Opinie użytkownika
Przeczytałam na raty.
Historia nie tylko nie wciąga - wręcz nudzi.
Bohaterowie bez wyrazu snują się od wydarzenia do wydarzenia bez większego przekonania, a że snują się często osobno, to mnóstwo czasu poświęcają na przekazanie relacji pozostałym.
Limit znaków został przez autora wyrobiony i to chyba jedyne z czego Masterton może być dumny tym razem.
Bardzo podoba mi się szata graficzna tej książki. I to chyba tyle jeśli chodzi o zachwyt. Ani to zabawne, ani straszne. Idealnie nijakie.
Pokaż mimo to
"Pokolenie Ikea" można napisać tylko raz i nawet Piotrowi C. nie uda się ten manewr po raz drugi.
Lekturę "Ostatniego tanga" można porównać do sytuacji, gdy na szkolnej dyskotece po raz kolejny poprosi to tańca ten sam chłopak. Nawet spoko, ale już wiesz, kiedy nadepnie na palce. Nie porywa.
Książkę sponsoruje literka A jak "alarmistyczny". Przy siódmym użyciu słowa w zdaniu, przestałam liczyć kolejne. Przyznam, że fascynacja autora tym przymiotnikiem szczerze mnie zaciekawiła. Dlaczego akurat ten?
Fanką Remigiusza Mroza nie jestem, na szczęście nie muszę być. Autorowi mało entuzjastyczne opinie czytelników raczej nie przeszkadzają, w zupełności wystarcza mu...
Kiedy pojawiła się na półkach "Operacja Mir", pomyślałam: o fajnie, dowiem się co dalej z bohaterami "Projektu Riese". W tym momencie uświadomiłam sobie, że w sumie nie tylko nie pamiętam co działo się w pierwszym tomie tej historii, ale nawet nie pamiętam imion bohaterów. I zasadniczo, to już powinno wystarczyć za recenzję tej książki.
Przeczytałam ją jeszcze raz....
Pomysł serialu literackiego - bardzo dobry!
Główna bohaterka - na pewno wyróżnia się zawodem i pragmatyzmem.
Nie wykluczam, że gdyby Agatha Christie parała się komedią kryminalną, pisałaby podobnie. Ale tego nie zakładam.
Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Jednak czy pod koniec ostatniego odcinka sezonu, będę pamiętała, kto zabił w pierwszym? Nie mam tej pewności.
Jak sprzedać nawiedzony dom? Najlepiej szybko.
Równie szybko można przeczytać tę książkę. Nawet nie trzeba wkładać wysiłku w zapominanie - historia sama zagubi się w setkach podobnych horrorów.
Możliwe, że podczas lektury tej książki coś mi umknęło. Ale nie sądzę. Nie jest to aż tak skomplikowana proza.
Nie wiem, co konkretnie autorka chciała przekazać. Prawdopodobnie coś o niepoddawaniu się przeciwnościom losu, walce o spełnienie marzeń i że nie dzieciństwo świadczy o dorosłym. Jednakowoż coś tu nie pykło.
Realizm magiczny na ulicach Łodzi byłam w stanie...
Mam z tą książką problem od samego początku.
Trochę jak z batonikiem, na którym jest napisane "najlepiej spożyć przed (tu jakaś historyczna data)". Jeść, nie jeść? Niby wartości odżywcze bez większych zmian, ale już smak może być nie ten...
Na "Nie w humorze" analogicznej adnotacji nie ma, chociaż może szkoda. Wtedy czytelnik od razu by wiedział, że da się to zjeść, ale...
Nie jestem wielbicielką "Opowieści podręcznej" Margaret Atwood. Nigdy nie byłam. Książka zyskała ponowne zainteresowanie, moim zdaniem, tylko dzięki brawurowej ekranizacji. To serial o niej przypomniał, to serial uwypuklił jej porażającą aktualność. W końcu to serial obudził ciekawość dalszych losów Fredy.
"Testamenty" są idealnym przykładem, że oczekiwanie na książkę jest...
Andrzej Pilipiuk pisze, bo najprawdopodobniej lubi. Pisze ku uciesze gawiedzi, nie zaś by olśnić czytelnika nawet mniejszą głębią. Akceptuję to, chociaż nie rozumiem. Z zapałem godnym poszukiwaczy Świętego Graala w kolejnych książkach próbuję odnaleźć klucz do poczucia humoru autora. Im bardziej szukam, tym mniej znajduję.
