Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zasypało i zawiało nudą

Wszystkie opisy wielkiego (bardzo grube tomisko) dzieła Odojewskiego zaznaczają, że autor posłużył się techniką strumienia świadomości, automatycznie nawiązując do Ulissesa Joyce'a. Moim zdaniem ten zabieg najbardziej przyczynił się do pogrążenia książki we wszechogarniającej nudzie.

Zdecydowanie ciężko było mi przebrnąć przez niekończące się rozmyślania Katarzyny leżącej bez ruchu na swym łożu. Niewiele łatwiejsze było pokonanie rozległych fragmentów poświęconych rozterkom Piotra. Kolejne strony zmarnowane na problemy sercowo-egzystencjalne bohaterów ("Ona pomyślała, że ja pomyślałem, że ona pomyślała..."), sprawiają, że niknie klimat kresów, akcja staje w miejscu, nie ma budowania napięcia - zostaje ono zastąpione zmęczeniem.

Nie polecam tej książki absolutnie nikomu - chyba, że osobom poważnie cierpiącym na bezsenność.

Zasypało i zawiało nudą

Wszystkie opisy wielkiego (bardzo grube tomisko) dzieła Odojewskiego zaznaczają, że autor posłużył się techniką strumienia świadomości, automatycznie nawiązując do Ulissesa Joyce'a. Moim zdaniem ten zabieg najbardziej przyczynił się do pogrążenia książki we wszechogarniającej nudzie.

Zdecydowanie ciężko było mi przebrnąć przez niekończące się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do czasu, aż przeczytałam Rodzinną Europę, Miłosz kojarzył mi się jako autor przeintelektualizowany, a co za tym idzie - odległy, patrzący z góry i mało zabawny.

W Rodzinnej Europie również przesadnie zabawnie nie jest, ale całe szczęście - obcujemy z Miłoszem dużo bardziej sympatycznym. Szczególnie przyjemne są momenty, w których opisuje on swoje dzieciństwo i przedstawia anegdoty rodem ze szkolnej ławy.

Warto przeczytać Rodzinną Europę - choćby po to, aby lepiej zrozumieć Miłosza, jego twórczość i światopogląd. Choć lektura zalicza się do kategorii książek spokojnych i wyważonych nie wieje nudą, nie męczy i nie nastraja katastroficznie:)

Do czasu, aż przeczytałam Rodzinną Europę, Miłosz kojarzył mi się jako autor przeintelektualizowany, a co za tym idzie - odległy, patrzący z góry i mało zabawny.

W Rodzinnej Europie również przesadnie zabawnie nie jest, ale całe szczęście - obcujemy z Miłoszem dużo bardziej sympatycznym. Szczególnie przyjemne są momenty, w których opisuje on swoje dzieciństwo i przedstawia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pięćdziesięcioletni staruszek

Trudno było mi uwierzyć, że książka została wydana w momencie, gdy pisarz kończył 50 lat. Podczas czytania ma się wrażenie, że słucha się staruszka, który siedzi wygodnie w fotelu i zaczyna długą historię swojego nieprzeciętnego życia.

Trudno nie polubić bohatera Kalendarza... - pomimo licznych przygód (pobyt w Chinach oraz Stanach Zjednoczonych, liczne perypetie związane z wojną i okupacją)nie kreuje się na znawcę wszystkich i wszystkiego - często obnaża przed czytelnikiem swoje wpadki, błędy czy przywary.

Książkę polecam wszystkim, którzy lubią słuchać przeróżnych anegdotek i historii rodzinnych. Doskonałym rozwiązaniem na przygodę z tą lekturą może okazać się również wybór audiobooka - swego czasu książka była wydana przez Polski Związek Niewidomych. Głos lektora (Henryk Drygalski) doskonale pasuje do sylwy Konwickiego.

Pięćdziesięcioletni staruszek

Trudno było mi uwierzyć, że książka została wydana w momencie, gdy pisarz kończył 50 lat. Podczas czytania ma się wrażenie, że słucha się staruszka, który siedzi wygodnie w fotelu i zaczyna długą historię swojego nieprzeciętnego życia.

