rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Władek Wolak to spokojny chłopak z południowopodlaskiej wsi, który ochotniczo chce walczyć w Wojsku Polskim na Wschodzie. Niestety, razu pewnego wygłodniały bierze sobie "urlop" bez pozwolenia, odwiedza rodzinę a gdy wraca do jednostki zostaje uznany za dezertera i skierowany do kompanii karnej...

Alojzy Sroga, który sam był żołnierzem i świetnym pisarzem, przedstawia nam w swojej powieści bolączki życia w kompanii karnej: wszy, niedobre jedzenie, wysyłanie żołnierzy na najgorsze odcinki frontu (zadania są wręcz samobójcze) etc.. Jednocześnie nie pokazuje żołnierzy w świetle stereotypowy, tj. jako gwałcicieli, złodziei i morderców. Ci i owszem, są wspominani, jednak główna oś fabuły dotyczy zwyczajnych żołnierzy, którzy przez np. skłonność do kieliszka, narażenie się dowództwu czy głupi wybryk muszą odpokutować tam, gdzie nikt nigdy by trafić nie chciał.

Właśnie o takowych pechowcach, wśród których są i dzielni żołnierze, opowiada nam autor. Mimo to mam wrażenie, iż nieco "ugrzecznił" on obraz karnej kompanii, właśnie przez ograniczenie wizerunku zbirów do de facto jednego człowieka (o reszcie tylko się wspomina). Również skazańcy polityczni ograniczeni są do wizerunku oficera cierpiącego za dezercję podkomendnych, która miała miejscy gdy zachorował oraz Świadków Jehowy brzydzących się dotknąć karabinu. Ludzki, którzy trafili doń bo psioczyli na PKWN/Rząd Tymczasowy oraz KRN niestety w tej książce nie poznamy, choć wydana została ona w późnych latach rządów Edwarda Gierka, gdy cenzura w tych sprawach była już znacznie lżejsza.

Ogólnie "Karników" mogę zaliczyć na plus, tym bardziej, iż w literaturze czy filmie rzadko możemy śledzić dzieje żołnierzy jednostek karnych.

Władek Wolak to spokojny chłopak z południowopodlaskiej wsi, który ochotniczo chce walczyć w Wojsku Polskim na Wschodzie. Niestety, razu pewnego wygłodniały bierze sobie "urlop" bez pozwolenia, odwiedza rodzinę a gdy wraca do jednostki zostaje uznany za dezertera i skierowany do kompanii karnej...

Alojzy Sroga, który sam był żołnierzem i świetnym pisarzem, przedstawia nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzeź Wołyńsko-Galicyjska to jedno z najważniejszych wydarzeń w polskiej historii najnowszej, a zarazem jedno z najbardziej trudnych i de facto mało znanych (wiedza przeciętnego Polaka ogranicza się do tego, że takie ludobójstwo było i tyle). W przeciwieństwie do głośnego filmu "Wołyń", bohaterami powieści "Wołyń. Bez litości" są nie cywile mordowani przez banderowców a partyzanci AK walczący z nimi. Główną postacią jest tutaj przedwojenny kadet Stach Morowski, który z rąk swojego znajomego traci całą rodzinę. Początkowo walczy z wrogiem uczciwie, ale...

Autor bardzo sprawnie opisał "uroki" życia w oddziale partyzanckim oraz gehennę jaką polska ludność cywilna Wołynia (wspomina również o innych mniejszościach, ale bardzo krótko) przeszła z winy banderowców. Nie pisze tej powieści "ku pokrzepieniu serc" z hurra-patriotyzmem w tle, zamiast tego obnaża ludzkie słabości nie bawiąc się w uproszczenia. Ponieważ fabuła toczy się mniej więcej dzień po dniu, a przeskoki czasowy wynoszą najwyżej ok. dwóch tygodni, czytelnicy mogą śledzić dzieje Staszka z zadowalającą dokładnością. Choć główna oś fabuły toczy się wokół AK (w 1943 r. jeszcze słabej na Wołyniu), podkreślone są również rola cywilnej samoobrony a także Polaków służących w niemieckiej policji oraz radzieckiej partyzantce, często tylko by chronić siebie i bliskich przed UPA (nim AK się rozrosła to partyzanci radzieccy oraz Niemcy byli główną podporą w walce o życie).

Skrytykować muszę pewną tendencję autora, bowiem o ile w przypadku Ukraińców, Polaków oraz Niemców przestawia nam zarówno czarne charaktery jak i postaci pozytywne, o tyle przy Sowietach jest bardzo stereotypowy: zbiorczo nazywa ich Rosjanami (co jest błędne), nie tworzy żadnej pozytywnej postaci a same negatywne (ewentualnie mieszane), przedstawia jako chcących tylko chlać i bić faszystów za wszelką cenę etc.. Niestety wpływa to negatywnie na fabułę bowiem skoro przy innych narodach autor mógł zachować obiektywizm to czemu nie tu (tym bardziej, że choć dochodziło do sporów, co się w książce pojawia, to relacje AK i polscy cywile-partyzantka radziecka na Ukrainie były znacznie lepsze niż na Białorusi). Najgorzej jednak, iż Piotr Tymiński ani słowem nie zająknął się o Krwawej Niedzieli będącej przecież najważniejszym wydarzeniem Rzezi!

