Sahib. Impresje z depresji

Okładka książki Sahib. Impresje z depresji Nenad Veličković
Okładka książki Sahib. Impresje z depresji
Nenad Veličković Wydawnictwo: Czarne Seria: Inna Europa, Inna Literatura literatura piękna
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Inna Europa, Inna Literatura
Tytuł oryginału:
Sahib. Impresije iz depresije
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2007-11-15
Data 1. wyd. pol.:
2007-11-15
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375360158
Tłumacz:
Dorota Jovanka Ćirlić
Tagi:
powieść bośniacka literatura bośniacka
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki The Stranger Next Door: An Anthology from the Other Europe David Albahari, Vladimir Arsenijević, Bora Ćosić, Slavenka Drakulić, Drago Jančar, Miljenko Jergović, Ismail Kadare, Fatos Kongoli, Charles Simic, Biljana Srbljanović, Saša Stanišić, Luan Starova, Nenad Veličković, Dragan Velikić
Ocena 0,0
The Stranger N... David Albahari, Vla...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
125 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach:

Bezlitosny, szyderczy i mało zapewne od prawdy odbiegający, obraz ludzi Zachodu, którzy po wojnie w Bośni w latach 90. mieli wprowadzać „stabilizację”.

Autor świetnie wyzyskał efekt komiczny, wynikający z pobytu na misji humanitarno-wyzyskującej w zrujnowanym Sarajewie wyrafinowanego, we własnym mniemaniu, Brytola, konfrontującego się z zupełnie odmiennym od mu znanego światem tuż powojennej Bośni. Ważne jest, że udał się on na misję dla pieniędzy - no i chyba jednak w poszukiwaniu przygód (jest gejem).

Jak inni przybysze – przerażeni poziomem „dzikości lokalsów” - niczego rzecz jasna nie rozumie, nawet miejscowych dowcipów, a może – zwłaszcza ich. Ale skoro prezentują mentalność czysto kolonialną („Nieustannie się dziwię, widząc że miejscowi uważają nas za równych sobie”),to zaiste dziwić się za bardzo nie ma czemu.

W miarę upływu roku pobytu bohatera na misji jego spojrzenie ostro się radykalizuje, by pod koniec osiągnąć szczyt, czy raczej dno, efektu obcości: „Mam już dość wulgarnych, nadętych, niechlujnych, spoconych, zepsutych typów, którzy oskarżają nas, że jesteśmy oszustami, kiedy sami nie zdołają nas oszukać, łapówkarzami, kiedy nie uda im się nas przekupić, i złodziejami, gdy to my złapiemy ich na kradzieży”.

Obserwując sposób traktowania Bośni przez światowe mocarstwo, narrator - którego jednak nie da się polubić, w przeciwieństwie do Sakiba - miewa okresy jasności: „Kilka krajów rozwiniętych sprzedaje broń tym nierozwiniętym, które niszczą się nawzajem, a wtedy te rozwinięte odbudowują nierozwinięte za pomocą przestarzałych technologii, biorąc w zamian surowce, energię, bądź tereny pod bazy wojskowe. Zrozumiałem, co nasz profesor w college’u miał na myśli, porównując Amerykę do doskonałego zwierzęcia, które żywi się własnym gównem”.

W tym zalewie głupoty, poczucia wyższości, i wszelkiej możliwej politycznej niepoprawności z rozrzewnieniem natrafiłem na wątki, które jakby mi coś przypominały….

Np. o wypoczynku Bośniaków nad morzem: „Wstają bardzo wcześnie rano i ręcznikami zajmują najlepsze miejsca nad morzem”.

Albo: ”Program lokalnej telewizji składa się z serwisu informacyjnego o wpół do ósmej, kłótni w miejscowym studiu, kilku reklam i telenoweli. Kiedy tutaj mówi się o dobrym programie, chodzi o jakość obrazu”.

Albo: ”Inwestujemy pieniądze w wycinanie lasów (…) I nie wie, które drewno jest lepszej jakości – to z parków narodowych czy wielonarodowych”.

Albo: Połowę wystawy w księgarni zajmują przewodniki po narodowej historii, drugą – zabawki, wśród których najwięcej jest plastikowych karabinów i pistoletów.

Albo: „Większym honorem jest umrzeć dla dziadków niż żyć dla wnuków”.

Albo: ”Tutaj rodzice wpadają w depresję, jak ich syn zapragnie tańczyć w balecie. Gdyby go zobaczyli na paradzie gejowskiej, umarliby ze wstydu. Chętniej widzieliby go bez nóg niż w balerinkach”.

