Superman vs Aliens

Okładka książki Superman vs Aliens Dan Jurgens, Kevin Nowlan
Okładka książki Superman vs Aliens
Dan JurgensKevin Nowlan Wydawnictwo: TM-Semic Cykl: Top Komiks (tom 5) Seria: Top Komiks komiksy
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Top Komiks (tom 5)
Seria:
Top Komiks
Tytuł oryginału:
Superman vs Aliens
Wydawnictwo:
TM-Semic
Data wydania:
1999-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1999-01-01
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
8388064150
Tłumacz:
Arkadiusz Wróblewski
Tagi:
superman aliens top komiks
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Batman: Killer Croc powstaje Gene Colan, Gerry Conway, Dan Jurgens, Don Newton, Curt Swan
Ocena 6,6
Batman: Killer... Gene Colan, Gerry C...
Okładka książki Godzina Zero: Kryzys w czasie Darryl Banks, Frank Fosco, Dan Jurgens, Ron Marz, Jerry Ordway
Ocena 5,9
Godzina Zero: ... Darryl Banks, Frank...
Okładka książki DC Comics: Pokolenia Brian Hitch, Dan Jurgens, Yanick Paquette, Ivan Reis, Andy Schmidt, Robert Venditti
Ocena 4,8
DC Comics: Pok... Brian Hitch, Dan Ju...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Batman / Lobo Simon Bisley, Alan Grant
Ocena 6,4
Batman / Lobo Simon Bisley, Alan ...
Okładka książki Batman: Halloween Jeph Loeb, Tim Sale, Gregory Wright
Ocena 6,9
Batman: Halloween Jeph Loeb, Tim Sale...
Okładka książki Mega Marvel #15: Wolverine / Gambit: Ofiary Jeph Loeb, Tim Sale
Ocena 6,5
Mega Marvel #1... Jeph Loeb, Tim Sale...
Okładka książki Lobo / Maska John Arcudi, Alan Grant, Doug Mahnke, Keith Williams
Ocena 6,9
Lobo / Maska John Arcudi, Alan G...
Okładka książki Batman/Judge Dredd: Sąd nad Gotham Simon Bisley, Alan Grant, John Wagner
Ocena 7,3
Batman/Judge D... Simon Bisley, Alan ...
Okładka książki Batman versus Predator II: Bloodmatch Simon Bisley, Paul Gulacy, Douglas Moench
Ocena 6,6
Batman versus ... Simon Bisley, Paul ...
Okładka książki Hitman / Lobo: Ten głupi wał! Garth Ennis, Dough Mahnke
Ocena 6,3
Hitman / Lobo:... Garth Ennis, Dough ...

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
51 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
471
438

Na półkach: ,

Muszę przyznać, że ciekawie wybrnęli. Nie wyobrażałam sobie, jak można połączyć postać Supermana z uniwersum Obcego, ale naprawdę fajnie się to czyta i historia została porządnie przemyślana. Język jest prosty i przyjemnie płynie się przez historię bez zbędnych stopów. Z jednej strony żałuję, że taki krótki, ale z drugiej nie wiem, co więcej mogliby tam zawrzeć. Choć chętnie poznałabym kontynuację, bo na końcu jest niezły cliffhanger.

Muszę przyznać, że ciekawie wybrnęli. Nie wyobrażałam sobie, jak można połączyć postać Supermana z uniwersum Obcego, ale naprawdę fajnie się to czyta i historia została porządnie przemyślana. Język jest prosty i przyjemnie płynie się przez historię bez zbędnych stopów. Z jednej strony żałuję, że taki krótki, ale z drugiej nie wiem, co więcej mogliby tam zawrzeć. Choć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
544
540

Na półkach:

Komiksowe treści ewoluują na naszych oczach już od ponad 80 lat. Chociaż na początku było trudno, a komiks miał służyć jedynie celom propagandowym, ewentualnie zapewniać tanią i szybką rozrywkę dla wszystkich klas społecznych które mogły by wydać jakieś ,,drobne” luźno dyndające w kieszeni, wyrósł on obecnie do postaci na równi popularnej, tak samo dla kultury znaczącej, co różnogatunkowa beletrystyka: od horrorów począwszy, a na reportażach i literaturze faktu skończywszy. Recenzując komiksy, pisząc o nich w sieci, również wymieniając się na temat konkretnych narracji obrazkowych opiniami z wieloma użytkownikami, staram się mieć na uwadze to, że współczesny komiks swój pierwowzór zawdzięcza narodzinom idei i formy amerykańskiego komiksu – narracji graficznych o charakterystycznej tematyce / nurcie superbohaterskim.

