rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Star Wars: Wielka Republika. Ostrze Marco Castiello, Jim Charalampidis, Jethro Morales, Charles Soule
Ocena 7,2
Star Wars: Wie... Marco Castiello, Ji...

Na półkach:

W komiksie "Star Wars Wielka Republika. Ostrze" najbardziej podobały mi się rysunki oraz zastosowana paleta stonowanych barw. Było to coś zupełnie innego do czego nas przyzwyczajono i życzyłbym sobie, aby komiksy z mojego ulubionego uniwersum takie właśnie były. Fajnie kiedy autorzy eksperymentują z rysunkami i barwami dodając całości innego wyrazu. Komiks to przecież głownie medium wizualne, powinien kreować opowieść obrazem, kadrem i barwą, a nie ścianami nudnawych dialogów. Bohaterowie również byli ciekawi szkoda, że sama historia przedstawiona w albumie jest mocno pretekstowa i pasująca bardziej do telenoweli niż do "Gwiezdnych wojen". Para rycerzy Jedi - strażników pokoju - trafia do samego serca lokalnego konfliktu. Jak możemy się spodziewać konflikt okaże się czymś zupełnie innym niż przedstawiają to strony sporu. Powiem tylko tyle - Porter Engle i Barash Silvain zasługują na coś o wiele lepszego i tylko dla nich warto po ten album sięgnąć.

W komiksie "Star Wars Wielka Republika. Ostrze" najbardziej podobały mi się rysunki oraz zastosowana paleta stonowanych barw. Było to coś zupełnie innego do czego nas przyzwyczajono i życzyłbym sobie, aby komiksy z mojego ulubionego uniwersum takie właśnie były. Fajnie kiedy autorzy eksperymentują z rysunkami i barwami dodając całości innego wyrazu. Komiks to przecież...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Popkultura przedstawia nam Paryż jako miejsce szyku i elegancji. Wielkie domy mody, ogromne pieniądze i fantastyczna historia. Miasto, w którym artyści snują się po Montmartre, a w wykwintnych restauracjach serwuje się wyśmienite dania. Świat tak inny od tego naszego pełnego brudu i nędzy. Ale jak jest naprawdę? Co zobaczymy, gdy spojrzymy w trzewia tej wielokulturowej metropolii?

W reportażu "Kelner w Paryżu" Edward Chisholm przedstawia czytelnikowi zupełnie inny Paryż, Paryż w którym rewolucyjne zawołanie "Liberté, Égalité, Fraternité!" ma mocny posmak goryczy, a podziały klasowe są silne jak nigdy. Chisholm chciał zacząć w Paryżu nowe życie, marzył o karierze pisarza, ale przewrotny los zgotował mu nie lada psikusa. Autor trafia wprost do Tartaru, do paryskiej restauracji, w której to przyszło mu posmakować trudów pracy w bardzo nieprzyjemnym środowisku. Jako pikolak, najniższy w restauracyjnej hierarchii pomocnik kelnera, musi zmagać się z wyzyskiem, rywalizacją i uprzedzeniami.

Reportaż ten jest niezwykle barwnym, ale i okrutnym obrazem Paryża. Pełno tu ohydy i brudu, przestępczości i zwykłego wyzysku. Historie bohaterów to gotowy materiał na serial kryminalny. Każdy z nich przyjechał do stolicy Francji, aby polepszyć swój byt, a trafił na samo dno społecznej hierarchii. Praca w gastronomii jawi się jako niekończąca się męka, w której ciężko o przyjaciół. Wymagający i pretensjonalni klienci, nieprzychylne szefostwo i równie trudni we współpracy towarzysze niedoli to tylko wierzchołek góry lodowej. Autorowi nie brak jednak humoru, a jego lekki i przystępy styl sprawia, że z każdym rozdziałem chce się wejść w ten świat głębiej i głębiej. Warto sięgać po takie pozycje, warto burzyć te fasady obłudy i fałszu, aby zmieniać ten świat na lepsze.

Popkultura przedstawia nam Paryż jako miejsce szyku i elegancji. Wielkie domy mody, ogromne pieniądze i fantastyczna historia. Miasto, w którym artyści snują się po Montmartre, a w wykwintnych restauracjach serwuje się wyśmienite dania. Świat tak inny od tego naszego pełnego brudu i nędzy. Ale jak jest naprawdę? Co zobaczymy, gdy spojrzymy w trzewia tej wielokulturowej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars. Han Solo i Chewbacca: Za milion kredytów. Tom 2. Marc Guggenheim, David Messina
Ocena 6,3
Star Wars. Han... Marc Guggenheim, Da...

Na półkach:

Czuję, że moje początkowe zachłyśniecie się regularnie wydawanymi komiksami Star Wars dobiega końca. Coraz trudniej przebrnąć mi przez te tomy, które niewiele wnoszą do uniwersum, a jedynie wypełniają kolejne, i tak ciasne już, życiorysy bohaterów klasycznej trylogii. No nudziłem się niestety czytając drugi tom " Han Solo i Chewbacca: Za milion kredytów". Zmęczyłem to jakoś kartkując kolejne strony zapełnione nieciekawymi kadrami, tak poprawnymi i bezpłciowymi, że kompletnie niezapadającymi w pamięć. Sama historia, bardzo sztampowa i przewidywalna, pozbawiona jest jakiś mocnych elementów pozwalających się jej "uczepić" i pogrążyć w niej bez reszty.

