rozwińzwiń

Archipelag GUŁag 1918 - 1956 Tom 3

Okładka książki Archipelag GUŁag 1918 - 1956 Tom 3 Aleksandr Sołżenicyn
Okładka książki Archipelag GUŁag 1918 - 1956 Tom 3
Aleksandr Sołżenicyn Wydawnictwo: Nowe Wydawnictwo Polskie reportaż
514 str. 8 godz. 34 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Nowe Wydawnictwo Polskie
Data wydania:
1990-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1990-01-01
Liczba stron:
514
Czas czytania
8 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
8385135057
Tłumacz:
Jerzy Pomianowski
Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
278
225

Na półkach:

Ostatni tom wielkiej epopei o sowieckim terrorze, a ściślej: jego emanacji – systemie Gułagu – przynosi relacje najbardziej bezpośrednie, bo oparte na przeżyciach obozowych samego autora.

Po serii odsiadek etapowych (w Moskwie i okolicach) Sołżenicyn trafił do łagru w kazachskim Jekybastuzie, specobozie dla więźniów politycznych. Na przykładzie Jekybastuzu snuje autor opowieść o zniewoleniu i odwadze, łajdactwie i heroizmie, małości i wielkości człowieka.

Opowiada o niesamowitych ucieczkach (zwłaszcza etatowego zbiega, Estończyka Tenno),rodzeniu się gotowości do buntu i jego ewolucji (od eliminowania szpiclów poprzez strajki głodowe, aż po akty dywersji, a nawet zrywy powstańcze w Norylsku czy Kengirze),o zmieniających się stosunkach między władzą a osadzonymi w obliczu przeobrażeń politycznych (śmierć Stalina, upadek Berii, odwilż Chruszczowa).

Schyłek Gułagu był powolny i krwawy. Archipelag zostawił traumatyczne ślady w pamięci pokoleń. Pochłaniając miliony ludzkich istnień, ukazał, do czego prowadzi praktyczna realizacja ideologii komunizmu.

Dzieło Sołżenicyna stanowi wstrząsające memento. Choć niełatwe w odbiorze (z uwagi na rozwlekłość, dygresyjność, ciężar tematyczny) powinno być lekturą obowiązkową. Zwłaszcza dla osób, które w marksizmie dostrzegają jakieś pozytywy i które zgadzają się na obecność w naszym życiu jego współczesnych, z pozoru niegroźnych, mutacji (jak genderyzm, feminizm, poprawność polityczna czy ekologizm).

Ostatni tom wielkiej epopei o sowieckim terrorze, a ściślej: jego emanacji – systemie Gułagu – przynosi relacje najbardziej bezpośrednie, bo oparte na przeżyciach obozowych samego autora.

Po serii odsiadek etapowych (w Moskwie i okolicach) Sołżenicyn trafił do łagru w kazachskim Jekybastuzie, specobozie dla więźniów politycznych. Na przykładzie Jekybastuzu snuje autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
103

Na półkach:

24/2023

W ostatniej części swojego trzytomowego cyklu, który jest jednym wielkim aktem oskarżenia w kierunku Związku Radzieckiego Sołżenicyn porusza kwestie dla których zabrakło miejsca w poprzednich dwóch tomach.

Książka w przeciwieństwie do dwóch poprzednich nie jest podzielona na dwie, ale trzy części.
•w części piątej autor zapoznaje nas ze specobozami, czyli łagrami, ale o jeszcze bardziej zaostrzonym rygorze (tak to jest możliwe!) niż zwykle obozy. Poznajemy też pasjonujące historie ucieczek oraz obozowych buntów.
•w części szóstej zostają nam przedstawione losy ludzi, którym przyszło być przesiedlonymi. W ZSRR w ten sposób przemieszczano całe narody.
•część siódma to swoisty epilog w którym autor rozlicza się ze swoimi krytykami oraz opisuje jak wyglądała kwestia łagrów po chruszczowskiej odwilży, bo łagry nie zniknęły nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

„Archieplag GUŁag” to jedna z najważniejszych książek w historii. Pierwsza tak głośna publikacja o komunistycznym systemie opresji, która oddała głos milionom niewinnych osób, które musiały umierać w imię chorej komunistycznej ideologii.

Autora docenia się jeszcze bardziej, gdy uświadomimy sobie jak wiele odwagi wymagało udokumentowanie wszystkich relacji oraz wypuszczenie tego wszystkiego w świat. Za swoją twórczość Sołżenicyn zapłacił wygraniem z kraju i do swojej ojczyzny wrócił dopiero po upadku Związku Radzieckiego.

24/2023

W ostatniej części swojego trzytomowego cyklu, który jest jednym wielkim aktem oskarżenia w kierunku Związku Radzieckiego Sołżenicyn porusza kwestie dla których zabrakło miejsca w poprzednich dwóch tomach.