Trudno nie polubić bohatera Kalendarza... - pomimo licznych przygód (pobyt w Chinach oraz Stanach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę za dużo Gombrowicza w Gombrowiczu

Dziennik Gombrowicza jest klasyką gatunku (co widać nawet po średniej ocenie) i niełatwo publicznie stwierdzić, że się nie podoba. Całe szczęście sam autor nie chciałby bezkrytycznego przyjmowania jego tekstu i wdrażania go do jakiegokolwiek kanonu. To trochę usprawiedliwia moją opinię, że Dzienniki wielkim dziełem nie są.

Na kolejnych stronach autor prowadzi nieustanne dywagacje z opiniami literatów, z opiniami Polaków, z opiniami krytyków, a nawet z samym sobą i jest w tym okropnie egocentryczny. Można wytrzymać kilka akapitów i pokiwać głową ze zrozumieniem na albo rozgoryczonego, albo ironicznego, albo refleksyjnego bohatera, ale w pewnym momencie staje się to zbyt nużące. Cudowną odskocznią są fragmenty - relacje z życia codziennego (szczególnie polecam króciutki tekst z panną wsiadającą do autobusu), ale jest ich zdecydowanie za mało. Szkoda, bo to właśnie wtedy Gombrowicz serwuje nam najsmakowitsze kąski swojego kunsztu - zabawne, niepowtarzalne i ponadczasowe.

Trochę za dużo Gombrowicza w Gombrowiczu

Dziennik Gombrowicza jest klasyką gatunku (co widać nawet po średniej ocenie) i niełatwo publicznie stwierdzić, że się nie podoba. Całe szczęście sam autor nie chciałby bezkrytycznego przyjmowania jego tekstu i wdrażania go do jakiegokolwiek kanonu. To trochę usprawiedliwia moją opinię, że Dzienniki wielkim dziełem nie są.

Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Leopold Buczkowski chciał podobno poprzez chaos obecny w książce oddać nastrój II wojny światowej. Niestety, nadmiar pojawiających się postaci, brak narratora, który choćby na moment wprowadził w akcję, fabuła przeskakująca z jednego wątku na drugi powodują nie tyle zagubienie czytelnika, co wręcz niemożliwość wdrożenia się w historię. Gdyby nie przesadne eksperymentowanie z formą, być może byłoby lepiej. Książka zdecydowanie nastraja pesymistycznie, po pierwsze ze względu na treść (żadnych optymistycznych elementów, ponure opisy, wszechogarniające poczucie beznadziei), po drugie ze względu na zdezorientowanie samego czytelnika.

Leopold Buczkowski chciał podobno poprzez chaos obecny w książce oddać nastrój II wojny światowej. Niestety, nadmiar pojawiających się postaci, brak narratora, który choćby na moment wprowadził w akcję, fabuła przeskakująca z jednego wątku na drugi powodują nie tyle zagubienie czytelnika, co wręcz niemożliwość wdrożenia się w historię. Gdyby nie przesadne eksperymentowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tematyka żydowska, ale daleka od Holocaustu (fabuła opisuje okres sprzed I wojny światowej). Stryjkowski przedstawia przygody pojedynczych bohaterów, którzy stają przed koniecznością wyboru pomiędzy wielopokoleniową tradycją, a możliwością asymilacji. W ten sposób udało mu się z ciekawej perspektywy oddać proces zaniku kultury żydowskiej. Książka nie ocenia rozwoju wydarzeń, a bohaterowie (całe szczęście!) nie są szablonowi. Dzięki temu obcujemy z dobrą lekturą, nie za ciężką, a jednocześnie skłaniającą do refleksji. Miłośnikom rozbudowanej i wartkiej akcji może się jednak czasem nudzić.

Tematyka żydowska, ale daleka od Holocaustu (fabuła opisuje okres sprzed I wojny światowej). Stryjkowski przedstawia przygody pojedynczych bohaterów, którzy stają przed koniecznością wyboru pomiędzy wielopokoleniową tradycją, a możliwością asymilacji. W ten sposób udało mu się z ciekawej perspektywy oddać proces zaniku kultury żydowskiej. Książka nie ocenia rozwoju...

więcej Pokaż mimo to