Ye
- Kategoria:
- komiksy
- Wydawnictwo:
- Mandioca
- Data wydania:
- 2023-04-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-04-11
- Liczba stron:
- 176
- Czas czytania
- 2 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788396483560
- Tłumacz:
- Jakub Jankowski, Marek Cichy
Baśń. O dojrzewaniu. O okiełznaniu strachu. Opowieść o nieprawdopodobnych przygodach chłopca nazywanego YE.
A może obrazkowa powieść drogi, tyle że zamiast amerykańskich autostrad mamy krainy z cudownej wyobraźni Guilherme Petreki?
Nowa wersja komiksu wydanego przez nas w 2018 roku to ta przygotowana specjalnie na potrzeby rynków USA i Francji. Kolorowa. W wersji polskiej ponownie zredagowana i poprawiona.
176-stronicowa, brawurowo narysowana powieść graficzna autorstwa ledwie26-letniego wówczas Petreki, jest prawdziwą perełką znalezioną na przepastnym, brazylijskim rynku księgarskim. Znajdziecie tu odrobinę mistycyzmu przywodzącegojapońskich mistrzów animacji, niepokojącej grozy, rozmach rodem z Cirque de Soleil, wiedźmy, piratów, typów spod ciemnej gwiazdy…a wszystko narysowane delikatnie, wyraziście zarazem, a pospołu tak wspaniale, że opowieść sygnowaną nazwiskiem Petreca nieraz jeszcze będziecie chcieli przeczytać.
Sam Autor już podbija świat. Chociaż to Mandioca jako pierwsza zagraniczna oficyna wydała go w 2018. Dzisiaj Francja, USA, Japonia - czyli najważniejsze rynki świata - stoją przed nim otworem!
Ani się nie obejrzymy a gry i filmy animowane z jego nazwiskiem w końcowych napisach, zagoszczą na naszych ekranach. Bo kunsztownej sztuki nigdy dość, a YE to zaproszenie do świata kunsztu, kunsztu opowieści obrazkowych, powieści graficznych, komiksów, baśni.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 70
- 23
- 12
- 10
- 8
- 5
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Ludzka dociekliwość i głęboka potrzeba zrozumienia rzeczywistości sprawiają, że od najdawniejszych czasów człowiek chce wiedzieć, skąd bierze się zło w świecie. Próbuje wytłumaczyć, skąd biorą się choroby, smutek, nienawiść, strach, wojny, niszczycielskie plagi. Często ubiera tę ciemną stronę w konkretne kształty. Tak czasami łatwiej się z nią zmierzyć. Guilherme Petreca w powieści graficznej zatytułowanej "Ye" wizualizuje zło i nazywa je Królem Bez Barw. Ten czarny władca drzemie uśpiony nie za siedmioma górami czy siedmioma rzekami. Jest blisko. Tak blisko, jak to tylko możliwe. Jest w każdym z nas…
Czarne wygaszające strony, niczym kotary kurtyny w teatrze opadają i uchylają się ponownie, aby zabrać czytelnika w nowe miejsca. Wkraczamy w opowieść o chłopcu imieniem Ye. Lądujemy prawie na samym końcu opowieści, a zatem znamy niektóre finałowe sceny całej wyprawy głównego bohatera. A wszystko po to, aby za chwilkę przenieść się razem z nim w przeszłość i zapoznać się z drogą, którą przebył. Bo tak naprawdę motyw podróży i walki (zewnętrznej i wewnętrznej) jest tu najważniejszy. Ye nie mówi. Potrafi wypowiedzieć tylko jedną sylabę (ye),która stała się jego imieniem. Pewnego dnia dosięga go Król Bez Barw. Chłopiec musi pozbyć się piętna. Pomóc mu w tym może jedynie wiedźma – ta, która wie. Ye wyrusza w drogę. Musi o siebie walczyć. Nie może podać się Królowi Bez Barw. Gdy strach lub gniew przejmują władzę nad ludzkim sercem i umysłem, wtedy Król Bez Barw dominuje. Ye dociera do miasteczka, kalejdoskop zdarzeń robi obrót i przed oczami czytelnika układa wciąż nowe dziwne wzory. Czarna kurtyna znowu opada, a chwilę później ustępuje nowym scenom. Ye trafia na statek piratów, przeżywa chwile pełne grozy, odnajduje w sobie odwagę, jest nękany przez Króla Bez Barw, brnie dalej. Czary, bandyci, cyrkowy błazen, ogień, lód… Wreszcie Ye dociera do celu, który czytelnik widział już we wstępie. Finał głęboko zaskakuje, wstrząsa, na chwilę odcina czytelnika od świata zewnętrznego i trzyma jego uwagę w ryzach. A gdy wybrzmiewa ostatni akord tej bajecznej, komiksowej opowieści – trzeba wziąć głęboki oddech i… przemyśleć kilka spraw. To przepiękny, niezwykle wartościowy komiks. Najgoręcej polecam!