"Upiór w ruderze" mnie nie rozbawił. Chwilami...
21 marca 1956 roku w mazurskim lesie nie zasnął nikt. Chyba że snem wieczystym.
Do filmu Bartosza M. Kowalskiego nawiązuję celowo. Obie historie to szablonowe slashery, które miłośników gatunku zainteresują systematycznym eliminowaniem bohaterów i obrazami rzezi malowanych czerwienią rozmaitą. Niczego więcej nie oferują, ale w sumie też nie muszą.
"Dzień Wagarowicza" nie...
To nie jest powieść łatwa. Ani ze względu na formę, ani ze względu na treść.
Ze względu na formę, uzyska pochwałę czytelników wybrednych. Takich, którzy lubią być zaskakiwani. I którzy lubią zabawę słowem. Dla czytelników książek w formie oczywistej może stanowić pewne wyzwanie.
Jeżeli chodzi o treść... Hmmm... Petarda!
Pomysł na zawiązanie akcji - dla mnie brawurowy....
Mój ulubiony klimat: thriller/kryminał/trudno_powiedzieć_ co religijno/sceptyczny.
On pierwszy: wdowiec ateista, piszący książkę o Arystotelesie; ukrywający blizny w ciele i duszy po przypadkowej kuli.
On drugi: ksiądz katolicki; z widocznymi ranami stygmatyka o pochodzeniu równie dobrze boskim, jak i niekoniecznie; czyniący cuda rzeczywiste i domniemane.
Ona jedna jedyna:...
Bohaterowie: Syn i ojciec; Mateusz i Jakub; jedenastolatek i czterdziestolatek. Dwaj chłopcy. Jeden z racji wieku, drugi wieczny.
Założenie: zestawić ze sobą ich punkty widzenia i z dwóch perspektyw przedstawić problemy współczesnego świata.
Pomysł: może być.
Wykonanie: średnio do kręgosłupa.
Bo z tym "Chłopcami" jest coś nie tak!
Mateusz jest nazbyt rozwinięty....
Psa na wakacje wysłać nie jest łatwo. Wyjechać na wakacje z rodziną jest równie trudno. W ogóle życie do prostych nie należy. To ciągła walka z chrapaniem, dietą, nałogiem, elektrykiem, pośrednikiem nieruchomości, komarami. To nieustanne poszukiwanie złotego środka, idealnych proporcji kawy, zasięgu oraz zagubionej skarpetki.
Jak zatem funkcjonować?
Leszek Talko stworzył...
Linwood Barclay "kupił" mnie swoim stylem już dawno. Za każdym razem serwuje idealny koktajl z pomysłów, intryg, wiarygodnych postaci, a wszystko to odmierzone w idealnych proporcjach i bez zbędnych dodatków.
W zasadzie mógłby bazować na samych pomysłach, w tym przypadku na nagłym zniknięciu całej rodziny głównej bohaterki. Tymczasem Barclaey dodaje do pomysłu bogate tło...
Ciekawa intryga i doskonały warsztat autora. Tutaj każdy, nawet najmniejszy, element fabuły ma znaczenie. I tylko clou całości przynosi smutną refleksję: najmniej wiemy o tych, których najbardziej kochamy.
Polecam!
Przeciętny współczesny amerykański chłopak, opłakujący tragiczną śmierć szurniętego dziadka, nagle dowiaduje się, że nie jest znowu taki przeciętny, zaś dziadek wcale nie był szurnięty. Mamy podróż na tajemniczą wyspę z równie tajemniczą ruderą domu zbombardowanego podczas II wojny światowej. Chwilę później wkraczamy w równoległą, zamkniętą w pętli jednego dnia,...
więcej Pokaż mimo to
Noooooooo, dobrze! Przeczytałam!
Nie wiem po co, ale zanim trafię do czytelniczego piekła, może wymyślę dobre usprawiedliwienie!
To, że Felicjańska owo "coś" napisała, to tylko wierzchołek dramatu. Miała „łorda”, miała klawiaturę, mogła zrobić wszystko. A właściwie, napisać wszystko. I tak zrobiła. Ale, że ktoś to wydał... I chyba nawet nie próbował zredagować...
To nie...