Książki się nie ocenia po okładce, ale prawdę mówiąc ta okładka jest kpiną i potężną ujmą dla fabuły: mężczyzna w futrzanej czapce w niczym nie przypomina głównego bohatera (a o niego chyba chodziło) zaś u dołu widać... amerykańskich piechurów! Serio wydawnictwo nie mogło znaleźć żadnych zdjęć akowskich partyzantów czy palącej się wsi?! Wystarczy poszperać w publikacjach albo wynająć rysownika lub grupę rekonstrukcyjną do pozowania! Dobrze, że chociaż herb woj. wołyńskiego II RP jest na niej poprawny.

Ogólnie jednak powieść mogę nazwać bardzo dobrą: nie tworzy ona mitów narodowych, pokazuje, że nie narodowość i religia a charakter i przeżycia pokazują jacy jesteśmy (nie licząc tendencyjności autora wobec tzw. "Rosjan" czyli de facto Rosjan i innych Sowietów), oddaje tragedię tzw "Kresów Południowo-Wschodnich" oraz heroiczną walkę o przetrwanie w nieludzkich czasach wojny, okupacji i ludobójstwa. Czyta się ją dość szybko (przynajmniej dla mnie), jednak szkoda, iż autor nie pociągnął fabuły dłużej. Nie zdradzę kiedy się ona kończy, ale walka z banderowcami i hitlerowcami trwała potem dalej (i to skuteczniejsza walka!).

Rzeź Wołyńsko-Galicyjska to jedno z najważniejszych wydarzeń w polskiej historii najnowszej, a zarazem jedno z najbardziej trudnych i de facto mało znanych (wiedza przeciętnego Polaka ogranicza się do tego, że takie ludobójstwo było i tyle). W przeciwieństwie do głośnego filmu "Wołyń", bohaterami powieści "Wołyń. Bez litości" są nie cywile mordowani przez banderowców a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dotąd Antoni Patek, jeden z producentów słynnych szwajcarskich zegarków oraz polski patriota działający na emigracji w okresie zaborów, nie doczekał się osobnej publikacji poświęconych swojej osobie. Autor, debiutujący na rynku tą książką, zadał sobie wiele trudu by zwalczać dość powszechne mity nt. Patka, rozsiewane przez niektóre portale. Widać, że przyłożył się dość mocno do swojej pracy, choć nie jest ona pozbawiona minusów, takich jak różnego rodzaju stylistyka w poszczególnych częściach. Dość fajnym dodatkiem są ilustracje, szczególnie piękne fotografie zegarków kieszonkowych, zdobionych m.in. wizerunkiem kosyniera z okresu powstania kościuszkowskiego.

Jak dotąd Antoni Patek, jeden z producentów słynnych szwajcarskich zegarków oraz polski patriota działający na emigracji w okresie zaborów, nie doczekał się osobnej publikacji poświęconych swojej osobie. Autor, debiutujący na rynku tą książką, zadał sobie wiele trudu by zwalczać dość powszechne mity nt. Patka, rozsiewane przez niektóre portale. Widać, że przyłożył się dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lotnictwo Wojska Polskiego na Wschodzie (tego zwanego w propagandzie "ludowym") to temat niemal całkowicie zapomiany. Lotnicy z kurcami z czapkach zaliczyli mniej zestrzeleń niż ich koledzy z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, ale i tak zapisali ważną kartę w historii polskich sił powietrznych.

O nim właśnie traktuje to krótkie opowiadanie oparte na prawdziwych wydarzeniach z marca 1945 r.. Oczywiście ponieważ na pierwszy plan wychodzą fikcyjni bohaterowie: oświadczony pilot Jan Łubin oraz Syn Pułku Janek, którzy muszą zmierzyć się z niemiecką bronią rakietową. Pojawia sięteż mocno podkreślony motyw "przyjaźni polsko-radzieckiej" (żołnierz z żołnierzem mógł się dogadać, ale z relacjami polsko-radzieckimi było już inaczej) oraz przyjaźni człowieka i zwierzęcia czyli stałe punkty dzieł literackich płk Janusza Przymanowskiego.

Ogólnie opowiadnie bardzo przyjemne, poruszające kwestie schodzące na boczny tor nawet w okresie tzw. "Polski Ludowej". Zaliczyć należy na plus.

Lotnictwo Wojska Polskiego na Wschodzie (tego zwanego w propagandzie "ludowym") to temat niemal całkowicie zapomiany. Lotnicy z kurcami z czapkach zaliczyli mniej zestrzeleń niż ich koledzy z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, ale i tak zapisali ważną kartę w historii polskich sił powietrznych.

O nim właśnie traktuje to krótkie opowiadanie oparte na prawdziwych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Żółte Tygrysy" to kierowana przede wszystkim do młodzieży seria króciutkich opowiadań lub wspomnień z czasów II wojny światowej. Bardzo króciutkie jest więc "Czerwone maquis z Chamonik" - opowieść o młodym Podhalaninie Józku Szczepaniaku, które wojenna zawierucha rzuciła do dalekiej Francji. Walczy w niej jako żołnierz odtworzonego Wojska Polskiego, następnie przerzuca poszukiwane osoby do neutralnej Szwajcarii aż w końcu nawiązuje kontakt z komunistycznym oddziałem partyzanckim ("maquis" to taki francuski odpowiednik naszego słowa "leśni") operującym w rejonie malowniczego alpejskiego miasteczka Chamonix, w którym walczy aż do wyzwolenia Francji spod hitlerowskiej okupacji.