Albo: „Miejscowych kierowców śnieg w grudniu zaskakuje co roku i rano, kiedy ruszają do pracy, nie mają czasu zmienić letnich opon”.

Albo: „Świętem większym niż Jego narodziny jest Nowy Rok. Ateiści, którzy go świętują, już ruszyli z petardami. Nie wystarczy się przerazić, szczęśliwi są tylko wtedy, gdy ktoś padnie na ziemię”.

Trochę to taka lżejsza lektura, niezbyt wyrafinowana – ale wszak chodzi tu o spojrzenie na skomplikowaną rzeczywistość dawnej Jugosławii oczami kompletnego ignoranta, skończonego narcyza i wyniosłego egoisty, a zarazem budzącego wręcz politowanie. Może to spojrzenie jest i nieco uproszczone, ale sądzę, że Autor nie potrzebował zmuszać swej wyobraźni do nadmiernego wysiłku.

PS Jak to jest, że często przychodzi mi przewidzieć zakończenie czytanych książek? Tak było niestety, czy tez stety, i w tym przypadku. Na szczęście narrator pojął otrzymaną jałmużnę….

Cytaty:

„Ale czyż nie jest istotą człowieczeństwa pomagać tym, którzy nie pragną pomocy?”

Tutaj mówi się w trzech różnych językach: po serbsku, chorwacku i boszniacku. W zaufaniu powiem ci, ze według mnie to jeden język, który każdy z trzech narodów nazywa inaczej.

Nie rozumiem Szefa, gdy wymaga od nas, żebyśmy publicznie demonstrowali umiarkowany optymizm. Jedynym normalnym zachowaniem w tym kraju byłoby okazywanie skrajnego pesymizmu.

Bo właśnie tutaj ulubioną maksymą jest: ”Nie uda im się zapłacić mi tak kiepsko, jak kiepsko ja potrafię pracować”.

Tutaj ludzie wiedzą o chorobie szalonych krów, ale nie boją się jej tak bardzo jak my. Przeżyli szaleństwo ludzi.

Nasza misja tutaj polega na tym, żebyśmy za pieniądze naszych podatników kupowali nasze produkty, którymi nasi podatnicy nie są zainteresowani.

Pionierami były wszystkie dzieci od 7. do 15. roku życia. Nosiły czapki zwane titówkami i chusty (…) Kiedy pionierzy dorośli, zabijali się nawzajem, gwałcili, zamykali w obozach, wysiedlali i masakrowali.

Tak jak w dni robocze nie potrafią pracować, tak w niedzielę nie potrafią odpoczywać.

Bezlitosny, szyderczy i mało zapewne od prawdy odbiegający, obraz ludzi Zachodu, którzy po wojnie w Bośni w latach 90. mieli wprowadzać „stabilizację”.

Autor świetnie wyzyskał efekt komiczny, wynikający z pobytu na misji humanitarno-wyzyskującej w zrujnowanym Sarajewie wyrafinowanego, we własnym mniemaniu, Brytola, konfrontującego się z zupełnie odmiennym od mu znanego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
8

Na półkach:

Książka jest ciekawa i w wielu momentach humorystyczna. Autor skupił się na pokazaniu zderzenia dwóch światów. Zachodniego, który pokazuje nam Anglik z małoświatowym Sakibem co skutkuje wieloma zabawnymi elementami lektury. Objawia się to też w częstych odbiciach pomysłów między bohaterami i obustronnym wyśmianiem, uznaniem czegoś za normalne, oczywiste czy też głupie. Dlaczego? Bo takie po prostu jest i już. Czytając książkę odniosłem jednak wrażenie, że sam autor z ośmieszenia humanitarności pomocy humanitarnych przeszedł do desperackiego krzyku ustami stworzonych przez siebie postaci. Był to krzyk rozdarcia nad głupotą własnego świata, którego jest częścią i który go otacza. Z jednej strony całość jest bardziej wstrząsająca, a z drugiej burzy się konstrukcja bohatera (hedonistyczny ignorant bez znajomości języka fragmentami doznaje przypływu wiedzy o świecie i znajomosći realiów, które pasują raczej do miejscowych). Może jestem zbyt mało czytany (i chętnie przyjmę wszelkie sugestie przy wyprowadzeniu na prostą),ale nie rozumiem zakończenia. W kwestii narracji cała książka nie była głęboka i dość prosta. Absurd wyśmiewa rzeczywistość, która go wytworzyła i ajde następny wątek do opisania. Bohaterowie byli cały czas jasno zarysowani i określeni. Na końcu jednak i jedno i drugie zostało zburzone i jako czytelnik zostałem wprost i dokładnie wprowadzony w scenę obsceniczną i to bez jakiegoś znaczenia dla fabuły i przekazania treści. Czy to może chodzi o jakieś wzburzenie widowni przez Veličkovicia? Czy o przekazanie nagłego załamania czy desperacji? Tego jeszcze nie wiem, ale zostawiło mi to duży niesmak na płaszczyźnie estetyki świata przedstawionego.

