Urodziła się w 1968 roku w szwajcarskim mieście Aarau. Jako autorka komiksów Anna Sommer zadebiutowała w 1996 roku albumem Damskie dramaty (Damen Dramen, wyd. Arrache Coeur),który wyróżniono nagrodą dla najlepszego komiksu humorystycznego na Festiwalu Komiksu w szwajcarskim Sierre w tym samym roku. Wkrótce potem nakładem L'Association ukazała się francuska edycja tego komiksu pt. Remue M énage. Od tej pory Sommer nie tylko wydaje kolejne albumy komiksowe, ale też współpracuje jako ilustratorka i autorka pasków komiksowych z czasopismami takimi, jak feministyczny magazyn Annabelle, humorystyczny L'imbécile de Paris, czy komiksowy Strapazin. Obecnie mieszka i tworzy w Zurychu, którego atmosfera i historia są jej bardzo bliskie. Wyrazem jej zaangażowania w życie miasta był udział w projekcie związanym z obchodami 650-lecia Zurychu - Anna Sommer stworzyła ilustracje do książki Fadegrad. 13 denkwürdige Geschichten von Frauen aus Zürich, poświęconej postaciom kobiet, które zapisały się w historii miasta i kantonu.
Nigdy nie planowała, że zostanie rysowniczką komiksów. Podczas studiów graficznych w Zurychu zdała sobie jednak sprawę, że chce używać swoich umiejętności, aby opowiadać własne, oryginalne historie. Historie o kobietach, o tym, co myślą, co czują, co im się codziennie przydarza. Sommer jest prawdziwą poetką codzienności, z której wydobywa niezwykłość, szaleństwo, wdzięk. Z niej czerpie siłę i inspirację. Ale jej opowieści bywają też niepokojące, podszyte przewrotnym humorem, erotyką, przemocą. Styl tych historii oscyluje między groteską, czarnym humorem a tragifarsą.
Sommer posługuje się w komiksach oryginalnym sposobem narracji: obywa się niemal całkowicie bez słów a kadry nie są oddzielone sztywnymi liniami, kolejne wydarzenia przesuwają się przed naszymi oczami płynnie i swobodnie, bez narzuconych ram. Rozwinęła także własne techniki artystyczne: oprócz klasycznych rysunków tuszem tworzy metodą kolażu wycinanki z kolorowych papierów.
Kristo - krótko.
Mimo, że kreska nie zachwyca (troche a'la Janek Koza) to obrazkowa historia jest wciągająca i wzruszająca. Ciekawym zabiegiem formalnym jest rezygnacja z komiksowych ramek. By w pełni zrozumieć historię porzuconego dziecka logicznie trzeba przyjąć, że mamy pod koniec duży przeskok czasowy, inaczej narracja ma dziurę nie do wytłumaczenia. Jest to jednak niejednoznaczne, inni czytelkicy podeszli do historii bardziej prostolinijnie...
Nadrobiłem ostatnio "Nieznajomego" Anny Sommer i przypomniałem sobie poprzedni komiks autorki - "Damskie dramaty". Oba tytuły ukazały się na naszym rynku nakładem niezastąpionej Kultury Gniewu i oba gorąco polecam, jeśli macie ochotę na coś obscenicznie wręcz szczerego - i w tej szczerości kompletnie rozbrajającego. To raczej niekonwencjonalne spojrzenie na kobiety i kobiecość, w wymowie podobne jednak do tego, co wychodzi spod klawiatur moich ulubionych scenarzystek - Michaeli Coel (Chewing Gum) i Phoebe Waller-Bridge (Fleabag, Crashing).
NIEZNAJOMY opowiada historię Heleny, która pewnego dnia znajduje w pracy... porzuconego niemowlaka. Spragniona potomstwa, postanawia wychować malca - na przekór i w tajemnicy przed mężem, który nie chce mieć dzieci. Mężczyzna nie wie jednak, że jego młodziutka kochanka jest z nim w ciąży.
Ponownie dostajemy historię zbudowaną wokół motywu damsko-męskich podchodów, a jednak tytuł to zdecydowanie mniej zakręcony od krótkich form autorki. Jasne, wciąż jest dziwnie, ale Sommer operuje tu czytelniejszymi, bardziej uniwersalnymi motywami. To sprawia, że całość zawiera znacznie większy ładunek emocjonalny i angażuje czytelnika w taki sposób, że mimowolnie staje się on uczestnikiem gry, jaka toczy się między bohaterami. Koniec końców, mamy tu do czynienia z kawałem dobrej, kameralnej obyczajówki, która na długo zostaje w pamięci. Pozostaje mi tylko polecić.
instagram.com/polishpopkulture