-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Książka skierowana jest zwłaszcza do ludzi aktywnych zawodowo, dla których praca z komputerem jest codziennością. Autor proponuje wdrożenie, zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym, odpowiednich procedur. Ich celem jest zwiększenie efektywności naszej pracy. Czasem niezbędna okazuje się instalacja odpowiednich aplikacji (np. todo list), które ułatwiają zarządzanie zadaniami.
Po przeczytaniu muszę przyznać, że książka faktycznie podała mi na tacy gotowe rozwiązania problemów związanych z koniecznością pracy ze zbyt dużymi ilościami danych. Zdecydowanie łatwiej nie utonąć w potoku bitów po jej przeczytaniu.
Zakres tematyczny jest dość szeroki. Poruszono m.in. kwestię zabezpieczenia się przed utratą danych. Na końcu znajduje się nawet dodatek udzielający odpowiedzi na pytanie: Która firma stworzyła system operacyjny bardziej efektywny dla użytkownika/pracownika (Apple vs Microsoft)?
Książka skierowana jest zwłaszcza do ludzi aktywnych zawodowo, dla których praca z komputerem jest codziennością. Autor proponuje wdrożenie, zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym, odpowiednich procedur. Ich celem jest zwiększenie efektywności naszej pracy. Czasem niezbędna okazuje się instalacja odpowiednich aplikacji (np. todo list), które ułatwiają zarządzanie...
więcej mniej Pokaż mimo to
100 lat, a nawet nieco więcej, minęło od 1 wydania Inteligentnego inwestora. Po przeczytaniu dochodzę do wniosku, że w świecie inwestycji zmieniło się wiele i niewiele zarazem. Ileż to razy można się było doszukać współczesnych analogii do zdarzeń mających miejsce na przestrzeni ostatnich stu lat. Dlatego, ta książka pozostaje ciągle aktualna. Fakt, że pewne elementy faktycznie się zdezaktualizowały nie umniejsza jej wartości. Największa jej zaletą jest zobrazowanie, a powiedziałbym nawet uświadomienie człowieka o filozofii inwestowania. Najprościej mówiąc inteligencja finansowa/inwestycyjna czytelnika rośnie wprost proporcjonalnie do ilości przeczytanych rozdziałów.
Książka ma pewną wadę. Choć z drugiej strony jest to jej zaleta. Napisana została dość trudnym językiem. Dla tych, którzy ją przeczytają będzie to zaleta. Zyskają przewagę konkurencyjną nad tymi, którzy odpuszczą w trakcie.
Czytanie książki Grahama, poza trudnym językiem, wymaga również nieco wyobraźni. W końcu 100 lat minęło. Przykłady zaczerpnięte z rynku często odnoszą się do odległych już czasów. Jednak obdarzony wyobraźnią czytelnik będzie potrafił przełożyć je na współczesny rynek.
Wartość merytoryczna książki, czyli precyzyjne wdrożenie właściwej ideologii inwestowania w umysł czytelnika, są tak znaczące i szerokie, że nawet przeciętny samo-zatrudniony Janusz biznesu skorzystałby wiele na przeczytaniu tej książki, wdrażając nabytą ideologię do swego mikro biznesu, jeśli tylko byłby w stanie ją zrozumieć.
Nie jest to jedyna dobra książka o inwestowaniu. Są inne, które uczą innych ale również bardzo istotnych kwestii. Jednak ta pozycja stanowi kręgosłup szkieletu filozofii inwestowania. Osobnik inteligentniejszy od przeciętnego szympansa po przeczytaniu tej książki z pożałowaniem i politowaniem będzie patrzył na 80% uczestników rynku. Zwłaszcza na wyznawców analizy technicznej. Mało tego, potrafił będzie również krytycznym okiem spojrzeć na akademickie (ale również i profesjonalnie stosowane przez analityków akcji) podejście do wyceny przedsiębiorstwa przy użyciu metody DCF.
100 lat, a nawet nieco więcej, minęło od 1 wydania Inteligentnego inwestora. Po przeczytaniu dochodzę do wniosku, że w świecie inwestycji zmieniło się wiele i niewiele zarazem. Ileż to razy można się było doszukać współczesnych analogii do zdarzeń mających miejsce na przestrzeni ostatnich stu lat. Dlatego, ta książka pozostaje ciągle aktualna. Fakt, że pewne elementy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zacznę od pozytywów. Książka ma ładną obwolutę i solidną twardą okładkę.
Dobrze, to by było na tyle jeśli chodzi o pozytywy. Reszta to same wady.