Książka jest ciekawa i w wielu momentach humorystyczna. Autor skupił się na pokazaniu zderzenia dwóch światów. Zachodniego, który pokazuje nam Anglik z małoświatowym Sakibem co skutkuje wieloma zabawnymi elementami lektury. Objawia się to też w częstych odbiciach pomysłów między bohaterami i obustronnym wyśmianiem, uznaniem czegoś za normalne, oczywiste czy też głupie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
988
988

Na półkach: , ,

Zaskakująca publikacja, obdarzona niezwykle dużą dozą ironii. Z jednej strony śmieszy, ale po chwili zmusza do zastanowienia, czy będąc w obcym kraju nie czujemy się czasem jak kolonizator, jako osoba wyższa i godniejsza, aniżeli zacofani i dzicy miejscowi. Ot, taki oto Effendi, Sahib, Wielki Pan… Dowcip inteligentny, acz momentami dosadny, z dość nieoczekiwanym (?) zakończeniem.
To także spojrzenie w krzywe zwierciadło: jak wygląda pomoc humanitarna świadczona regionom dotkniętym zbrojnym konfliktem. To nie musi być państwo afrykańskie, z Ameryki Środkowej, to może być kraj z Bałkanów czy szeroko pojętej Europy Wschodniej.
Epistolarna forma pisarska - niezbyt często jest praktykowana, za to unowocześniona – maile wysyłane przez głównego bohatera do swego partnera z Unii Europejskiej. E-maile czasem trywialne, banalne, zaskakujące, ale prowokują do rozważań: czy to piszący jest tak płytki i ograniczony w sposobie postrzegania świata, czy może jednak rzeczywistość jest tak uboga, przaśna, zacofana. Paradoksem jest to, że sytuacja inaczej wygląda z perspektywy angielskiego urzędnika, ale i bośniackiego taksówkarza.

Zaskakująca publikacja, obdarzona niezwykle dużą dozą ironii. Z jednej strony śmieszy, ale po chwili zmusza do zastanowienia, czy będąc w obcym kraju nie czujemy się czasem jak kolonizator, jako osoba wyższa i godniejsza, aniżeli zacofani i dzicy miejscowi. Ot, taki oto Effendi, Sahib, Wielki Pan… Dowcip inteligentny, acz momentami dosadny, z dość nieoczekiwanym (?)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
65

Na półkach:

Kupiłem ją po przypadkowym wysłuchaniu fragmentu w radiu, w którym narrator rzucał pomysł turystyki minowej (w Bośni). Powieść nieco przerysowana, z bohaterem-gejem obarczonym Brzemieniem Białego Człowieka, cywilizującego biednych dzikusów z Bośni (za porządną kasę, oczywiście). Czyta się dobrze, niektóre sceny zostają na długo w pamięci, chociaż humor nie zawsze jest wyrafinowany, a hipokryzja i wręcz głupota narratora czasami jest aż nadto podkreślana.

Kupiłem ją po przypadkowym wysłuchaniu fragmentu w radiu, w którym narrator rzucał pomysł turystyki minowej (w Bośni). Powieść nieco przerysowana, z bohaterem-gejem obarczonym Brzemieniem Białego Człowieka, cywilizującego biednych dzikusów z Bośni (za porządną kasę, oczywiście). Czyta się dobrze, niektóre sceny zostają na długo w pamięci, chociaż humor nie zawsze jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
46
46

Na półkach: ,

„Sahib“ składa się w całości z mejli. Angielski urzędnik pracujący w Sarajewie dla międzynarodowej organizacji relacjonuje codzienne wrażenia George’owi, swemu facetowi, który został w domu. Zderzenie nowoczesnego człowieka Zachodu z bośniacką rzeczywistością jest tragikomiczne. Nenad Velickovic błyskotliwie ukazuje nieprzystawalność mentalności obu – tak geograficznie przecież nieodległych – światów. Z mejli Anglika bije cudowny (angielski!) dystans i słodkogorzkie zdziwienie nad absurdami bałkańskiego kotła. Nawet jego poczucie wyższości jest bezpretensjonalne, bo okraszone humorem.

