Legenda Kella
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Kroniki Mechanicznych Wampirów (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Kell's Legend
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2012-03-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-03-02
- Data 1. wydania:
- 2009-09-03
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375746099
- Tłumacz:
- Dawid Repeczko
Każdy zasłużył na odrobinę odpoczynku. Nawet bohater.
Kell w niczym nie przypomina już sławionego w pieśniach żołnierza. Topór odrzucił w kąt - chce cieszyć oczy widokiem wnuczki i sączyć dobry trunek. Los zgotował mu inną przyszłość.
Z gór spływa lodowa mgła. Wieśniaków mordują maszyny w ludzkich ciałach. Tych, którzy cudem ocaleją, czeka los gorszy od śmierci – utrata duszy pożeranej przez Żniwiarzy. Ochłapy mięsa w Rafineriach Krwi - tak kończy się ludzkość.
Na nic odwaga, siła i podstęp. Żelazna Armia maszeruje nieubłaganie. Nie pokona jej najwaleczniejsze wojsko, najdzielniejszy z królów.
Został już tylko on. Jeden starzec. Jedna legenda.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Za starzy na krew?
Ile lat powinien mieć bohater opowieści? Takiej, w której swoim toporem rozprawia się z hordami wrogów, nie dostając przy tym zadyszki. Dwadzieścia, trzydzieści, a może w ogóle nie ma górnej granicy wieku dla machających mieczem? Przyzwyczajeni do kultu młodości czytelnicy, raczej nie wyobrażają sobie protagonisty w mocno posuniętym wieku. Chyba, że mówimy o pastiszu, jak w przypadku Cohena Barbarzyńcy z powieści Terry’go Pratchetta. Tymczasem, Andy Remic rolę bohatera przypisał Kellowi. Człowiekowi, który ze staruszka gotującego zupę dla swojej wnuczki, przeistacza się w morderczą maszynę z toporem w dłoni, wracając tym samym do swoich korzeni. Do tego, kim był w przeszłości. W końcu legend i pieśni nie tworzy się o byle wypierdku.
Literatura uwielbia bohaterów przegranych, zmęczonych życiem i tych, którzy się nie poddają. Protagonista „Legendy Kella” jest kombinacją tych trzech osobowości, a sama książka stanowi początek serii o wdzięcznej nazwie „Kroniki Mechanicznych Wampirów”. Remic to dość dobrze znany pisarz, specjalizujący się w science fiction osadzonym w zmilitaryzowanym świecie. Ale „Legendy Kella” to zupełnie inna bajka. To dark fantasy, pełne krwi i owijających się wokół topora flaków.
„Legenda Kella” to opowieść o inwazji na Królestwo Falanoru. Inwazji niespodziewanej, agresywnej i bezwzględnej, w trakcie której co krok pojawia się czarna magia. W całym chaosie splatają się losy Kella, jego wnuczki Nienny oraz bawidamka Saarka. I w książce nie ma nawet chwili na oddech. Zaczyna się ostro i bezkompromisowo. A im bardziej czytelnik zagłębia się w lekturę, tym więcej wrażeń go czeka. Ciągłe walki z przeważającymi siłami wroga, jak to zazwyczaj bywa, jednoczą ze sobą bohaterów. A każda kolejna rozmowa odkrywa coraz więcej z tajemniczej przeszłości Kella, historii równie mrocznej jak on sam. Czyli wszystko jak w rasowej, przewidywalnej historii fantasy.
Autor wprawdzie nie pokusił się o skomplikowaną fabułę, ale za to przyłożył się do skonstruowania ciekawego świata i zupełnie nowej rasy. Dopracowanej pod każdym względem, podzielonej na odpowiednie kasty i z wyraźnie zarysowanymi cechami charakterystycznymi. Vaszyni, bo to o nich mowa, stanowią specyficzny rodzaj wampirów. Ich ciała to kombinacja złożona z ludzkiego ciała oraz skomplikowanych mechanizmów, stworzonych na wzór zegarków. I choć jak sugeruje tytuł książki, głównym bohaterem jest Kell, to Anukis, jedna z Vaszynek, dorobiła się swojego własnego wątku. Równoległe prowadzenie dwóch odrębnych historii to nie lada sztuka, ale Remic poradził sobie z tym wyjątkowo sprawnie. Historie toczą się w tym samym świecie, a wraz z rozwojem fabuły, czytelnik odkrywa coraz więcej powiązań między odrębnymi z początku opowieściami.
Na stronach książki przelewa się dużo krwi. Ciemnej i gęstej. Naprawdę ciężko złapać oddech w natłoku zdarzeń jakie zaserwował czytelnikowi Remic. Bohaterowie z jednej, zdawałoby się nierozwiązywalnej sytuacji, pakują się w następną. Po jakimś czasie zaczyna to męczyć i staje się wyjątkowo nieprawdopodobne, nawet jak na literaturę fantasy. Ale w ogólnym rozrachunku, „Legenda Kella” to przyjemna i niewymagająca lektura. Skutecznie potrafi podnieść temperaturę krwi u czytelnika, czyli w sam raz na jesienne wieczory. Wielkie brawa należą się też wydawnictwu za okładkę, która przyciąga wzrok i zapowiada dokładnie to czego można było się po niej spodziewać. Czyli akcji, krwi i magii.
