Clash At Fatal Fields to pierwszy tom anglojęzycznej serii przeznaczonej dla wszystkich nastoletnich miłośników gry Fortnite. I to bardzo nastoletnich, bo książeczka ma nieco ponad sto stron i w sumie niewiele treści. Dorosłemu wystarcza na jeden wieczór, o ile przymknie oko na drobne naiwności historii. Młody czytelnik pewnie ich nie zauważy, bo powieść jest sprawnie napisana, wciągająca i efektowna.

Głównym bohaterem jest Gray, przeciętny dwunastolatek, który właśnie kończy rok szkolny. Nie może doczekać się powrotu do domu. Ma dobre świadectwo, a to oznacza, że rodzice wreszcie pozwolą mu zagrać w Fortnite. Słyszał o tej produkcji w szkole, kiedyś nawet patrzył, jak gra jego najlepszy kumpel. Sam nigdy nie próbował, musiał się uczyć, ale w wakacje sytuacja się zmieni. Ba, tata dzień wcześniej zainstalował program, tak by Gray mógł pofrunąć na słynną wyspę zaraz po powrocie z budy.

I Gray uruchamia Fortnite zaraz po powrocie ze szkoły. Nieoczekiwanie zostaje wciągnięty do środka gry i ląduje w wirtualnej poczekalni razem z dzieciakami ze wszystkich stron świata. Dowiaduje się, że setka z nich będzie ze sobą walczyć przez całe wakacje, po pięć bitew dziennie. Najlepsi zyskają prawo opuszczenia tego świata, powrotu do rzeczywistości. Pozostali zostaną dłużej. Kto wie, może na zawsze…

Pomysł na Clash At Fatal Fields nie jest nowy, kłania się chociażby Tron z 1982 roku. Na szczęście pojawiają się tu fajnie zarysowane postacie (Gray szybko kompletuje drużynę),spora dawka humoru w dialogach, wreszcie liczne nawiązania do samej gry. Bronie, lokacje, zwyczaje, taktyki, wszystko to tu jest. Tylko miejscami stare. Książka powstała bowiem w 2018 roku. Od tego czasu tytułowe Zgubne Ziemie przestały istnieć, parę detali też się zmieniło. Sama idea gry pozostała jednak bez zmian i dlatego dzieciaki szybko się w tej historii odnajdą.

Więcej recenzji:
https://zdalaodpolityki.pl/category/ksiazka/

Clash At Fatal Fields to pierwszy tom anglojęzycznej serii przeznaczonej dla wszystkich nastoletnich miłośników gry Fortnite. I to bardzo nastoletnich, bo książeczka ma nieco ponad sto stron i w sumie niewiele treści. Dorosłemu wystarcza na jeden wieczór, o ile przymknie oko na drobne naiwności historii. Młody czytelnik pewnie ich nie zauważy, bo powieść jest sprawnie...