Autor wpadł na kapitalny pomysł, by narratorem (autorem mejli) uczynić osobę homoseksualną. Zabieg ten pozwala dużo lepiej pokazać cywilizacyjną przepaść. Jednocześnie Velickovic nie robi z gejostwa żadnej sensacji. Nie popełnia tak częstego błędu, gdy człowiek homoseksualny postrzegany jest wyłącznie poprzez pryzmat swej odmiennej seksualności. Bohater Velickovica to postać pełnowymiarowa. A jednocześnie nie jest też tak, że trzeba by tylko zmienić parę szczegółów i bohaterem „Sahiba“ mógłby być ktoś hetero. Oryginalność spojrzenia przejawia się w dowcipnych, czynionych raz po raz, uwagach związanych z kwestią homoseksualną: Czy możemy tu zorganizować paradę gejów? W czasie wojny podpisali nie wiem ile tysięcy rozejmów i żadnego nie dotrzymali. (…) Jestem pewien, że to my ich do tego zagrzewaliśmy. Bo gdyby nam naprawdę zależało na ich zjednoczeniu, powinniśmy byli zorganizować paradę gejowską, a wtedy wszyscy by się połączyli, żeby wspólnie dać wycisk pedałom. W innym mejlu odradza stęsknionemu George’owi odwiedziny, bo nie wyobraża sobie, że w Sarajewie mogliby spacerować objęci. Tytułowy Sahib to przystojny (żonaty i dzieciaty) taksówkarz-tubylec. Jego rola w życiu niech pozostanie tajemnicą. Odkryjcie ją sami.

(Mariusz Kurc, nr 11)

„Sahib“ składa się w całości z mejli. Angielski urzędnik pracujący w Sarajewie dla międzynarodowej organizacji relacjonuje codzienne wrażenia George’owi, swemu facetowi, który został w domu. Zderzenie nowoczesnego człowieka Zachodu z bośniacką rzeczywistością jest tragikomiczne. Nenad Velickovic błyskotliwie ukazuje nieprzystawalność mentalności obu – tak geograficznie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1048
1000

Na półkach: , , , , ,

Kolejna znakomita pozycja w niestety już nie kontynuowanej serii „Inna Europa, Inna literatura” wydawnictwa Czarne. Powieść epistolarna. Anglik, pracownik jednej z organizacji, które w ramach misji humanitarnych drenują biedne i doświadczone wojną kraje bałkańskie, pisze listy do swojego brytyjskiego partnera. Tytułowy Sahib, a właściwie Sakib, to bośniacki (przymiotnik od nazwy kraju) i boszniacki (przymiotnik od nazwy narodu – słowiańskich muzułmanów z Bośni) profesor, który dzięki znajomości angielskiego został jego szoferem. Jego dyplomy, jako nie uznawane poza żadnym innym krajem, nie mają dla jego szefa żadnej wartości. Nasz „bohater” pisze o nim: „Bo on jest Sakib, a ja Sahib”. I to oddaje stosunek ludzi Zachodu do „dzikiej” Europy wschodniej (tu akurat południowo-wschodniej),gdzie „mężczyźni sikają na stojąco”. Średniowieczny nagrobek „stećak” to dla niego bezwartościowy kamień, „bo gdyby miał jakąś wartość, pełno byłoby wokół niego turystów zwiedzających nasze muzea, a nie owiec z tutejszych łąk”.
Generalnie wszystko co tu widzi to „dziadostwo”, a ludzie według niego są zacofani. Oczywiście, niektóre jego przemyślenia są trafne – np. na temat „różnic” pomiędzy językami serbskim, chorwackim i bośniackim, ministrach z trzech nacji, których celem nie jest współpraca, a przeszkadzanie tym z pozostałych, przeciwnych narodów, czy też o powtarzających się co 50 lat konfliktach pomiędzy ludźmi, którzy różnią się tylko religią, traktowaną niejednokrotnie instrumentalnie.
Siłą powieści jest specyficzny humor - można udekorować stronę o powieści na LC zabawnymi cytatami niemal z każdego listu. Ale to humor ironiczny i sarkastyczny. Suma tych wszystkich plusów stapia się niestety w jeden wielki minus, który pozostaje po ich spokojnym przeczytaniu i przetrawieniu.
Czyta się zatem szybko i łatwo, ale pozostaje kac – smutek z powodu losu mieszkańców Bośni i nie tylko. Bo poza specyfiką językowo-religijną – akcja tej książki mogłaby się rozgrywać także w Afryce, Azji czy Ameryce Południowej, a ton listów narratora byłby taki sam. I wreszcie ostatni rozdział – symboliczny. Tak się traktuje biedniejsze kraje i ich społeczeństwa. Bardzo dobra książka z drugim dnem.