Ponieważ jak już wspomniałem "Żółte Tygrysy" miały narzuconą wielkość fabuła rozciągnięta na lata 1939-44 trochę gna, aczkolwiek nie do tego stopnia by się w niej pogubić (tak jak to była w niektórych filmach jak choćby "Bitwa Warszawska 1920"), zadziwiająco wręcz nie stanowi to żadnego problemu w czytaniu. Chociaż główną osią fabuły jest działanie francuskiego oddziału partyzanckiego FTP w rejonie granicy ze Szwajcarią (stąd tytuł) to jednak narrator nie zapomina wspomnieć o polskich oddziałach tworzonych przez FTP w innych rejonach Francji oraz wiernej rządowi RP w Londynie POWN "Monika W" zasłużonej w walce z niemieckimi wyrzutniami rakietowymi. Przez ramy objętościowe "Tygrysów" pozostaje pewien niedosyt po przeczytaniu tej historii będącej de facto nie opowiadaniem a streszczeniem materiału na powieść. Doczepić muszę się jednak do dwóch rzeczy: po 1 okupacja niemiecka Górnej Sabaudii rozpoczęła się dopiero we wrześniu 1943 r. a nie w listopadzie 1942 r., gdy zajęli ją Włosi, po 2 narrator zapomina dodać, że wraz z początkiem 1944 r. FTP razem z pozostałymi organizacjami francuskiego Ruchu Oporu weszły w skład FFI czyli organizacji jednoczącej w sobie całe podziemie, co z perspektywy historycznej jest bardzo, ale to bardzo ważne podobnie jak to kto kiedy zajmował Chamonix.

"Żółte Tygrysy" to kierowana przede wszystkim do młodzieży seria króciutkich opowiadań lub wspomnień z czasów II wojny światowej. Bardzo króciutkie jest więc "Czerwone maquis z Chamonik" - opowieść o młodym Podhalaninie Józku Szczepaniaku, które wojenna zawierucha rzuciła do dalekiej Francji. Walczy w niej jako żołnierz odtworzonego Wojska Polskiego, następnie przerzuca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze przykro mi, że mogę dać tej powieści tylko 5/10. Oto dlaczego:

Jako osoba specjalizująca się w XX w., z naciskiem na II wojnę światową, ucieszyłem się gdy w moje ręce wpadła powieść "Pięciu i czołg" o żołnierzach 24 pułku ułanów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Pomyślałem, że będzie to historia podobna do "Czterech pancernych i psa", powieści i serialu, który bardzo lubię mimo naciągnięć w II i III tomie (II i III serii) jakimi było wzbogacenie szlaku bojowego jednej kompanii czołgów T-34 oddelegowanej z wyczerpanej 1 Brygady Pancernej Wojska Polskiego na Wschodzie na front o wyzwolenie obozu koncentracyjnego (dzieło 2 Dywizji Piechoty) oraz zdobycie Twierdzy Berlin (dzieło 1 Dywizji Piechoty, 2 Brygady Artylerii Haubic, 1 Brygady Moździerzy i baonu pontonowo-mostowego). Wsiadłem więc do Shermana z niebieskim kwadratem, z oznaczeniem "PL", ze skrzydłem husarskim i...

Jak już wspominałem, nie mam nic by autor nawiązywał w swojej książce do dzieł już istniejących, ale momentami wydawało mi się, że Piotr Langenfeld stara się na siłę przepisać Janusza Przymanowskiego zmieniając tylko teatr działań, siły zbrojne, broń, nazwiska, funkcje i niektóre wydarzenia, co momentami bardzo kuło to w oczy. Sam tytuł i opis na siłę nawiązują do powieści Przymanowskiego i serialu Konrada Nałęckiego, chociaż nie ma zbyt wiele wspólnego z fabułą: głównych bohaterów nie jest pięciu ani więcej, jest jeden: Jarek Grajewski. I tu wielki plus za przedstawienie wojennej tułaczki od rodzinnych Postaw na Wileńszczyźnie, przez Związek Radziecki, Bliski Wschód, Afrykę, Wielką Brytanię, Francję, Belgię, Holandię aż do Wilhelmshaven nad Morze Północne, którą poznajemy głównie przez retrospekcje będące kolejnym plusem. Szkoda tylko, że autor nie postanowił w ten sam sposób pokazać życiorys pozostałych członków załogi, no może poza Rafałem Chwirukiem, który towarzyszy Jarkowi od 1939 w niedoli.

