Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza

Okładka książki Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza Wiktor Krawczenko
Okładka książki Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza
Wiktor Krawczenko Wydawnictwo: Magnum biografia, autobiografia, pamiętnik
528 str. 8 godz. 48 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
The Personal and Political Life of a Soviet Official
Wydawnictwo:
Magnum
Data wydania:
2009-06-24
Data 1. wyd. pol.:
2009-06-24
Liczba stron:
528
Czas czytania
8 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788389656544
Tłumacz:
Maciej Antosiewicz
Tagi:
Biografia
Średnia ocen

8,7 8,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,7 / 10
71 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
528
365

Na półkach: , , ,

Wiktor Krawczenko, członek Radzieckiej Komisji Zakupów, delegowany do Waszyngtonu, w 1944 roku poprosił nieoczekiwanie o azyl polityczny w Stanach Zjednoczonych. Dwa lata później wydaje w USA swoje wspomnienia pt. „Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza.” W następnym roku książka została przetłumaczona i ukazała się we Francji, wywołując nieoczekiwaną burzę.

Była to pozycja niezmiernie ważna i istotna. Po raz pierwszy w historii ukazano z taką precyzją ogrom zbrodniczego systemu sowieckiego. Oczywiście już wcześniej publikowane były wspomnienia uciekinierów z Rosji Sowieckiej, m.in. Iwana Sołoniewicza „Rosja w łagrze” /tyt. oryginału "Rossija w koncłagierie”/ czy choćby wspomnienia polskich żołnierzy gen. Andersa, którym udało się wydostać z łagrów i wraz z armią opuścić Związek Radziecki. Niestety, publikacje te ukazywały się w niewielkich nakładach, nie docierały do dużej grupy odbiorców i prawdę mówiąc, nikogo tak naprawdę nie interesowały. Rosja Radziecka miała swoich wielkich entuzjastów na całym świecie, uwiodła wręcz i zauroczyła elity intelektualne świata zachodniego a podczas II Wojny Światowej sympatia do Rosji niemal osiągnęła apogeum, gdyż to Rosjanie wzięli na siebie ciężar walki z hitlerowskimi Niemcami.

Wspomnienia Krawczenki wywołały spory wstrząs, nie dawano im wiary, zarzucano mu nawet, iż to nie on jest autorem, że zostały sfabrykowane przez wywiad amerykański. Po publikacji książki we Francji, gdzie sympatie sowieckie były bardzo silne, gazeta komunistyczna „Les Lettres francaises” opublikowała artykuł, w którym zarzuciła Krawczence kłamstwo. Pozwał on redakcję do sądu w Paryżu o oszczerstwo. Proces okazał się kompromitacją paryskich redaktorów i zakończył się spektakularną przegraną francuskich komunistów.

Relacja Wiktora Krawczenki jest istotna o tyle, iż przedstawia nie fragmentaryczny obraz a bardzo szerokie spektrum polityki wewnętrznej Rosji Sowieckiej i pochodzi od wieloletniego członka partii, zaliczanego do nomenklatury, człowieka, który niejako utożsamiał się z systemem komunistycznym. I choć często w trakcie lektury odnosiłem wrażenie, iż autor wspomnień nie do końca jest szczery, często bagatelizuje czy umniejsza swój udział w pewnych wydarzeniach a w innych wręcz przeciwnie, trzeba przyznać, że przedstawił rzeczywistość Rosji Sowieckiej znakomicie. Był świadkiem i bezpośrednim uczestnikiem wydarzeń, które wstrząsały Rosją lat 30-tych bezustannie. Pokazuje terror, wszechwładzę policji politycznej, biurokrację partyjną, wszechobecny strach. Rozwarstwienie społeczne i nędzę. Rozdźwięk pomiędzy propagandą a rzeczywistością. Opisuje kolektywizację rolnictwa i wielki głód na Ukrainie, kampanię uprzemysłowienia kraju, czystki partyjne i wielki terror lat 36/37 oraz system obozów pracy przymusowej, tzw. Gułagów. Pakt z Hitlerem i napaść Niemiec na Związek Radziecki i całkowitą zmianę ówczesnej polityki i propagandy.

