymi autorki. na początku jest spis treści który w pewien sposób kategoryzuje myśli, więc można tak naprawdę znaleźć coś dla siebie na każdą okazję i w każdej potrzebie.

"To książka, która może cię wspierać w najtrudniejszych chwilach, a przyda się także w najradośniejszych momentach życia" - to najlepszy opis tej książki. Choć mi podczas jej czytania było bliżej do tego drugiego stanu, ta książka jest tak uniwersalna, obejmująca tyle problemów i tyle zakamarków umysłu, że będzie idealna na każdą okazję. To nie jest książka, którą się czyta i odkłada na regał na wieczne zapomnienie. To książka, do której chce się wrócić i w której chce się znaleźć motywację, inspirację, podporę.

nigdy nie miałam okazji przeczytać poradnika, dlatego gdy nadarzyła się okazja, wiedziałam że chcę spróbować z nową formą. czytanie poradnika od tak inteligentnej osoby jaką jest Jenna był bardzo ciekawą i taką ciepłą podróżą przez zebrane na papierze myśli i zagwozdki, które jak sądzę nie jednego z nas dręczą na co dzień.

bardzo spodobała mi się forma "Mocy miłości" -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

raczej nie jestem mood readerem i zdarza mi się czytać książki o wakacjach, gdy pada śnieg za oknem. ale "Drugą śmierć Edie i Violet Bond" przeczytałam w jesień i cieszę się z tego, bo ta książka ma idealny, jesienny właśnie klimat. zwykle kojarząca się z ciepłem Kalifornia, tutaj, nie dość, że jest cofnięta do 1885 roku, jest wypełniona mrokiem, grozą, brudem i bardzo słabym światłem lamp naftowych.

powieść ma być o duchach, a wy czytając ją wyczujecie w niej te duchy bardzo dokładnie. intensywny zapach lawendy, seanse spirytystyczne, ale przede wszystkim przedstawienie życia i śmierci w zupełnie inny sposób, niż znany nam dotychczas. duchy są w Zasłonie, czymkolwiek by ta zasłona nie była, ludzie za pomocą pewnych umiejętności mogą się z nimi kontaktować i pomagać im przechodzić na stronę ostatecznej śmierci jeśli nie robią tego dobrowolnie. w Zasłonie można robić dziury, można ją rozrywać i zamykać, bliźniaczki Bond wyczuwają kiedy robi się cieńsza, czy grubsza, a choć czytający nie do końca wie co się dzieje, jest zafascynowany. gwarantuję.

wątek romantyczny był idealną kropką nad i - delikatny, nie przytłaczający głównej idei tej książki, a do tego chłopak tu przedstawiony to dokładnie mój typ - cwaniaczek, wiecznie z kpiącym uśmiechem i dłońmi w kieszeniach. bohaterowie *ciekawsze* interakcje mają dopiero przy samej końcówce, a jednocześnie przez całą długość książki jest ich dużo, przez co dostajemyy? 🏆slowburn🏆i do tego swego rodzaju enemies to lovers. choć to, co wpłynęło na odjęcie 1 gwiazdki od oceny to to, że z czasem przekomarzanki między młodym reporterem a główną bohaterką robiły się męczące i nudne, a akcja nie była na tyle dynamiczna i nie wypełniała kartek tej książki po brzegi na tyle żebym nie była w stanie jej odłożyć i przestać o niej myśleć, bawiłam się przecudnie. plottwisty na końcu to był jakiś kosmos!

myślałam, że autorzy nie mogą mnie zaskakiwać bardziej. a jednak - pojawia się ostatnio coraz więcej horrorów młodzieżowych, gdzie choć te słowa wydają się wykluczać - efekt jest naprawdę imponujący. i bezkreśnie wciągający👻

raczej nie jestem mood readerem i zdarza mi się czytać książki o wakacjach, gdy pada śnieg za oknem. ale "Drugą śmierć Edie i Violet Bond" przeczytałam w jesień i cieszę się z tego, bo ta książka ma idealny, jesienny właśnie klimat. zwykle kojarząca się z ciepłem Kalifornia, tutaj, nie dość, że jest cofnięta do 1885 roku, jest wypełniona mrokiem, grozą, brudem i bardzo...

więcej Pokaż mimo to