Sposób narracji osobiście mi się średnio podobał przez to, że narrator raz wypowiadał się jakby był jednym z bohaterów mówiąc potocznie a raz jak literat sprzed wielu lat. Dodatkowo w książce znajduje się kilka błędów, np. Krzyż Waleczny nazywany jest "orderem" chociaż ma klasę odznaczenia, Piotr Stasinek tytułowany jest wymiennie kapralem i plutonowym (w jednej scenie w tej samej chwili świadomie!) a Rafał "awansuje" z kaprala na starszego ułana (czyli stopień w dół?). Punkt kulminacyjny powieści stanowi udział 1 Dywizji Pancernej w likwidacji kotła Falais-Chambois, czyli najważniejszy epizod w jej historii. Niestety sposób w jaki autor opisał tą bitwę był tak nieciekawy, że ciężko było mi przez to przebrnąć.

Ogromnym plusem jest pokazanie różnych warstw tworzących PSZnZ: są Sybiracy, którzy zdążyli do tzw. "Armii Andersa", są Polacy siłą wcieleni do Wehrmachtu, którzy zdezerterowali lub dostali się do niewoli, są weterani kampanii wrześniowej ewakuowani w 1939 przez Bałkany, są jeńcy wojenni i Polacy wywiezieni na roboty, jest Polonia zza Atlantyku a wspomniana zostaje Polonia francuska i belgijska (niestety tylko wspomniana). Do kompletu zabrakło tylko Dąbrowszczaków. No i w pewnym momencie narrator wspomina o obozach koncentracyjnych dla przecinków gen. Władysława Sikorskiego, które w naszym kraju dalej są tematem tabu. Minusem natomiast jest brak wahań bohaterów czy wracać do Polski w nowych granicach z rządem sympatyzującym z Sowietami czy nie. Jedynie w przypadku Jarek pojawia się sugestia, że zostaje na Zachodzie. Fajnie, że każdy z czytelników może sam wymyślić kto został na emigracji a kto wrócił do kraju ale jednak brakuje chociaż jednej sceny dyskusji z pytaniem: "chłopaki, wracacie czy nie?".

Gdyby tylko autor trochę bardziej się przyłożył do pracy wyszłaby naprawdę świetna książka warta wyższej oceny niż ta, którą muszę wystawić. Czy mogę ją polecić? Mimo wymienionych minusów jak pogubienie się we własnej fabule, jakże słaby opis walk w Normandii, remake "Czterech pancernych i psa" na siłę, że aż oczy bolę, oraz brak rozważań nad powrotem do Polski, myślę, że mogę. Niech każdy przeczyta i sam wyrobi własną opinię na temat tej książki.

Ja uważam, że "Czterej pancerni i pies", mimo błędów i propagandowego obrazu relacji polsko-radzieckich, wypadają dużo lepiej niż "Pięciu i czołg" a historię czołgistów z białym proporczykiem przeciętym żółtą żyłką na kołnierzy i czarnym lewym naramiennikiem można było napisać lepiej. Dużo lepiej...

Szczerze przykro mi, że mogę dać tej powieści tylko 5/10. Oto dlaczego:

Jako osoba specjalizująca się w XX w., z naciskiem na II wojnę światową, ucieszyłem się gdy w moje ręce wpadła powieść "Pięciu i czołg" o żołnierzach 24 pułku ułanów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Pomyślałem, że będzie to historia podobna do "Czterech pancernych i psa", powieści i serialu, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W tzw. "Polsce Ludowej" istniało coś co można określić mianem "uprzywilejowana część historii II wojny światowej". Do dzisiaj nic się nie zmieniło, z tą różnica, że w autorytarnej Polsce powojennej był szlak bojowy 1 Armii Wojska Polskiego z naciskiem na 1 Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki a w III RP to prolondyński ruch oporu w Warszawie z naciskiem na powstanie warszawskie. 2 Armia Wojska Polskiego, o której traktuje dylogia "Potem nastąpi cisza" ("Zanim przemówią" i "Potem nastąpi cisza"), była w propagandzie wspominana rzadziej i oszczędniej.

W pierwszej części pojawia się temat tabu w tzw. "Polsce Ludowej" czyli wstępowaniu byłych bojowników Armii Krajowej (największej organizacji polskiego podziemia złożonej z lewicowców, centrystów i prawicowców, podporządkowana rządowi RP w Londynie) w szeregi "odrodzonego" Wojska Polskiego. oraz stosunek tychże weteranów z terenów Lubelszczyzny i południowego Podlasia do "nowej władzy". Przedstawione w powieści postaci: weterani 1 Korpusu w ZSRR, Armii Krajowej, Armii Ludowej oraz niebiorący dotąd udziału w wojnie nie są przedstawieni w sposób jednakowy dla całej grupy, np. wśród byłych AK-owców mamy wrogów "władzy ludowej", karierowiczów, zwolenników nowego porządku oraz chcących po prostu walczyć za Polskę, którym nie brakuje dylematów.

W drugiej części dylogii następuje kilkumiesięczny przeskok czasowy - dywizja, której trudną historię formowania się poznaliśmy w poprzedniej części walczy już za Nysą Łużycką idąc na Drezno, gdzie zostaje okrążona. Tutaj znów pojawia się mało widoczny w kulturze tzw. "Polski Ludowej" wydarzenie (ale już nie temat tabu jak dylematy ex AK-owców po wyzwalaniu terenów ich działań) - krwawa bitwa pod Budziszynem, w czasie której na skutek błędów dowództwa (spowodowanych alkoholem i marzeniami o szybkim zwycięstwie) słabo doświadczone 2 Armia WP i 1 Korpus Pancerny zostały okrążone przez elitarne jednostki Grupy Armii "Środek". Ta część jest w porównaniu do pierwszej dużo bardziej brutalna, oddając prawdziwość walk w Saksonii i na Łużycach.