Czuję, że moje początkowe zachłyśniecie się regularnie wydawanymi komiksami Star Wars dobiega końca. Coraz trudniej przebrnąć mi przez te tomy, które niewiele wnoszą do uniwersum, a jedynie wypełniają kolejne, i tak ciasne już, życiorysy bohaterów klasycznej trylogii. No nudziłem się niestety czytając drugi tom " Han Solo i Chewbacca: Za milion kredytów". Zmęczyłem to jakoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystkie opowieści zmierzają do nieuchronnego końca, także te o miłości. No chyba, że mamy na myśli miłość Brook i Ridża z "Mody na Sukces", ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę. W trzecim tomie przebojowych przygód ostrej jak piekło pani Papriki trafiamy do Włoch, pod których niebem rozgrywa się finał miłosnych zmagań. Jest zatem dynamicznie i zabawnie, jest pieprznie, a chwilami nawet wzruszająco. To nie jest opowieść dla wysublimowanego czytelnika z muchami w nosie, ale raczej lekka opowieść o życiu, miłości i dążeniu do poznania swoich pragnień, o odwadze do ich spełniania, w której, na jakimś poziomie, każdy z nas może się odnaleźć. Z dużą przyjemnością wertowałem kolejne strony ciesząc się nasyconymi kolorami rysunkami Mirki Andolfo.

Wszystkie opowieści zmierzają do nieuchronnego końca, także te o miłości. No chyba, że mamy na myśli miłość Brook i Ridża z "Mody na Sukces", ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę. W trzecim tomie przebojowych przygód ostrej jak piekło pani Papriki trafiamy do Włoch, pod których niebem rozgrywa się finał miłosnych zmagań. Jest zatem dynamicznie i zabawnie, jest...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Mandalorianin: Sezon pierwszy. Część druga Rodney Barnes, Stephanie Hans, Georges Jeanty
Ocena 5,7
Star Wars: Man... Rodney Barnes, Step...

Na półkach:

Pod względem graficznym bardzo poprawny, ale chwilami rozczarowujący album "Star Wars: Mandalorianin: Sezon pierwszy. Część druga" skupia się na skrótowym przekładzie na język komiksu kolejnych czterech odcinków serialu. Ciężko tu o napisanie czegoś sensownego bo komiks nie wnosi do tematu absolutnie nic nowego, a przedstawione w nim wydarzenia znacznie lepiej działają w serialu. Lektura tego komiksu powodowała u mnie jedynie zniechęcenie i nudę. Nie trzyma w napięciu, nie zaskakuje, nie czaruje efektownymi kadrami, takie meh.

Pod względem graficznym bardzo poprawny, ale chwilami rozczarowujący album "Star Wars: Mandalorianin: Sezon pierwszy. Część druga" skupia się na skrótowym przekładzie na język komiksu kolejnych czterech odcinków serialu. Ciężko tu o napisanie czegoś sensownego bo komiks nie wnosi do tematu absolutnie nic nowego, a przedstawione w nim wydarzenia znacznie lepiej działają w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Legendarne potwory wodne" to krótka, bogato ilustrowana, książka przybliżająca sylwetki najpopularniejszych bestii zamieszkujących wodne odmęty z mitologii świata. Autorka w telegraficznym skrócie przedstawiła siedemnaście potworów z rejonów bliskich nam jak Morze Bałtyckie czy tych bardziej odległych jak wody okalające Japonię. pokusiła się również o dywagacje na temat rzeczywiście istniejących zwierząt, które mogły stać się inspiracją dla tych legendarnych. Największym jednak atutem publikacji są piękne czarnobiałe ilustracje. Sama lektura na jakieś pół godziny. Szkoda, że autorka nie pokusiła się o bardziej rozbudowane opisy stworzeń, które od lat przerażały żeglarzy, ale i zwykłych ludzi wybierających się nad rzekę czy jezioro.

"Legendarne potwory wodne" to krótka, bogato ilustrowana, książka przybliżająca sylwetki najpopularniejszych bestii zamieszkujących wodne odmęty z mitologii świata. Autorka w telegraficznym skrócie przedstawiła siedemnaście potworów z rejonów bliskich nam jak Morze Bałtyckie czy tych bardziej odległych jak wody okalające Japonię. pokusiła się również o dywagacje na temat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mnichów, szczególnie tych średniowiecznych, postrzega się jako odzianych w habity smutasów z wygolonymi na czubku głowy włosami. Smutasów oddanych modlitwie i kontemplacji. Czasem trafi się w popkulturze jakiś mnich intelektualista czy zabawny braciszek-grubasek, ale to wyjątki potwierdzające regułę. Jak jednak wyglądało życie średniowiecznych mnichów, w czasach, w których dopiero co taka formuła oddawania czci Bogu się kształtowała? Jakim pokusom musieli opierać się mnisi i mniszki w swoich pustelniach czy klasztorach? Czy droga, którą obrali rzeczywiście była przepojona spokojem i zadumą czy wręcz przeciwnie była to ciągła walka o skupienie na sprawach ważnych i miłych Bogu?

