-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2019
2019
Ten wywiad z Hanną Krall czytało mi się bardzo dobrze. Nietypowej formy, czyli złożenia z wielu rozmów z autorką, czy może powinnam powiedzieć Reporterką, prawie się nie odczuwa. Przy czym prawie to słowo-klucz, bywają momenty w książce, które dla mnie były lekko niespójne lub przeciwnie – powtarzające się. Nie uważam jednak, żeby orientowanie się w tak licznych wypowiedziach, w zdecydowanej większości nasyconych przemyśleniami samej Hanny Krall, która w ciekawy sposób wypowiada się o pisaniu i świecie, było zadaniem łatwym i moim zdaniem należy pochwalić autora za wykonaną pracę. Ze swojej strony muszę przyznać też, że mimo iż przez całość książki być może niezbyt uważnie śledziłam przypisy źródłowe (bardzo przeszkadzałoby to w lekturze!), to udało mi się zauważyć, że jedne z najbardziej interesujących (dla mnie) odpowiedzi padały w bezpośredniej konwersacji Reporterki z Jackiem Antczakiem, przeprowadzonej w celu uzupełnienia książki.
Nie uważam, żeby była to lektura obowiązkowa, ale zdecydowanie nie żałuję, że trafiła ona w moje ręce i nie wykluczam, że będę do niej wracać. Może ona być inspirująca dla młodych reporterów. Mnie popchnęła do powrotu do dzieł Krall, więc choćby dlatego było warto.
Ten wywiad z Hanną Krall czytało mi się bardzo dobrze. Nietypowej formy, czyli złożenia z wielu rozmów z autorką, czy może powinnam powiedzieć Reporterką, prawie się nie odczuwa. Przy czym prawie to słowo-klucz, bywają momenty w książce, które dla mnie były lekko niespójne lub przeciwnie – powtarzające się. Nie uważam jednak, żeby orientowanie się w tak licznych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ta książka zupełnie mnie do siebie nie przekonała. Być może wynika to ze zderzenia oczekiwań z rzeczywistością. Oczekiwań, które po licznych napotkanych opiniach, były bardzo wysokie. I króciutkie epizody, które składają się na cały opis, nie miały szans im sprostać. Dla mnie jest to książka niepełna, tak jakby obliczona na sukces ze względu na nośny temat. Niestety psychiatryk jakkolwiek wciąż budzący emocje w życiu realnym i literackim, nie jest już niczym szokującym i nie ma szans powodzenia dzieło kultury, którego jest tłem i jedynym tematem. Przyznaję jest kilka momentami, nad którymi się zatrzymałam i być może uśmiechnęłam pod nosem. I tyle. Książka nie budzi żadnych głębszych emocji, przede wszystkim dlatego, że kartonowe postaci nie mają do tego narzędzi. Wydaje mi się, że rozumiem jedno z założeń czy ewentualnie podsunięć interpretacji. Prawdopodobnie taki był zamiar Olgi Hund. Niestety, w moim przypadku zupełnie się to nie sprawdza i nie wiem czy istnieje siła, która jest w stanie sprawić, że za trzy miesiące będę pamiętała o tej książce.
Ta książka zupełnie mnie do siebie nie przekonała. Być może wynika to ze zderzenia oczekiwań z rzeczywistością. Oczekiwań, które po licznych napotkanych opiniach, były bardzo wysokie. I króciutkie epizody, które składają się na cały opis, nie miały szans im sprostać. Dla mnie jest to książka niepełna, tak jakby obliczona na sukces ze względu na nośny temat. Niestety...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to