yodapl

Profil użytkownika: yodapl

Kamienna Góra Nie podano
Status Bibliotekarz | Oficjalny recenzent
Aktywność 3 lata temu
188
Przeczytanych
książek
259
Książek
w biblioteczce
107
Opinii
642
Polubień
opinii
6
recenzji
Kamienna Góra Nie podano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Recenzje

Okładka książki Bośniacki płaski pies Max Andersson, Lars Sjunnesson
Ocena 6,6
Recenzja Bałkański psychodelik

Tocząca się w latach 1992-95 wojna w Bośni i Hercegowinie jest jednym z najbardziej ambiwalentnych konfliktów zbrojnych XX wieku. Rozpad Jugosławii, a co za tym idzie, starego porządku, który był stałą w życiu milionów ludzi; odwieczne napięcia na tle etnicznym i religijnym; republiki...

Okładka książki Poza granicą lodu Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,0
Recenzja Odkupienie win i kosmiczny grzyb, czyli kończenie wątków i przyjemna...

Na wstępie chciałbym w poczuciu recenzenckiej odpowiedzialności i transparentności przyznać się, że nie czytałem „Granicy Lodu”, książki Douglasa Prestona i Lincolna Childa, której to „Poza Granicą Lodu” jest kontynuacją. Nie spotkałem się również nigdy z Gideonem Crew, głównym...

Opinie


Na półkach: , , ,

Narkopolis to pozycja nietuzinkowa, trudna w odbiorze i ocenie. Po pierwsze, skupia się na narkotykach, ubóstwie, śmierci, terrorze, potworności ludzkiej natury, a do tego miejsce akcji osadzone jest slumsach Bombaju. Po drugie, autor Narkopolis Jeet Thayil to uznany poeta, dla którego książka ta była debiutem w prozie. Widać tu poetycki, postmodernistyczny sznyt - na fabułę składa się kolaż scen z życia jakoś z sobą połączonych bohaterów, narracja lubi skakać między bardzo rozwleczonymi epizodami, a wyjątkowo krótkimi scenkami i do tego mamy tu sporo "eksperymentalnych" zabiegów literackich, dość powiedzieć, że prolog Narkopolis to jedno zdanie, rozwleczone na kilka stron, które ma symulować bełkotliwe wspomnienia narkomana. Te dwa elementy złączone razem dają nam powieść specyficzną, mroczną i wymagającą sporo uwagi od czytelnika. Nie da się też ukryć faktu, że to przygnębiająca powieść i absolutnie nie jest dla ludzi, którzy traktują literaturę jako ucieczkę od rzeczywistego świata. Pisząc to wszystko, muszę jednak dodać, że mi wyjątkowo podpasowała i pochłonąłem ją dość szybko. Spodobała mi się bełkotliwa narracja i spijałem tony klimatu z zabiedzonych Indii lat 70-2000. W odróżnieniu od innych komentujących doceniłem bardzo liczne wstawki z hindi; Hindusi różnych kast mają to do siebie, że mieszają swój język ojczysty z angielskim, to raz, a dwa, pozostawienie sporej ilości wyrazów w hindi pasuje to ogólnego klimatu też książki. Podobała mi się wszechobecna przemoc, beznadzieja i bieda, które to bohaterowie paradoksalnie tworzą po części sami, ale i próbują uciec od nich w rozmaity sposób. Uwierzyłem również w autentyczność tej książki, łyknąłem gorzką pigułkę realizmu Bombaju bez większych skutków ubocznych. Przez cały ten toksyczny dym, który tworzy przed nami los kolejnych bohaterów i brutalnie szczegółowa narracja można się jednak przebić i książka pozostawia nas z malutkim poczuciem nadziei. Wyjątkowo specyficzna książka, która w 300 stronach treści daje czytelnikowi bardzo dużą dawkę beznadziei i smutnej akceptacji zła na tym świecie. Jeśli ktoś ma ochotę na dawkę takich odczuć, to można Narkopolis spróbować.