O tym właśnie jest arcyciekawa książka "Reguła mnicha" opowiadająca o życiu mnichów, które odarte z banałów jawi się zupełnie inaczej niż do tego nawykliśmy. Autor w kolejnych rozdziałach porusza kwestie związane z budowaniem wspólnoty, odniesieniami do świata mnichom współczesnego, do postrzegania ciała jak również umysłu, pracy, modlitwy czy studiowania ksiąg. Okazuje się, ze życie mnicha pełne było pokus i pułapek, a radzono sobie z tymi pokusami bardzo różnie. Szczególnie ubawiło mnie to co później wpłynęło na rozwój piśmiennictwa i wyglądu i edycji tekstów zawartego w kodeksach. Dodawanie przypisów, zabawnych komentarzy czy odniesień do innych dzieł jako jeden ze sposobów na uważne i pilne studiowanie treści zawartych w tekstach znacząco przyczynił się do rozwoju intelektualnego.

Autor ma lekkie pióro i prowadzi swój wywód w sposób przystępny i klarowny. To co wydawać by się mogło nudą jakich mało jest ciekawe i wciągające. Oby więcej takich książek, które swoją treścią i formą zachęcają do poznawania historii.

Mnichów, szczególnie tych średniowiecznych, postrzega się jako odzianych w habity smutasów z wygolonymi na czubku głowy włosami. Smutasów oddanych modlitwie i kontemplacji. Czasem trafi się w popkulturze jakiś mnich intelektualista czy zabawny braciszek-grubasek, ale to wyjątki potwierdzające regułę. Jak jednak wyglądało życie średniowiecznych mnichów, w czasach, w których...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Edgar Allan Poe. Ciemna strona Księżyca" to przedziwna biografia autora niezwykle klimatycznych opowiadań grozy, ale i myśliciela, miłośnika nauki i literatury. Dlaczego przedziwna? Otóż John Tresch osadził postać Poego w szerokim kontekście epoki, w której autor "Zagłady Domu Usherów" żył zatracając jednak kompletnie proporcje. Oczywistym jest, że nie można przedstawić losów opisywanej postaci bez odmalowania historii epoki, w której owa postać żyła. Czytając jednak tę biografię dowiadujemy się więcej o postaciach pobocznych i samej historii (arcyciekawej dodam dla porządku rzeczy) kształtowania się i rozwoju nauki w Stanach Zjednoczonych niż o samym Poem. Dla wielu będzie to minus, bo Poe stał się, bardziej pretekstem do przedstawienia czasów, w których żył, sam pozostając w dużej mierze nadal tajemnicą. Mnie jednak książkę czytało się bardzo dobrze, bardzo lubię epokę, w której żył, a przedstawione informacje na temat życia Poego, jego wszystkich wzlotach i upadkach, nieprzeciętnej inteligencji i wspaniałej twórczości uznaję za wystarczające.

"Edgar Allan Poe. Ciemna strona Księżyca" to przedziwna biografia autora niezwykle klimatycznych opowiadań grozy, ale i myśliciela, miłośnika nauki i literatury. Dlaczego przedziwna? Otóż John Tresch osadził postać Poego w szerokim kontekście epoki, w której autor "Zagłady Domu Usherów" żył zatracając jednak kompletnie proporcje. Oczywistym jest, że nie można przedstawić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciągła gonitwa myśli, brak koncentracji, nadpobudliwość emocjonalna i ruchowa to jedne z częstszych objawów, z którymi zmagają się osoby z ADHD. Zwykle przypadłość tę kojarzymy z dziećmi rozrabiającymi w szkole, niemogącymi się skoncentrować na lekcji, ale nic bardziej mylnego. Dorośli również zmagają się z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. O swoim życiu z ADHD opowiada dziennikarka Angelina Boerger. Przybliża zatem istotne informacje o ADHD, swoich spostrzeżeniach na temat życia swojego oraz bliskich jej osób, o drodze do diagnozy. Zwraca uwagę na inne problemy współwystępujące z ADHD, na jego wpływ na życie rodzinne i zawodowe.

Co podobało mi się bardzo w tej książce to to, że autorka podchodzi do sprawy niezwykle odpowiedzialnie. Nie stawia się w roli nieomylnego mentora, a swojej publikacji nie traktuje jak prawdy objawionej, po którą musi sięgnąć każdy zainteresowany tematem - nie ważne czy dotknięty ADHD czy nie. Zamiast tego edukuje wskazując, na swoim przykładzie, ścieżki do rozpoznania, prawidłowej diagnozy, akceptacji i leczenia ADHD. To bardzo ważne w dzisiejszym zalewie wszechwiedzących coachów i mentorów powodujących więcej krzywdy niż pożytku. Ze strony jednak wydawniczej mam jeden zarzut - otóż autorka odnosi swoje doświadczenie do sytuacji w Niemczech i tu chociaż w przypisach powinny pojawić się informacje o stanie rzeczy w Polsce, aby jednak rodzimemu czytelnikowi pomóc i pewne kwestie uczynić bardziej bliskimi.