Jeśli chodzi o jakość papieru, to wiele droższych marek papieru toaletowego mogłoby zawstydzić ten użyty w wymienionej pozycji. Czegoś równie paskudnego dawno nie widziałem. Po cenie książki można by się spodziewać królewskiego pergaminu, a tu niespodzianka :)
Jakość, to jedno. Najgorsza jednak jest zawartość merytoryczna. Osobiście ciężko mi było uwierzyć, że żyją na tym świecie osoby, które wierzą, że przy pomocy zygzaków i czarno-białych patyków można prognozować zachowania cen rynkowych (cóż niektórzy ciągle wierzą, że Ziemia jest płaska). A niech by były to i kosmiczne algorytmy i ekonometryczne cuda, to i tak nie wymodelują one zachowań setek/tysięcy/milionów uczestników rynku, które to zachowania często są nieracjonalne. I co najgorsze ta mnogość decyzji opartych na niezliczonej ilości czynników znajduje ujście w ruchu ceny, który w danym momencie może zająć tylko jedną z dwóch pozycji: góra albo dół. Tak więc mamy 50% szans minus prowizja maklera :)
Jednak trzeba oddać hołd nieustraszonym wojownikom technicznym. To dzięki nim oraz dzięki tym, którzy nie używają żadnych form analizy cena rynkowa odchyla się od wartości fundamentalnej i daje okazję do zarobku ludziom o nieco wyższym poziomie inteligencji finansowej. Czy to wrodzonej, czy wykształconej w wyniku czytania bardziej sensownych książek niż "zrecenzowana" właśnie pozycja. W tym miejscu należy dodać, że wybór analizy technicznej, zamiast analizy fundamentalnej, bierze się w dużej mierze z lenistwa oraz braku wiary we własne szare komórki :) Dużo prościej jest nauczyć się formacji ze świeczek niż np. czytania sprawozdań finansowych.
Jedna gwiazdka jest za okładkę i obwolutę, które są ładne. Gdyby nie one i gdyby się dało, dałbym 0. Głównie za szkodliwość czynu. Wielu ludzi jeszcze straci mnóstwo pieniędzy przez wiarę w takie szarlataństwo.
Naturalnie, cześć osób (wyznawców AT zmanipulowanych przez ludzi rzekomo na niej zarabiających, a jednak ciągle potrzebujących pieniędzy z webinarów i szkoleń...) poczuje się emocjonalnie dotknięta moją krytyczną "recenzją", żeby nie użyć bardziej dosadnych słów. Chciałbym tylko zaznaczyć, że bardzo mnie to cieszy :)
Zacznę od pozytywów. Książka ma ładną obwolutę i solidną twardą okładkę.
Dobrze, to by było na tyle jeśli chodzi o pozytywy. Reszta to same wady.
Jeśli chodzi o jakość papieru, to wiele droższych marek papieru toaletowego mogłoby zawstydzić ten użyty w wymienionej pozycji. Czegoś równie paskudnego dawno nie widziałem. Po cenie książki można by się spodziewać królewskiego...
Jedna z najbardziej praktycznych książek do ekonomii jakie czytałem. Silnie zazębia się z tematami z mikroekonomii, jednak czyta się ją ciekawiej. Rozkłada na czynniki pierwsze wiele zagadnień wykraczających poza modelowe scenariusze okraszone założeniami odrywającymi je od rzeczywistości gospodarczej. Ciągle jednak trzyma surowy podręcznikowo-naukowy styl. Co nie każdemu może odpowiadać. Jeśli chodzi o poważniejsze minusy, to dosyć obszerna, a co za tym idzie mniej poręczna niż typowa 500-stronicówka. Na szczęście masa własna nie przekracza 24 ton i nie wymaga specjalistycznego transportu.
Jedna z najbardziej praktycznych książek do ekonomii jakie czytałem. Silnie zazębia się z tematami z mikroekonomii, jednak czyta się ją ciekawiej. Rozkłada na czynniki pierwsze wiele zagadnień wykraczających poza modelowe scenariusze okraszone założeniami odrywającymi je od rzeczywistości gospodarczej. Ciągle jednak trzyma surowy podręcznikowo-naukowy styl. Co nie każdemu...
więcej mniej Pokaż mimo toCzasem odnoszę wrażenie, że niektórzy autorzy piszą książki bo nie wypada mieć doktoratu, wykładać na uczelni i nie wydać żadnej książki. Na szczęście nijak się to ma do MSG Budnikowskiego. Książka napisana z uwzględnieniem tego, że ktoś jednak będzie ją czytał i może nawet chciał się czegoś z niej nauczyć. Napisana na poziomie dobrych podręczników do ekonomii.
Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy autorzy piszą książki bo nie wypada mieć doktoratu, wykładać na uczelni i nie wydać żadnej książki. Na szczęście nijak się to ma do MSG Budnikowskiego. Książka napisana z uwzględnieniem tego, że ktoś jednak będzie ją czytał i może nawet chciał się czegoś z niej nauczyć. Napisana na poziomie dobrych podręczników do ekonomii.
Pokaż mimo to
Krótka opowieść do przeczytania za jednym zamachem. Mówi o tym, że szczęściu trzeba pomagać a nie trwać w bierności. Rzecz niby oczywista, a gdzie się nie rozejrzeć to multum ludzi, którzy chyba tego nie wiedzą i czekają aż coś im spadnie z nieba bez wysiłku. Jeśli ktoś potrzebuje motywacyjnego zastrzyku to warto po nią sięgnąć. A osoby, które jeszcze nie wiedzą, że "nie istnieje coś takiego jak darmowe obiady"* może nawet odkryją dzięki niej "Amerykę".
*Leonard Ayres Porter
Krótka opowieść do przeczytania za jednym zamachem. Mówi o tym, że szczęściu trzeba pomagać a nie trwać w bierności. Rzecz niby oczywista, a gdzie się nie rozejrzeć to multum ludzi, którzy chyba tego nie wiedzą i czekają aż coś im spadnie z nieba bez wysiłku. Jeśli ktoś potrzebuje motywacyjnego zastrzyku to warto po nią sięgnąć. A osoby, które jeszcze nie wiedzą, że...
więcej mniej Pokaż mimo toZacząłem od przedniej okładki,skończyłem na tylnej, grzbietu też nie oszczędziłem. Można nie lubić historii, ale nie należy zapominać, że historia lubi się powtarzać. Wbrew tytułowi zakres tematyczny wykracza poza XIX i XX w. Tak więc poczytamy też o tym jak finansowane były kompanie handlowe i dlaczego przypominały współczesne spółki kapitałowe. Jak kogoś interesuje geneza triumfu gospodarki rynkowej, to powinien sięgnąć.
Zacząłem od przedniej okładki,skończyłem na tylnej, grzbietu też nie oszczędziłem. Można nie lubić historii, ale nie należy zapominać, że historia lubi się powtarzać. Wbrew tytułowi zakres tematyczny wykracza poza XIX i XX w. Tak więc poczytamy też o tym jak finansowane były kompanie handlowe i dlaczego przypominały współczesne spółki kapitałowe. Jak kogoś interesuje geneza...
więcej mniej Pokaż mimo toOczywiście nie da się nauczyć wyceny z jednej tylko książki. Ale ta idealnie nadaje się na start. Ogólnie jest to dobra książka, dla początkujących nawet bardzo dobra. Zawiera nie tylko suchą teorię, ale też przykłady wyceny konkretnych spółek (nie tylko giełdowych). Co jest bardzo przydatne dla początkujących. Wadą jest brak komentarza do przykładowych wycen, co generuje dodatkowe pytania. Teoria też nie jest wyczerpująca. A więc wartość dla kogoś w wycenie wprawionego będzie niewielka. Dla początkujących wręcz odwrotnie.
Oczywiście nie da się nauczyć wyceny z jednej tylko książki. Ale ta idealnie nadaje się na start. Ogólnie jest to dobra książka, dla początkujących nawet bardzo dobra. Zawiera nie tylko suchą teorię, ale też przykłady wyceny konkretnych spółek (nie tylko giełdowych). Co jest bardzo przydatne dla początkujących. Wadą jest brak komentarza do przykładowych wycen, co generuje...
więcej mniej Pokaż mimo toMa to co każda przystępnie napisana książka mieć powinna. Napisana zrozumiałym językiem i poparta przykładami opartymi na realnych spółkach. Doskonały punkt wyjścia do dalszej zabawy z książkami napisanymi surowym językiem.
Ma to co każda przystępnie napisana książka mieć powinna. Napisana zrozumiałym językiem i poparta przykładami opartymi na realnych spółkach. Doskonały punkt wyjścia do dalszej zabawy z książkami napisanymi surowym językiem.
Pokaż mimo to
Ta książka wymaga głębszego komentarza. Zapewne część jej przyszłych czytelników zetknęła się z książkami Kiyosakiego. Cóż, po przeczytaniu którejś z nich pewnie nie jeden nabrał nieposkromionego optymizmu i ochoty na własny biznes.