Kolejna znakomita pozycja w niestety już nie kontynuowanej serii „Inna Europa, Inna literatura” wydawnictwa Czarne. Powieść epistolarna. Anglik, pracownik jednej z organizacji, które w ramach misji humanitarnych drenują biedne i doświadczone wojną kraje bałkańskie, pisze listy do swojego brytyjskiego partnera. Tytułowy Sahib, a właściwie Sakib, to bośniacki (przymiotnik od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
116
40

Na półkach:

„Sahib. Impresje z depresji” Nenada Veličkovicia - bośniackiego pisarza, urodzonego i mieszkającego w Sarajewie - to według mnie świetna książka. Dlaczego?
Wyjaśnienie zacznę od cytatu z książki Olgi Tokarczuk „Księgi Jakubowe” (którą też niedawno przeczytałam): „Jest czytelnik gąbka, czytelnik lejek, czytelnik cedzidło i czytelnik sito. Gąbka wchłania w siebie wszystko, jak leci, jasne jest, że potem dużo z tego pamięta, lecz nie umie wydobyć najważniejszego. Lejek - przyjmuje jednym końcem, drugim zaś wszystko, co przeczytane, z niego wylatuje. Cedzak przepuszcza wino, a zatrzymuje winny osad; ten w ogóle nie powinien czytać i lepiej, żeby zajął się rzemiosłem. Sito zaś oddziela plewy, żeby otrzymać najlepsze ziarno”.
Ja jestem zdecydowanie „czytelnikiem sitem”. Cóż mi zatem zostało po oddzieleniu plew, tu pseudoplew (bo ja tu żadnych plew nie dostrzegam),czyli bohaterów, którzy są gejami (rewelacyjny pomysł! - który oddaje istotę postrzegania w Bośni homoseksualistów)? (Gejami w książce są: Anglik, Sahib = Pan, wysłany do Bośni z misją humanitarną oraz jego kochanek George, pieszczotliwie nazywany Żorżyk, do którego tenże wysyła listy ze stolicy Bośni i Hercegowiny). Otóż pozostał mi żywy, do bólu prawdziwy obraz powojennego Sarajewa, ukazany z godnym pozazdroszczenia dowcipem i ciętą, błyskotliwą ironią. Najlepszym ziarnem jest więc w tej książce specyfika Bośni, a przede wszystkim światopogląd Bośniaków (równie ważnym bohaterem w książce jest Sakib, profesor – ponieważ dobrze mówi po angielsku, pracuje jako szofer!),czyli wszystkich, którzy tam po prostu żyją, nie dzielonych przez narodowość czy wyznanie.
Wiem, że długich opinii nikt nie czyta, ale nie mogę sobie odmówić przytoczenia kilku fragmentów, ogólnie wprowadzających w doskonale nakreślony „bośniacki świat”:
„(…) to kraj, którego jedyną przyszłością jest turystyka (…) w tym kraju rozmieszczono miliony min (…) gdybyśmy punkt ciężkości z turystyki zimowej przerzucili na minową!! Brzmi dobrze, co? „turystyka minowa”? (…) wyobraź sobie, że proponujesz SARAFI MINOWE. Zamiast zabijania zwierząt (co jest skrajnie niepoprawne politycznie, zabierasz ich na rozminowywanie). Pięć dni kursy i dziesięć dni sportu. Adrenalina, zagrożenie, czyste powietrze, jedna mina, poziomki, druga mina, czysta woda źródlana, znów mina, pstrąg wprost ze strumienia, kolejna mina, przetwory mleczne domowej produkcji, i znów mina, śliwowica, mina, przysmaki orientalne, mina, grzyby leśne, mina… Czy to nie jest cool?”
„Tutaj to nic niezwykłego zaprosić cudzoziemca do sypialni, bo to właśnie tam najczęściej trzymają rzeczy, które chcą ci pokazać, dajmy na to albumy ze zdjęciami”.
„(…) tutejsze toalety to prawdziwe wariatkowo. Nie wiem, które gorsze. Te bez muszli klozetowej (nazywają je tu kuczkami),w których obowiązkowo musisz zamoczyć buty, gdy spuszczasz wodę, czy te z muszlą, które zawsze mają zasikaną deskę.
„… odpowiem na Twoje pytanie: Czy możemy tu zorganizować paradę gejów. W czasie wojny podpisali nie wiem, ile tysięcy rozejmów i żadnego nie dotrzymali. Strzelali i zabijali w Boże narodzenie, Bajram i Nowy Rok. Jestem pewien, że to my ich do tego zagrzewaliśmy. Bo gdyby nam naprawdę zależało na ich zjednoczeniu, powinniśmy byli zorganizować paradę gejowską, a wtedy wszyscy by się połączyli, żeby wspólnie dać wycisk pedałom. (…) Parada gejowska w Bośni? Nie ma szans”.

