-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2024-06-11
2024-06-07
2024-06-03
2024-05-25
2024-05-31
2024-05-23
2024-05-20
2024-05-17
2024-05-16
2024-05-11
2024-05-01
2024-05-09
2024-03-20
"Kolekcjoner strzał" nigdy nie trafiłby w moje ręce, gdyby nie Pan Piotr Jarco i jego Autornia. Pan Piotr z pasją i zaangażowaniem tłumaczy i publikuje powieści niezależnych autorów hiszpańskojęzycznych.
Jednym z takich autorów jest Cristiano Perfumo, autor thrillerów, których akcja rozgrywa się w argentyńskiej Patagonii, miejscu urodzenia i wychowania autora.
"Kolekcjoner strzał" to bardzo filmowa opowieść, która od pierwszych stron wciąga czytelnika w kryminalną fabułę i przygodę, bowiem Patagonia to niezwykle interesujący i różnorodny region.
Akcja powieści rozpoczyna się w sennym argentyńskim miasteczku Puerto Deseado, gdzie spokój zostaje zakłócony brutalnym morderstwem Julia Ortegi, lokalnego przedsiębiorcy, hedonisty i szkolnej miłości Laury Badíi, policjantki i technika kryminalistyki, której powierzono prowadzenie śledztwa.
(Ciekawe są jej powiązania z denatem i trochę szkoda, że ten wątek nie został pociągnięty.)
Okazuje się, że w posiadaniu Ortegi znajdowała się unikatowa, bezcenna kolekcja opalizujących grotów strzał, wykonanych z amazońskiego opalu, półszlachetnego kamienia.
Sensacyjne jest to, że o kolekcji się mówiło, ale nikt jej nie widział.
Laura korzysta z pomocy archeologa Alberta Castro, znawcy i pasjonata sztuki litycznej rdzennej ludności Patagonii - Techuelczów.
Czy uda im się odkryć tajemnicę kolekcji, która przynosi śmierć? I dopaść zabójcę Ortegi?
"Kolekcjoner strzał" to wciągający kryminał, który dla mnie stał się przede wszystkim podróżą i przygodą w poznawaniu kultury i tradycji Patagonii.
Z zainteresowaniem czytałam o plemieniu Techuelczów i legendzie opalizujących grotów. To niesamowite, jak starożytne groty, z którymi powiązana jest krwawa legenda stają się przedmiotem pożądania i zaślepienia, które niesie za sobą zbrodnię - to nie strzały zabijają, to w ludzkich rękach czai się śmierć.
Natura ludzka jest nieobliczalna i pokrętna W zaślepiającym dążeniu, za wszelką cenę do celu, zostawia się za sobą ofiary i spustoszenie.
W powieści znalazł się polski wątek i przyznam, że lektura zachęciła mnie do własnego researchu, choć czuję niedosyt swoich poszukiwań.
Może nie jest to powieść z wyszukaną kryminalną fabułą, ale wplecenie w sensację wątków kulturowych, archeologicznych i antropologicznych to bardzo dobre posunięcie, nadające oryginalnego, atrakcyjnego kolorytu tej historii. Ja osobiście dałam się wciągnąć w tę przygodę.
"Kolekcjoner strzał" nigdy nie trafiłby w moje ręce, gdyby nie Pan Piotr Jarco i jego Autornia. Pan Piotr z pasją i zaangażowaniem tłumaczy i publikuje powieści niezależnych autorów hiszpańskojęzycznych.
Jednym z takich autorów jest Cristiano Perfumo, autor thrillerów, których akcja rozgrywa się w argentyńskiej Patagonii, miejscu urodzenia i wychowania...
2024-05-01
Żółć.
Kolor żółty kojarzy się z ciepłem i słońcem, przez co naturalnie wywołuje pozytywne emocje. Ale żółć ma również znaczenie opozycyjne - zdradę, wrogość i bezwstyd.
W powieściach Małgorzaty Oliwii Sobczak kolory przybierają postać zła. Żółć ma gorzki smak, jest agresywna, ostrzegawcza i budzi niepokój.
Zresztą, powieści pani Sobczak mają nie tylko koloryt, ale i dźwięki - szumią, skrzypią i krzyczą. Wypływa z nich zło, które otacza czytelnika w sposób niepokojąco realny, wywołując uczucie dyskomfortu.
