Jeden z najbardziej fascynujących epizodów historii nowożytnej, opisany przez naocznego świadka i uczestnika tych wydarzeń. Zadziwia szczegółowość z jaka autor pamiętał opisywane przez siebie wydarzenia. Pozycja obowiązkowa dla każdego maniaka historii.

Jeden z najbardziej fascynujących epizodów historii nowożytnej, opisany przez naocznego świadka i uczestnika tych wydarzeń. Zadziwia szczegółowość z jaka autor pamiętał opisywane przez siebie wydarzenia. Pozycja obowiązkowa dla każdego maniaka historii.

Kopalnia wiedzy o Ameryce prekolumbijskiej, epicka opowieść żołnierza Corteza, ta książka to "must have" na półce

Kopalnia wiedzy o Ameryce prekolumbijskiej, epicka opowieść żołnierza Corteza, ta książka to "must have" na półce

Poza używaniem dość prostego języka, co zważając na profesje autora jest zrozumiałe, lektura dość przyjemna, na pewno mocno zredagowana (co jest zanzaczone na wstępie). Dwie uwagi- nasz konkwistador miał skłonności do wyolbrzymiania (jest to znany fakt bo oprócz spisanych przez niego zeznań zachowały się też listy Korteza do Króla Hiszpanii). Jednym z przesadzen którego dokonuje jest właśnie ilość ludzi składanych na ofiary chcąc wybielić i uzasadnij tym samym podbój tamtych ludów dzisiejszego Meksyku. Druga rzecz- termin Aztekowie odnosi się do mitycznych początków Mexików (Meksykanów) i zaczął być stosowany w XIX wieku, więc autor nie mógł go użyć. Lekturę polecam każdemu jako opis nie tylko podboju, ale i zderzenia się dwóch cywilizacji i tego jak reagowały na to obie strony.

Poza używaniem dość prostego języka, co zważając na profesje autora jest zrozumiałe, lektura dość przyjemna, na pewno mocno zredagowana (co jest zanzaczone na wstępie). Dwie uwagi- nasz konkwistador miał skłonności do wyolbrzymiania (jest to znany fakt bo oprócz spisanych przez niego zeznań zachowały się też listy Korteza do Króla Hiszpanii). Jednym z przesadzen którego...

To fantastyczne, że do naszych czasów zachowała się relacja naocznego świadka poczynań Korteza. Zapewne nie jest w pełni wierna, biorąc pod uwagę, że autor spisywał ją z pamięci po wielu latach a ponadto, sam będąc konkwistadorem, na pewno chciał przedstawić swoje poczynania w odpowiednim świetle. Niemniej jednak jest to lektura szalenie ciekawa, przedstawiająca pierwszą reakcję Europejczyków na ludzi Nowego Świata. Dzisiaj relacja szokuje nie tylko brutalnością podboju, ale przede wszystkim brakiem poprawności politycznej, przypisując słuszność celów tylko jednej stronie walk. Trzeba zatem czytać, jak zawsze w przypadku źródeł, mając na uwadze kontekst. Warto sięgnąć po tę lekturę chociażby po opis miasta Meksyk zbudowanego na jeziorze; ten obraz długo jeszcze będę mieć przed oczami.

To fantastyczne, że do naszych czasów zachowała się relacja naocznego świadka poczynań Korteza. Zapewne nie jest w pełni wierna, biorąc pod uwagę, że autor spisywał ją z pamięci po wielu latach a ponadto, sam będąc konkwistadorem, na pewno chciał przedstawić swoje poczynania w odpowiednim świetle. Niemniej jednak jest to lektura szalenie ciekawa, przedstawiająca pierwszą...

Jedyna możliwość, aby poznać z pierwszej ręki jak wyglądał podbój ziem, które obecnie nazywają się Meksyk.

Jedyna możliwość, aby poznać z pierwszej ręki jak wyglądał podbój ziem, które obecnie nazywają się Meksyk.

Z prawdziwą przyjemnością. Barwnie napisane dzieje podboju państwa Meksykanów. Jakoś nie pada tu słowo Aztecy - choć o nich to rzecz. Autorstwa uczestnika tych wydarzeń. Z załogi Corteza. Nie ma tu bicia się w piersi. Wręcz przeciwnie. Jest duma i wspaniale napisane sprawozdanie, które czyta się jednym tchem. Na mnie szczególne wrażenie zrobiło oblężenie Tenochtitlan/Meksyku w 1521 roku. Wrażenie ponuro-apokaliptyczne. Kanibalistyczne uczty. Zabijanie buntujących się Indian, przez broniących się Indian. Obrzędy i ofiary w świątyniach - do samego końca. Walka o każdy dom i kanał. Bitwy na jeziorze, na którym było położone miasto. I niesamowita determinacja obrońców. Dla nich to była zaiste - święta wojna.