Ludzka dociekliwość i głęboka potrzeba zrozumienia rzeczywistości sprawiają, że od najdawniejszych czasów człowiek chce wiedzieć, skąd bierze się zło w świecie. Próbuje wytłumaczyć, skąd biorą się choroby, smutek, nienawiść, strach, wojny, niszczycielskie plagi. Często ubiera tę ciemną stronę w konkretne kształty. Tak czasami łatwiej się z nią zmierzyć. Guilherme Petreca w...
więcej Pokaż mimo toZdarzają się czasem takie książki - filmy i komiksy - po których zakończeniu człowiek zostaje zawieszony w pustce z pytaniem o to, co on właściwie przed chwilą skończył czytać czy oglądać. I w ogóle to o czym to było?
Jak się pewnie domyślacie, takie uczucia towarzyszyły mi lekturze ,,Ye''.
Śliczna wydmuszka
Co do jednego nie można mieć wątpliwości - ,,Ye'' jest ślicznym komiksem. Trochę mrocznym, trochę baśniowym, trochę abstrakcyjnym ale z całą pewnością ślicznym.
Niestety, na tym jego atuty się kończą. Bo jeśli chodzi o treść, to czeka nas rozczarowanie tak nieuchronne, jak atak króla bez barw.
Początek - mroczny, metaforyczny, gęsty i niepokojący - obiecuje nam coś, czego w tej opowieści nie znajdziemy. Nigdy nie dowiemy się czym była wojna o kolory. Nie dowiemy się o co chodziło z bombowcami. Nie dostaniemy żadnej dodatkowej wskazówki odnośnie tego czy i czego była to metafora. Wojny w Wietnamie? Wojny chińsko-japońskiej? Drugiej Wojny Światowej? Czegoś jeszcze innego?
Od razu też napotykamy sporą nierówność - z jednej strony mamy Zagadkę, której rozwiązanie chcielibyśmy poznać, ale nie możemy, bo mamy za mało danych, a z drugiej dostajemy kruczą przenośnię tak toporną i delikatną, jak cegłówka rzucona w sam środek szyby wystawowej.
Ale nie narzekajmy. Idźmy dalej. Bo oto Ye, nasz główny bohater, wyrusza w podróż, żeby dowiedzieć się, jak poradzić sobie z tchnieniem króla bez barw. Tajemniczej istoty, która odpowiedzialna jest za wszelkie zło tego świata.
Chłopiec dostaje kilka wskazówek od rodziców - ma szukać niesamowitej Mirandy - i wyrusza na poszukiwanie leku, który pozwoli mu ,,wrócić do normalności''.
Po drodze - w ramach elementu baśniowego - spotyka różnych ludzi. Jedni chcą mu coś pokazać, inni zaszkodzić, kolejni pomóc... Mamy tu zatem ulicznych artystów-iluzjonistów, marynarzy i piratów, samotnego klauna i wiedźmę. Oczywiście, cały czas przewija się w tle gdzieś to straszydło-kruczydło męczące chłopca na rozkaz króla.
Witamy na morzu straconych złudzeń
Przyznam, że gdzieś tak do połowy tego komiksu miałam jeszcze nadzieję na to, że zrozumiem jego przesłanie. Że dostanę jakiś klucz. Że autor powie mi o co chodzi - dlaczego Ye spotka w trakcie swojej wędrówki takie, a nie inne osoby. Że dowiem się, czego się od nich nauczył, co wniosły w jego życie. Tymczasem... tymczasem rozczarowałam się, bo nie potrafiłam tego w tej opowieści znaleźć.