W wynajętym mieszkaniu w Sopocie zostają znalezione zwłoki Błażeja Konarskiego, charyzmatycznego właściciela szkoły uwodzenia. Na pierwszy rzut oka wszystko wskazuje na samobójstwo, jednak prokurator Leopold Bilski i jego zespół intuicyjnie wierzą, że sprawa jest poważniejsza.
Kto zabił? Lista podejrzanych rośnie wraz z postępami śledztwa, odkrywając mroczne sekrety związane z denatem.
Błażej, pozornie uroczy, okazuje się potworem skrywającym się pod fasadą zaufania.
Jego ofiarami są kobiety, a jego metody działania to wyrafinowana manipulacja, metodyczne wyniszczanie, tłamszenie i podkopywanie poczucia własnej wartości.
Co skrywają, jego obecna żona Laura Konarska, atrakcyjna instatrenerka oraz jego była żona, ekscentryczna artystka Helaszka Leśniewska (To postać, której kreacja wyjątkowo do mnie trafiła, włączając instynkt opiekuńczy i ochronny).
Czy któraś z nich miała udział w zniknięciu Błażeja z tego świata?
Przynosząca dochody szkoła uwodzenia to niejedyne źródło dochodu Konarskiego, w jego kapeluszu kryje się znacznie więcej i nie ma to nic wspólnego z uczciwością i pracowitością.
Małgorzata Oliwia Sobczak odważnie porusza trudne tematy związane z przemocą, zaglądając nie tylko w najmroczniejsze zakamarki Sopotu, ale także w ludzką psychikę.
Jej powieści cechuje silna warstwa psychologiczna, co ogromnie sobie cenię.
Czytelnik przekona się, że życie bywa nieobliczalne, a każdy ma swoje różne oblicza. Okazuje się, że czasem do najstraszniejszych czynów zdolne są osoby, których by się nie podejrzewało.
Skrajne emocje mogą prowadzić do makabrycznych decyzji.
Autorka lubi wplatać w fabułę intrygujące tematy z zakresu psychologii.
Tym razem zainteresowanie czytelnika budzi pojęcie synestezji. Zdolność synestezji to umiejętność postrzegania przez wiele zmysłów, istnieją różne jej rodzaje.
Na przykład Helaszka widzi ludzkie aury.
Oprócz mocnej warstwy kryminalnej, autorka pozostawia czytelnikowi pole do refleksji i przemyśleń.
Interesujące pod względem psychologicznym jest to, że zdarza się, że nawet osoby z rozbudowaną intuicją i wrażliwością, mimo czerwonych flag i ostrzeżeń, mogą wchodzić w ryzykowne relacje.
Czy doświadczenia z młodości lub dziedziczone traumy sprawiają, że takie osoby są bardziej narażone na niezdrowe, przemocowe związki?
Czy wzorce z dzieciństwa sprawiają, że ludzie stają się ofiarami powielania?
Czy wychowanie w środowisku przemocowym determinuje, że ktoś stanie się przemocowcem lub ofiarą przemocy? Jak można temu zapobiec?
W dzisiejszym świecie mówi się wiele o różnych formach przemocy, ale niewiele się z tym robi. Osoby doświadczające przemocy często nie otrzymują odpowiedniego wsparcia i pomocy.
Jeśli chodzi o prokuratora Leopolda Bliskiego i Annę Górską, od samego początku kibicowałam ich relacji. Ta odsłona przynosi im trochę radości, wiele codzienności i pewną niezmierzoną dawkę smutku, którego życzyłabym im oszczędzić.
"Żółć" to czwarty kolor z cyklu "Kolory zła" i jest równie dobry, co poprzednie części. Osobiście jestem wielką fanką powieści Pani Sobczak i gorąco je polecam.
Premiera książki zaplanowana jest na 15 maja.
Wkrótce na platformie Netflix będzie można zobaczyć sfilmowaną pierwszą część cyklu, "Czerwień". Trzymam kciuki za sukces.
Żółć.
Kolor żółty kojarzy się z ciepłem i słońcem, przez co naturalnie wywołuje pozytywne emocje. Ale żółć ma również znaczenie opozycyjne - zdradę, wrogość i bezwstyd.
W powieściach Małgorzaty Oliwii Sobczak kolory przybierają postać zła. Żółć ma gorzki smak, jest agresywna, ostrzegawcza i budzi niepokój.