Narkopolis to pozycja nietuzinkowa, trudna w odbiorze i ocenie. Po pierwsze, skupia się na narkotykach, ubóstwie, śmierci, terrorze, potworności ludzkiej natury, a do tego miejsce akcji osadzone jest slumsach Bombaju. Po drugie, autor Narkopolis Jeet Thayil to uznany poeta, dla którego książka ta była debiutem w prozie. Widać tu poetycki, postmodernistyczny sznyt - na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka, której już sam tytuł zdradza skalę z jaką przyszło się autorowi zmierzyć przy jej pisaniu, jak i samą autora ambicje. "The Shortest History of Germany" to niecałe 2000 lat historii Niemiec zamkniętych na niecałych 250 stronach. Dla mnie taki koncept w literaturze popularnej-historycznej jest świeży i przyznać muszę, że wyjątkowo kuszący po niedawnym przebrnięciu przez historię rodu Habsburgów innego autora, która to liczyła coś koło 600 stron, a opisywała ok. 6 stuleci. Jestem pod wrażeniem domniemanego ogromnego trudu edytorskiego, który musiał być włożony w taką książkę; 2000 lat w 250 stronach? Ile kompromisów, ile decyzji, ile wyborów. Jak znaleźć balans pomiędzy zwięzłą faktografią, prowadzeniem solidnej narracji i limitem stron? A no jakoś się tam udało.
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się sposób w jaki James Hawes przeprowadza nas przez kolejne wieki historii Niemiec. W książce znajdziemy ponad 100 obrazków, które w większości stanowią mapy, co znakomicie wręcz dopełnia tekst pisany. Piszemy o terytoriach, które zyskały Prusy po 1866? Mamy mapkę je pokazującą. Piszemy, że imperium Ottona rozciągało się odtąd dotąd? Zobaczcie sobie sami, jest mapa. Pozwala się to świetnie zorientować w danej sytuacji politycznej czytelnikom, którzy nie są Jackiem Bartosiakiem i nie mają całej mapy Europy w głowie. Do tego dochodzą prościutkie wykresy i bąble z punktami, które streszczają niektóre wywody autora i pomagają nam przyswoić daną informację. To jak dobrze wykonany podręcznik historii, z nudnym szkolnym tekstem zastąpionym dość lekkim piórem autora. No wypas - chcę 100 map i obrazków w każdej książce historycznej!
Książka podzielona jest na 3 duże rozdziały, a każdy z nich skupia się na danym tysiącleciu niemieckiej historii ("Niemcy", czy "niemiecki" to w tym wypadku skróty myślowe, które obejmują zarówno rzymską Germanię, Święte Cesarstwo Rzymskie, jak i Trzecią Rzeszę i Niemcy post-1990). Najdłuższy i najbardziej szczegółowy jest oczywiście rozdział ostatni, bowiem XX wiek to okres i najlepiej udokumentowany i "najciekawszy" w historii Niemiec. Nie oznacza to jednak, że pozostałe rozdziały są pisane po łebkach; oczywiście, że autor musiał skracać, bądź nawet pomijać mnóstwo rzeczy. Sam mechanizm działania Świętego Imperium Rzymskiego to temat na osobną książkę, ba powstanie Prus, czy choćby ostatnie dni Hitlera to tematy książkę, dokument historyczny i podły serial. Słowem, trzeba skracać i generalizować. Nie mam do tego żadnych pretensji i uważam, że autor dał radę w profesjonalny sposób wybrnąć z tego syzyfowego zadania.
