Nie ukrywam, że sięgnęłam po tę książkę z niemocy, a na jej tytuł trafiłam podczas wertowania internetu w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, które ogólnie mogłoby brzmieć: "faceci, co z Wami do cholery jest nie tak?!".

I co? I od pierwszej strony pochłonęła mnie bez reszty, może dlatego, że tak idealnie trafiła w sedno tego, z czym się nieszczęśliwie mierzę na co dzień. Przeczytałam ją w dwa wieczory i mimo, że nieraz byłam zaskoczona, zła, zrezygnowana opisanymi w niej sytuacjami, mimo, że nie przyniosła wielkiej nadziei, a wręcz wszelkie nadzieje pogrzebała, to po jej przeczytaniu poczułam jakiś dziwny spokój. Może jest to związane z zyskaniem świadomości mechanizmów, które rządzą mężczyznami z fobią przed związaniem się? Może to przez uświadomienie, że nie muszę za każde irracjonalne zachowanie mężczyzny obwiniać siebie i szukać problemu w sobie.

Jedyne co mi przeszkadzało, to chwilami dość, hmm... staroświecki język. I to non stop przewijające się małżeństwo jako naturalne zwieńczenie każdej relacji i generalnie pragnienie każdej kobiety. Ale przymykam na to oko, bo ostatecznie książka naprawdę do mnie trafiła i jak na poradnik, co do których podchodzę raczej z rezerwą, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i dostarczyła dużo cennej wiedzy.

Nie ukrywam, że sięgnęłam po tę książkę z niemocy, a na jej tytuł trafiłam podczas wertowania internetu w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, które ogólnie mogłoby brzmieć: "faceci, co z Wami do cholery jest nie tak?!".

I co? I od pierwszej strony pochłonęła mnie bez reszty, może dlatego, że tak idealnie trafiła w sedno tego, z czym się nieszczęśliwie mierzę na co dzień....