Zresztą, powieści pani Sobczak mają nie tylko koloryt, ale i...
2024-04-18
Liczby nie są moimi przyjaciółmi, nigdy nie były. Dzielenie przez zero nie mieści się w mojej głowie, ale za to powieści Joanny Łopusińskiej pochłaniam z ogromną przyjemnością.
"Zero" to kontynuacja fantastycznego thrillera naukowego pod tytułem "Zderzacz". Tam po raz pierwszy poznajemy bohaterów, których losy są kontynuowane.
To kawał sensacyjnej przygody, trzymającej w napięciu i poruszającej ciekawe teorie i odkrycia naukowe.
Ava Majewska, młodziutka, cholernie zdolna matematyczka i doktorantka Uniwersytetu Oksfordzkiego, dokonuje sensacyjnego odkrycia matematycznego.
Kto by się spodziewał, że w naukowym świecie jest tyle zawiści, rywalizacji i konkurencji, a bycie naukowcem może być niebezpieczne. Badania Avy mogą zmienić postrzeganie świata i mogą mieć zastosowanie w wielu dziedzinach życia. To może wzbudzać strach, poczucie zagrożenia lub żądzę władzy i wzbogacenia się. Ujawnienie matematycznego przełomu staje się niewygodne nie tylko dla innych naukowców, ale także dla finansistów, polityków, a nawet dla instytucji kościelnych.
Ava, zdaje sobie sprawę z tego, że takie odkrycia, czasem są przemilczane i umierają w zapomnieniu, są także ludzie, którym zależy na tym, by badania naukowczyni nie ujrzały światła dziennego.
Na Avę zostaje wydany wyrok śmierci.
Czy dziewczyna może liczyć na pomoc swojego przyjaciela, fizyka Alexa Kedy, których drogi skrzyżowały się w Genewie ( patrz: "Zdarzacz"), ale obecnie pewne nieporozumienia ich rozdzieliły?
"Zero" to sensacyjny dreszczowiec, z pasjonującą fabułą pełną pościgów i walki o życie, lepszy niż najlepsze kino akcji. Choć nie miałabym nic przeciwko, gdyby powstała filmowa adaptacja. Ta książka jest tego warta.
Jeśli chodzi o aspekt naukowy fabuły, nie ma się czego obawiać, wszystko jest klarownie wyjaśnione, nawet dla takiego laika w dziedzinie nauk ścisłych jak ja.
W powieści pojawia się wątek z udziałem Alberta Einsteina, osobistości, której nie trzeba nikomu przedstawiać.
"Zero" to rozrywka na poziomie.
Rewelacja. Polecam.
Liczby nie są moimi przyjaciółmi, nigdy nie były. Dzielenie przez zero nie mieści się w mojej głowie, ale za to powieści Joanny Łopusińskiej pochłaniam z ogromną przyjemnością.
"Zero" to kontynuacja fantastycznego thrillera naukowego pod tytułem "Zderzacz". Tam po raz pierwszy poznajemy bohaterów, których losy są kontynuowane.
To kawał sensacyjnej przygody, trzymającej w napięciu i poruszającej ciekawe teorie i odkrycia naukowe.
Ava Majewska, młodziutka, cholernie zdolna matematyczka i doktorantka Uniwersytetu Oksfordzkiego, dokonuje sensacyjnego odkrycia matematycznego.
Kto by się spodziewał, że w naukowym świecie jest tyle zawiści, rywalizacji i konkurencji, a bycie naukowcem może być niebezpieczne. Badania Avy mogą zmienić postrzeganie świata i mogą mieć zastosowanie w wielu dziedzinach życia. To może wzbudzać strach, poczucie zagrożenia lub żądzę władzy i wzbogacenia się. Ujawnienie matematycznego przełomu staje się niewygodne nie tylko dla innych naukowców, ale także dla finansistów, polityków, a nawet dla instytucji kościelnych.
Ava, zdaje sobie sprawę z tego, że takie odkrycia, czasem są przemilczane i umierają w zapomnieniu, są także ludzie, którym zależy na tym, by badania naukowczyni nie ujrzały światła dziennego.
Na Avę zostaje wydany wyrok śmierci.
Czy dziewczyna może liczyć na pomoc swojego przyjaciela, fizyka Alexa Kedy, których drogi skrzyżowały się w Genewie ( patrz: "Zdarzacz"), ale obecnie pewne nieporozumienia ich rozdzieliły?