Ciągła gonitwa myśli, brak koncentracji, nadpobudliwość emocjonalna i ruchowa to jedne z częstszych objawów, z którymi zmagają się osoby z ADHD. Zwykle przypadłość tę kojarzymy z dziećmi rozrabiającymi w szkole, niemogącymi się skoncentrować na lekcji, ale nic bardziej mylnego. Dorośli również zmagają się z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. O swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Drugi tom komiksu "Sweet Paprika" autorstwa Mirki Andolfo jest płynną kontynuacją wątków zapoczątkowanych w pierwszej odsłonie przygód przebojowej diabliczki - tytułowej Papriki. Diablica szykuje się do wyjazdu do Włoch, aby tam spotkać się w biznesowych, ale nie tylko, celach z panem Za'atarem. Jej układ z aniołem Dillem zaczyna się komplikować, a sama Paprika zaczyna dostrzegać to czego wcześniej nie widziała. Na horyzoncie pojawiają się jednak kłopoty. Poza ograniczeniami wpojonymi przez ojca szczęściu oraz karierze Papriki zaszkodzić chce jej ex...

Ponowie otrzymujemy sporą dawkę humoru, czasem przaśnego, ale nadal uroczego. Wątki prowadzone są zgrabnie, pojawiają się twisty fabularne rodem z polskich telenowel, ale w tej konwencji zupełnie to nie przeszkadza. Wszakże w przystępnej formie otrzymujemy zabawną historię o pożądaniu, miłości, uczuciach i problemach z akceptacją samego siebie. Warstwa graficzna na tym samym poziomie co w tomie pierwszym, jest kolorowo i dynamicznie, bardzo to przyjemne w odbiorze.

Drugi tom komiksu "Sweet Paprika" autorstwa Mirki Andolfo jest płynną kontynuacją wątków zapoczątkowanych w pierwszej odsłonie przygód przebojowej diabliczki - tytułowej Papriki. Diablica szykuje się do wyjazdu do Włoch, aby tam spotkać się w biznesowych, ale nie tylko, celach z panem Za'atarem. Jej układ z aniołem Dillem zaczyna się komplikować, a sama Paprika zaczyna...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry Jeremy Barlow, Juan Frigeri
Ocena 6,9
Star Wars: Dar... Jeremy Barlow, Juan...

Na półkach:

Na wstępie zaznaczę, że postać Dartha Maula, kiedyś przeze mnie bardzo lubiana, a po przywróceniu jej z martwych będąca kompletnie obojętną, nie należy do mojej czołówki topowych postaci uniwersum. Uważam za błąd wskrzeszanie raz zabitych postaci, mam nadzieję, że więcej z tego patentu twórcy nie będą korzystali. Na samą myśl, że Mace Windu może powrócić mam dreszcze, to byłby dla mnie koniec tego uniwersum. Do albumu "Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry" podszedłem z dużą rezerwą, ale w pewnym stopniu odczarowała mi tego Maula.

Pojmany przez Sidiousa Maul zostaje oswobodzony z więzienia. Poprzysięga zemstę, zniszczenie Sithów oraz przejęcie kontroli nad Galaktyką. Jego Kolektyw Cienia, organizacja w której skład wchodzą Huttowie, Czarne Słońce, Pykowie oraz Mandalorianie przygotowuje zuchwały plan. Dawny uczeń Palpatine'a nie zdaje sobie jednak sprawy, że jego mistrz przygotował swój plan, którego celem jest Matka Talzin, osławiona wiedźma z Dathomiry.

Po przeczytaniu komiksu "Syn Dathomiry" mam pewien niedosyt. Otóż historia ta ma znacznie większy potencjał niż pokazał to ten album. Świadomy jestem, że scenariusz oparto na niezrealizowanych odcinkach serialu "Wojny klonów", ale starcie jakie nam tu zaprezentowano mogło być czymś bardziej znaczącym. Nie jest to zły komiks, czyta się go bardzo przyjemnie, jest dynamika, nie ma dłużyzn czy innych uprzykrzających lekturę głupot, ale jest to bardzo skrótowe zobrazowanie starcia niebanalnych osobowości jakimi bez wątpienia są Darth Sidious, hrabia Dooku, Maul czy matka Talzin. Akcja jednak toczy się zbyt szybko, wiele tu uproszczeń, przez które całość traci na dramatyzmie, to nie wybrzmiewa tak jak by mogło i powinno. Zabrakło pazura, jakiejś mistyki i tajemnicy związanej z różnymi aspektami Ciemnej Strony Mocy. Szkoda.