Komiksowa myśl superbohaterska – tak należałoby nazwać z racji dokonań dla kultury masowej i szerokiej kultury samej w sobie ten dość ważny rodzaj komiksu - mówiąc krótko i dosadnie narodziła się na przededniu II Wojny Światowej, a podczas niej, co ciekawe, solidnie rozwinęła. Dodatkowo, istotne jest to, że jednym z pierwszych arcy-wrogów, archetypów komiksowych superłotrów stał się typ zawistnego wroga ludzkości, do bólu przewidywalnego i mającego jedyny, prosty cel, jakim jest podbicie świata i wprowadzenie w Cywilizacji swojej wizji tudzież ładu, zgodnie z którym funkcjonowałby podporządkowujący mu się świat. I jest to – a tak właściwie był – Adolf Hitler, przywódca hitlerowskich Niemiec, agresor, o którym ludzkość najchętniej chciałaby raz na zawsze zapomnieć, który to stanowił jedną z wielu osobistości, mających tak gigantyczny wpływ na rozpętanie w 1939 roku drugiego globalnego konfliktu zbrojnego w dziejach świata. A kontynuując tą myśl przejdźmy do jednego z najważniejszych komiksów w dziejach, bo chyba każdy z nas, szczególnie ci spośród komiksowych nerdów, kojarzy okładkę pewnego komiksowego wydania, na którym to widać, jak odważna, odziana w niebiesko-czerwono-biały trykot postać – barwy wolności i zwycięstwa - trzymająca tarczę, uderza Hiltera w twarz, czyż nie? To nie kto inny, jak tylko Kapitan Ameryka zadaje solidny cios zbrodniarzowi. To właśnie wtedy po raz pierwszy, dał się on poznać światu, w pierwszym numerze komiksu stworzonego pod jego klasyczną już obecnie postać herosa, z marca 1941 roku, wydanego nakładem rozwijającego się wtenczas coraz prężniej amerykańskiego wydawnictwa "Timely Comics" – dzisiejszego Marvela. Nawet jeśli nie mieliście styczności z odważnie i należycie postępującym z Hitlerem Steve’em Rogersem – ani tego numeru nie czytaliście, a tym bardziej nie widzieliście jego okładki, okazja do nadrobienia treści stoi przed wami otworem. Zresztą patrząc się na ten pierwszy dla ,,Capa" komiks, sami mamy odpowiedź na to, jaki charakter, destynację i zamysł miały pierwsze kroki komiksu z herosami w roli głównej; wiemy też jaką drogę przeszedł od takiego komiksu, jak historia ,,Kapitana Ameryki okładającego piąchami Hitlera” nie tylko ten nurt komiksu, ale i wszystko to, co tworzyło się przez lata i tworzy obecnie w tym medium popkulturowym.

Komiks to piękna rzecz, dlatego też powyższe rozwinięcie przeze mnie przedstawione, jest istotne dla omówienia pewnego ,,oseska” i ,,czarnej owieczki” narracji obrazkowych, który to nie powstałby, gdyby nie sprawne działania sprzed ,,popkulturowych eonów lat” wielu rysowników i scenarzystów z branży czegoś, co ciężko nawet było nazwać wtedy ,,komiksem”, realizujących swą pasję i zamysły wprost z głowy pełnej twórczej i niezwykle płodnej wyobraźni, w czasach niełatwych, niespokojnych – w okolicy II Wojny Światowej. I tak, od końca lat 30. XX wieku historie o ,,kostiumowych superherosach” – tak to się wtedy nazywało - zdominowały amerykański rynek komiksowy, przenikając również do innych mediów. Powstało wiele filmów, książek i gier komputerowych traktujących o superbohaterach, a sam komiks dzięki narodzinom tej specyfiki narracji obrazkowej dorósł do rangi tylu gatunków, takiej różnorodności graficznej go przedstawiającej, że on sam nie jest już tą ,,gorszą”, jakby z przemiału formą rozrywki, odpoczynku od trudów dnia codziennego, także formą obcowania z wytworami kultury Cywilizacji, na którą człowiek wykształcony nie powinien w ogóle sobie pozwalać. Nie. Obecnie czyta je każdy, w każdym wieku, na każdym kontynencie, po prostu wszędzie na świecie; na pewno robią to też pracownicy stacji badawczych pracujących na Antarktyce lub Antarktydzie. A czemu by nie? Bo inaczej być nie może, bo komiks zabiera się ze sobą tak samo często, jak ma się to w zwyczaju robić z książkami. I najważniejsze: gdyby nie powstanie amerykańskiego komiksu nie doświadczyłbym tak specyficznej, dość intensywnie przedstawionej graficznie i fabularnie, niespodziewanie dobrze i dokładnie narysowanej, jak na lata 90-te XX wieku, historii znanej pod nazwą "Superman vs Aliens", wydanej w Polsce w 1999 roku przez wydawnictwo legendę w branży, "TM-Semic".