Do tej pory wszystko super. Niestety, "Najkrótszą Historię Niemiec" szpeci pewna bardzo brzydka sznyta. Jest nią teza, którą autor rozwija przed nami delikatnie od praktycznie początku książki, a na samym końcu pluje nam w twarz radykalną konkluzją owej tezy. W skrócie: autor uważa, że od 1525, a więc od Hołdu Pruskiego, Niemcy istnieją jako dwa organizmy. Jeden z nich to w pełni zintegrowany z Europą Zachodnią i jej wartościami, bogaty, produktywny i w większości katolicki spadkobierca Rzymu i Karola Wielkiego. Drugi, to wyhodowany na łonie Polski, wschodni, militarystyczny, autorytatywny twór, którego celem istnienia jej wieczna wojna ze Słowianami i który pasuje kulturowo bardziej to hord mongolskich niż legionów rzymskich. Dualizm na Łabie to fakt, nie wymysł autora, ja rozumiem. Rozumiem też, że faktycznie XIX wieczni kupcy gdzieś z dorzecza Renu, a konserwatywni właściciele ziemscy gdzieś z dorzecza Łaby mogli prezentować zupełnie inne światopoglądy. Zgadzam się również z poglądem autora, że to wcale nie Sowiety podzieliły Niemcy, a jedynie skonsolidowały i wykorzystały pewien podział kulturowy zainicjonowany wieki temu. Ale autor posuwa się dalej i bezczelnie rzuca na wiatr absurdalne tezy. Twierdzi np., że to protestanci ze wschodu i północy w głównej mierze sprezentowali sukces wyborczy Nazistom w latach 30-tych XX wieku. W ten sposób sugeruje, że katolicy brzydzili się nazizmem i gdyby cała Rzesza była wtedy jak Bawaria, czy Nadrenia, to Hitler szybko skończyłby swoją karierę polityczną. Kłóci się to z faktem, że głowa kościoła katolickiego milczała (w najlepszym wypadku) podczas okresu mordów dokonywanych przez partię nazistowską. Autor sugeruje też, że stereotypowy militaryzm i okrucieństwo, które często przypisuje się Niemcom myśląc przede wszystkim o XX wieku nie pasuje do Niemiec Zachodnich, które przecież przez stulecia były kagankiem cywilizacji Zachodu, a powinniśmy je uosabiać jedynie ze złymi Prusakami ze Wschodu, co to w zasadzie nawet nie są w Europie, a na jakimś azjatyckim stepie z Ukraińcami i innymi Polakami. Na koniec dowiadujemy się, że to wschodnie Niemcy są bastionem wszelkich skrajnych partii Niemiec, czy to lewych, czy to prawych, a receptą na uratowanie Europy jest powierzenie jej losów Niemcom, ale tym kulturowo "zachodnim" i "progresywnych". Inaczej stoczymy się w przepaść, w której domniemanie leżą już Saksonia, Węgry, czy Polska.
W tezach tych jest oczywiście ziarnko prawdy; tak jak pisałem, argumenty autora maja uzasadnienie historyczne. Jednak wzięcie pewnych fenomenów historycznych i różnic kulturowych i użycie ich do szerzenia swoich tez politycznych jest wstrętne i nie przystoi komukolwiek, kto podejmuje się napisania książki o historii jakiegokolwiek kraju.
Podsumowując - naprawdę szkoda mi, że autor dopuścił się szerzenia propagandy w swojej książce, którą uważam za naprawdę interesującą pod względem narracyjnym i edytorskim. To zwięzłe kompendium historyczne, które byłoby świetnym wstępem dla czytelnika chcącego poszerzyć swoją wiedzę o historii europejskiego giganta jakim niewatpliwie wciąż są Niemcy. Taki czytelnik będzie musiał jednak przełknąć gorzką pigułkę tez autora, których po prostu nie można oderwać od obecnej sytuacji politycznej na świecie. I oczywiście nie wymagam, by teraz książki historyczne pisała jedynie sztuczna inteligencja bez poglądów, kultury i własnych interesów; ale w tym wypadku autor poleciał za daleko. Szkoda.