Na wstępie zaznaczę, że postać Dartha Maula, kiedyś przeze mnie bardzo lubiana, a po przywróceniu jej z martwych będąca kompletnie obojętną, nie należy do mojej czołówki topowych postaci uniwersum. Uważam za błąd wskrzeszanie raz zabitych postaci, mam nadzieję, że więcej z tego patentu twórcy nie będą korzystali. Na samą myśl, że Mace Windu może powrócić mam dreszcze, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mirka Andolfo, autorka przebojowego komiksu "Sweet Paprika", serwuje czytelnikom zabawną opowieść z przesłaniem. Jesteśmy świadkami perypetii ambitnej i bezkompromisowej diablicy, tytułowej Papriki, która swoje życie podporządkowała karierze zawodowej. Prędko okazuje się, że w świecie, w którym, diabły i anioły stąpają twardo po ziemi, życie wrednej szefowej wiodącego nowojorskiego wydawnictwa bywa dojmująco samotne. Nawet atrakcyjna diabliczka może mieć pragnienia, których nie może zrealizować przez własne mentalne ograniczenia i zahamowania.

Za sprawą sporej dawki humoru i ironii autorka przedstawia swój komentarz na współczesny świat biznesu, relacji międzyludzkich, uczuć oraz ograniczeń narzucanych przez otoczenie. "Sweet Paprika" potrafi nieźle dopiec, a bohaterowie przemawiają do wyobraźni. W dodatku jest to tak diabelnie dobrze narysowane, kreska jest dynamiczna a kolory nasycone. A i są przysłowiowe "momenty", "hyp, hyp, hyp".

Mirka Andolfo, autorka przebojowego komiksu "Sweet Paprika", serwuje czytelnikom zabawną opowieść z przesłaniem. Jesteśmy świadkami perypetii ambitnej i bezkompromisowej diablicy, tytułowej Papriki, która swoje życie podporządkowała karierze zawodowej. Prędko okazuje się, że w świecie, w którym, diabły i anioły stąpają twardo po ziemi, życie wrednej szefowej wiodącego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W "Diabłach z Bassa Modenese" Pablo Trinicia wraca do szokującej sprawy sprzed lat, która wstrząsnęła włoską opinią publiczną. Sprawy bardzo skomplikowanej, której bliżej do horroru niż rzeczywistości. Otóż szesnaścioro dzieci z dwóch małych miejscowości oskarżyło swoich rodziców o molestowanie seksualne, tortury oraz wykorzystywanie w satanistycznych rytuałach. Sprawą szybko zajęły się opieka społeczna, psychologowie oraz wymiar sprawiedliwości. Rodziców pozbawiono praw do opieki nad swoimi dziećmi i przekazano do rodzin zastępczych. Sprawa pedofilskiego skandalu zataczała coraz szersze kręgi, zeznania dzieci były coraz bardziej brutalne, obnażały kompletne zepsucie i bezwzględność dorosłych, ale coś w tej historii się nie kleiło, coś było bardzo nie tak...

Trinicia prowadzi śledztwo, które ujawnia ogromną niekompetencje władz oraz nadużycia psychologów, którzy mieli opiekować się skrzywdzonymi dziećmi oraz pomagać im w "przypomnieniu" sobie brutalnych wydarzeń, które jakimś cudem z ich pamięci się ulotniły. To porażający obraz ludzkiej krzywdy, ogromnej bezwzględności państwowego aparatu oraz psychologicznych manipulacji. Miesza się tutaj prawda z fikcją, dziecięce konfabulacje i wyolbrzymienia interpretowane przez dorosłych wedle własnych zamierzeń. Sprawa "diabłów z Bassa" zdemolowała życie wielu rodzin i powinna być przestrogą. Oskarżeń nie wolno bagatelizować, ale ich wyjaśnieniem zajmować powinny się osoby do tego przygotowane.

W "Diabłach z Bassa Modenese" Pablo Trinicia wraca do szokującej sprawy sprzed lat, która wstrząsnęła włoską opinią publiczną. Sprawy bardzo skomplikowanej, której bliżej do horroru niż rzeczywistości. Otóż szesnaścioro dzieci z dwóch małych miejscowości oskarżyło swoich rodziców o molestowanie seksualne, tortury oraz wykorzystywanie w satanistycznych rytuałach. Sprawą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Santiago Roncagliolo, w swoje powieści "Noc szpilek", przedstawia czytelnikowi niezwykle intensywną i pełną emocji opowieść o dorastaniu, o błędach młodości, ale i rodzinie często pokiereszowanej przez nieprzychylny los. Bohaterowie to przyjaciele ze szkoły w Limie - Manu, Beto, Carlos i Moco, którzy notorycznie pakują się w tarapaty. Na przeciw nim staje bezkompromisowa, konserwatywna nauczycielka panna Pringlin, która postanawia utemperować młodych rozrabiaków. Nie trudno jest odgadnąć, że starcie buzujących hormonami chłopaków z nauczycielką doprowadzi wszystkich do punktu bez odwrotu.