Pojedynkujący się z obleśnym smukłym, humanoidalnym Xenomorphem ,,Człowiek ze Stali” autorstwa doborowego komiksowego towarzystwa – niezrównanych Dana Jurgensa i Kevina Nowlana, to opowieść wyjątkowo barwna, obfita w nietuzinkową wydajnie inscenizowaną akcję. To historia, która teoretycznie nie powinna powstać: widzisz i słysz: ,,Superman”, ,,Obcy”, mówisz: nie, to niemożliwe, tego nie dałoby się scalić w jedną spójną, prezentowaną na łamach komiksu przygodę! Jednak pojedynek Supermana i całej armii paskudnych, opalizujących mroczną, smukłą czernią, człapiących na palczastych łapskach maszkar, okazał się czymś przeciwnym. Powiedzieć ,,jakie to było dobre”, to w przypadku tej historii za mało – owocu gigantycznej pracy, którą włożyli w to wydanie Dan Jurgens i Kevin Nowlan. Cóż, wydanie to okazało się iście piorunująco dobrym efektownym w każdym aspekcie realizacji komiksu, jak i efektywnym, dziełem. I jest to opowieść mroczna, kunsztownie delikatnie rysowana (widać w numerze każdy drobiazg fizyczności ludzkich i kryptońskich postaci, jak i m.in. budulca Xenomorphów),dopieszczona względnie szeroką paletą kolorów, jak na ,,starte i wyblakłe” komiksy ery lat 80-tych i 90-tych przystało. Aspekt graficzny zawsze pociąga za sobą narracje. Te dwa zależne od siebie byty tworzące każdą dowolną narrację obrazkową, w tym przypadku podkreślają jedno: "Superman vs Aliens", to historia zdecydowanie przeznaczona dla dorosłego czytelnika bądź fascynata komiksów w stopniu na równi z zafascynowaniem się tematyką Uniwersum Obcego, szczególnie jego pierwszym filmem z Kanonu: "Obcy. 8-my Pasażer Nostromo" w reżyserii Ridleya Scotta. Bo odwołań do niego Jurgens i Nowlan zastosowali tu całą masę; te ponad 120 stron wręcz żyło easter eggami i schematami tworzenia napięcia i mrocznej dramaturgii z słynnego obrazu kinowego z nurtu horror-sci-fi: od ujrzenia przez Supermana jaj stworzenia na opuszczonym Argo City, przez skradanie się Xenomorpha w różnych punktach tej historii, a skończywszy na eksplodowaniu niedojrzałej formy Xenomorpha wprost z klatki piersiowej członka załogi Dr Cheryl Kimble, należącej do LexCorpu. Czyż wnioski i spostrzeżenia nie nasuwają się samoczynnie?

W opowieści prezentowanej przez duet Jurgens i Nowlan, pierwszeństwo ma ,,Obcy”. Jego kreacja jest tu ważniejsza, ba setki istot tej rasy, które spotyka Kal-El są istotniejsze. Maszkarony swoją godną filmu Scotta prezencją spychają Supermana, śmiało można rzec, na dalszy plan, mimo iż on, jak i Lois Lane otwierają tę historię i wrzucają jej najważniejszy pierwszy bieg. Heros z Uniwersum DC jest tu gościem, a plugastwa, które po prostu napotyka, gdy rusza odrzutowcem LexCorpu w misję rozpoznawczą poza Ziemię, po odczytaniu tajemniczego zapisu z dziwnej satelity lądującej na Ziemi – zapisu w języku kryptońskim – zwyczajnie są dla niego przeszkodą, którą musi pokonać, aby wykonać zadanie. Niby dostajemy prostą fabułę, jednakże jest ,,jedno ale". Wrzuca ona drugi bieg, gdy Superman spotyka Karę, osadniczkę z byłego, zniszczonego Argo City, na które przyleciał. Pojawiają się nowe wątki; czytelnik łyka trochę emocji, które co ciekawe, niekiedy nie są do końca jasne w kwestii wyrazu dramaturgii uczuciowości bohaterów, w czym być może przeszkadzało techniczne podejście do rysowania komiksów w latach 90-tych. Narracja w tym tytule, wraz z wątkiem Lane i Kimble próbujących ratować siebie i LexCorp przed maszkaronami, które były po prostu wszędzie (tak, nie było to logiczne wytłumaczenie, ale widz musiał się zastanawiać ,,skąd i dlaczego” tyle się tych stworzeń tu wzięło; tak mocno ridleywoski okazał się to twór),rozpędziła się w rozsądnie szaleńczy sposób, haftowany determinacją zarówno Kal-ela, Kary i reszty głównych postaci, jak i setki Xenomorphów, których celem było dzikie gadzie zabijanie i składanie jaj, aby wydać na świat kolejne potomstwo.