Książka, której już sam tytuł zdradza skalę z jaką przyszło się autorowi zmierzyć przy jej pisaniu, jak i samą autora ambicje. "The Shortest History of Germany" to niecałe 2000 lat historii Niemiec zamkniętych na niecałych 250 stronach. Dla mnie taki koncept w literaturze popularnej-historycznej jest świeży i przyznać muszę, że wyjątkowo kuszący po niedawnym przebrnięciu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Beautiful Darkness Kerascoët, Fabien Vehlmann
Ocena 7,8
Beautiful Dark... Kerascoët, Fabien V...

Na półkach: , ,

Oglądając pierwszy materiał wideo, który Joachim Tumanowicz wrzucił na YouTuba od czternastu lat, plus minus, srogo zaintrygowałem się omawianym przez niego komiksem. "Piękna Ciemność" - kuriozalny dance macabre, komiks łączący cukierkowość z najmroczniejszym z mrocznych mroków i tytuł zupełnie nieoczywisty i intrygujący. Album ma niecałe 100 stron, a więc łyknąłem go w całości w ten deszczowy wieczór i muszę powiedzieć, ze było to dość ambiwalentne doświadczenie.
"Piękna Ciemność" nie ma fabuły. Opowieść skupia się na skrzatkowatych słodkich stworzonkach, które opuszczają zwłoki małej dziewczynki, która w niewyjaśnionych okolicznościach poległa w jakimś lesie. Charakterystyka postaci waha się od chodzących stereotypów do absolutnie tępych postaci tła. Wszyscy muszą jakoś odnaleźć się w nowej rzeczywistości i przetrwać na własną rękę w lesie. I tak przewracamy kolejne karty komiksu, chłonąc kolejne "przygody" bohaterów. Cudzysłów nie jest tu przypadkowy; większość skrzatków ginie w kuriozalnie naiwny sposób przy próbach osobliwego survivalu, a fabułę zastępują nam kolejne niefortunne przypadki i króciuteńkie wstawki. I to jest właśnie mój największy zarzut do tego komiksu. Prowadzenie historii w taki sposób, to jest przez rzucanie przed oczy czytelnika kolejnych plansz nie związanych, albo związanych ze sobą bardzo luźno, uważam za dość leniwy i słaby po prostu. Ale tu dochodzimy do drugiego dna tego dziwactwa, które to może uzasadniać taki wybór.
Szybko okazuje się bowiem, że nasze postacie to tak naprawdę chodzące personifikacje ludzkich cech. Są zawistne, puste, manipulujące, niewiarygodnie wręcz okrutne, zaborcze i krótko mówiąc zdecydowana większość z nich to skur***yny lub bezmózgie owce kroczące za liderem. Kolejne pięknie narysowane plansze pokazują nam najgorsze cechy człowieka, tworzy to intrygujący kontrast i niezły setup na srogie pomieszanie w głowie - kilka scen jest naprawdę popieprzonym widokiem, który pasuje bardziej do horroru bądź anime z lat 80-tych. Główka bohaterka, Aurora, która uzurpuje sobie to imię po zmarłej dziewczynce, jest ciekawą alegorią zderzenia się dziecięcych ideałów z brutalną, zwierzęcą rzeczywistością. Wszystkie postacie są tu enigmą, której rozwiązanie pozostawione jest czytelnikowi: czy są to jakieś manifestacje natury zmarłego dziecka? Są przecież miksem naiwności, próżności, ale i bezinteresowności, czy chęci opieki nad innymi. Czy może są to jedynie personifikacje ludzkich cech, które autorzy umieścili w skrajnie niepokojącym miejscu jakim jest las z gnijącymi zwłokami dziecka? A może to tylko swoista "anty-bajka", która ma na celu jedynie szokować widza śmiercią słodkich stworzonek, coś jak kultowe niegdyś "Happy Tree Friends"? Na pewno "Piękna Ciemność" pozwala na zaskakująco sporą liczbę interpretacji i pozostaje na dłuższą chwilę w umyśle czytelnika. Mi jednak czegoś zabrakło. Brak fabuły i prowadzenie narracji poprzez niemalże losowy splot wydarzeń, które przenikają nam przed oczami w tempie TGV dezorientowało mnie i jakoś wybijało. Może jestem już zniszczony popkulturą, bo komiks raczej mnie zszokował swoją miejscami hardkorową brutalnością - a z takimi opiniami się spotykałem. Nie mniej i tak polecam sięgnąć po ten album, jest to na pewno unikalny komiks, który powinien Wam jeszcze bardziej ochłodzić zbliżające się dni jesieni...

Oglądając pierwszy materiał wideo, który Joachim Tumanowicz wrzucił na YouTuba od czternastu lat, plus minus, srogo zaintrygowałem się omawianym przez niego komiksem. "Piękna Ciemność" - kuriozalny dance macabre, komiks łączący cukierkowość z najmroczniejszym z mrocznych mroków i tytuł zupełnie nieoczywisty i intrygujący. Album ma niecałe 100 stron, a więc łyknąłem go w...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika yodapl

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [2]

William Dalrymple
Ocena książek:
7,2 / 10
11 książek
0 cykli
Pisze książki z:
16 fanów
Roger Crowley
Ocena książek:
8,0 / 10
7 książek
0 cykli
Pisze książki z:
18 fanów

Ulubione

Timur Vermes On wrócił Zobacz więcej
George R.R. Martin Tuf Wędrowiec Zobacz więcej
Eugeniusz Zamiatin My Zobacz więcej
Aldous Huxley Nowy wspaniały świat Zobacz więcej
Radosław Pyffel Chiny w Roku Olimpiady. Państwo Środka od środka Zobacz więcej
Eugeniusz Zamiatin My Zobacz więcej
Aldous Huxley Nowy wspaniały świat Zobacz więcej
Radosław Pyffel Chiny w Roku Olimpiady. Państwo Środka od środka Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
188
książek
Średnio w roku
przeczytane
16
książek
Opinie były
pomocne
642
razy
W sumie
wystawione
166
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
810
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
3
W sumie
dodane
83
książek [+ Dodaj]