Na koniec słówko o autorze: Zbigniew Safjan (notabene współtwórca "Stawki większej niż życie") tak jak bohaterowie dylogii służył w szeregach 2 Armii WP opuszczając siły zbrojne w stopniu oficerskim. Ponieważ w czasie wojny stał się współwinnym aresztowania pewnego byłego AK-owca (wg jednej wersji zmuszono go, wg innej sam poszedł do Informacji) niemniej jednak nie jest to powód do wrzucania jego książek i scenariuszy do jednego worka z tamtym godzącym w honor żołnierza wydarzeniem. Tym bardziej, że treść pierwszej z powieści raczej nie pochwala jego działania.

W tzw. "Polsce Ludowej" istniało coś co można określić mianem "uprzywilejowana część historii II wojny światowej". Do dzisiaj nic się nie zmieniło, z tą różnica, że w autorytarnej Polsce powojennej był szlak bojowy 1 Armii Wojska Polskiego z naciskiem na 1 Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki a w III RP to prolondyński ruch oporu w Warszawie z naciskiem na powstanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mocna, wciągająca książka o niezłomnych córkach i synach Francji, pochodzących z różnych warstw społecznych, którzy z nienawiści do okrutnego okupantów i zdrajców Ojczyzny oraz z niechęci do zarówno działających zbyt impulsywnie komunistów z FTP jak i zbyt ostrożnych w walce zwolenników gen. de Gaulle'a z AS, walczą w doskonale zorganizowanym, niezależnym oddziale partyzanckim "Koziorożec" w Alpach Delfinackich (podporządkowują się dopiero powstałym z połączenia całego Ruchu Oporu FFI) składając przy tym Francji Walczącej wielkie ofiary i narażając się tym, którym obca jest jedność narodu w dniu próby...

Jedyne do czego się muszę doczepić w tej książce to po 1 lekkie zgubienie się autora w czasie (najpierw jest dzień 2 lipca a dopiero potem nagła informacja o lądowaniu w Normandii 6 czerwca, później jest najpierw informacja o lądowaniu w Prowansji 15 sierpnia a dopiero potem trwa mająca miejsce między 21 lipca a 5 sierpnia niewymieniona z nazwy bitwia na Vercors), po 2 "szef Gestapo w Villard d'Isere" (fikcyjna miejscowość wzorowana na prawdziwym mieście Grenoble) to de facto "komendant Sipo-SD na Delfinat" o czym świadczy jego wysoki stopień oficerski, zakres kompetencji oraz posiadanie wśród podwładnych "szefa IV wydziału" szyli właściwego szefa Gestapo (niestety częsty błąd w książkach, filmach i serialach...).

Książka warta polecenia każdemu zainteresowanemu taką tematyką, a w szczególności osobom, które bezmyślnie powtarzają brednie z demotywatorów i innych "źródeł wiedzy", że "Ruchu Oporu we Francji nie było, tylko wino pili z Niemcami huehue" ;]

Mocna, wciągająca książka o niezłomnych córkach i synach Francji, pochodzących z różnych warstw społecznych, którzy z nienawiści do okrutnego okupantów i zdrajców Ojczyzny oraz z niechęci do zarówno działających zbyt impulsywnie komunistów z FTP jak i zbyt ostrożnych w walce zwolenników gen. de Gaulle'a z AS, walczą w doskonale zorganizowanym, niezależnym oddziale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Publikacja stanowi cenne źródło wiedzy dotyczące symboliki polskiego komunistycznego* ruchu oporu oraz złożonych z Polek i Polaków oddziałów walczących w szeregach podziemia francuskiego i jugosłowiańskiego. Badając historię obojętnie konspiracji polskiej, francuskiej czy jugosłowiańskiej albo rekonstruując sylwetkę bojownika GL PPR/AL czy polskich oddział w FFI i NOVJ warto do niej zajrzeć.


* należałoby wziąć ten przymiotnik w cudzysłów ze względu na to, że o ile Gwardia Ludowa PPR i jej lokalni poprzednicy były organizacjami komunistycznymi to Armia Ludowa przyjęła już bardziej ogólny charakter (chociaż dyskretne wpływy na szczeblach dowódczych zachowali leniniści)

Publikacja stanowi cenne źródło wiedzy dotyczące symboliki polskiego komunistycznego* ruchu oporu oraz złożonych z Polek i Polaków oddziałów walczących w szeregach podziemia francuskiego i jugosłowiańskiego. Badając historię obojętnie konspiracji polskiej, francuskiej czy jugosłowiańskiej albo rekonstruując sylwetkę bojownika GL PPR/AL czy polskich oddział w FFI i NOVJ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa i wciągająca książka, idealna dla miłośników realiów II wojny światowej i kryminału

Bardzo ciekawa i wciągająca książka, idealna dla miłośników realiów II wojny światowej i kryminału

Pokaż mimo to

Okładka książki Najdawniejsze dzieje ziem polskich (do VII w.) Piotr Kaczanowski, Janusz Krzysztof Kozłowski
Ocena 6,4
Najdawniejsze ... Piotr Kaczanowski, ...