"Superman vs Aliens", to jeden z najoryginalniejszych komiksowych spotkań różnych Uniwersów ze sobą, na łamach jednej serii wydań, lub jednego wydania, jakie kiedykolwiek powstały, jakie kiedykolwiek czytałem. Crossover Jurgensa i Nowlana w ciekawy sposób poradził sobie z ,,nieśmiertelnością”, tą archetypową niezniszczalnością ,,Człowieka ze Stali”. A zrobili to tak intuicyjnie i sprytnie, że mówiąc krótko i nie spoilerując, w pewnym momencie kibicowałem nawet setkom Xenomorphów, a nie ,,Supkowi". To było niebywałe spotkanie dwóch ikon popkultury. Zostało ono dobrze napisane i nakreślone graficznie. Intrygujący jego koniec wskazuje jedynie, że to tylko początek czegoś większego. I o ile będzie mi dane dostać taką kontynuowaną - jeśli powstała -historię kiedyś w swoje ręce, na pewno ją przeczytam.

Komiksowe treści ewoluują na naszych oczach już od ponad 80 lat. Chociaż na początku było trudno, a komiks miał służyć jedynie celom propagandowym, ewentualnie zapewniać tanią i szybką rozrywkę dla wszystkich klas społecznych które mogły by wydać jakieś ,,drobne” luźno dyndające w kieszeni, wyrósł on obecnie do postaci na równi popularnej, tak samo dla kultury znaczącej, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
367
112

Na półkach: ,

Mnie zauroczył ten komiks. Takie superhero lubię, zwariowane, z mnóstwem akcji i zaskakującym zaskoczeniem na końcu. No i to przecież Superman, to przecież Aliens, dwie gigantyczne marki, to trzeba przeczytać. ;D

Mnie zauroczył ten komiks. Takie superhero lubię, zwariowane, z mnóstwem akcji i zaskakującym zaskoczeniem na końcu. No i to przecież Superman, to przecież Aliens, dwie gigantyczne marki, to trzeba przeczytać. ;D

Pokaż mimo to

avatar
46
34

Na półkach:

Ciężko mi ocenić coś, z czym mam styczność właściwie po raz pierwszy. Lepiej rozeznana jestem w marvelowskim uniwersum niż DC, poza tym ikona jaką jest Superman przywodzi mi na myśl wyłącznie nie najlepsze ekranizacje, które w sumie zawsze przypominały odgrzewany kotlet (ten najnowszy przynajmniej naładowany jest efektami specjalnymi),niż zaaklimatyzowanego aliena, który w sumie jest SUPER. Dobroduszny, pełen determinacji i wiary w ludzkość, mimo iż składają się na nią nie wierzące w samego siebie jednostki - brzmi to idyllicznie, gdyż ideały, choć złote, to nadal wypadają... no naiwne. Jednak nadzieja umiera ostatnia, dlatego Kal przerzuca góry, tnie stal rzęsami czy łamie ramieniem zęby obcemu. Niestety i tej historii nie przyklaskuję z aprobatą, lecz nie zniechęciło mnie to w przeczytaniu tego miszmaszu. I muszę przyznać, że chociaż sceptycznie patrzyłam na trzymany w dłoniach komiks, tak pochłonęłam go zrazu. Historia jest konkretna, dynamicznie się rozwijająca, zaś słabnący w mocach Superman w sumie przemawia do odbiorcy. Podczas dłużących się minut z dala od promieni słonecznych traci swe moce, przez co kolejne starcia z obcymi przyprawiają go o... no wyłącznie dziury w kostiumie, aż w pewnym momencie biega jak Tarzan ze zmierzwionym włosem. Jednak niech będzie - szala odwraca się, gdy Kal za swą porażkę musi zapłacić zarodkiem owego robactwa zagnieżdżonego gdzieś w swych trzewiach. W sumie sama zaczęłam wątpić czy się wykaraska z sytuacji, dlatego tak namiętnie kartkowałam następne strony. Poza tym niepewna też była sytuacja Lois, zwykłej, wyszczekanej ziemianki, posiadającą wyłącznie moc broni palnej i upór, tak też napięcie rosło. Jednak pomimo całej otoczki zagrożenia, happy end zwieńczył historię, pozostawiając u mnie niedosyt. Dosłownie - WSZYSTKO dobrze się kończy. I mimo przygnębiającej przemowy Supermana, jestem rozczarowana zakończeniem.
Historia - wydaje mi się (a zaznaczam, żem nowicjuszka) - nie wnosi nic znaczącego w kanon bohatera, jest to raczej spin off, którym autorzy zamaskowali chwilowe luki w pomysłach. Ale niech będzie 6 gwiazdek: za chęci i całkiem niezłą wizualizację.

