Indyjski poeta i pisarz. Przyszedł na świat w indyjskim stanie Kerala, w rodzinie tamilskiej, zaś jego ojcem jest ceniony wydawca (edytor) z Bangalore, T. J. S. George (ur. 07.05.1928). Absolwent Sarah Lawrence College w Nowym Jorku (sztuka). Jako poeta zadebiutował w wieku 33 lat. Jego najbardziej znanym dziełem jest powieść "Narkopolis" ("Narcopolis") wydana drukiem przez brytyjskie wydawnictwo Faber and Faber Limited w 2011 roku. Za książkę tą Thayil Jeet otrzymał Nagrodę DSC South Asia Literature 2011. Jeet Thayil redagował także m.in. takie antologie jak "Give the Sea Change and It Shall Change: 56 Indian Poets" (2005) czy "The Bloodaxe Book of Contemporary Indian Poets" (2008). Wybrane dzieła: "Gemini" (t. I-II, 1992),"Apocalypso" (1997),"These Errors Are Correct" (2008),"Narcopolis" (2011, polskie wydanie: "Narkopolis", Wydawnictwo WAB, 2015).
Są książki, które potrafią tłumaczyć np. "Good morning" i inne trywialne rzeczy, a są też takie, które nie tłumaczą niczego, mimo nagromadzenia słów w niezbyt popularnych w Polsce językach. Ta książka należy do tej drugiej grupy, a że jest ona w takim narkotykowym tonie, to nawet nie jestem przekonana, czy takie słowa istnieją, czy ktoś je dopiero wymyślił na haju. Poza tym: narkotyki, brud, seks w złym wydaniu, przemoc, zabijanie - no, trochę mnie to zmęczyło.
Skusiła mnie okładka, opis i cena - 7,99 zł, ale baaardzo długo to trwało zanim dobrnęłam do końca.
Mroczny świat Starego Bombaju spowitego w oparach opium, bohaterowie z półświatka uzależnieni od narkotyków, alkoholu, seksu, i traumatyczne historie ich życia. Czytanie tej książki to doświadczanie świata widzianego oczami uzależnionych. Książka całkowicie wciąga do swojego wnętrza, czytając wchodzisz w realia indyjskiej ulicy, a jeśli tam byłeś i miałeś szansę poczuć zapach, smak i dźwięki wielkomiejskich Indii tym bardziej historia ta wchłonie Cię, a po skończeniu jej trudno będzie się rozstać z wykreowaną przez autora i projektowaną w wyobraźni rzeczywistością. Po prostu magia
świetnie napisanej powieści.
Cytat:
"Carl spytał jakie zajęcia chciałaby prowadzić, jaki temat ją interesuje. Dimple niemal natychmiast znalazła odpowiedź - powiedziała, że będzie uczyć historii, historii zła w ujęciu różnych postaci, znanych i nieznanych, w tym poetów, kapłanów i prostytutek, ale nie tylko. Zanim skończyła, Carl już potrząsnął głową. Niewłaściwe, nieprzemyślane i nadmierna kompensacja - tak brzmiały niektóre ze słów, którymi się posłużył. Były tez inne, ale nie tak interesujące. Carl uważał, że taki rodzaj zajęć nadawałby się bardziej na uniwersytet albo na jakąś serię wykładów dla bohemy. W tym temacie nie było nic krzepiącego, więc w jaki sposób takie zajęcia miałyby pomóc grupie narkomanów na odwyku, którzy i tak z trudem trzymali się rzeczywistości, o trzeźwości niewspominając. Zgodziła się, że temat nie był krzepiący, a przynajmniej konwencjonalnie kojący, ale takie zajęcia z pewnością przyniosłyby korzyść pacjentom, ponieważ uzależnienie to jeden z podrzędnych problemów podpadających pod ogólny nagłówek zła, ona zaś chciała omówić idee Burroughsa, Boudlaire'a, Cocteau i De Quinseya, by wymienić tylko czterech historyków zła [...]. A co to za ludzie? spytał Carl - Poeci i prostytutki ? - Pisarze - odpowiedziała Dimple. Carl spytał czy wszyscy brali narkotyki. -Tak - odparła - Brali przeważnie środki uśmierzające. No cóż w takim razie sprawa jest prosta: to ćpuny, popaprańcy, którym się poszczęściło - nie wolno im ufać."