Z prawdziwą przyjemnością. Barwnie napisane dzieje podboju państwa Meksykanów. Jakoś nie pada tu słowo Aztecy - choć o nich to rzecz. Autorstwa uczestnika tych wydarzeń. Z załogi Corteza. Nie ma tu bicia się w piersi. Wręcz przeciwnie. Jest duma i wspaniale napisane sprawozdanie, które czyta się jednym tchem. Na mnie szczególne wrażenie zrobiło oblężenie...

Książka z perspektywy uczestnika wydarzeń opisuje wyjątkowe wydarzenia w dziejach ludzkości. Jest w niej trochę z pamiętnika, powieści historycznej, przygodowej... a nawet science-fiction, gdyż spotkanie z obcą cywilizacją jest tematem typowym dla tego gatunku.
Element psychologiczny, nie wybijający się może na pierwszy plan, jest równie interesujący: rzeczywiste motywacje konkwistadorów kontrastują z deklaracjami, a ich przywódca jest osobą złożoną, którą po przeczytaniu podziwia się za geniusz strategiczny i dyplomatyczny, ale również nienawidzi za bezwzględność i dwulicowość.

Niestety znalazłem jedynie wersję książki w pdf, z błędami.

Książka z perspektywy uczestnika wydarzeń opisuje wyjątkowe wydarzenia w dziejach ludzkości. Jest w niej trochę z pamiętnika, powieści historycznej, przygodowej... a nawet science-fiction, gdyż spotkanie z obcą cywilizacją jest tematem typowym dla tego gatunku.
Element psychologiczny, nie wybijający się może na pierwszy plan, jest równie interesujący: rzeczywiste motywacje...

Gdyby nie fakt, że historia spisana w tej książce jest autentyczna, nie uwierzyłbym w to co przeczytałem. Zaiste, jest to prawdziwa kwintesencja konkwisty Azteków!

Gdyby nie fakt, że historia spisana w tej książce jest autentyczna, nie uwierzyłbym w to co przeczytałem. Zaiste, jest to prawdziwa kwintesencja konkwisty Azteków!

Napisana przez zwykłego żołnierza historia, pomimo dużego prawdopodobieństwa 'kolorowania' niektórych faktów a także dość prostego języka, jest niezwykle ciekawą i wartościową pozycją. To najbliższa prawdzie relacja z trwającego wiele lat na początku XVI wieku podboju Nowej Hiszpanii (dzisiejszy Meksyk).

Poza walorami historycznymi, dzienniki Bernala Diaza obrazują też niezwykły kunszt wojskowy i polityczny Korteza. Na szczęście jego obraz wcale nie jest cczarno-biały - Diaz wielokrotnie krytykuje Korteza za jego decyzje.

Warto sięgnąć po tę książkę również w kontekście historii ludobójstwa - to właśnie podboje rozpoczęte przez takich ludzi jak Kortez były podwaliną największego ludobójstwa w historii ludzkości - czyli kolonizacji obu Ameryk.

Napisana przez zwykłego żołnierza historia, pomimo dużego prawdopodobieństwa 'kolorowania' niektórych faktów a także dość prostego języka, jest niezwykle ciekawą i wartościową pozycją. To najbliższa prawdzie relacja z trwającego wiele lat na początku XVI wieku podboju Nowej Hiszpanii (dzisiejszy Meksyk).

Poza walorami historycznymi, dzienniki Bernala Diaza obrazują też...

Opis z pierwszej reki,człowieka który tam był i widział wszystko na własne oczy. Pozycja obowiązkowa dla tych co uważają że brzydki Cortez pobił milutkich Azteków. Zwróćcie uwagę na szaleństwo składania ofiar z ludzi, na klatki z tuczącymi się jeńcami...co z tego że wybudowali wspaniałe miasto. Należało im się.

Opis z pierwszej reki,człowieka który tam był i widział wszystko na własne oczy. Pozycja obowiązkowa dla tych co uważają że brzydki Cortez pobił milutkich Azteków. Zwróćcie uwagę na szaleństwo składania ofiar z ludzi, na klatki z tuczącymi się jeńcami...co z tego że wybudowali wspaniałe miasto. Należało im się.