Chyba jak każdy mający obsesję na punkcie Koni, tej współpracy między mną a moim koniem, kiedy pokonujemy przeszkody. Każdy dochodzi prędzej czy później do momentu, gdzie technika jazdy staje się drugorzędna. [Kto miał okres szukania w Polsce instruktora Western Riding].

Koń to nie rower, nie wskakujesz na niego i nie jedziesz tak jak ci wygodnie, nie odstawiasz konia jak roweru, zasyfionego błotem do garażu. Koń to nie tylko wiedza; jak go oporządzić, wyczyścić box, kopyta, wyczesać, jak go karmić (a wnerwia mnie jak ktoś bardziej skupia się na tym jakie bryczesy czy czaprak sobie kupić by się odróżnić w grupie. A nie umie zająć się Koniem.). I kto nie chciałby mieć stajni koło domu, aby nikt inni nie drażnił naszego ulubieńca.

Konie są jak psy, są wierne, oddane, mają swoje humory i złe dni. Marny jeździec musi zawsze uciekać się do Palcaty, ciągle straszyć konia. Ale skąd się biorą narowy jeśli nie z tegoż mitu że koń utrzymany w strachu jest posłuszny. I kiedyś ja myślałem ze to jedyne rozwiązanie, ale skoro z Psem umiałem znaleźć nić porozumienia bez straszenia go, to czemu nie z koniem.

Chociaż to i tak syzyfowa praca skoro, 98% stajennych, lubi wypić, nawet jak kocha te konie a one są już z nim obyte te 2-3 lata, to stosuje te same metody zastraszania co w końcu i tak skończy się dziabnięciem go w ramię, błędne koło. Jedyny patent, mieć swojego konia, ale i tak muszę go trzymać w wynajętym boksie, nie zawsze możesz się nim codziennie zająć, a i tak nikomu nie zaufasz na tyle że ktoś nie wytworzy Narowu u twojego konia. Po za tym sama atmosfera w stajni się liczy.

Tym bardziej samemu trzeba ogarniać temat i przekazywać go innym że można inaczej podchodzić do koni. Po za Monty Robertsem, którego w Polsce każdy koniarz kojarzy, jest już wiele książek innych podobnych "Zaklinaczy Koni", nawet filmów dokumentalnych.

Chciałbym żeby konie przestały być na świecie luksusową rozrywką, ale właśnie ten wymóg luksusu, wysokie koszty, są jednym z czynników ze ludziom się nie chce zaprzyjaźniać z koniem i traktować go jak istoty rozumnej, mającej własne uczucia. Chcieli by go włączać jak skuter, no ale tak się nie da. A to znowu zniechęca matołków. Moja rada jeśli kochasz Psy i Koty, to czas pokochać Konie.

Jesteś Przygotowany / Przygotowana pokochać Konie odpowiedzialnie. I przeczytaj tę książkę, a zrozumiesz ze koń często jest mądrzejszy od jeźdźca.

Chyba jak każdy mający obsesję na punkcie Koni, tej współpracy między mną a moim koniem, kiedy pokonujemy przeszkody. Każdy dochodzi prędzej czy później do momentu, gdzie technika jazdy staje się drugorzędna. [Kto miał okres szukania w Polsce instruktora Western Riding].

Koń to nie rower, nie wskakujesz na niego i nie jedziesz tak jak ci wygodnie, nie odstawiasz konia jak...