Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Przepraszam za szczerość ale przeczytałam tą książkę jedynie dlatego, że nie lubię zostawiać niedokończonych historii, a poza tym liczyłam na jakieś niesamowite wow na końcu.

Tiffy po rozstaniu ze swoim chłopakiem rozpaczliwie szuka nowego mieszkania. Potrzebuje przeprowadzić się jak najszybciej i poszukuje czegoś w jak najniższej cenie. Leon poszukuje współlokatora, ponieważ potrzebuje pieniędzy żeby pomóc bratu.
Warunek postawiony przez dziewczynę Leona był jeden. Ta dwójka miała się nigdy nie spotkać.
Układ idealny, dziewczyna wychodziła na całe dnie do pracy a chłopak pracował w nocy. Ich grafiki były takie, że nie mieli jak się spotkać. Jedyny kontakt jaki utrzymywali był przez karteczki samoprzylepne, które po jakiś czasie zaczęły pojawiać się w kuchni i po jakimś czasie były już dosłownie wszędzie. Oboje uwielbiali te rozmowy i doprowadziło to do codziennie zostawianych listów. Zaczęli się coraz bardziej poznawać i lubić.
Jednak nie wszystko w takim wspólnym mieszkaniu odpowiada chłopakowi. Różne kolorowe poduszki, bardzo oryginalne damskie ubrania i mnóstwo bibelotów rozrzuconych po całym jego domu. Leon ma dość poukładane życie i takie lubi mieć również mieszkanie, jednak gdy przyjmuje pod swój dach współlokatorkę musi przyzwyczaić się do tych wszystkim nowych przedmiotów dookoła niego. Z biegiem czasu zaczynają mu się pewne rzeczy nawet podobać i przyzwyczaja się do wszystkich nowości oraz do obecności innej kobiety w jego życiu.
Kiedy Leon rozstaje się ze swoją dziewczyną pojawia się pewien problem. Gdzie ma mieszkać? W weekendy mieszkanie należy do Tiffy więc musi znaleźć sobie lokum na pewien czas aż wymyśli co powinien z tym wszystkim zrobić.
Chłopak postanawia pomóc jednemu z umierających mężczyzn ze swojego oddziału. Próbuje znaleźć jego dawną miłość. I w sumie te poszukiwania bardzo zbliżają naszych bohaterów do siebie.


Miałam bardzo duże oczekiwania względem tej książki i niestety ogromnie się zawiodłam. Powieść była straszliwie przewidywalna, bohaterowie, pomimo wielkich starań autorki, byli źle wykreowani a dokładniej ich charaktery. Każdy był tam dosłownie jak wyjęty ze schematu jakiejś romantycznej książki. A co najbardziej mnie denerwowało? Wypowiedzi bohaterów. Nie, nie to co mówili. To jak w chwili zmiany perspektywy zmieniał się również sposób zapisywania ich wypowiedzi. Fabuła była prosta, nie było żadnych fajnych zwrotów akcji, przyjaciele bohaterki byli płytcy a książka była po prostu słaba. Niestety nie mogę napisać żadnych miłych słów, ponieważ przeczytałam ją żeby po prostu była odklepana i żebym się nie zastanawiała czy przypadkiem pod koniec nie stało się coś takiego "wow" co zmieniłoby moje zdanie na temat powieści.

Link do bloga: https://pandaposrodksiazek.blogspot.com/2019/07/wspolokatorzy.html

Przepraszam za szczerość ale przeczytałam tą książkę jedynie dlatego, że nie lubię zostawiać niedokończonych historii, a poza tym liczyłam na jakieś niesamowite wow na końcu.

Tiffy po rozstaniu ze swoim chłopakiem rozpaczliwie szuka nowego mieszkania. Potrzebuje przeprowadzić się jak najszybciej i poszukuje czegoś w jak najniższej cenie. Leon poszukuje współlokatora,...