To wszystko wydawało się takie chaotyczne i przypadkowe - począwszy od tego, że autor nie wyjaśnił mi o co chodzi w świecie przedstawionym; przez to, że akcja pędziła do przodu tak mocno, że nie miałam czasu ani na refleksję, ani na wzruszenie, ani na polubienie głównego bohatera; skończywszy na tym, że rozwiązanie całej sytuacji i starcie z królem bez barw było tak płytkie i proste, że w zasadzie zostawiło mnie z pytaniem o to, po co w takim razie była ta cała wędrówka?
Ye, tak naprawdę, nie musiał się nigdzie ruszać. W moim odczuciu, gdyby został w domu i po prostu pomyślał przez kilka dni nad tą sprawą, to wyszłoby na to samo.
A może ktoś zrobił po prostu krzywdę tej książce, uznając, że powinna zostać skierowana głównie do czytelnika nastoletniego/dorosłego? Chociaż i tak nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, jak przeciętny dziesięciolatek zachwyca się tą opowieścią.
Polecać nie polecam, ale z całą pewnością historię Ye przeczytać można. Choćby dla tych kilku oszczędnych stron mrocznego wstępu, jeśli nie dla całej reszty. Ostatecznie ta rozczarowująca przygoda była dla mnie całkiem estetycznym doznaniem.
*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Zdarzają się czasem takie książki - filmy i komiksy - po których zakończeniu człowiek zostaje zawieszony w pustce z pytaniem o to, co on właściwie przed chwilą skończył czytać czy oglądać. I w ogóle to o czym to było?
więcej Pokaż mimo toJak się pewnie domyślacie, takie uczucia towarzyszyły mi lekturze ,,Ye''.
Śliczna wydmuszka
Co do jednego nie można mieć wątpliwości - ,,Ye'' jest ślicznym...
Król Bez Barw to byt, jaki budzi lęk i na nim żeruje. Odpowiada za plagi, wojny i negatywne uczucia. Mówi się nawet, że to jego tchnienie stoi za chorobami. „Jest niczym czarny atrament: plami każdą powierzchnię i żaden kolor z nim nie wygra“ a „W każdym z nas drzemie uśpiony Król Bez Barw“.
Komiks Guilherme Petreca to historia chłopca, który potrafi wymawiać jedynie sylabę YE i dlatego właśnie takie imię zyskał. Wiedzie spokojne życie w małej wiosce, ale zostaje pozbawiony bezpieczeństwa, gdy Król Bez Barw odciska na nim piętno. By się od niego wyzwolić musi wyruszyć w niebezpieczną podróż, w której nic nie układa się tak, jak początkowy plan zakładał. Ma odnaleźć wiedźmę Mirandę, która jako jedyna potrafi mu pomóc, ale Król wciąż podkłada mu nogi. Jego cień podąża za chłopcem krok w krok i pląta jego los.
„YE“ to klasyczna opowieść o wygrywaniu z przeciwnościami, pokononywaniu lęków. I pokazuje, jak w przyszłości ponownie znaleźć w sobie siłę na kolejne walki. To przesłanie bardzo proste, a wydarzenia, jakich bohater staje się udziałem, również nie są niczym, czego byśmy w jakiejś formie nie znali. Ale. Moc tkwi w rysunkach. Pełnych najczęściej przytłumionych kolorów. Niebieskiego czy szarego w trakcie podróży, czerni w starciu z Królem Bez Barw, czerwonego czy brązowego, gdy pojawią się magia oraz zieleni, kiedy miejscem akcji jest wioska Ye. Kolory mocno odbijają emocje bohatera i atmosferę poszczególnych wydarzeń, co jest kluczowe, bo na twarzach postaci czasami trudno było mi odczytać emocje czy intencje. Raz były widoczne od razu, raz brakowało mi pewności. Nie mniej — zostali narysowani w towarzystwie licznych szczegółów, a i tło było o nie wzbogacone. Czasami tylko wszystko spowijała czerń. Razem tworzyło to piękne widowisko dla oczu.
