Uczta naszego życia
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Keeping the feast
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2011-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-01-01
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Zofia Grudzińska
- Tagi:
- uczta naszego życia butturini włochy jedzenie
Paula Butturini i John Tagliabue, amerykańscy dziennikarze włoskiego pochodzenia, koniec lat 80. spędzili w Polsce, Czechosłowacji i Rumunii. Ona została pobita w Pradze podczas Aksamitnej Rewolucji, on został postrzelony w Bukareszcie, przygotowując materiał o upadku Ceausescu. Przeżył, lecz popadł w ciężką depresję. Paula wywiozła wówczas Johna do Rzymu, gdzie leczyła go czułością i... dobrym jedzeniem – z pozytywnym skutkiem. Wzruszająca opowieść o wydobywaniu z rozpaczy, miłości, kuchni i kojącej atmosferze Włoch.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jesteś tym, co jesz
Gdyby ktoś kazał mi w dwóch słowach podsumować o czym jest ta książka, powiedziałabym bez zastanowienia – o depresji i jedzeniu. Ale nie chodzi wcale o jedzenie z powodu depresji, zabijane smutku przez zajadanie go czymkolwiek, jak to czyni coraz więcej osób. Byle nie myśleć. W żadnym razie. Powinnam więc chyba powiedzieć odwrotnie – powieść jest o jedzeniu i depresji...
Paula Butturini, amerykańska dziennikarka o włoskich korzeniach, opowiada nam właściwie całe swoje życie. Jak sama przyznaje, to jedzenie stanowi główną osnowę książki i pozwala przeplatać się wątkom. Pisze: „Ono zawsze było dla mnie soczewką skupiającą wrażenia z otaczającej rzeczywistości – soczewką, przez którą patrzyłam na świat. Gdy opisuję zapach szparagów, barwę polenty czy rozgrzanych słońcem fig, to jakbym używała prywatnego kodu stenograficznego, za pomocą którego utrwalam w pamięci głód i miłość, zdrowie i to, co nas odżywia, sekrety i objawienia, chorobę i rekonwalescencję, uciechy i uroczystości; nade wszystko zapisuję radość bycia żywym i świadomość, ile wart jest ten dar.”*
Trochę szokujące było dla mnie połączenie tych dwóch tematów. Momentami czułam nawet lekki niesmak. Na przykład, kiedy autorka rozpoczynała rozdział od opisu polenty, przepysznej i prostej potrawy z kukurydzy, by kilka akapitów dalej przejść zupełnie swobodnie do opowieści o śmierci bliskiej osoby i swojej rozpaczy. I nie było to połączenie przypadkowe! Każdy rozdział tej książki ma tytuł mniej lub bardziej kulinarny i takim opisem się zaczyna. Dalej snują się opowieści o dorastaniu, rodzinnym domu, trudnej pracy dziennikarki, pobiciu autorki i postrzale jej ukochanego. Od niego zaczyna się największa tragedia – depresja. To ona prześladuje dziennikarkę przez całe życie, dopadając najbliższe osoby – mamę i męża. W najtrudniejszych chwilach to jedzenie okazuje się tym, co pozwala trwać w normalnym życiu, nie dać się obezwładnić fali smutku. Paula, wychowana w typowej włoskiej rodzinie, przyzwyczajona jest do rodzinnego celebrowania posiłków, zarówno w zakresie ich spożywania, jak i przygotowania. W najtrudniejszych chwilach stara się przetrwać „do obiadu”, „do kolacji”, ugotować je, mimo wszystko i podać. To pozwala zachować normalność. A z czasem ratuje także Johna, pomagając mu walczyć z depresją....
Warto też wspomnieć o polskim akcencie. Autorka bowiem przez pewien czas mieszkała w Warszawie, pracowała jako wschodnia korespondentka i relacjonowała przemiany zachodzące w państwach komunistycznych na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. W książce porównuje włoskie abbondanza (obfitość, dostatek) z rzeczywistością polskich sklepów, w których nie było niczego, poza octem. Ciekawe jest czytać o tym, jak patrzyli na to ludzie „z zewnątrz”, zwłaszcza przyzwyczajeni do kulinarnej obfitości Włosi.
O ile połączenie opisu walki z depresją z przepisami kulinarnymi wydaje mi się nietypowe i nie do końca odpowiada moim gustom, o tyle sposób, w jaki Paula pisze o jedzeniu jest absolutnie bajkowy i zachwycający. Począwszy od szczegółowego opisu targu na rzymskim Campo dei Fiori (nie sądziłam, że włosi mają aż tyle odmian sałaty!), przez opowieść o gotowaniu z przyjaciółmi w wolne popołudnia, aż po szczegółowe przepisy kulinarne i opisy smaku potraw. Wszystko to czaruje i pociąga. Uczucie głodu podczas lektury tej książki jest nieuniknione!
Katarzyna Marondel
Książka na półkach
- 36
- 33
- 17
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Opowieść pełna smaków i zapachów włoskiej kuchni: o "voglie" np. na truskawki oprószone ricottą albo karczochy duszone w oliwie z miętą, o wspomnieniach dzieciństwa, wreszcie o prostych, codziennych rytuałach, które przywracają chęć do życia.
"Potem, gdy już stępimy ostrze głodu, przyjdzie czas na rozmowę i śmiech, ale ani przez chwilę nie zaniedbamy tej sprawy żywotnej wagi, jaką jest jedzenie - odprawiając święto nasze, jak nam przystoi: ucztę naszego życia."
Opowieść pełna smaków i zapachów włoskiej kuchni: o "voglie" np. na truskawki oprószone ricottą albo karczochy duszone w oliwie z miętą, o wspomnieniach dzieciństwa, wreszcie o prostych, codziennych rytuałach, które przywracają chęć do życia.
więcej Pokaż mimo to"Potem, gdy już stępimy ostrze głodu, przyjdzie czas na rozmowę i śmiech, ale ani przez chwilę nie zaniedbamy tej sprawy żywotnej...