Urodziłam, gdy mój syn skończył dwa miesiące

Okładka książki Urodziłam, gdy mój syn skończył dwa miesiące
Beata Szynkowska Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza reportaż
74 str. 1 godz. 14 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
74
Czas czytania
1 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378059042
Tagi:
Beata Szynkowska adopcja dziecko rodzina
Średnia ocen

                5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1095
591

Na półkach: , ,

Zagadnienie niepłodności i bezpłodności od kilku lat poruszane jest coraz częściej. Coraz więcej młodych małżeństw boryka się z tym problemem. Robią wszystko, co tylko możliwe, aby w końcu doczekać się upragnionego potomka. Przechodzą wiele badań, kobiety poddają się inseminacji, gdy ta zawodzi jedyną jeszcze szansą pozostaje In vitro. Jednak wiele osób, które nie spotkały się w swoim otoczeniu z tym problemem myli te zagadnienia. Niepłodność dotyczy 10-15% par i problem może leżeć zarówno po stronie mężczyzny jak i kobiety jednak nie jest to trwałe i dzięki odpowiedniemu leczeniu może doprowadzić do ciąży. Natomiast bezpłodność to trwała niemożność posiadania potomstwa.
Beata to młoda kobieta, która zmierza po szczeblach kariery ku górze, spełnia się w zawodzie. W krótkim czasie awansuje w korporacji. Praca zapełnia jej dni maksymalnie. Jednak istnieje problem innej miary. Mianowicie nie może zajść w ciążę. Jest to niepłodność idiopatyczna. Gdyby Beata i jej mąż mieli innych partnerów, pewnie nie byłoby problemu z zajściem w ciążę. Przeszli wiele, była i inseminacja, było również In vitro. Niestety w żadnym wypadku test ciążowy nie wskazywał potomstwa. W biegiem lat dojrzeli do decyzji o adopcji.
Beata Szynkowska zdecydowała się opisać swoją historię od 2005 roku, kiedy to przy wizycie u ginekologa dowiedziała się, że ma niedrożny jajnik. Nietrafne wizyty u lekarzy specjalistów, którzy traktowali ich powierzchownie. Kilka minut rozmowy, a koszty wizyt coraz bardziej uszczuplały ich portfele. Beata w tym czasie przeszła mnóstwo: monitoring owulacji, badanie drożności jajowodów, hormony, które mocno wpływały na jej organizm. Zabieg laparoskopii stwierdził niedrożność. Gdy inseminacja, która daje tylko 20% skuteczności nie doprowadziła do ciąży, Beata trochę wbrew religii katolickiej i zadeklarowanej wierze zdecydowała się z mężem na zabieg In vitro. W tym wypadku niestety również się nie udało. Beata często rozmawiała z Bogiem, często zadawała mu pytanie:, Dlaczego? Jednak nigdy go nie obwiniała, zawsze tłumaczyła, że Bóg ma wobec nas swoje plany i to On kieruje naszym życiem. My musimy nieść swój krzyż. Decyzja Beaty i Wojtka – jej męża, o adopcji nie była decyzją podjętą bez przemyślenia. Pragnienie posiadania dziecka, obdarzenia go miłością, której nie otrzymał od własnych rodziców było większe. Dość szybko udało się zebrać wszystkie potrzebne dokumenty, a kilka dni później zadzwonił telefon.
Osoby, które nie mogą nie z własnej winy posiadać potomstwa robią wszystko, aby tej sytuacji zaradzić. Poddają się mnóstwu badań, nie rzadko zapożyczają się, aby poddać się kosztownym zabiegom. Jednak nie każdy decyduje się na adopcję, bojąc się tego, że dziecko może ich nie zaakceptować, lub nie spełnić ich wymagań. Ciągłe pytania rodziny czy znajomych: a kiedy wy będziecie mieli dziecko? Czy życzenia urodzinowe, noworoczne: niech się Wam rodzina w końcu powiększy; bolą. Te słowa ranią. Często to kobieta czuje się winna temu, że nie może zajść w ciążę.
O tym właśnie pisze Beata Szynkowska w swojej historii „Urodziłam, gdy mój syn skończył dwa miesiące”. To bardzo ciekawa i budująca historia. Autorka uzewnętrznia się, próbuje tchnąć nadzieję innym, których dotknął ten problem. Wspomina również o społecznym odbiorze nie posiadania dzieci. Póki ich nie mamy, jesteśmy świetnymi pracownikami. Gdy okazuje się, że kobieta jest w ciąży i idzie na urlop, wtedy też jest wszystko w porządku. Jednak czy wróci do pracy po porodzie na to samo stanowisko? Czy jest wtedy potrzebna? Niestety rzeczywistość okazuje się całkiem przyziemna.

Zagadnienie niepłodności i bezpłodności od kilku lat poruszane jest coraz częściej. Coraz więcej młodych małżeństw boryka się z tym problemem. Robią wszystko, co tylko możliwe, aby w końcu doczekać się upragnionego potomka. Przechodzą wiele badań, kobiety poddają się inseminacji, gdy ta zawodzi jedyną jeszcze szansą pozostaje In vitro. Jednak wiele osób, które nie spotkały...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    8
  • Przeczytane
    7
  • 2020
    1
  • Literatura faktu
    1
  • Poszukuję
    1
  • Prywatna biblioteczka
    1
  • Recenzyjne
    1
  • Posiadam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Urodziłam, gdy mój syn skończył dwa miesiące


Podobne książki

Przeczytaj także