Na półkach:

Bardzo długa, obszerna ale pomogła zdać pierwszy semestr na studiach.

Materiału potężnie wiele ale przepustka dla każdego studenta historii do dalszego etapu.

Bardzo długa, obszerna ale pomogła zdać pierwszy semestr na studiach.

Materiału potężnie wiele ale przepustka dla każdego studenta historii do dalszego etapu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tomik dotyczący ruchu oporu w Europie zachodniej: Francji, krajach BeNeLux-u, Norwegii i Danii (do szczęścia brakuje tylko Włoch). Omówione zostały pokrótce historie i metody działania ruchu oporu w krajach wymienionych powyżej. Poznajemy także historie polskiego wątku w tych ruchach oporu.

Bardzo dobra pozycja dla początkujących badaczy Ruchu Oporu w tych państwach oraz laików żyjących kłamliwym mitem, że "Francuzi to nie mieli ruchu oporu i tylko kolaborowali a taka Norwegia czy Belgia to w ogóle go nie miała hahahiho".

Tomik dotyczący ruchu oporu w Europie zachodniej: Francji, krajach BeNeLux-u, Norwegii i Danii (do szczęścia brakuje tylko Włoch). Omówione zostały pokrótce historie i metody działania ruchu oporu w krajach wymienionych powyżej. Poznajemy także historie polskiego wątku w tych ruchach oporu.

Bardzo dobra pozycja dla początkujących badaczy Ruchu Oporu w tych państwach oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Henryk Dobrzański ps. "Hubal" - legendarny pierwszy polski partyzant. To mit, "Hubal" był de facto ostatnim polskim zagończykiem i ostatnim żołnierzem wojny obronnej. Człowiek, którego karierę uratował wybuch II wojny światowej gdyż w latach 30 przez swój zawadiacki charakter stracił szacunek wojska, przyjaciół i rodziny. W 1939 otrzymał od losu szansę zrehabilitowania się którą wykorzystał. Sól w oku Niemców i... Polaków ze Służby Zwycięstwa Polski i Związku Walki Zbrojnej, którzy wielokrotnie bez skutku kazali Dobrzańskiemu rozwiązać oddział a jego chciano postawić przed sądem polowym.

Oddział Wydzielony Wojska Polskiego min. dzięki filmowy Bohdana Poręby z niezapominanym Ryszardem Filipskim w roli tytułowej (który potem podobno zaczął utożsamiać z "Hubalem") to prawdziwa legenda polskie oręża. Chociaż de facto nie byli partyzantami tylko zagończykami to właśnie oni jako jedni z pierwszych wystąpili zwarci, umundurowani i uzbrojeni przeciwko hitlerowskiemu najeźdźcy (ruch partyzancki odradzał się w Polsce nieśmiale od 1941; nacisk od dopiero 1943). Hubalczycy legendą stali się jeszcze za życia gdyż przez kolejne lata okupacji ludność z kieleckiego opowiadała historie o "szalonym majorze" i jego ludziach.

Henryk Dobrzański ps. "Hubal" - legendarny pierwszy polski partyzant. To mit, "Hubal" był de facto ostatnim polskim zagończykiem i ostatnim żołnierzem wojny obronnej. Człowiek, którego karierę uratował wybuch II wojny światowej gdyż w latach 30 przez swój zawadiacki charakter stracił szacunek wojska, przyjaciół i rodziny. W 1939 otrzymał od losu szansę zrehabilitowania się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia zapomnianej drugiej co do wielkości największej organizacji polskiego ruchu oporu. Bataliony Chłopskie - zbrojne podziemne ramię polskiego ruchu ludowego w czasie II wojny światowej. Liczyły w szczytowym momencie ok. 160 tys. bojowników, przede wszystkim w oddziałach partyzanckich (procentowo największy wkład w ruch polowy ze wszystkich organizacji). Od zakończenia wojny w Polsce panuje niezdrowa tendencja do dzielenia żołnierzy i partyzantów na gorszych i lepszych przez przynależność organizacyjno-wojskową (a nie osobiste wybryki poszczególnych jednostek). BCh od zawszę były zapomniane, pomijane lub stawiane na kolejnym miejscu. Niesłusznie bo każda ofiara krwi się liczy. Największą słabością BCh była słaba komunikacja na linii Komenda Główna-Komendy Okręgowe-oddziały leśne. Dlatego w roku 1944, roku wzrostu ruchu oporu w całej Europie, oddziały BCh albo scalały się z prolondyńską Armią Krajową, albo ogólnolewicową (lecz zdominowaną w kierownictwie przez PPR) Armią Ludową, albo pozostawały wierne idei samodzielności. Wszystko zależało od prywatnego nastawienia dowódców na szczeblu lokalnym. W publikacji tej znajdziemy zarys ich działalności.