Książka Pana Witkowicza jest jak kubeł zimnej wody dla młodych "rekinów" chętnych na konfrontacje z bezlitosnym rynkiem. Gdzie konkurencja, która nigdy nie śpi, dba o to aby marże nie były przypadkiem wyższe od mizernych, a stopa zwrotu oscylowała wokół tej oferowanej na kontach oszczędnościowych.
Nie oznacza to jednak, że celem książki jest podcinanie skrzydeł młodym przedsiębiorcom. Nie ma w niej ani nastawienia optymistycznego, ani pesymistycznego. Jest tylko czysty realizm i za to ją cenię. Zero durnego pompowania umysłów pogadankami o sukcesie z ust coachów, których jedynym sukcesem było wmówienie innym, że go osiągnęli. Zamiast tego jest historia życia człowieka, który ciężką pracą, niekończącą się nauką oraz swymi zdolnościami potrafił osiągnąć coś, co udało się niewielu.
Morał płynący z tej książki wiele umysłów odrzuci i nie będzie chciała się z tą prawdą pogodzić. A mianowicie: nie ma drogi na skróty do milionów. Mało tego. Często ciężka praca, inteligencja i doświadczenie to za mało, jeśli zabraknie szczęścia. Wielu nie mogąc się z ta prawdą pogodzić wróci do gry w lotka, spekulacji na GPW, forexie, czy bitcoinie i szukania prostych metod na wzbogacenie się. Cóż, nadzieja umiera ostatnia...
Ale część osób na pewno weźmie sobie do serca doświadczenie Pana Witkowicza i zacznie do pewnych spraw podchodzić w sposób bardziej racjonalny.
Ta książka wymaga głębszego komentarza. Zapewne część jej przyszłych czytelników zetknęła się z książkami Kiyosakiego. Cóż, po przeczytaniu którejś z nich pewnie nie jeden nabrał nieposkromionego optymizmu i ochoty na własny biznes.
Książka Pana Witkowicza jest jak kubeł zimnej wody dla młodych "rekinów" chętnych na konfrontacje z bezlitosnym rynkiem. Gdzie konkurencja,...
Godna polecenia pozycja. Napisana bardzo przystępnych językiem. Teorie często poparte przykładami zaczerpniętymi z życia gospodarczego. Kilka błędów się znajdzie, które mam nadzieję zostały poprawione w kolejnych wydaniach. Nie mniej jednak nadrabia lekkim piórem autora.
Godna polecenia pozycja. Napisana bardzo przystępnych językiem. Teorie często poparte przykładami zaczerpniętymi z życia gospodarczego. Kilka błędów się znajdzie, które mam nadzieję zostały poprawione w kolejnych wydaniach. Nie mniej jednak nadrabia lekkim piórem autora.
Pokaż mimo toPorządny podręczni do ekonomii. Napisany ciekawie i przystępnym językiem. Są przykłady z życia wzięte, dzięki którym opisane teorie łatwiej zapadają w pamięć. Nie ustrzeżono się jednak pewnych błędów. Pamiętam, że natknąłem się na sytuację gdy wydawało mi się, że czegoś nie rozumiem. A potem okazało się, że wykres został błędnie przedstawiony. Na szczęście nie ma tego wiele i książka nadrabia tym, że jest dobrze napisana.
Porządny podręczni do ekonomii. Napisany ciekawie i przystępnym językiem. Są przykłady z życia wzięte, dzięki którym opisane teorie łatwiej zapadają w pamięć. Nie ustrzeżono się jednak pewnych błędów. Pamiętam, że natknąłem się na sytuację gdy wydawało mi się, że czegoś nie rozumiem. A potem okazało się, że wykres został błędnie przedstawiony. Na szczęście nie ma tego wiele...
więcej mniej Pokaż mimo toDla mnie książka stanowiła wstęp przed poważniejszymi zagadnieniami z zakresu zaawansowanej rachunkowości finansowej. Sprawdziła się w tej roli doskonale w przeciwieństwie do wielu innych pozycji, które wertowałem w bibliotece. Może nie nadawałem na tych samych falach co autorzy innych tego typu książek... . Tak czy inaczej, tłumaczy podstawy rachunkowości w bardzo przystępny i zrozumiały sposób.
Dla mnie książka stanowiła wstęp przed poważniejszymi zagadnieniami z zakresu zaawansowanej rachunkowości finansowej. Sprawdziła się w tej roli doskonale w przeciwieństwie do wielu innych pozycji, które wertowałem w bibliotece. Może nie nadawałem na tych samych falach co autorzy innych tego typu książek... . Tak czy inaczej, tłumaczy podstawy rachunkowości w bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka bardzo przypadła mi do gustu. Jest to zwięzłe opracowanie ukazujące ewolucję myśli ekonomicznej w ujęciu historycznym. Najlepiej się ją czyta po przerobieniu tradycyjnej książki do mikro i makro, gdzie kolejność przerabianych zagadnień przedstawiona jest w nieco innej kolejności i inaczej opisana.