Autor umiejętnie buduje postacie, są one z krwi i kości, a zagłębiając się w książkę poznajemy coraz więcej szczegółów z ich życia, z życia ich rodzin, które wypłynęły na postępowanie bohaterów. Bohaterowie ulegają przemianie, a targające nimi emocje udzielają się również czytelnikowi. Poruszane są ważne tematy związane z dojrzewaniem, z rozkładem rodziny, z wojennymi traumami, z wpływem dorosłych na dorastającą młodzież. Mocno zarysowany jest koloryt lokalny Limy lat 90.
Lektura dostarczyła mi mnóstwa sprzecznych emocji, trzymała do samego końca w napięciu, a moje sympatie ulegały ciągłym zmianom. Także w stosunku do panny Pringlin będącej uosobieniem nauczycielki z piekła rodem. To niesamowite jak Roncagliolo manipuluje emocjami czytelnika. Napiszę bez przesady, że jest to jedna z lepszych książek jakie czytałem w ostatnim czasie.

Santiago Roncagliolo, w swoje powieści "Noc szpilek", przedstawia czytelnikowi niezwykle intensywną i pełną emocji opowieść o dorastaniu, o błędach młodości, ale i rodzinie często pokiereszowanej przez nieprzychylny los. Bohaterowie to przyjaciele ze szkoły w Limie - Manu, Beto, Carlos i Moco, którzy notorycznie pakują się w tarapaty. Na przeciw nim staje bezkompromisowa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Często powiadamy, że jakiś nasz talent, specyficzna, pozytywna cecha odziedziczona jest po naszych przodkach. Zwracamy uwagę na pozytywny wpływ przodków na nasze obecne życie często poddając się temu bezwiednie, pozawalamy, aby to przeszłość bliskich kształtowała naszą teraźniejszość. Nie ma w tym nic złego jeśli nie zatracamy się w tym, często błędnym, przeświadczeniu, że odziedziczyliśmy tylko to co dobre.
Sabine Lück, w swojej książce "Dziedziczone blizny", zwraca uwagę na wielopokoleniowe traumy, które dziedziczone potrafią niszczyć kolejne pokolenia. Okazuje się bowiem, że nie tylko pozytywne cechy mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie, ale również traumatyczne przeżycia, które tak mocno wpłynęły na przodków, że oddziałują na ich potomnych. Autorka kładzie mocny nacisk na pracę z przodkami, na poznanie swoich korzeni, aby te wydarzenia zidentyfikować i móc się od nich uwolnić. Jako psycholog z wieloletnim doświadczeniem przygotowała zestaw ćwiczeń do samodzielnej pracy z trudnymi tematami. Mocno jednak podkreśla fakt, iż nierzadko bez wizyty u specjalisty się nie obędzie. Wszystko oczywiście podbudowane jest fachową wiedzą i badaniami wielu naukowców. Fakt o tyle istotny, że dziś domorosłych psychologów nie brakuje.

Jako że, że od lat lubię zbierać ciekawe informacje na temat swojej rodziny, że niegdyś sam przygotowywałem drzewo genealogiczne, o czym równie Lück wspomina, bardzo dobrze odnalazłem się w tej lekturze. Taka praca z przodkami, poznawanie sekretów rodzinnych, wydarzeń ważnych, a często dramatycznych nigdy nie było mi obce. I lektura tej publikacji pozwoliła mi lepiej pewne rzeczy zrozumieć. Nie jest to jednak lektura na raz, myślę, że do tej książki warto wracać. Przy tym autorka nie jest nachalna, podczas lektury nie czujemy, że temat potraktowany jest w sposób infantylny, że to skok na kasę kolejnej oszustki. To ciekawa książka również z punktu widzenia samopoznania i rozwoju.

Często powiadamy, że jakiś nasz talent, specyficzna, pozytywna cecha odziedziczona jest po naszych przodkach. Zwracamy uwagę na pozytywny wpływ przodków na nasze obecne życie często poddając się temu bezwiednie, pozawalamy, aby to przeszłość bliskich kształtowała naszą teraźniejszość. Nie ma w tym nic złego jeśli nie zatracamy się w tym, często błędnym, przeświadczeniu, że...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Wielka Republika.  Tom 1: Równowaga Mocy Ario Anindito, Andrea Broccardo, Mark Morales, Cavan Scott, Frank William
Ocena 6,9
Star Wars: Wie... Ario Anindito, Andr...

Na półkach:

Pierwszy tom komiksu "Równowaga Mocy" opublikowany w ramach drugiej fazy Wielkiej Republiki zaliczony! Tym razem przenosimy się na Jedhę, planetę tę mogliśmy poznać w filmie "Łotr 1", aby trafić w wir dogmatycznego konfliktu o naturę Mocy. Narastające napięcie między różnymi wyznawcami Mocy powoduje konflikty i spory wydające się być nierozstrzygalnymi. Oczywiście w tym wszystkim mamy rycerzy Jedi, którzy wcale nie są postrzegani jako zbawcy Galaktyki, ale raczej zagrożenie dla niej. Mamy zatem religijne spory, magiczne artefakty oraz zbrodnie...