Historia zapomnianej drugiej co do wielkości największej organizacji polskiego ruchu oporu. Bataliony Chłopskie - zbrojne podziemne ramię polskiego ruchu ludowego w czasie II wojny światowej. Liczyły w szczytowym momencie ok. 160 tys. bojowników, przede wszystkim w oddziałach partyzanckich (procentowo największy wkład w ruch polowy ze wszystkich organizacji). Od zakończenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opracowanie historyczne polskiego ruchu oporu z lat 1939-45. Wbrew mitom nie był to najsilniejszy ruch oporu w Europie (na miejscu pierwszym była Jugosławia, na drugim okupowana część Związku Radzieckiego) jednak zapisuje się w tzw. "top 3" (chyba, ze doliczymy Daleki Wschód). Nie dokonaliśmy tego co zrobili w lutym 1944 Francuzi (mieszczący się na miejscu zaraz za Polakami) - stworzyli jednolitą armię podziemną łączącą wszystkie stronnictwa oporu od skrajnej lewicy po prawicę. U nas dalej były widoczne podziały polityczne jednak często skłóceni ze sobą partyzanci AK, AL, BCh i innych mniejszych potrafili zawierać sojusze na czas bitew. W tej publikacji skupiamy się głównie na liczbach i zarysie historii ogółu polskiego antyhitlerowskiego ruchu oporu.

Opracowanie historyczne polskiego ruchu oporu z lat 1939-45. Wbrew mitom nie był to najsilniejszy ruch oporu w Europie (na miejscu pierwszym była Jugosławia, na drugim okupowana część Związku Radzieckiego) jednak zapisuje się w tzw. "top 3" (chyba, ze doliczymy Daleki Wschód). Nie dokonaliśmy tego co zrobili w lutym 1944 Francuzi (mieszczący się na miejscu zaraz za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Smutna i życiowa historia człowieka zranionego przez najbliższych ludzi lecz poszukującego drogi do szczęścia i o wygasłej nadziei. Książka, która w swoich czasach wywołała wielkie poruszenie w społeczeństwie i zapoczątkowała trwający do dzisiaj (lecz będący odpowiedzią na nieszczęście innych bohaterów, zarówno tych ze świata realnego jak i fikcyjnego) tzw. efekt Wertera. Klasyka powieści epistolarnej i o miłości.

Smutna i życiowa historia człowieka zranionego przez najbliższych ludzi lecz poszukującego drogi do szczęścia i o wygasłej nadziei. Książka, która w swoich czasach wywołała wielkie poruszenie w społeczeństwie i zapoczątkowała trwający do dzisiaj (lecz będący odpowiedzią na nieszczęście innych bohaterów, zarówno tych ze świata realnego jak i fikcyjnego) tzw. efekt Wertera....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wojownika Mustafa Kemal Pasza Ataturk - Marszałek Turcji, generał-major armii osmańskiej, pierwszy przewodniczący Wielkiego Zgromadzenia Narodowego Turcji, pierwszy premier rządu TBMM, pierwszy Prezydent Republiki Turcji. Człowiek bez którego nigdy nie powstałby nowoczesny, europejski, laicki kraj o nazwie Turcja, zamiast tego widzielibyśmy w Anatolii tzw. "Nową (Wielką) Grecję", inne kolonie oraz malutkie państewko postosmańskie zarządzane przez Brytyjczyków. Nienadaremno Kemal Ataturk jest dla Turków największym synem tego narodu, większym niż de Gaulle i Napoleon dla Francji. Bohater wojen bałkańskich, w Trypolitanii i Albanii, niepotrzebnej dla Imperium Osmańskiego jej gwoździa do trumny czyli Wielkiej Wojny (I wojna światowa), która to przyniosła mu sławę na czele z frontem pod Canakkale, człowiek, który rzucił rękawicę okupantom, twórca zalążka nowego państwa, głównodowodzący w wojnie o niepodległość Turcji, twórca i reformator Republiki. Był dyktatorem ale w przeciwieństwie do swoich odpowiedników takich jak np. Hitler, Stalin czy nawet Piłsudski nie wprowadził aż takich represji przeciwko opozycji. Najważniejsza była budowa nowego państwa, w ostatnich latach życia uczynił nawet pierwsze kroki w kierunku do demokracji.

Książka nie jest stuprocentowym ideałem (np. parę błędów w podpisach zdjęć) jednak na jej korzyść należy zapisać, że jest to chyba jedyna wydana w Polsce biografia Ojca Turków. Człowieka, które pamięć, dobre imię i dziedzictwo niszczy teraz skrajna prawica Recepa Erdogana.

