Mój Boże, ależ mnie znudziła i wymęczyła... Sensacja z wplecionym prawdziwym wątkiem historycznym powinna być pasjonująca i pouczająca a nie przewidywalna i banalna. Nie będę jednak zdradzać żadnych wątków, żeby nie popsuć zabawy tym, którzy powieść przeczytają bo nie przeszkadza im, że znają fabułę przed wzięciem książki do ręki.
Niezwykle skomplikowany, wielopiętrowy i zagmatwany system zakodowania tajemniczego punktu na mapie (wliczając w to: tatuaże, obrazy, maszynę szyfrującą Enigma, pierścienie, witraże, klucze w tajemniczych szkatułkach), który w zamierzeniu miał wciągnąć czytelnika, okazał się zbyt pokrętny, jak dla mnie.
Dodatkowo okazało się również, że nasycenie ilością szkieletów, odkrywanych co chwila, usuwanie z tego padołu wszystkich chyba postaci drugoplanowych, wszechobecność czarnego charakteru, czyhającego za każdym dosłownie rogiem, nieważne czy w muzeum Petersburga, synagodze w Pradze, na targu w Borough, w Zurychu czy Westfalii - jak i, z drugiej strony, omnipotencja i nieśmiertelność głównych bohaterów - były trudne do zaakceptowania.

Mój Boże, ależ mnie znudziła i wymęczyła... Sensacja z wplecionym prawdziwym wątkiem historycznym powinna być pasjonująca i pouczająca a nie przewidywalna i banalna. Nie będę jednak zdradzać żadnych wątków, żeby nie popsuć zabawy tym, którzy powieść przeczytają bo nie przeszkadza im, że znają fabułę przed wzięciem książki do ręki.
Niezwykle skomplikowany, wielopiętrowy i...