Podsumowanie: Książkę tę i odmalowany w niej z detalami obraz Bośni może prawdziwie docenić tylko ktoś, kto tam żył. Dla kogoś, kto Bośnię odwiedził, kto o niej słyszał, lektura może być nudnawa, bo nie będzie rozumiał żartów autora, ani tym bardziej „bośniackiego patrzenia na świat” i niechęci do Zachodu – zwłaszcza po krwawej wojnie, jaka miała tam miejsce w latach 1992-1995.
Atut - spostrzeżenia na temat misji humanitarnych w Bośni, czyli jednej wielkiej porażki.
Książkę jednak polecam wszystkim czytelnikom!!!

„Sahib. Impresje z depresji” Nenada Veličkovicia - bośniackiego pisarza, urodzonego i mieszkającego w Sarajewie - to według mnie świetna książka. Dlaczego?
Wyjaśnienie zacznę od cytatu z książki Olgi Tokarczuk „Księgi Jakubowe” (którą też niedawno przeczytałam): „Jest czytelnik gąbka, czytelnik lejek, czytelnik cedzidło i czytelnik sito. Gąbka wchłania w siebie wszystko,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
95
16

Na półkach:

Świetna. Opis człowieka "stamtąd", widziany oczami człowieka "z zewnątrz" - trafny, dowcipny, czasami sarkastyczny, bardzo prawdziwy.

Świetna. Opis człowieka "stamtąd", widziany oczami człowieka "z zewnątrz" - trafny, dowcipny, czasami sarkastyczny, bardzo prawdziwy.

Pokaż mimo to

avatar
19
2

Na półkach:

Majstersztyk! Obowiązkowa lektura nie tylko dla balkanofilów. Cała prawda o naszym świecie. My też jesteśmy Bośniakami niestety.

Majstersztyk! Obowiązkowa lektura nie tylko dla balkanofilów. Cała prawda o naszym świecie. My też jesteśmy Bośniakami niestety.

Pokaż mimo to

avatar
271
52

Na półkach: ,

Lektura szkolna! Kolejna książka, którą dane mi było przeczytać z okazji zajęć z literatury współczesnej byłej Jugosławii. Niesamowita! Zaskakująca! Czyta się ją świetnie, a świadomość, że opisy warunków sarajewskich, są wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości (Sam autor pochodzi z bośniackiej stolicy),potęgują czytelnicze doznania, zwłaszcza osobom, których krąg zainteresowań dotyczy Jugosławii, burzliwej historii, i w gruncie rzeczy niedawnych wydarzeń. Dla mnie rewelacja.

Lektura szkolna! Kolejna książka, którą dane mi było przeczytać z okazji zajęć z literatury współczesnej byłej Jugosławii. Niesamowita! Zaskakująca! Czyta się ją świetnie, a świadomość, że opisy warunków sarajewskich, są wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości (Sam autor pochodzi z bośniackiej stolicy),potęgują czytelnicze doznania, zwłaszcza osobom, których krąg...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    169
  • Chcę przeczytać
    129
  • Posiadam
    36
  • Bałkany
    13
  • Ulubione
    5
  • Literatura bośniacka
    5
  • Literatura bałkańska
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Bałkańskie
    3
  • Czarne
    3

Cytaty

Więcej
Nenad Veličković Sahib. Impresje z depresji Zobacz więcej
Nenad Veličković Sahib. Impresje z depresji Zobacz więcej
Nenad Veličković Sahib. Impresje z depresji Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także