Wojownika Mustafa Kemal Pasza Ataturk - Marszałek Turcji, generał-major armii osmańskiej, pierwszy przewodniczący Wielkiego Zgromadzenia Narodowego Turcji, pierwszy premier rządu TBMM, pierwszy Prezydent Republiki Turcji. Człowiek bez którego nigdy nie powstałby nowoczesny, europejski, laicki kraj o nazwie Turcja, zamiast tego widzielibyśmy w Anatolii tzw. "Nową (Wielką)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobrze i obiektywnie napisana książka o bardzo trudnej historii Białorusi w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej tj. II wojny światowej. Autor pokazuje, że po stronie białoruskich partyzantów radzieckich byli zarówno bohaterowie walczący o wolność spod hitlerowskiej okupacji jak i zbrodniarze i karierowicze oraz luzie szukający zemsty na hitlerowcach, i tak samo po stronie kolaborantów byli oddani Rzeszy faszyści i naziści, chorągiewki trzymające z tym kto aktualnie jest silny, karierowicze i ludzie szukający zemsty na stalinistach. Na Białorusi nie wykształcił się żaden ruch i antynazistowski i antykomunistyczny (prócz pewnych grup socjaldemokratów, których autor nie mam pojęcia dlaczego pominął, które były jednak tak małe a i większość z nich wybrała jako mniejsze zło Związek Radziecki). W tym lesistym i bagnistym kraju ścierały się interesy białoruskie, radzieckie, niemieckie, rosyjskie, litewskie, ukraińskie i polskie. Obrywa się każdemu, nawet AK, której nowogródzki oddział bez zgody KG zawarł sojusz z hitlerowcami przeciwko Sowietom.

Białoruś ma bardzo ciężką historię jeśli chodzi o lata II wojny światowej i bez zrozumienia jej nie zrozumiemy także czemu od 24 lat władzę autorytarną sprawuje tam Aleksandr Łukaszenka. Często cytowane w Polsce jako "proeuropejskie i demokratyczne" hasło "Żywie Biełarus!" (pol "Niech żyje Białoruś!") ze zjednoczoną Europą i demokracją ma tyle wspólnego co "Sława Ukrajini! Herojam sława!" - hasło to wymyślili kolaborujący z nazistami białoruscy nacjonaliści i używali go jako przeciwwagę do "Heil Hitler!". Warto sięgnąć po tę książkę by poznać mało znaną w Polsce historię kraju, który leży tak blisko nas a tak mało o nim wiemy.

Jako pasjonat wszelkich ruchów oporu zawiodłem się skromnie opisanym radzieckim ruchem partyzanckim w tym kraju jednak umówmy się, publikacja tam ma celu przedstawić tylko jego zarys a skupić się na ogóle historii Rusi Białej. Za to poznałem nieznaną mi do tamtego momentu historię porzuconego planu stworzenia w Armii Czerwonej autonomicznej armii Białoruskiej SRR, która kto wie, może spowodowałaby, że po wyzwoleniu w 1944 zamiast kontynuacji BSRR istniałoby znajdujące się w bloku wschodnim lecz niepodległe państwo białoruskie (jak np. PRL).

PS Znalazłem jeden błąd w fotografiach - zdjęcie żołnierza Białoruskiej Obrony Krajowej w pełnym oporządzeniu nie pochodzi z okresu okupacji. To współczesna fotografia rekonstruktora BKA (tyle, że z filtrem czarno-białym).

Bardzo dobrze i obiektywnie napisana książka o bardzo trudnej historii Białorusi w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej tj. II wojny światowej. Autor pokazuje, że po stronie białoruskich partyzantów radzieckich byli zarówno bohaterowie walczący o wolność spod hitlerowskiej okupacji jak i zbrodniarze i karierowicze oraz luzie szukający zemsty na hitlerowcach, i tak samo po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prawdziwa historia trzech przyjaciół, których los złączył jeszcze przed wojną w harcerstwie. W czasie II wojny światowej wspólnie działali najpierw w lewicowej Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej a następnie w Szarych Szeregach i Armii Krajowej. Powieść spisana przez Aleksandra Kamińskiego jeszcze w czasie wojny od lat stanowi manifest udziału młodych ludzi z tzw. pokolenia Kolumbów w polskim ruchu oporu.

Prawdziwa historia trzech przyjaciół, których los złączył jeszcze przed wojną w harcerstwie. W czasie II wojny światowej wspólnie działali najpierw w lewicowej Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej a następnie w Szarych Szeregach i Armii Krajowej. Powieść spisana przez Aleksandra Kamińskiego jeszcze w czasie wojny od lat stanowi manifest udziału młodych ludzi z tzw....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dramat napisany w czasach chyba największej germanofobii w Polsce (prócz II wojny światowej, o której on opowiada). Leon Kruczkowski chyba jako pierwszy przypomniał Polakom, że Niemcy to też ludzie. Na przykładzie rodziny Sonnenbruchów oraz ich przyjaciół autor pokazał, że w czasie jednej z najgorszych wojen w historii ludzkości, Niemcy, uznawani przez większość świata za zło wcielone, dzielili się na nazistów i antynazistów, ludzi dobrych (np. Ruth i Joachim Peters) i złych (np. Willi i Berta) a także kontrowersyjnych (np. Walter). Pojawia się nawet Juryś, polski kolaborant, chociaż już wtedy rodziła się kłamliwa opinia, że wszyscy Polacy byli antyfaszystami. Sztuka odważna i przejmująca, polecam także polsko-amerykański film z 1996 na jej podstawie.

Dramat napisany w czasach chyba największej germanofobii w Polsce (prócz II wojny światowej, o której on opowiada). Leon Kruczkowski chyba jako pierwszy przypomniał Polakom, że Niemcy to też ludzie. Na przykładzie rodziny Sonnenbruchów oraz ich przyjaciół autor pokazał, że w czasie jednej z najgorszych wojen w historii ludzkości, Niemcy, uznawani przez większość świata za...

więcej Pokaż mimo to