"Zero" to sensacyjny dreszczowiec, z pasjonującą fabułą pełną pościgów i walki o życie, lepszy niż najlepsze kino akcji. Choć nie miałabym nic przeciwko, gdyby powstała filmowa adaptacja. Ta książka jest tego warta.
Jeśli chodzi o aspekt naukowy fabuły, nie ma się czego obawiać, wszystko jest klarownie wyjaśnione, nawet dla takiego laika w dziedzinie nauk ścisłych jak ja.
W powieści pojawia się wątek z udziałem Alberta Einsteina, osobistości, której nie trzeba nikomu przedstawiać.
"Zero" to rozrywka na poziomie.
Rewelacja. Polecam.
Liczby nie są moimi przyjaciółmi, nigdy nie były. Dzielenie przez zero nie mieści się w mojej głowie, ale za to powieści Joanny Łopusińskiej pochłaniam z ogromną przyjemnością.
"Zero" to kontynuacja fantastycznego thrillera naukowego pod tytułem "Zderzacz". Tam po raz pierwszy poznajemy bohaterów, których losy są kontynuowane.
To kawał sensacyjnej przygody, trzymającej w...
2024-04-14
"Sierociniec" to trzecia powieść Przemysława Kowalewskiego, który swoim znakomitym debiutem "Kozioł" wprowadził mnie w przerażająco mroczny świat powojennego i PRL-owskiego Szczecina. Powieści są fikcją, ale autor czerpie inspirację z prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce właśnie w Szczecinie, i uwierzcie, nie są to wydarzenia, którymi miasto może się szczycić. Jednak czuć, że autor kocha to miasto, a jego wiedza na jego temat jest imponująca. Doskonale maluje tło wydarzeń, autor po prostu zna Szczecin na wylot.
Tło, plus zespół nietuzinkowych, fantastycznie wykreowanych postaci oraz mroczna, miażdżąca czytelnika historia, czynią powieści Przemysława Kowalewskiego doskonałą lekturą dla czytelników żądnych mocnych wrażeń.
Tym razem fabuła powieści przenosi nas do roku 1975, a kanwą do jej napisania był precedens handlu sierotami, zagraniczne adopcje i sprzedaże dzieci do ciężkiej pracy, jako "dochowańców". W to wszystko zaangażowani byli urzędnicy na różnych szczeblach władzy, którzy bezkarnie poczynili sobie w tym patologicznym systemie.
Do Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się młoda kobieta, wychowanka Państwowego Domu Dziecka nr 1 przy ulicy Arakońskiej. Będąc dzieckiem była świadkiem sprzedaży swojej młodszej siostry, w której uczestniczyli pracownicy ośrodka oraz jej biologiczny ojciec. W sprawę angażuje się Barbara Romanowska, nie przypuszczając, że otworzy bramy, które zawiodą ją do piekła dzieci i bezwzględnych dorosłych, bez krztyny sumienia i empatii.
Przemysław Kowalewski obleka tę historię w mroczny całun, który szokuje, przeraża i wyświetla w wyobraźni czytelnika najkoszmarniejsze obrazy. Fakt, że ofiarami są dzieci, potęguje uczucie dyskomfortu i niezgody na wydarzenia, które rozgrywają się na kartach tej mrocznej powieści.
Pytanie z okładki książki: "Czy prawo krzywdzenia niewinnych może zostać usprawiedliwione dobrem większości?" wywołuje we mnie niemy krzyk niezgody, przerażenia i bezsilności. Jako humanistka nie znajduję w sobie żadnego usprawiedliwienia dla krzywdy drugiego człowieka, a zwłaszcza dziecka, które jest bezbronne wobec działań dorosłych.
W tym przypadku korzyści odnoszą się tylko dla tych, którzy stoją na szczycie władzy, jak prawdziwe okazują się słowa Aleksandra Sołżenicyna, że "Nieograniczona władza w rękach ograniczonych ludzi zawsze prowadzi do wybuchów okrucieństwa." W obliczu władzy i systemu pojedyncza jednostka jest bezsilna.
