Kyrielejson. A myślałam, że Lissa ze Skradzionego serca była tępą dzidą. Ona przynajmniej próbowała czasem myśleć...

Książka nie jest zła, o ile jest się w stanie przetrzymać bohaterkę tępą jak zardzewiała siekiera. W sumie kolor włosów by się zgadzał... Ogólnie jest bardzo ,,disneyowsko" - ukochany ojciec umiera, bohaterka zostaje ze złą macochą, młodszy brat niby współczuje siostrze, ale boi się postawić matce, a w tle ,,książę z bajki". Ot, schemat jak schemat, nawet nie tak źle odtworzony, ale wszystko psuje Rachel, która z myśleniem i wyciąganiem wniosków jest ewidentnie na bakier. Curt (,,książe z bajki") od samego początku smali do niej cholewki. I to nawet nie przez sam fakt, że musi, bo to romans i nie ma innego zabójczo przystojnego kawalera - on się o nią martwi, stara się być jak najbliżej, aby pomóc jeśli czegoś będzie potrzebować... i tak dalej. No, do rany przyłóż, dla każdego jest miły, ale dla Rachel szczególnie. A gdy ta tępa dzida nie potrafi się tego domyślić, to łopatologicznie jej tłumaczy, że mu na niej zależy. Wszyscy dookoła to widzą. Ale nieee, wystarczy, że Curt porozmawia tylko z jej macochą i już jest, że na pewno zdradza i oszukuje Rachel! I jeszcze pal licho, ale Rachel doskonale wie, że jej macocha notorycznie kłamie... Więc komu od razu wierzy bohaterka? Curtowi, który okazuje i powtarza, że świata poza Rachel nie widzi, czy wrednej macosze, która kłamie i manipuluje dziewczyną od dziecka? NO OCZYWIŚCIE ŻE MACOSZE!

Odstawiając na bok tę tępą dzidę - sama historia jest całkiem okey, bo było w niej miejsce też na parę innych wątków. Pupy nie urywa, ale też nie obraża intelektu czytelnika. Ot, spoko czytadło jeśli nie ma się nic innego pod ręką.

Kyrielejson. A myślałam, że Lissa ze Skradzionego serca była tępą dzidą. Ona przynajmniej próbowała czasem myśleć...

Książka nie jest zła, o ile jest się w stanie przetrzymać bohaterkę tępą jak zardzewiała siekiera. W sumie kolor włosów by się zgadzał... Ogólnie jest bardzo ,,disneyowsko" - ukochany ojciec umiera, bohaterka zostaje ze złą macochą, młodszy brat niby...

W pewnej chwili czytanie tej powieście było naprawdę trudne. Dużo się dzieje, a na bohaterkę spada tyle problemów, że po prostu człowiek się zastanawia, co bogowie mają za złe tej dziewczynie? ;)
Bohaterka właśnie straciła ojca, który cały majątek zapisał jej przyrodniemu bratu. Chłopak nie chce mieszkać na odludnej farmie, nie interesuje go rolinctwo, jest też młody i nieodpowiedzialny. W dodatku rządzi nim matka, macocha bohaterki. Macocha, która nie ma jeszcze 40 lat, i bohaterka kochają tego samego mężczyznę. Rywalizują ze sobą o jego względy, choć bohaterka jest zbyt dumna by okazać uczucia. Za to macocha szaleje i nie znosi konkurencji. Potem robi się jeszcze bardziej szalenie, bo ukochany synalek wraca do domu z dziewczyną....

W pewnej chwili czytanie tej powieście było naprawdę trudne. Dużo się dzieje, a na bohaterkę spada tyle problemów, że po prostu człowiek się zastanawia, co bogowie mają za złe tej dziewczynie? ;)
Bohaterka właśnie straciła ojca, który cały majątek zapisał jej przyrodniemu bratu. Chłopak nie chce mieszkać na odludnej farmie, nie interesuje go rolinctwo, jest też młody i...