Przedstawia zbrodniczy system, podporządkowany jednej partii, w którym na indywidualizm nie ma miejsca a życie ludzkie jest bez wartości.

Na całe szczęście takiego systemu nie udało się zbudować, nawet w Rosji, ale co ciekawe, wciąż były i są podejmowane próby jego tworzenia w wielu zakątkach świata.

Polecam.

Wiktor Krawczenko, członek Radzieckiej Komisji Zakupów, delegowany do Waszyngtonu, w 1944 roku poprosił nieoczekiwanie o azyl polityczny w Stanach Zjednoczonych. Dwa lata później wydaje w USA swoje wspomnienia pt. „Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza.” W następnym roku książka została przetłumaczona i ukazała się we Francji, wywołując...

więcej Pokaż mimo to

avatar
298
298

Na półkach:

Wielu pisze, że ta książka jest lepsza i, przede wszystkim, bardziej wartościowa od opracowań historyków. Trudno nie przyznać im racji. W dziełach historycznych mamy przecież tylko liczby (o czym zresztą wspomina sam autor),przerażające, budzące niedowierzanie ale tylko liczby. Tutaj skale i charakter terroru można poznać z tej straszniejszej, ludzkiej perspektywy. Zresztą nie tylko terror, również poziom zacofania, biedy ówczesnego rosyjskiego społeczeństwa jak i zezwierzęcenia, głupoty i niekompetencji władców Rosji radzieckiej. To naprawdę poraża, szczególnie, że działo się to dosłownie za płotem i to niespełna kilkadziesiąt lat wstecz. Bardzo wartościowa lektura w której zgrzytał mi między zębami jedynie fakt, iż nie raz miałem wrażenie, iż to co pisze autor o sobie dobrze by chyba było wziąć w nawias. Trochę za duży to pomnik moim zdaniem, trochę za dużo w tym losie szczęścia w tym morzu bezwzględnego terroru i beznadziei. Generalnie jednak dla miłośników historii must read. Reszcie też nie zaszkodzi, a w szczególności narzekającym na swoje dzisiejsze życie kłapouchym. Nie wiedzą bowiem jak, summa summarum, wspaniały los wyciągnęli na loterii życia.

Wielu pisze, że ta książka jest lepsza i, przede wszystkim, bardziej wartościowa od opracowań historyków. Trudno nie przyznać im racji. W dziełach historycznych mamy przecież tylko liczby (o czym zresztą wspomina sam autor),przerażające, budzące niedowierzanie ale tylko liczby. Tutaj skale i charakter terroru można poznać z tej straszniejszej, ludzkiej perspektywy. Zresztą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
878
864

Na półkach: , ,

To tak jest, że niby wiesz wszystko, no może prawie wszystko o życiu w komunistycznej/stalinowskiej Rosji, a tu taka książka. Jest ciągle o tym samym ale jakoś inaczej, zdecydowanie inaczej. Książka ma duszę. Duszę Wiktora Krawczenki – narratora własnego życia. Opowieść trochę biograficzna ale czyta się jak niezłą powieść sensacyjną, z wartą akcji i wielką polityką w tle. Rosja widziana przez Rosjanina. Komunizm opisany przez komunistę, wiernego swoim przekonaniom, oddanego, ufającego. Człowieka, który chciał zachować prawość w państwie bezprawia i absurdu.
Naprawdę warta przeczytania. Osobiście kupię jeszcze kilka sztuk na prezent.

