Opis obiecujący "Thiller, kryminał, romans, powieść psychologiczna? Wyjątkowe połączenie gatunków" kupił mnie zupełnie, ale wypadł dość średnio bym powiedziała. Nie wkręciłam się ani nie weszłam w książkową akcję tak, jak bym po tych dwóch zachęcających zdaniach oczekiwała.

Nie wiem sama, czego było mi brak. Spodziewałam się trochę czegoś innego, chyba za dużo po tej okładce (ona na plus). Faktycznie za połową (dopiero...) i gdzieś tak prawie przy końcu bardziej weszłam w klimat i się wciągnęłam, sytuacja się rozwinęła. Ale biednie trochu to wszystko. Ta książka jest zupełnie przeciętna. Nie została według mnie napisana w żaden szałowy sposób, a miejscami chaotycznie.
Dwutorowa narracja z retrospekcją oddzieloną od bieżących wydarzeń była dla mnie ok i tyle z ważniejszych plusów.
Co do głównych postaci - Elia denerwował, jego ojca przemilczę, matka jest zbyt mało wyrazistą postacią i nieautentyczną a Anna zachowuje się głupio, Stefano wydaje się najszczerszym i najprawdziwszym bohaterem.
Wątki są mało rozbudowane i można spdziewać się dalszego rozwoju zdarzeń, nic nie zaskakuje. Fabuła nie jest niczym wybitnym, a co do hybrydy gatunkowej - zostałabym przy określeniu "thiller". Do kryminału zabrakło dużo. Romans: zauroczonie i zafascynowanie seksualne szesnastolatka w związku z mamą kolegi "romansem" ani nawet żadną "zakazaną miłością" bym nie nazwała. To wyszło tutaj po prostu głupio i nieprzekonująco. Powieść psychologiczna: krótko i zwięźle, słabo.

Zmarnowany potencjał i zbyt piękne by było prawdziwe hasło okładkowe, ale przeczytać można nie tracąc na tę książkę zbyt wiele czasu.

(*Moja opinia pochodzi z września 2018r. kiedy opublikowałam ją na swoim instagramie*)
ig: ksiazkowe_momenty

Opis obiecujący "Thiller, kryminał, romans, powieść psychologiczna? Wyjątkowe połączenie gatunków" kupił mnie zupełnie, ale wypadł dość średnio bym powiedziała. Nie wkręciłam się ani nie weszłam w książkową akcję tak, jak bym po tych dwóch zachęcających zdaniach oczekiwała.

Nie wiem sama, czego było mi brak. Spodziewałam się trochę czegoś innego, chyba za dużo po tej...