Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Kiepska książka. Bardzo dużo zdarzeń typu Deus ex machina, przez które całość traci mocno na autentyczności, i które przynajmniej dla mnie były mocno irytujące.

Kiepska książka. Bardzo dużo zdarzeń typu Deus ex machina, przez które całość traci mocno na autentyczności, i które przynajmniej dla mnie były mocno irytujące.

Lekka, przyjemna lekturka na wieczór. Jedynie zakończenie rozczarowujące, jakby autorka nie wiedziała co ma dalej zrobić z akcją i bohaterami.

Lekka, przyjemna lekturka na wieczór. Jedynie zakończenie rozczarowujące, jakby autorka nie wiedziała co ma dalej zrobić z akcją i bohaterami.

Zdecydowanie tragedia.
Książkę kupiłam ze względu na to że GoogleScholar wyrzucił mi ją w propozycjach przy szukaniu artykułów naukowych na temat działania domowych środków czystości.
Spodziewałam się dostać publikację, w której będzie opisane działanie poszczególnych składników, trochę przepisów na domowe specyfiki czyszczące i może jakiś bonusik z domowymi kosmetykami. A co dostałam? Książkę, w której autorka ledwie liznęła szkodliwe substancje, dała dwa przepisy na krzyż na środki do czyszczenia (wszystkie po pięciu minutach można spokojnie znaleźć w internecie) i ANI SŁOWEM nie wspomniała o możliwych szkodliwych efektach stosowania choćby olejków eterycznych (szczególnie ważne w domach ze zwierzętami, czyli w moim). Jeśli myślicie, że to mało, to tak - macie racje. Wszystko opisane powyżej zajęło pani Ewie dosłownie jeden rozdział. Swoją drogą nie wiem jak autorko doszła do wniosku, że kupno środków czyszczących to wyprawa pół-dniowa. Ja swoje zawsze kupuję przy okazji zakupów spożywczych. Trochę więcej organizacji panie Ewo!
Reszta książki namawia nas natomiast do bycia minimalistą żyjącym w komunie - bo przecież tak najlepiej! Droga autorko, nie wszyscy lubią kiedy ich mieszkania są puste i minimalistyczne, niektórzy wolą domy, które wyglądają „jak te z katalogu firmy IKEA”. I choć uważam minimalizm za raczej pozytywny trend, to już życie w kooperatywie sugerowanej przez autorkę rozgrzało mnie do czerwoności. Przykro mi, ale nie kupuję książki o bardziej ekologicznym sprzątaniu, żeby być bombardowana czyjąś filozofią.
Podsumowując:
• chcesz wiedzieć więcej o szkodliwych efektach związków w „chemii” domowej - odpuść sobie tą książkę, poszukaj artykułów naukowych przez wyżej wspomnianą przeglądarkę.
• chcesz poznać przepisy na domowe środki czystości - tu pomoże Ci nie tylko Google ale też Youtube. Tak, tak, znajdziesz tam mnóstwo przepisów jak posprzątać dom środkami które sama zrobisz.
• chcesz przeczytać poradnik jak wpasować się w najnowsze trendy hipsterskie - ta książka jest dla Ciebie!
Ogólnie - pieniądze wywalone w błoto.

Zdecydowanie tragedia.
Książkę kupiłam ze względu na to że GoogleScholar wyrzucił mi ją w propozycjach przy szukaniu artykułów naukowych na temat działania domowych środków czystości.
Spodziewałam się dostać publikację, w której będzie opisane działanie poszczególnych składników, trochę przepisów na domowe specyfiki czyszczące i może jakiś bonusik z domowymi kosmetykami. A...