Cytaty
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) – Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.
-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś.
-Nie zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie? -Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam. -Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze. -Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.
Wiadomym jest mi, że masz lat blisko czterdzieści, wyglądasz na blisko trzydzieści, wyobrażasz sobie, że masz nieco ponad dwadzieścia, a postępujesz tak jakbyś miał niecałe dziesięć.
Masz w sobie tyle uroku co zdechła dżdżownica
- A ty jak masz na imię? - dopytywał. - Nazywa się: "Tknij ją jeszcze raz, a dostaniesz w mordę"...
Nie jestem przestępcą - zaprotestował Wylan. Kaz rzucił mu niemalże współczujące spojrzenie. - Nie, jesteś flecistą, który wpadł w złe towarzystwo.
-Tak więc... po tym oczywistym i odrażającym oszustwie.. -Jordan! – warknęła profesor McGonagall. -To znaczy… po tym jawnym, oburzającym faulu… -Jordan, ostrzegam cię… -No dobrze już, dobrze. Flint o mały włos nie zabił szukającego Gryfonów, co mogło zdarzyć się każdemu, to jasne, więc rzut wolny dla Gryfonów (…)
- A jakiemu bogu ty służysz? - Każdemu, który zapewni mi dobry los. - Niestety bogowie tak nie działają. - Niestety mam to w nosie.
-Pochlebia mi pani - rzekł spokojnie Dumbledore. - Voldemort ma do dyspozycji moce, jakich ja nigdy nie będę miał. -Bo pan jest... no... zbyt szlachetny, by się nimi posługiwać. -Wielkie szczęście, że jest ciemno. Nie zarumieniłem się tak od czasu, kiedy pani Pomfrey powiedziała, że podobają się jej moje nauszniki.
Stąd wiedział, że deklarację o bezpieczeństwie portali można było umieścić w tej samej przegródce, co twierdzenia: mój piesek nie gryzie, mój synek to dobry chłopiec, bigos jest świeży, pieniądze dam najdalej pojutrze, noc spędziłam u przyjaciółki, na sercu leży mi wyłącznie dobro ojczyzny oraz odpowiesz tylko na kilka pytań i zaraz cię zwolnimy.
- Co on robi? - zapytał Matthias. - Wykonuje starożytny nowoziemski rytuał - odparł Kaz. - Serio? - Nie.
Kaz sięgnął do kieszeni płaszcza. - Proszę - powiedział i wręczył Jesperowi cienką książkę z ozdobną okładką. - Będziemy sobie czytać na głos? - Otwórz na końcu. Jesper otworzył książkę i zerknął zdumiony na ostatnią stronę. - No i? - Podnieś ją, żebym nie musiał patrzeć na twój paskudny pysk.
- Psiakrew, ręce mi się wciąż trochę trzęsą. Tobie nie? - Nie - Geralt uśmiechnął się do wspomnień. - Pod tym względem jestem...nieco upośledzony. - Niektórym to dobrze - wyszczerzył zęby krasnolud. - Nawet upośledzenia przytrafiają się im fajne.