Autor na kartach powieści przytacza mroczne tajemnice z historii Szczecina, tak jak ta z 1962 roku, kiedy podczas defilady rozpędzony czołg wjechał w grupę wiwatujących dzieci. Ówczesne władze starały się zatuszować sprawę, śledztwo umorzono, a świadkom zdarzenia nakazano milczenie, grożąc konsekwencjami za złamanie tajemnicy wojskowej. Te fakty wplecione w fabułę zachęcają dociekliwego czytelnika do własnych badań.
W "Sierocincu" znów spotykamy bohaterów z poprzednich powieści autora. Bohaterów nietuzinkowych, rozdartych dramatycznymi doświadczeniami. Niemal samotnie podejmują walkę ze złem i niestety w tym brutalnym świecie nikt nie może im dać gwarancji, że dobro zwycięży. Każda ze spraw, które prowadzą wyrywa im odrobinę duszy, rani serce i odbieraja bliskich.
W tej dramatycznej rozgrywce tragiczna postać śledczego Ugne Galanta musi po raz kolejny podnieść się z kolan i zawalczyć o siebie, o kobietę, którą darzy uczuciem, i o sprawiedliwość, choćby za wszelką cenę.
Bohaterów znów otacza zło w najbrudniejszej postaci.
Znakomicie wykreowani bohaterzy, wyjątkowe tło i mroczna fabuła, która bierze swój początek z faktycznych wydarzeń, to coś, co wyróżnia powieści autora. Z pewnością będę wypatrywać kolejnych książek autora i już drżę na samą myśl, po jaki temat autor sięgnie tym razem.
"Sierociniec" to trzecia powieść Przemysława Kowalewskiego, który swoim znakomitym debiutem "Kozioł" wprowadził mnie w przerażająco mroczny świat powojennego i PRL-owskiego Szczecina. Powieści są fikcją, ale autor czerpie inspirację z prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce właśnie w Szczecinie, i uwierzcie, nie są to wydarzenia, którymi miasto może się szczycić. Jednak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-24
To już dziś, oficjalna premiera Nieoficjalnej Wielkiej Księgi Zaklęć Harry' ego Pottera od wydawnictwa Znak.
Ta nietypowa książka, wydana w piękny i elegancki sposób, zawiera informacje o zaklęciach, urokach i klątwach związanych z magicznym światem najsławniejszego czarodzieja. Świata znanego z książek, filmów, a nawet gier karcianych i gier komputerowych.
To obszerne kompendium wiedzy czarodziejskiej, które pozwoli każdemu fanowi poznać wymowę, działanie etymologię i magiczny kontekst, każdego nawet najmniejszego uroku.
Dodatkowe informacje i smaczki sprawiają, że ta pozycja jest niezwykle atrakcyjna, a jej staranne wydanie dodaje jej wyjątkowego charakteru.
Znajdziesz w niej grubo ponad 200 zaklęć, amuletów, klątw i uroków, a także wskazówki dotyczące rzucania zaklęć oraz katalog magicznych przedmiotów.
Dla bardziej dociekliwych czytelników przygotowano ciekawostki napisane odręcznych stylem.
Książka zawiera również ilustracje i piękne opracowanie graficzne.
Moim ulubionych zaklęciem pozostaje Expecto Patronum, zaklęcie ochronne przywołujące patronusa, którego Harry uczył się od Remusa Łupina, aby bronić się przed dementorami.
Nieoficjalna Wielka Księga Zaklęć Harre'go Pottera to doskonały prezent dla każdego miłośnika uniwersum Harrego Pottera, ale może także zainteresować wyjątkowo ciekawego mugola 😉
To już dziś, oficjalna premiera Nieoficjalnej Wielkiej Księgi Zaklęć Harry' ego Pottera od wydawnictwa Znak.
Ta nietypowa książka, wydana w piękny i elegancki sposób, zawiera informacje o zaklęciach, urokach i klątwach związanych z magicznym światem najsławniejszego czarodzieja. Świata znanego z książek, filmów, a nawet gier karcianych i gier komputerowych.
To obszerne...
2024-03-25
2024-04-09
Autorka ponownie dokonała tego! Wkradła się w moją duszę i serce, pozostawiając w nich trwały ślad.
Powieści Żanety Pawlik są gwarancją dojrzałości, szczerości i realności, czasem tak brutalnej, że aż boli, i czujesz ten ból w sobie.
Czytając jej historie, nie sposób nie spojrzeć w lustro i nie zadać sobie pytania, w czym, jestem lepsza od jej bohaterek.