To tak jest, że niby wiesz wszystko, no może prawie wszystko o życiu w komunistycznej/stalinowskiej Rosji, a tu taka książka. Jest ciągle o tym samym ale jakoś inaczej, zdecydowanie inaczej. Książka ma duszę. Duszę Wiktora Krawczenki – narratora własnego życia. Opowieść trochę biograficzna ale czyta się jak niezłą powieść sensacyjną, z wartą akcji i wielką polityką w tle....

więcej Pokaż mimo to

avatar
464
433

Na półkach:

Spojrzenie jak się żyło w ZSRR przed II wojną światową pisane przez naocznego światka. Robi wrażenie bardziej niż wszystkie opracowania historyków. Nieraz dziwiłam się, że autor miał tyle szczęścia, że przeżył. Gdzieś z tyłu głowy była myśl, że to niemożliwe aby nigdy nie użył „łokci” aby trochę dopomóc w karierze, zwłaszcza na początku.

Spojrzenie jak się żyło w ZSRR przed II wojną światową pisane przez naocznego światka. Robi wrażenie bardziej niż wszystkie opracowania historyków. Nieraz dziwiłam się, że autor miał tyle szczęścia, że przeżył. Gdzieś z tyłu głowy była myśl, że to niemożliwe aby nigdy nie użył „łokci” aby trochę dopomóc w karierze, zwłaszcza na początku.

Pokaż mimo to

avatar
3554
132

Na półkach:

Wow. Niby wiedziałam jak wszyscy. Niby... Czyta się jak thriller. I przeraża, że to wcale fantazją nie jest.

Wow. Niby wiedziałam jak wszyscy. Niby... Czyta się jak thriller. I przeraża, że to wcale fantazją nie jest.

Pokaż mimo to

avatar
174
174

Na półkach: ,

„Wybrałem wolność” to książka porażająca. Jest to autobiografia napisana w formie powieści, dzięki czemu łatwo się ją czyta.

Wiktor Krawczenko był inżynierem-metalurgiem i pełnił wysokie funkcje w radzieckim przemyśle i aparacie państwowym, w latach trzydziestych XX wieku. Opisuje pracę i warunki życia robotników w Związku Radzieckim, przed II wojną światową. Znakomicie przedstawia życie ludzi w tamtym czasie, sposób działania NKWD wobec zwykłych obywateli, powszechne donosicielstwo, zsyłanie ludzi do łagrów i strach panujący w społeczeństwie. Książka bardzo dobrze pokazuje, jak trudne i patologiczne było życie w Związku Radzieckim za czasów Stalina. Człowiek jako jednostka nie ma znaczenia, życie ludzkie nie ma żadnej wartości - taki jest obraz kraju rządzonego i niszczonego przez jednego człowieka – Stalina w imię chorej ideologii – komunizmu.

W 1943 roku Krawczenko został wysłany służbowo do Stanów Zjednoczonych i poprosił o azyl. Książkę „Wybrałem wolność” wydał w 1946 roku i z miejsca stała betsellerem. W 1966 roku znaleziono go martwego w jego mieszkaniu i uznano, że popełnił samobójstwo. Jego syn twierdził, że to nie było samobójstwo, lecz stało za tym KGB.

Nie jest to z pewnością książka dla wszystkich, raczej dla czytelników zainteresowanych historią. Warto ją jednak przeczytać, żeby poznać mechanizmy sprawowania władzy w państwie totalitarnym, żeby nikt potem nam nie wmawiał, jaki to wspaniały system polityczny, bo przecież Europa Zachodnia była wcześniej zauroczona komunizmem, dopóki nie dowiedziała się jak było naprawdę i ile milionów ludzi straciło życie w Związku Radzieckim – państwie zarządzanym przez strach, gdzie łatwo można było stracić życie i wolność, ponieważ każdego można było oskarżyć, że jest wrogiem państwa lub szpiegiem pracującym dla kapitalistów.

„Wybrałem wolność” to książka porażająca. Jest to autobiografia napisana w formie powieści, dzięki czemu łatwo się ją czyta.