I tutaj od razu muszę powiedzieć, że komiks wydał mi się najmniej gwiezdnowojennym ze wszystkich dotychczas przeczytanych. Nie wiem co na to wpływało, ale gdzieś uleciał ten klimat, tak typowy dla spraw związanych z Mocą, a przecież opowieść ta powinna kipieć tajemnicą i czymś niedotykalnym, nieosiągalnym dla przeciętnego człowieka, być bardziej mistyczna. A zamiast tego mamy kłótnie postaci, które w tak bogatym uniwersum powinny bardzo ładnie działać, a nie działają, które jakoś średnio tam pasują. Nie wiem, może na mój odbiór komiksu wpłynął nienachalny styl rysowników oraz przygaszona, pozbawiona mocnego kontrastu paleta barw. Sam nie wiem, temat jest arcyciekawy i czekam na kolejny tom, zobaczymy jak to się potoczy.

Pierwszy tom komiksu "Równowaga Mocy" opublikowany w ramach drugiej fazy Wielkiej Republiki zaliczony! Tym razem przenosimy się na Jedhę, planetę tę mogliśmy poznać w filmie "Łotr 1", aby trafić w wir dogmatycznego konfliktu o naturę Mocy. Narastające napięcie między różnymi wyznawcami Mocy powoduje konflikty i spory wydające się być nierozstrzygalnymi. Oczywiście w tym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Z pewnego punktu widzenia. 40 opowiadań na 40-lecie Nowej nadziei Ben Acker, Renée Ahdieh, Tom Angleberger, Ben Blacker, Jeffrey Brown, Pierce Brown, Meg Cabot, Rae Carson, Adam Christopher, Zoraida Córdova, Delilah S. Dawson, Kelly Sue DeConnick, Paul Dini, Ian Doescher, Ashley Eckstein, Matt Fraction, Alexander Freed, Jason Fry, Kieron Gillen, Christie Golden, Claudia Gray, Pablo Hidalgo, E.K. Johnston, Paul S. Kemp, Mur Lafferty, Ken Liu, Griffin McElroy, John Jackson Miller, Nnedi Okorafor, Daniel José Older, Mallory Ortberg, Beth Revis, Madeleine Roux, Greg Rucka, Gary D. Schmidt, Cavan Scott, Charles Soule, Sabaa Tahir, Elizabeth Wein, Glen Weldon, Richard William Wheaton, Gary Whitta
Ocena 6,5
Star Wars: Z p... Ben Acker, Renée Ah...

Na półkach:

Nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać, że filmowa saga "Gwiezdnych wojen" stworzona przez George'a Lucasa odmieniła oblicze zarówno przemysłu filmowego jak i samej popkultury. Fantastyczna opowieść o mitycznej walce dobra ze złem w kosmicznym anturażu rozpala zmysły fanów i twórców do dziś.
"Star Wars: Z pewnego punktu widzenia. 40 opowiadań na 40-lecie Nowej nadziei" to zbiór opowiadań napisany dla uczczenia ważnej rocznicy powstania pierwszego kinowego filmu z uniwersum Star Wars. I jest to rzecz absolutnie rewelacyjna! Autorzy oddają głos postaciom oraz istotom będącym tłem dla głównych bohaterów, przedstawia wydarzenia z ich punktu widzenia pogłębiając całą znaną nam wcześniej historię o nieznane motywy. Jest to ogromny atut tego zbioru bo nie dość, że jest różnorodnie to jeszcze jest wciągająco, chwilami nostalgicznie, smutno, ale i zabawnie. Obsada Gwiazdy Śmierci to już nie anonimowi imperialni fanatycy, a ludzie mający uczucia i swoje aspiracje, każdy ma swoją historie życia, marzenia i pragnienia. Podobnie istotny znane z kantyny na Tatooine czy rebelianci wyczekujący pojawienia się śmiercionośnej stacji bojowej nad Yavinem 4. Paleta emocji jakie towarzyszyły mi podczas lektury sprawiała, że ciężko było poprzestać tylko na jednym opowiadaniu, chciało się czytać kolejne i kolejne. Przyznam, jednak, że poziom tychże jest różnorodny i nie każde działało na mnie tak samo. Taki zbiór to też świetna okazja do poznania stylu autorów. Dla mnie bomba! Obyśmy prędko doczekali się kolejnych zbiorów opowiadań z cyklu "Z pewnego punktu widzenia".

Nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać, że filmowa saga "Gwiezdnych wojen" stworzona przez George'a Lucasa odmieniła oblicze zarówno przemysłu filmowego jak i samej popkultury. Fantastyczna opowieść o mitycznej walce dobra ze złem w kosmicznym anturażu rozpala zmysły fanów i twórców do dziś.
"Star Wars: Z pewnego punktu widzenia. 40 opowiadań na 40-lecie Nowej nadziei"...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Darth Vader. Tom 5: Cień cienia Marco Castiello, Raffaele Ienco, Greg Pak
Ocena 6,6
Star Wars: Dar... Marco Castiello, Ra...

Na półkach:

"Cień cienia" to piąta odsłona cyklu poświęconego Darthowi Vaderowi. Mroczny Lord, wraz z dawną dwórką Padmé Amidali - Sabé, trafiają na planetę drenowaną z życia przez imperialną gubernatorkę. Bieżące wątki przeplatane są wspomnieniami z czasów, kiedy Anakin Skywalker nie był jeszcze Sithem, ale już przejawiał pewne skłonności do agresji. I za opis fabuły musi wystarczyć Wam tyle bo więcej ciężko byłoby wymyślić.

