Wszystko, co związane z morzem jest dla mnie męczące i odpychające, dlatego też literatura morska, w której używa się fachowych, nie znanych mi określeń, jest dla mnie nużąca. Muszę przy tym zaznaczyć, że "Milczący rejs" jest przemiłym wyjątkiem; książka ta okazała mojemu negatywnemu stosunkowi całkowite zrozumienie; nie próbowała mi wmówić, że znój, harmider, tyrańska praca, okropne warunki życia są elementami napędowymi pasjonującego żeglarskiego lifestyle'u.
Narratorka/główna bohaterka była poniekąd moją "soul mate"; pragnęła głębokich, szczerych relacji, a pragnienia tego nie mogła zaspokoić w świecie, z którym się związała. W jej relacji z Robem odnalazłam zbieżności z moimi własnymi doświadczeniami, toteż ich historia była szczególnie bliska mojej duszy.
Ujmują mnie opowieści o beztroskich, idealistycznych młodych duszach marzących o romantycznym życiu pełnym uniesień i wiecznych podróży. Wiadomo, że "hipisem" nie da się być całe życie, lecz podoba mi się konfrontacja tego typu oczekiwań z rzeczywistością. Historie takie pokazują pewną prawdę; że dojrzałość to pragnienie i docenianie dobrego, prozaicznego życia.

Wszystko, co związane z morzem jest dla mnie męczące i odpychające, dlatego też literatura morska, w której używa się fachowych, nie znanych mi określeń, jest dla mnie nużąca. Muszę przy tym zaznaczyć, że "Milczący rejs" jest przemiłym wyjątkiem; książka ta okazała mojemu negatywnemu stosunkowi całkowite zrozumienie; nie próbowała mi wmówić, że znój, harmider, tyrańska...

Była to opowieść kobiety o swoim pierwszym małżeństwie, które niespecjalnie się jej udało, chociaż na początku nic na to nie wskazywało. W trakcie rejsu doszło do według mnie mało istotnego zdarzenia, przez które mąż posądził swoją żonę o zdradę i nakazał jej areszt w swojej kajucie. Mam wrażenie, że nic tu nie było tak jak być powinno i dlatego ich związek nie mógł dalej przetrwać. Kobieta z resztą po kilku latach i drugim małżeństwie, z którego ma dwójkę dzieci wydaje się dalej niezadowolona ze swojego życia.

Była to opowieść kobiety o swoim pierwszym małżeństwie, które niespecjalnie się jej udało, chociaż na początku nic na to nie wskazywało. W trakcie rejsu doszło do według mnie mało istotnego zdarzenia, przez które mąż posądził swoją żonę o zdradę i nakazał jej areszt w swojej kajucie. Mam wrażenie, że nic tu nie było tak jak być powinno i dlatego ich związek nie mógł dalej...