Młodość i młodzieńczość rządzą się swoimi prawami. Czasem tęsknię, za tą naiwną wiarą, że wszystko zależy od nas, że możemy zmieniać ludzi i świat. Prawda jest brutalniejsza, niewiele zależy od nas samych.
Miłość boli, a wolność jest iluzją.
Jesteśmy odpowiedzialni za swój charakter, nasze reakcje, i to jak traktujemy drugiego człowieka. Reszta po prostu dzieje się w korelacji ze światem i innymi ludźmi.
Kto z uczciwością w sercu, może powiedzieć, że nie żałuje niczego w swoim życiu?
Klara i Dorota przez lata żyły w izolacji, oderwane od zwyczajności życia, odcięte od bliskich im osób. Każda z nich opowiada zupełnie inną historię, która doprowadziła je w miejsce, w którym się znalazły.
Klara po latach zostawia klasztor, który ją odciął od rodziny i skonfliktował z bratem nieakceptującym jej decyzji.
Dorota, opuszcza warunkowo zakład karny. Wyrok, również oderwał ją od rodziny, a przede wszystkim od ukochanego syna. Czy nastoletni syn będzie w stanie wybaczyć matce, która odebrała mu ojca?
W pewnym momencie drogi kobiet krzyżują się, obie spotykają się w świecie nieograniczonym rutyną, schematem i przewidywalnością. Jak odnaleźć się po latach zamknięcia, jak odnaleźć nową siebie i cieszyć się odzyskaną wolnością?
Bohaterowie powieści Żanety Pawlik są żywi i autentyczni, w czytelniku wywołują różnorodne emocje - i to jest takie piękne, i prawdziwe.
Każdy z nich, nawet ci poboczni, ma twarz, bardzo ludzką.
Joanna, Weronika, Ryszard, Szymon, Karol...
Czasem mam ochotę sama ułożyć dla nich zakończenie, z obowiązkowym happy endem, choć wiem, że nie tędy droga do emocji czytelnika. Zachwycam się tym, jak autorka pozwala płynąć historii, bez układania i porządkowania jej na siłę.
W tej szarości utkanej z życiowych dylematów i trudnych wyborów pojawiają się cieniutkie niteczki nadziei i wiary na lepsze dni. A może się uda?
Boli mnie historia Doroty, gdy uświadamiam sobie, ile kobiet znalazło się w podobnej sytuacji, uwalniając się od oprawcy i tym samym pozbawiając się drogi, która miała prowadzić ku wolności.
A Klara niby powinna być dobra i współczująca, ale w prawdziwym życiu trudno się jej odnaleźć, bo w prawdziwym życiu ciężko być krystalicznym.
Joanna wydaje się wiele rozumieć, niestety okazuje się, że traumatyczne doświadczenia zasiały w niej ziarno goryczy i może nawet nienawiści.
Z kolei Ryszard zmaga się z przeszłością i brakiem decyzyjności, co doprowadziło do tragedii. Topi swoje bóle w alkoholu. Weronika boi się, że straci dziecko, nad którym rozłożyła ochronne skrzydła, a Szymon pragnie miłości dla siebie i córeczki, którą dawno już gdzieś wywiało.
I dlaczego nikt nie potrafi wytłumaczyć nastoletniemu synowi, tego w jakiej sytuacji znalazła się jego matka?
Każdego z bohaterów otacza zasłona milczenia, w niej tkwi strach i obawa przed odrzuceniem i niezrozumieniem.
Powieści Żanety Pawlik promują empatię i życzliwość wobec drugiego człowieka.
Chcę wierzyć, że każdy zasługuje na drugą szansę.
"Za zasłoną milczenia" to kolejna wyjątkowa powieść obyczajowa, dojrzała, mądra i cholernie życiowa. Z całego serca polecam.
Autorka ponownie dokonała tego! Wkradła się w moją duszę i serce, pozostawiając w nich trwały ślad.
Powieści Żanety Pawlik są gwarancją dojrzałości, szczerości i realności, czasem tak brutalnej, że aż boli, i czujesz ten ból w sobie.
Czytając jej historie, nie sposób nie spojrzeć w lustro i nie zadać sobie pytania, w czym, jestem lepsza od jej bohaterek.
Młodość i...