Książka bardzo przypadła mi do gustu. Jest to zwięzłe opracowanie ukazujące ewolucję myśli ekonomicznej w ujęciu historycznym. Najlepiej się ją czyta po przerobieniu tradycyjnej książki do mikro i makro, gdzie kolejność przerabianych zagadnień przedstawiona jest w nieco innej kolejności i inaczej opisana.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSłynna Jajuga, biblia przyszłych maklerów. W ramach opinii powiem, że od razu przypomniał mi się kolega szykujący się do wspomnianego egzaminu. Jego egzemplarz właściwie nie miał już okładki tylko jakieś strzępy czarnej obwoluty. Czytał ją od deski do deski, raz za razem. Pewnie cytował ją we śnie. Tu nie ma co mówić, trzeba kupić/wypożyczyć.
Słynna Jajuga, biblia przyszłych maklerów. W ramach opinii powiem, że od razu przypomniał mi się kolega szykujący się do wspomnianego egzaminu. Jego egzemplarz właściwie nie miał już okładki tylko jakieś strzępy czarnej obwoluty. Czytał ją od deski do deski, raz za razem. Pewnie cytował ją we śnie. Tu nie ma co mówić, trzeba kupić/wypożyczyć.
Pokaż mimo to
Gdy ją wydano na pewno zrobiła wrażenie, dziś ząb czasu pozostawił na niej swój ślad. Nie zmienia to jednak faktu, że w znacznej mierze pozostaje wciąż aktualna. A podane w niej informacje są fundamentalne. Na pewno pozwoli uniknąć tych kardynalnych błędów, które dla nowicjusza nie są oczywiste. A jak przeanalizujemy poczynania większości firm zarówno polskich jak i zagranicznych, to szybko zauważymy, że pracujący w nich marketerzy tej książki nie czytali.
Pewną wadą książki jest to, że nie uwzględnia niestety przeładowania informacją jakie zaserwował nam Internet i jego następstw.
Podsumowując. Jak ją przeczytasz, to już tak wiele nie zyskasz bo zawarta w niej wiedza się upowszechniła. Ale jak nie przeczytasz, to nie będziesz wiedział tego co powinno być oczywiste.
Gdy ją wydano na pewno zrobiła wrażenie, dziś ząb czasu pozostawił na niej swój ślad. Nie zmienia to jednak faktu, że w znacznej mierze pozostaje wciąż aktualna. A podane w niej informacje są fundamentalne. Na pewno pozwoli uniknąć tych kardynalnych błędów, które dla nowicjusza nie są oczywiste. A jak przeanalizujemy poczynania większości firm zarówno polskich jak i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Na pochwałę zasługuje fakt, że zawarte w książce koncepcje znajdują potwierdzenie w nauce. Autor czerpał garściami ze zdobyczy neurobnilologii i szlifował swoje koncepcje w toku 10 lat praktyki zawodowej.
Nie jest to pozycja dla kogoś, kto szuka sprawdzonych tekstów, które mają mu pomóc sprzedać coś, czego nikt nie potrzebuje. Wdrożenie w praktykę oferowanych przez autora rozwiązań zajmie sporo czasu i nie obejdzie się bez początkowych niepowodzeń, kompromitacji, a nawet utraty paru potencjalnych klientów. Podejście wymaga sporo treningu, wyobraźni, inteligencji emocjonalnej i pewności siebie.
Na minus należy wskazać, że doświadczenie autora w bankowości inwestycyjnej odcisnęło silne piętno na zawartych w książce koncepcjach i przykładach. Dotyczą one głównie prezentacji przed klientem. Nie znaczy to jednak, że nie da się przełożyć ich przy użyciu wyobraźni na inne relacje B2B.
Wadą może być też format książki. Taki dziwny kwadrat.
Na pochwałę zasługuje fakt, że zawarte w książce koncepcje znajdują potwierdzenie w nauce. Autor czerpał garściami ze zdobyczy neurobnilologii i szlifował swoje koncepcje w toku 10 lat praktyki zawodowej.
więcej Pokaż mimo toNie jest to pozycja dla kogoś, kto szuka sprawdzonych tekstów, które mają mu pomóc sprzedać coś, czego nikt nie potrzebuje. Wdrożenie w praktykę oferowanych przez autora...