Wiktor Krawczenko był inżynierem-metalurgiem i pełnił wysokie funkcje w radzieckim przemyśle i aparacie państwowym, w latach trzydziestych XX wieku. Opisuje pracę i warunki życia robotników w Związku Radzieckim, przed II wojną światową. Znakomicie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
790
58

Na półkach: ,

"Stare, z czasów stalinowskich, nieaktualne" - pomyślałem przed lekturą. "Ale wypada znać" - dodałem w duchu. Dobrze się stało. Krawczenko po mistrzowsku i z przejęciem opisuje jak prześlizgiwał się przez wszystkie filtry czystek partyjnych w latach 30-tych, jak zacieśniała się wokół niego obręcz kontroli, donosicieli, mściwych aparatczyków, jak cudem, sprytem, transparentnością, umiejętnością prowadzenia gry biurokratycznej, uniknął pozbawienia legitymacji partyjnej, aresztu, zsyłki. Pierwszy autor, który opisał mechanizm i przebieg czystek w KPZS, sposób przepytywania, nagonki, szukania haków. Nie wierzę, że jest do końca szczery w relacjonowaniu - sam musiał się bardziej umoczyć, niż sam to przyznaje, ale wdzięczny jestem, że napisał tak dużo.

"Stare, z czasów stalinowskich, nieaktualne" - pomyślałem przed lekturą. "Ale wypada znać" - dodałem w duchu. Dobrze się stało. Krawczenko po mistrzowsku i z przejęciem opisuje jak prześlizgiwał się przez wszystkie filtry czystek partyjnych w latach 30-tych, jak zacieśniała się wokół niego obręcz kontroli, donosicieli, mściwych aparatczyków, jak cudem, sprytem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
97
25

Na półkach:

Idealna dla wszystkich zainteresowanych historią "krainy dobrobytu". Relacje z pierwszej ręki rosyjskiego patrioty znacznie lepsze niż jakiegokolwiek historyka.

Idealna dla wszystkich zainteresowanych historią "krainy dobrobytu". Relacje z pierwszej ręki rosyjskiego patrioty znacznie lepsze niż jakiegokolwiek historyka.

Pokaż mimo to

avatar
397
254

Na półkach:

„ - Wielu z nas chciałoby przemówić, krzyczeć na cały świat – odparłem. – Ale wiemy, że to niemożliwe. Śmierć przyjdzie szybko po tych, którzy spróbują. Tylko nieliczni, ci, co uciekli za granicę, mogą mówić prawdę. Tutaj terror jest zbyt przytłaczający, zbyt wszechobecny. – Urwałem i popatrzyłem ojcu w oczy. – Gdyby kiedyś udało mi się opuścić kraj, tato, i gdybym zdecydował się przemówić pełnym głosem, czy zdajesz sobie sprawę, co by się mogło stać z tobą, z mamą?
W mojej głowie i sercu wyrastało marzenie: marzenie o ucieczce.”

Wiktor Krawczenko urodził się w 1905 roku w rodzinie bolszewików. Członek partii, oficer Armii Czerwonej, piastujący wysokie stanowiska w radzieckim przemyśle i aparacie państwowym. A tak naprawdę to marionetka w rękach Stalina, jak i wielu innych mu podobnych.
Wiktor, jako młody człowiek, wstąpił do partii, bo wierzył, że zrobi wiele dobrego dla ukochanego kraju. Chciał walczyć o rozwój Rosji, o lepsze życie jej mieszkańców. A co się później okazało?

„Wybrałem wolność” to jedna z najlepszych a zarazem najbardziej wstrząsających książek, jakie trafiły w moje ręce, dotyczących komunizmu. Dodatkowo jeszcze fakt, iż opisuje to człowiek, który widział wszystko na własne oczy, był tak samo poddawany presjom, torturom, sprawia, że czytane strony zapadają w pamięci, wywracają nasz świat, oddają niesamowicie brutalnie to, co się działo w Rosji. Donosicielstwo i fabrykowanie dowodów, wciąż powstające obozy pracy, głód, śmierć, nieludzkie warunki, wśród których żyły rodziny, dzieci, pozbawione brutalnie rodziców, umierające z głodu na ulicach, terror, który nie miał końca. I wmawiano ludziom, że to wszystko dla kraju i Ukochanego Przywódcy Stalina.