Nie wiem, kim jest jej grupa docelowa, ale jak dla mnie to komiks dla ludzi w każdym wieku. Prosta, ale przyjemna opowieść ujęta w zgrany sposób. Lubię takie prace, ot co.
przekł. Marek Cichy i Jakub Jankowski
Komiks z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Król Bez Barw to byt, jaki budzi lęk i na nim żeruje. Odpowiada za plagi, wojny i negatywne uczucia. Mówi się nawet, że to jego tchnienie stoi za chorobami. „Jest niczym czarny atrament: plami każdą powierzchnię i żaden kolor z nim nie wygra“ a „W każdym z nas drzemie uśpiony Król Bez Barw“.
więcej Pokaż mimo toKomiks Guilherme Petreca to historia chłopca, który potrafi wymawiać jedynie...
https://salomonik.eu/blog/przeczytane/3088-ye
https://salomonik.eu/blog/przeczytane/3088-ye
Pokaż mimo to„Ye” Guilherme’a Petreci to baśń. Ale baśń także – a może przede wszystkim – dla dorosłych. Powiedzmy jednak szczerze – kto z nas tak naprawdę nie potrzebuje w życiu odrobiny baśni?
o graficznej i fabularnej baśniowej uczcie od Wydawnictwa Mandioca piszę dla portalu Dzika Banda.
Zapraszam!
Link do recenzji: https://garazhermetyczny.blogspot.com/2018/11/guilherme-petreca-ye-recenzja-na.html
„Ye” Guilherme’a Petreci to baśń. Ale baśń także – a może przede wszystkim – dla dorosłych. Powiedzmy jednak szczerze – kto z nas tak naprawdę nie potrzebuje w życiu odrobiny baśni?
więcej Pokaż mimo too graficznej i fabularnej baśniowej uczcie od Wydawnictwa Mandioca piszę dla portalu Dzika Banda.
Zapraszam!
Link do recenzji:...
Ledwo się zaczęła, a już się skończyło. Myślę, że to dobra pozycja dla bardzo młodego czytelnika, szkoda, że jest (?) pozycjonowana do starszego. Mnie nie urzekła.
Ledwo się zaczęła, a już się skończyło. Myślę, że to dobra pozycja dla bardzo młodego czytelnika, szkoda, że jest (?) pozycjonowana do starszego. Mnie nie urzekła.
Pokaż mimo toNiemy Ye wyrusza w podróż, by uwolnić się od piętna, jakim naznaczył go tajemniczy Król Bez Barw. Trochę komiks drogi, trochę opowieść inicjacyjna, ale przede wszystkim - współczesna baśń o poszukiwaniu swojego głosu (zarówno tego dosłownego, jak i nieco bardziej "metaforycznego"). Wprawnie napisana, przepięknie narysowana rzecz. Spotkałem się z zarzutami, że sama historia to banał, ale hej - czy nie takie właśnie są wszystkie baśnie? W każdej z nich pod pretekstową fabułą kryje się przypowieść o oswajaniu lęku, o walce ze swoimi demonami i ograniczeniami. Tak jest i w tym wypadku - ale nie jest to przecież, w żadnym razie, wada - raczej po prostu wymogi gatunku. Ja jestem oczarowany. Gorąco polecam, jeśli Wy też z rozrzewnieniem wspominacie klasyczne baśnie, jakie za dzieciaka czytali Wam rodzice/opiekunowie.
instagram.com/polishpopkulture
Niemy Ye wyrusza w podróż, by uwolnić się od piętna, jakim naznaczył go tajemniczy Król Bez Barw. Trochę komiks drogi, trochę opowieść inicjacyjna, ale przede wszystkim - współczesna baśń o poszukiwaniu swojego głosu (zarówno tego dosłownego, jak i nieco bardziej "metaforycznego"). Wprawnie napisana, przepięknie narysowana rzecz. Spotkałem się z zarzutami, że sama historia...
więcej Pokaż mimo toSpory zawód. Zapowiadał się komiks roku, a wyszła banalna metafora, której przekleństwem jest to, że jest przeźroczysta dla każdego. Ładnie wygląda i tyle. Póki co Petreca to Coelho wśród komiksiarzy. Szkoda.
Spory zawód. Zapowiadał się komiks roku, a wyszła banalna metafora, której przekleństwem jest to, że jest przeźroczysta dla każdego. Ładnie wygląda i tyle. Póki co Petreca to Coelho wśród komiksiarzy. Szkoda.
Pokaż mimo toPlastycznie nieźle, Fabularnie tak sobie
Plastycznie nieźle, Fabularnie tak sobie
Pokaż mimo toOgromnie podobały mi się ilustracje. Przeczytałem w pół godziny, kolejną godzinę oglądałem .
Ogromnie podobały mi się ilustracje. Przeczytałem w pół godziny, kolejną godzinę oglądałem .
Pokaż mimo to