Ciężko mi ocenić coś, z czym mam styczność właściwie po raz pierwszy. Lepiej rozeznana jestem w marvelowskim uniwersum niż DC, poza tym ikona jaką jest Superman przywodzi mi na myśl wyłącznie nie najlepsze ekranizacje, które w sumie zawsze przypominały odgrzewany kotlet (ten najnowszy przynajmniej naładowany jest efektami specjalnymi),niż zaaklimatyzowanego aliena, który w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
7939
6794

Na półkach: , ,

Z PUDŁA WYGRZEBANE, CZ V

Kiedy na Ziemii rozbija się statek pochodzący z Ktyptony, Superman odkrywa, że w kosmosie znajduje się ocalałe miasto z jego rodzimej planety przetrwałe na asteroidzie. Wykorzystując Lexcorp wyrusza tam Lois pozostwaiwszy na stacji orbitalnej. Na miejscy jednak odkrywa Obcych. Zainfekowany przez jednego z nich, pozbawiony mocy jedynie z pomoca nastolatki Kary zmuszony zostaje walczyć o przetrwanie jej i siebie. a także Lois, bowiem Obcy dostał sie i na stację...

Cóż mogę powiedziec o tym albumie? Nie jest to dzieło wielkie, ale trzeba powiedziec, że stały scenarzysta przygód człowieka ze stali dłą nam kawał dobrej rozrywki. 132 emocji, poiścigów i prawdziwej grozy. A wszytsko świetnie narysowane przez Kevina Nowlana znanego z pracy chocby przy Greystock Alan Moorae'a. Klimat jest duszny i mroczny, a kształtują go świetne plansze, w których Nowlan w nrpowtarzany sposób operuje czernią i cieniem (az żal, że komiks nie powstał tylko w czernii i bieli, choć do koloru nie mam zbyt dużych zarzutów). Dodatkowo ciągłe zwroty akcji a wreszcie szokujący final dodają albumowi uroku.

Polecam, choć nie wszytskim może spodobać się taka stylistyka przygód Supermana.

Z PUDŁA WYGRZEBANE, CZ V

Kiedy na Ziemii rozbija się statek pochodzący z Ktyptony, Superman odkrywa, że w kosmosie znajduje się ocalałe miasto z jego rodzimej planety przetrwałe na asteroidzie. Wykorzystując Lexcorp wyrusza tam Lois pozostwaiwszy na stacji orbitalnej. Na miejscy jednak odkrywa Obcych. Zainfekowany przez jednego z nich, pozbawiony mocy jedynie z pomoca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
531
332

Na półkach: ,

Zbieram komiksy z Alienem

Zbieram komiksy z Alienem

Pokaż mimo to

avatar
310
129

Na półkach: , ,

Nigdy jakoś za Supermenem nie przepadałem, ale ten komiks mi się nawet podobał. Choć najbardziej lubiłem fragmenty bez Superbohatera. Beznadziejna końcówka

Nigdy jakoś za Supermenem nie przepadałem, ale ten komiks mi się nawet podobał. Choć najbardziej lubiłem fragmenty bez Superbohatera. Beznadziejna końcówka

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    63
  • Posiadam
    20
  • Komiksy
    13
  • Komiks
    7
  • Chcę przeczytać
    4
  • Komiksy Przeczytane
    1
  • Powieść graficzna
    1
  • TM-Semic
    1
  • 2020
    1
  • Komiksy i mangi
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Superman vs Aliens


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także