Oceny
Książka na półkach
- 228
- 188
- 143
- 11
- 8
- 6
- 4
- 4
- 3
- 2
Opinia
Był rok 2012 kiedy kupiłem „Legendę Kella”. Mija właśnie trzeci od chwili kiedy pierwszy tom „Kronik Mechanicznych Wampirów” trafił na półki księgarń a tekst, który teraz czytacie nie będzie tylko i wyłącznie moją opinią o tej książce. Poznacie również historię o tym, jak zostałem oszukany przez wydawnictwo. Książka, o której dzisiaj mówimy miała być olbrzymim sukcesem. Miała zdobyć polski rynek. Wydawca rozpływał się zarówno nad fabułą książki jak i samym autorze. Czas jednak pokazał coś innego. Ale zacznijmy od początku.
Tytułowy bohater „Legendy” wiedzie spokojne życie. Po latach tułaczki po świecie, po staniu się weteranem wielu bitew, odkłada swój topór w kąt i grzeje swoje stare kości przy domowym ognisku. Jednak czas pokoju nie może trwać długo, a bohater którego przeznaczeniem jest wojna znów musi stawić czoła zagrożeniu w postaci tajemniczego ludu Vaszynów.
Atmosfera w powieści jest mroczna. Tajemnicze stworzenia, do tego góry zimą gdzie wcześnie zapada mrok a jedynym źródłem światła są gwiazdy i księżyc oraz wrażenie ciągłego zagrożenia. Jak dla mnie – bomba!
Opisy nie tylko scen erotycznych ale i scen walki są bardzo naturalistyczne. Krew leje się wszędzie a wnętrzności ciągną się po polu bitwy.
Na chwilę uwagi zasługuje również wspomniany przeze mnie wcześniej lud Vaszynów. Są to ludzie, którzy poddali swoje ciała różnym modyfikacjom, stając się w końcu bardziej maszynami niż tym do czego zostali stworzeni. Jedynym paliwem czy też smarem (jak kto woli), który zapewnia odpowiednie funkcjonowanie werków jest ludzka krew. Budują oni Rafinerie Krwi, gdzie z ludzi powstaje odpowiednia odżywka. W momencie kiedy poznajemy to przerażające społeczeństwo (nie jest to bowiem horda stworów ale doskonale zorganizowane i wykształcone społeczeństwo) z początku idiotyczny tytuł trylogii nabiera sensu. Chociaż ja osobiście wolałbym nazwę „Kroniki Zegarowych Wampirów” niż obecnie funkcjonujące tłumaczenie, ponieważ właśnie do mechanizmu starych zegarów najbardziej podobna jest konstrukcja ciał Vaszynów.
Nie mogę przejść obojętnie obok według mnie największego minusa tej książki. Czy jest nim ogromne podobieństwo do „Sagi Drenajów” Davida Gemmella?
Już bowiem sam bohater ze swoim toporem jest wręcz lustrzanym odbiciem Drussa i jego Snagi. Narracja prowadzona jest w bardzo podobny sposób, dialogi skonstruowane są na podobieństwo tych w „Sadze”. Zresztą można się tego spodziewać już od samego początku ponieważ Andy Remic dedykuje „Legendę Kella” właśnie Gemmellowi. To właśnie ta nie znajomość historii Drenajów wpływa na negatywne oceny i opinie recenzentów. Minusem książki nie jest samo podobieństwo ale to, że ktoś kto wcześniej nie spotkał się z Drussem i kompanami nie może odpowiednio odebrać tej książki. Ja mam to szczęście, że Sagę Drenajów udało mi się przeczytać. Dlatego też pewnie widzę pewne „smaczki” niedostępne dla każdego. Poza tym jeśli krytykujemy fabułę nie możemy zapomnieć o tym, że nie znamy jej całej. Jest to bowiem pierwszy tom trylogii a historia toczy się dalej. Na Kella należy spojrzeć z perspektywy całości a nie tylko i wyłącznie pierwszego tomu.
Ostatnimi czasy w sieci pojawia się coraz więcej recenzji „Legendy Kella”. Wbrew pozorom nie napawa mnie to optymizmem. Dlaczego? Ponieważ ludzie piszący je w 80% zdobyli swoje książki na wyprzedażach. Nauczony doświadczeniem wiem, że oznacza to jedno: wydawnictwo nie zamierza kontynuować serii. Dlatego właśnie czuję się nie dość, że porządnie wkurzony to i oszukany przez „Fabrykę”. Myślę, że jest to kolejny gwóźdź do trumny działu fantastyki obcej tego wydawnictwa. Czytelnicy tracą zaufanie, nie wiedzą czy kupować daną książkę ponieważ nie wiedzą czy będą mieli szanse dobrnąć do końca danej opowieści.
„Legenda Kella” to z pewnością tytuł nie dla każdego. Jeżeli lubisz mocną, męską literaturę a do tego znasz „Sagę Drenajów” Davida Gemmella to z pewnością jest to książka, która przykuje Twoją uwagę. Jeżeli jednak nie spełniasz kryteriów , o których wcześniej mówiłem to lepiej zostawić tę książkę tak samo jak to zrobił wydawca. Wielka szkoda, że ta historia nie zostanie opowiedziana do końca polskim czytelnikom.
[recenzja pierwotnie ukazała sie na moim blogu:
http://zapomnianypokoj.blogspot.com/
zapraszam]
Był rok 2012 kiedy kupiłem „Legendę Kella”. Mija właśnie trzeci od chwili kiedy pierwszy tom „Kronik Mechanicznych Wampirów” trafił na półki księgarń a tekst, który teraz czytacie nie będzie tylko i wyłącznie moją opinią o tej książce. Poznacie również historię o tym, jak zostałem oszukany przez wydawnictwo. Książka, o której dzisiaj mówimy miała być olbrzymim sukcesem....
więcej Pokaż mimo to