2024-03-30
Kluczem do tej historii są perypetie czwórki wyjątkowo zżytego ze sobą i kochającego się rodzeństwa oraz pewien wyjątkowy dworek z duszą - Przystań Śpiących Wiatrów. Urocza nazwa, niczym z powieści Lucy Maud Montgomery. To miejsce łączy ponownie rodzeństwo, które w dorosłym życiu, obrało własne ścieżki.
Bohaterowie Magdaleny Kordel emanują dobrem i czułością, choć w ich życiu przytrafiają się życiowe burze, ich wzajemna dobroć i miłość zawsze rozpraszają szare, ciężkie chmury. W moim czytelniczym świecie zawsze znajdzie się miejsce dla takich powieści, które rozgrzewają serce, niosą pozytywne przesłanie i nadzieję na lepsze jutro. Autorka bez wątpienia posiada dar do kreowania ciepłych, pozytywnych emocji.
"Schody do lata" to drugi tom cyklu, w którym czytelnik poznaje losy Melanii, młodszej siostry Stelli, znanej z "Wiosny cudów".
Tu autorka porusza temat przemocy w związku - podstępnej i zdradzieckiej, która podcina skrzydła, zabiera poczucie własnej wartości i wyniszcza psychicznie. Jej długotrwałe działanie przygnębia, osłabia i pozbawia radość płynącej z życia. Często ofiara nie zdaje sobie sprawy, kiedy trucizna wkrada się do jej duszy, pozbawiając ją siły do walki i działania, zwłaszcza gdy sprawcą jest partner życiowy. Ofiara czuje się winna, a oprawca rośnie w siłę.
Na szczęście nad Melą czuwa dobra przyjaciółka i oczywiście rodzeństwo, które wspiera ją w trudnych chwilach.
Mela pojawia się w Kotkowie w Przystani Śpiących Wiatrów.
Ten dom otworzy przed nią tajemnice z przeszłości.
Te wątki z przeszłości kocham najbardziej. Losy Franusi wywołały we mnie burzę emocji i wzbogaciły fabułę, sprawiając, że "Schody do lata" nieco przyćmiły historię Stelli. Myślę, że tą powieścią autorka zyska nowe grono czytelników.
Czytanie tej historii było dla mnie czystą przyjemnością, obudziła we mnie wiosnę.
Z niecierpliwością czekam na losy brata- artysty.
"Schody do lata" to idealna lektura na ciepły wiosenny i letni czas. Taka, która otula czytelnika dobrymi emocjami. Polecam.
Kluczem do tej historii są perypetie czwórki wyjątkowo zżytego ze sobą i kochającego się rodzeństwa oraz pewien wyjątkowy dworek z duszą - Przystań Śpiących Wiatrów. Urocza nazwa, niczym z powieści Lucy Maud Montgomery. To miejsce łączy ponownie rodzeństwo, które w dorosłym życiu, obrało własne ścieżki.
Bohaterowie Magdaleny Kordel emanują dobrem i czułością, choć w ich...
Kanwą do napisania tej powieści był tragiczny incydent - zabójstwo Andrzeja Zauchy, utalentowanego wokalisty jazzowego, muzyka i aktora.
10 października 1991 r. zdradzony i zdesperowany Yves Goulais,
reżyser francuskiego pochodzenia, na parkingu przed teatrem STU w Krakowie zastrzelił "barda" polskiej estrady, oddając kilka strzałów. W wyniku, tego zdarzenia, przypadkowo ranna została również żona reżysera i kochanka Zauchy, Zuzanna Leśniak, która zmarła kilka dni później w szpitalu. Goulais opuszczając miejsce zbrodni, nie zdawał sobie sprawy, że kula trafiła w jego żonę.
Zauchę zastrzelił z pełną świadomością, swoją żonę przez przypadek. Po wydarzeniu Goulais oddał się w ręce policji. Został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Więcej szczegółów na temat tej sprawy można znaleźć w mediach.
Obecnie Goulais jest wolnym człowiekiem, ale trauma tamtego zdarzenia tkwi w nim do dziś.
Miłość i zdrada. Zazdrość i zemsta. Zbrodnia i kara. To motywy, które przewijają się w tej historii.
"I odpuść nam nasze..." Janusza Leona Wiśniewskiego to nie jest historia na faktach, choć inspirują ją prawdziwe wydarzenia.
