-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2012-06-03
2012-05-09
2012-05-08
2012-04-07
2012-03-29
2012-03-23
2011-12-25
2011-11-24
2011-11-30
Od samego początku, od pierwszych stron nie potrafiłem oprzeć się porównaniu utworu Nikosa (wesołe spostrzeżenie: tłumacz nosi takie samo imię) z dokonaniami Stachury. I na początku ta pozycja przegrywała pojedynek.
Co mogę napisać po ostatecznym zatrzaśnięciu okładki? Czytelnik, jak narrator, chyba musi oswoić się ze świadomością istnienia takiego indywiduum, jakim jawi się być Zorba.
Aspekty techniczne? Wydawałoby się, że serwuje się nam kolejno smakowite przypowieści, chwilami jednak ja sam miałem nieodparte wrażenie, że gdyby nie odgrzano mi kotleta, to talerz byłby niepełny. Mam na myśli: wracanie do niby już zamkniętych wątków udając, że serwuje się towar pierwszej świeżości (czymkolwiek różni się od niej świeżość o numerze wyższym, wspomniany niekoniecznie łapał się na podium).
I jeszcze wrócę do Steda (boże wszelki broń, bym stawiał go na równi z kotletami), chcąc trochę zapolować na myśli swobodne w "GZ". Podobieństwa: literatura nie jest życiem - Życie żyje, a literatura pozostaje zawsze sama sobą; codzienne od nowa rodzenie się. Różnica: pewnego rodzaju niedookreślona nieprzychylność poezji. Ale co ja tam wiem, co do ostatniego stwierdzenia nie jestem w pełni przekonany.
Ogólne wrażenie? Książka dobra+, ale. Ale najlepiej smakuje, gdy łapiemy ją już będąc nastrojonym na odpowiednie częstotliwości - sama z siebie nie wprowadza w zbytnie rozedrganie.
Od samego początku, od pierwszych stron nie potrafiłem oprzeć się porównaniu utworu Nikosa (wesołe spostrzeżenie: tłumacz nosi takie samo imię) z dokonaniami Stachury. I na początku ta pozycja przegrywała pojedynek.
Co mogę napisać po ostatecznym zatrzaśnięciu okładki? Czytelnik, jak narrator, chyba musi oswoić się ze świadomością istnienia takiego indywiduum, jakim jawi...
2011-07-05
Cenię sobie wysoko podejmowanie przez autora niepopularnych tematów, czegoś w stylu merytorycznego ataku na adresata, który pozwala przy tym książce żyć własnym życiem w świecie totalnej abstrakcji.
Można się silić na wiele odczytań. Gdyby urządzić wyścigi i naciągnąć tu i tam można by dotrzeć do punktu, w którym WG jest wizjonerem - wydarzenia i obrazki odnoszą się także do tych z kilku następujących dekad.
Ale nikt tu się już na nic nie będzie silił, gdyż przeczytanie utworu samo w sobie było wysiłkiem niemałym.
Cenię sobie wysoko podejmowanie przez autora niepopularnych tematów, czegoś w stylu merytorycznego ataku na adresata, który pozwala przy tym książce żyć własnym życiem w świecie totalnej abstrakcji.
Można się silić na wiele odczytań. Gdyby urządzić wyścigi i naciągnąć tu i tam można by dotrzeć do punktu, w którym WG jest wizjonerem - wydarzenia i obrazki odnoszą się także...
2011-11-29
2011-11-22
2011-11-03
Wyjdę na puszącego się pawia, ale niezachwianie uważam, że wszelkie smaczki tego utworu w pełni jest w stanie docenić tylko czytelnik bardziej zagłębiony w twórczości VN.
Faktycznie: fabularnie wielkiego szału ni ma, morału też nie. Właśnie o to tu chodzi! Jeśli o rzeczy pierwszej mowa, w "Śmiechu w ciemności" wprost napisane zostało, że mniejsza o finał, którego możemy znać, że liczy się czysta opowieść. Nie o treść chodzi, tylko o formę. Czy morały, nawet wielkie i wartościowe, nie wydają się Wam ordynarnie oczywistymi?
Co jeszcze mnie zachwyciło w "Rozpaczy"? Niezliczona ilość zdań, która wyrwana z kontekstu brzmi oszałamiająco dobrze. Lekkość opowieści przy elastycznym języku. Poczucie humoru autora, jego jawny niesmak wobec książek uznawanych za dzieła wszechliteratury.
Podczas czytania byłem z siebie dumny, że jestem uważnym czytelnikiem i zwracam uwagę na wszystkie szczególiki, o które zadbała narracja. Jednak przy końcu historii i tak, razem z bohaterem, odkrywam największe przeoczenie. To lubię.
Serdecznie polecam.
Wyjdę na puszącego się pawia, ale niezachwianie uważam, że wszelkie smaczki tego utworu w pełni jest w stanie docenić tylko czytelnik bardziej zagłębiony w twórczości VN.
Faktycznie: fabularnie wielkiego szału ni ma, morału też nie. Właśnie o to tu chodzi! Jeśli o rzeczy pierwszej mowa, w "Śmiechu w ciemności" wprost napisane zostało, że mniejsza o finał, którego możemy...
2011-10-11
2011-09-28
2011-07-10
Tylko mistrz VN mógł sobie pozwolić na tak doskonałe wykorzystanie szalonych środków i bezkompromisowej feerii szczegółów do snucia swojej opowieści o szachowym arcymistrzu!
Tylko mistrz VN mógł sobie pozwolić na tak doskonałe wykorzystanie szalonych środków i bezkompromisowej feerii szczegółów do snucia swojej opowieści o szachowym arcymistrzu!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niech wszelki Bóg dozwoli, by piękne kobiety w całym życiu dały mi tyle rozkoszy, jak wielką mnogością pieszczot tym arcyutworem VM obdarza mój zmęczony umysł!
Niech wszelki Bóg dozwoli, by piękne kobiety w całym życiu dały mi tyle rozkoszy, jak wielką mnogością pieszczot tym arcyutworem VM obdarza mój zmęczony umysł!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to