To, co najbardziej mi utkwiło w pamięci, to czystki. Nie sposób pojąć tego, jak władze państwa mogą tak niszczyć swój naród. Pod byle pretekstem wyciągano ludzi z domów, czy to dzień, czy noc, nieważne, że zostawały tam dzieci, czy lamentujące kobiety i zsyłano ich do obozów pracy, więzień lub po prostu ich rozstrzeliwano. Na początku tak brutalnie traktowano zwykłą ludność, później „przyszła kolej” na członków partii, ludzi wykształconych i na wysokich stanowiskach. Codziennie po kogoś przychodzili przedstawiciele NKWD i te osoby nie miały żadnej możliwości pożegnać się z rodziną, już ich więcej nie widziano. Osoby, które próbowały się bronić zostały poddawane tak nieludzkim torturom, że zatracały swą świadomość, wrażliwość, robiły później wszystko to, co im kazano, podpisywały dokumenty, które jednocześnie pogrążały kolejnych członków partii. Po nich też przyszli…
Czy tak państwo powinno traktować swoich obywateli?

Wiktor Krawczenko, podczas życia pod dyktando władz, był zarówno wysoko postawionym dyrektorem, jak i poniżanym, maltretowanym psychicznie, udręczonym człowiekiem. Wie, co to głód, ból psychiczny i fizyczny. Wiele razy był o włos, od podpisania dokumentów, podsuwanych przez NKWD, które nie miały nic wspólnego z prawdą. Jednak nie ugiął się, pozostał silny do końca, a w głowie kiełkowała mu tylko jedna myśl – ucieczka. Tylko jak tego dokonać?
Dlatego dalej pracował, robił to, co mu kazano i czekał.
Sytuacja zaczęła się zmieniać podczas wojny, kiedy to postanowiono wysłać go do Stanów Zjednoczonych. Wtedy Krawczenko był już pewny, że gdy tylko stanie na lądzie Ameryki, do Rosji już nie powróci. Tak się też stało. W 1944 roku, dzięki przyjaciołom poznanym w Stanach Zjednoczonych, mógł się ukrywać i pisać książkę, którą chciał wykrzyczeć światu prawdę o tym, co tak naprawdę dzieje się w Rosji.
Książka została wydana w 1946 roku. Stała się bestsellerem w Stanach Zjednoczonych i w Europie.
W 1966 roku Krawczenkę znaleziono martwego w mieszkaniu. Według oficjalnych informacji popełnił samobójstwo. Jego syn, Andriej, uważa, że za jego śmiercią stoi KGB.

http://ksiazkimoimswiatem.blogspot.com/

„ - Wielu z nas chciałoby przemówić, krzyczeć na cały świat – odparłem. – Ale wiemy, że to niemożliwe. Śmierć przyjdzie szybko po tych, którzy spróbują. Tylko nieliczni, ci, co uciekli za granicę, mogą mówić prawdę. Tutaj terror jest zbyt przytłaczający, zbyt wszechobecny. – Urwałem i popatrzyłem ojcu w oczy. – Gdyby kiedyś udało mi się opuścić kraj, tato, i gdybym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
331
235

Na półkach: , ,

"Nic nie wiem o plagach piekła, ale wiem bardzo dużo o plagach naszego dzisiejszego życia. Są gorsze, znacznie gorsze, ponieważ spadają na ludzi za życia, nie po śmierci."