Janusz Leon Wiśniewski pisze emocjami, to
"znawca najdelikatniejszych zakamarków ludzkiej duszy". W tej historii też wnika
w duszę człowieka, człowieka, który zabił, zrobił to z pełną świadomością, nie przewidział jednak, że jego czyn stanie się jego koszmarem, nawiedzającym go zarówno w snach, jak i na jawie.
Okazuje się, że zbrodnia nie zawsze na oblicze psychopatycznego, bezwzględnego mordercy. Bohaterem powieści jest Vincent, człowiek o wysokiej kulturze, inteligentny, wykształcony, życzliwy i pomocny, lecz obciążony jednym strasznym czynem. Ta paskudna rysa, brudzi jego życiorys. Co w niego wstąpiło, że zabił, że nie zapanował nad swoimi emocjami,?
Przyznam, że z zainteresowaniem śledziłam zwierzenia bohatera i nawet nie zauważyłam, kiedy przerzuciłam ostatnią kartkę. Nie ma siły, nad tą historią trzeba się pochylić, autor prowadzi czytelnika przez rozważania bohatera, zmuszając do refleksji i własnych przemyśleń.
Poznając bohatera w pewnym momencie przestajemy w nim widzieć tylko zdradzonego męża, pałającego nienawiścią , który popełnił zbrodnię.
Widzimy w nim człowieka, którego kara nie kończy się wraz z opuszczeniem więziennych murów. Jest więźniem, swoich myśli, snów, swojego sumienia, które nie pozwala zapomnieć o zbrodni, którą popełnił. Choć i tak jest szczęściarzem, bo dostał swoją drugą szansę, a nie jest ona dana każdemu. Przede wszystkim dostał szansę, by znów kochać i być kochanym.
Podobno, każdy jest zdolny do zbrodni, wystarczy, że okoliczności będą sprzyjające. Bohater był wrażliwym i empatycznym człowiekiem, jednak wyciągnął broń i z pełną świadomością pozbawił życia drugiego człowieka.
Ta nieludzka zbrodnia, ma bardzo ludzką twarz. Autor ją dostrzegł w Goulaisie, z którym się spotkał, a to spotkanie zaowocowało napisaniem tej powieści.
"I odpuść nam nasze..." to historia patchworkowa, złożona z myśli i doświadczeń, które trzeba poskładać, by zobaczyć ją w całości. A jak się to wszystko poskłada i ułoży, okazuje się, że nic nie jest skrajne, nic nie jest czarno - białe. I w zabójcy, możesz ujrzeć człowieka.
Dużo tu dygresyjek, takich z więziennego życia, z lat 80. i 90., z życia po karze, rozważań o zbrodni i karze przez pryzmat wiary i oczami ateisty, oczami Francuza, który wybrał Polskę na swój dom.
I fajne to, bo nadaje specyficznego klimatu i charakteru tej opowieści.
Przygotowania do Wigilii stanowią klamrę spinającą wydarzenia - ta uroczystość tak szczególnie obchodzona w Polsce ma moc pojednania i wybaczenia. Czuć, że ten wyjątkowy moment w roku, ma ogromnie znaczenie i dla bohatera tej powieści i dla samego autora.
Mam poczucie, że poprzednie wydanie książki nie oddało jej pełni, przypisując ją do serii kryminalnej "Na F/aktach". Faktem jest to, że autor inspirował się prawdziwymi wydarzeniami, ale jest to literatura piękna i pod takim kątem powinno się ją czytać i odbierać.
Wydawnictwo Znak naprawia ten błąd, dając powieści nową, piękną oprawę.
Jest szansa, że książka trafi w ręce nie tylko tych, co szukają kryminalnej historii, ale też psychologicznej głębi, którą skrywa istota, zwana człowiekiem, do czego ja serdecznie namawiam.
Jeśli książka pozostawia czytelnika z refleksją, ma w sobie wartość, która zasługuje na uwagę.
Kanwą do napisania tej powieści był tragiczny incydent - zabójstwo Andrzeja Zauchy, utalentowanego wokalisty jazzowego, muzyka i aktora.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to10 października 1991 r. zdradzony i zdesperowany Yves Goulais,
reżyser francuskiego pochodzenia, na parkingu przed teatrem STU w Krakowie zastrzelił "barda" polskiej estrady, oddając kilka strzałów. W wyniku, tego zdarzenia, przypadkowo...