Mamy tu dużo walki i wartkiej akcji z pewną dozą sentymentalizmu. Przepełnia mnie jednak wrażenie, że postać Mrocznego Lorda została poprowadzona inaczej niż zazwyczaj powodując pewne wrażenie, hmm, nieautentyczności. Odczuwałem niekonsekwencję, ale może to ma czemuś służyć, czemuś co dopiero wybrzmi kiedy dobrniemy do końca serii. Zobaczymy.

"Cień cienia" to piąta odsłona cyklu poświęconego Darthowi Vaderowi. Mroczny Lord, wraz z dawną dwórką Padmé Amidali - Sabé, trafiają na planetę drenowaną z życia przez imperialną gubernatorkę. Bieżące wątki przeplatane są wspomnieniami z czasów, kiedy Anakin Skywalker nie był jeszcze Sithem, ale już przejawiał pewne skłonności do agresji. I za opis fabuły musi wystarczyć...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars. Tom 5: Droga do zwycięstwa Ramon Rosanas, Charles Soule
Ocena 6,8
Star Wars. Tom... Ramon Rosanas, Char...

Na półkach:

Twórcy coraz częściej sięgają do motywów związanych z Wielką Republiką wplatając jej elementy do historii rozgrywających się w czasie Klasycznej Trylogii Star Wars. Tak też jest w przypadku albumu "Droga do zwycięstwa" będącego piątą częścią serii Star Wars. Nasi ulubieni bohaterowie, a także Amilyn Holdo znana z filmu "Ostatni Jedi", udają się z misją mającą na celu zdobycie dla Sojuszu Rebeliantów paliwa (znany motyw, co nie?). Przy okazji wykorzystują do tego silnik ścieżki niesławnych Nihilów pustoszących niegdyś galaktykę. Nie jest to jednak najważniejsze w tym albumie! Imperialni dezerterzy uciekający z tajnej placówki chcą przekazać Sojuszowi istotne informacje na temat nowej broni, dużo groźniejszej niż pierwsza Gwiazda Śmierci. Rebelianci będą musieli zmierzyć się ponownie ze śmiertelnym zagrożeniem. I jest to dość ciekawie poprowadzone, ale przez to co znamy z filmu "Powrót Jedi" powodujące pewien ferment informacyjny.

Komiks ten jest całkiem przyjemna lekturą, jednak chwilami sposób prowadzenia postaci Luke'a Skywalkera mi przeszkadzał. Luke wydaje się momentami tak dziecinnie naiwny, a w innych miejscach nawiedzony. No cóż, może to tylko moje osobiste wrażenie?

Twórcy coraz częściej sięgają do motywów związanych z Wielką Republiką wplatając jej elementy do historii rozgrywających się w czasie Klasycznej Trylogii Star Wars. Tak też jest w przypadku albumu "Droga do zwycięstwa" będącego piątą częścią serii Star Wars. Nasi ulubieni bohaterowie, a także Amilyn Holdo znana z filmu "Ostatni Jedi", udają się z misją mającą na celu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Luke Skywalker - Legendy Akira Fukaya, Haruichi, Akira Himekawa, Takashi Kisaki, Ken Liu
Ocena 6,1
Star Wars: Luk... Akira Fukaya, Harui...

Na półkach:

To jest po prostu niesłychane jak dobre wrażenie zrobiła na mnie najnowsza manga osadzona w uniwersum Star Wars. Mowa o pracy zbiorowej "Luke Skywalker. Legendy". Postać Luke'a potraktowana jest jako pewna idea niosąca nadzieję i wiarę na pokonanie trudności. Jest trochę patosu, ale i humoru, autorzy uderzają też w poważniejsze tony. Widzimy Skywalkera oczami różnych bohaterów, którzy zetknęli się z nim w bardzo różnych okolicznościach. Jest zatem historia o imperialnym żołnierzu wierzącym w reżim Palpatine'a oraz symetrię, o robotach wykorzystywanych do ciężkiej pracy, rezolutnej pchle, czy kosmicznej studentce biologii. Bardzo urozmaicone i poprowadzone bez nadęcia. Mnie to totalnie kupuje.

Graficznie jest świetnie, mamy różne style rysowania mangi, tylko jeden zaprezentowany w pierwszej opowieści, charakteryzujący się brzydką, rozwibrowaną kreską nie przypadł mi do gustu, reszta rewelacja. Lubię jak manga niesie ze sobą precyzję objawiającą się w pewnej kresce niepozbawionej jednak dynamiki.

To jest po prostu niesłychane jak dobre wrażenie zrobiła na mnie najnowsza manga osadzona w uniwersum Star Wars. Mowa o pracy zbiorowej "Luke Skywalker. Legendy". Postać Luke'a potraktowana jest jako pewna idea niosąca nadzieję i wiarę na pokonanie trudności. Jest trochę patosu, ale i humoru, autorzy uderzają też w poważniejsze tony. Widzimy Skywalkera oczami różnych...

więcej Pokaż mimo to