Wiktor Krawczenko, urodzony w roku pierwszej rosyjskiej rewolucji (1905),dziecko bolszewizmu z krwi i kości. Raz z jego tarczą, a raz na tarczy, ale nigdy obok. Pierwsze szlify do kariery politycznej zdobywał w donieckich kopalniach, po czym wysłano go na studia inżynierskie. Jako inżynier stał się urzędnikiem państwowym - nadzorował kolektywizację niektórych wsi ("dobrowolną" - rzecz jasna w ujęciu systemowym),stał na czele przedsiębiorstw przemysłowych, fabryk, wreszcie zasiadł w Radzieckiej Komisji Zakupów, wysłany do Waszyngtonu, gdzie uciekł pilnującym go ludziom. Wybrał wolność po latach, dekadach wręcz niewoli. Był modelowym radzieckim przykładem drogi od zera do bohatera i z powrotem. Raz windowano go pod niebiosa władzy i do przedsionków sowieckiej wersji Raju, innym razem zaś spychano w przepaść wielomiesięcznych całonocnych przesłuchań NKWD lub do bydlęcych wagonów Armii Czerwonej. I od nowa, zupełnie, jakby trudno było zdecydować. Na wygnaniu, pomiędzy jedną a drugą zmianą nazwiska i przeprowadzką do kolejnego podrzędnego motelu, spisał swoje wspomnienia i zatytułował je "Wybrałem wolność". W roku 1966 znaleziono go martwego w mieszkaniu. I choć oficjalnie stwierdzono samobójstwo, niewiele osób dziś wierzy w tę wersję.

Nie miał łatwego życia, choć dawkę szczęścia jednak zdecydowanie większą niż przeważająca (i przerażająca) większość osób z jego otoczenia - rodziny, przyjaciół, współpracowników. Był aktorem odgrywającym "wyznaczone role w tragikomedii politycznej", jaką było ZSRR. Nie ukrywał, że miał zazwyczaj więcej pieniędzy niż reszta społeczeństwa. Tylko na co komu pieniądze w kraju, w którym nie ma ani masła ani armat? Kiedy przekraczał swoje uprawnienia, dajmy na to pomagając komuś, ułatwiając innym trudne życie, czekały go nocne tortury psychologiczne NKWD, więzienie, praca przymusowa... Był wszędzie - na dnie i w najwyższych kajutach rządowego okrętu. Dokonywał cudów na żądanie Kremla, obmyślając ucieczkę hołdował na pokaz ówczesnym religiom - religii pośpiechu, nadprodukcji i podwójnej (pół)prawdy.

Początkową młodzieńczą i ślepą wiarę w socjalizm stracił dość szybko i zamienił na brak wiary nawet we własne siły. Nauczył się wymazywać ze świadomości niepokojącą wiedzę, choć zdawał sobie sprawę, że "kłamstwo pozostaje kłamstwem, bez względu na to, ilu ludzi się do niego przyznaje". Widział rzeczy, o których nie śniło się nawet Orwellowi, był bowiem świadkiem terroru przybierającego rozmiary wojny w wojnie i bodaj największej mistyfikacji w dziejach politycznych świata - radzieckiej propagandy na skalę międzynarodową. Żył przecież w kraju "papierowych zwycięstw i pustych haseł", rządzonym przez ludzi specjalizujących się w rozdawaniu baniek mydlanych. Był świadkiem śmierci głodowej, niewolniczej pracy dzieci i ludzi dorosłych, wydawania wyroków na podstawie nieistniejącego prawa, wreszcie aresztowań i śmierci milionów - spektaklu idealnie zawoalowanego przed międzynarodową opinią publiczną. Kiedy zaś znalazł się w Ameryce, nie mógł uwierzyć nie tylko w dobrobyt, jakiego tam doświadczył, ale przede wszystkim w treść zbiorowej świadomości Amerykanów na temat reżimu stalinowskiego. Pisze więc tak:

"W amerykańskiej świadomości dokonała się rzecz na pozór niewiarygodna: radziecka dyktatura utożsamiła się w pełni z narodem rosyjskim. To, co nie udało się komunistom we własnym kraju - o czym świadczyły czystki i miliony więźniów politycznych - udało im się w Ameryce! (...) Widziałem jak ludzie, którzy nazywali prezydenta Roosevelta dyktatorem, wpadali w gniew, kiedy nazywano dyktatorem Stalina. (...) Ilekroć hollywoodzcy "historycy" stają przed wyborem pomiędzy faktem a fikcją, pomiędzy rzeczywistością a nonsensem, starannie wybierają fikcję i nonsens. (...) Dlaczego, dlaczego, zadawałem sobie pytanie, Amerykanie uparli się, żeby wymyślać raj i umieszczać go w moim umęczonym kraju?"

Jednocześnie z wielką miłością wspomina ojczyznę, ale nie tą absolutną, cesarską i nie radziecką, ale Rosję społeczeństwa zdolnego do ogromnych poświęceń - na przekór wszystkiemu:

"W sercu narodu jest twardy, wieczny i niepokonany element - i on właśnie ujawnił się w Stalingradzie, przetrwał rozlew krwi i katastrofę na niespotykaną skalę. Nie miało to nic wspólnego z Karolem Marksem i Stalinem."

Przewiduje, że przy ówczesnych układach władzy do lat 60-tych uda się wychować społeczeństwo, dla którego taka rzeczywistość jest jedyną znaną, a więc normalną. Dziś więc obserwujemy, jak częściowo sprawdziły się jego przepowiednie.

***

Podczas lektury Wybrałem wolność coraz szerzej otwierałam oczy ze zdumienia. Szerzej niż podczas czytania "Roku 1984". Nie dlatego przecież, że odkrył przede mną Amerykę (sic!). W dzisiejszej historiografii zjawiska, o których pisał Krawczenko w '46 roku są już powszechnie znane i odarte z propagandowej mgły, ale wymiar osobisty, jednostkowy, niemal fizycznie bolesny jest tu nie do przecenienia.

Nie można w dodatku odmówić słowom Krawczenki słuszności i zastanowić się nad tym, jak szybko nabierają współczesnego znaczenia w odniesieniu do areny międzynarodowej, kiedy pisze tak:

"Ośmielam się mieć nadzieję, że pewnego dnia [naród rosyjski] będzie się cieszył prawdziwą wolnością i prawdziwą demokracją ekonomiczną. Kiedy nadejdzie ten dzień, naprawdę będziemy blisko ideału jednego świata. Ale dopóki jedna szósta jego powierzchni (...) jęczy pod jarzmem totalnego niewolnictwa w intelektualnym zaciemnieniu, pokój może być rzeczą trudną do utrzymania."

Są takie książki, które zjadają od środka, wypalają dziurę, która długo tli się w trzewiach. Wyobraźcie sobie, że mieszkacie w świecie Orwella, który nie jest tylko fikcją literacką. Jesteście Wiktorem Krawczenką. Czy wybieracie wolność?

"Nic nie wiem o plagach piekła, ale wiem bardzo dużo o plagach naszego dzisiejszego życia. Są gorsze, znacznie gorsze, ponieważ spadają na ludzi za życia, nie po śmierci."


Wiktor Krawczenko, urodzony w roku pierwszej rosyjskiej rewolucji (1905),dziecko bolszewizmu z krwi i kości. Raz z jego tarczą, a raz na tarczy, ale nigdy obok. Pierwsze szlify do kariery politycznej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    171
  • Przeczytane
    76
  • Posiadam
    30
  • Historia
    7
  • Ulubione
    4
  • Do kupienia
    3
  • Ebook
    2
  • Teraz czytam
    2
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    2
  • Biografie/autobiografie
    2

Cytaty

Więcej
Wiktor Krawczenko Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza Zobacz więcej
Wiktor Krawczenko Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza Zobacz więcej
Wiktor Krawczenko Wybrałem wolność. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także