Książka w przeciwieństwie do dwóch poprzednich nie jest podzielona na dwie, ale trzy części.
•w części piątej autor zapoznaje nas ze specobozami, czyli łagrami,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1420
468

Na półkach: , ,

Długo mi zeszło czytanie trzeciego i ostatniego tomu "Archipelagu Gułag". Pierwsze dwa mnie dość mocno przeczołgały więc trzeci na trochę odpuściłam. Wracając do niego po dłuższym czasie, czytałam go kawałkami - chyba trochę bałam się kolejnej poniewierki. Ostatni tom ma jednak trochę inny wydźwięk, "lżejszy" mimo, że nadal mamy do czynienia z bestialskim terrorem wobec osadzonych i ludzką tragedią. Najgorsze trudności czekały na mnie w rozdziale opisującym tragedię osadzonych tam dzieci. Nawet nie chcę już pamiętać tego, co tam przeczytałam...

Podsumowując całość, "Archipelag Gułag" jest bardzo wymagającą i ciężką lekturą. Nie wiem czy mogę być z siebie z dumna z tego, że przez to przebrnęłam....? O obozach nazistowskich wiem już wszystko, a o tych sowieckich z racji cenzurowania podobnych treści, naprawdę niewiele więc z jednej strony dobrze, że książka otwiera oczy, z drugiej - o pewnych rzeczach człowiek wolałaby nie czytać zwłaszcza, jeśli uświadomi sobie, że w obozach pracy przymusowej w ZSRR od początku rewolucji do roku 1956 uśmiercono na różne sposoby około 60 milionów ludzi. Muszę przyznać, że drugi raz bym się już czytania tego dzieła nie podjęła...

"...Ludzie siedzą tu po prostu za wiarę w Boga i po prostu za szukanie prawdy, i po prostu za przywiązanie do sprawiedliwości. Albo i za nic”.

Długo mi zeszło czytanie trzeciego i ostatniego tomu "Archipelagu Gułag". Pierwsze dwa mnie dość mocno przeczołgały więc trzeci na trochę odpuściłam. Wracając do niego po dłuższym czasie, czytałam go kawałkami - chyba trochę bałam się kolejnej poniewierki. Ostatni tom ma jednak trochę inny wydźwięk, "lżejszy" mimo, że nadal mamy do czynienia z bestialskim terrorem wobec...

więcej Pokaż mimo to

avatar
324
224

Na półkach:

O ile pierwszy tom uznałem za bardzo dobry o tyle drugi odebrałem już jako arcydzieło. Książka wciągnęła mnie bezgranicznie. Przeczytałem już wiele książek z tego obszaru a jednak u Sołżenicyna odnalazłem świeżość i zupełnie niezwykły sposób osobistego zaangażowania autora.

O ile pierwszy tom uznałem za bardzo dobry o tyle drugi odebrałem już jako arcydzieło. Książka wciągnęła mnie bezgranicznie. Przeczytałem już wiele książek z tego obszaru a jednak u Sołżenicyna odnalazłem świeżość i zupełnie niezwykły sposób osobistego zaangażowania autora.

Pokaż mimo to

avatar
699
141

Na półkach:

Tragiczna książka o tym jak można upodlić i zniszczyć człowieka. W ostatnich latach zwłaszcza z powszechną znaną wszystkim grypą i całym tym szaleństwie związanym czytając Archipelag gułag miała dość niemiłe uczucie że coś podobnego nam robią. A wracając do tematu książka ku przestrodze fanom komunizmu, wprowadzaniu ogólno kolektywnego szczęścia .

Tragiczna książka o tym jak można upodlić i zniszczyć człowieka. W ostatnich latach zwłaszcza z powszechną znaną wszystkim grypą i całym tym szaleństwie związanym czytając Archipelag gułag miała dość niemiłe uczucie że coś podobnego nam robią. A wracając do tematu książka ku przestrodze fanom komunizmu, wprowadzaniu ogólno kolektywnego szczęścia .

Pokaż mimo to

avatar
462
173

Na półkach: , ,

Sołżenicyn... Och, Sołżenicyn... Już sam wstęp do tomu pierwszego mną wstrząsnął.
Z jednej strony przeżycia obozowe są do siebie bardzo podobne, a z drugiej strony jednak tak bardzo się różnią...
Tym razem chaotycznie i zbiorczo trzy tomy:
Szokujący jest brak oporu podczas aresztowań, a aresztowania odbywają się przez czekistów wszędzie, również w miejscach publicznych - aresztującym może być bileter, hydraulik, itd.
Przez pierwsze 10 lat po rewolucji część ludzi jeszcze ma odwagę, moralność, odmawia szpiegowania, co się kończy tragicznie. W latach 30 ta niepokorność już zanika.
Likwidują inteligencje, inżynierów pod absurdalnymi zarzutami, obwiniają o wszystkie niepowodzenia, za panujący głód obciążają przedstawicieli branży spożywczej.
Walczą z religią. Zamykają ludzi posądzanych o posiadanie złota do więzień śledczych.
Gorkiemu pokazują w zadbanych barakach Zeków odpoczywających i czytających gazety (żeby dać znać, że to tylko fasada, więźniowie trzymają je do góry nogami, ale Gorki i tak wychwala "resocjalizację" i pracę niewolniczą).
Tutaj także przeczytamy w jaki sposób odbywało się i jakim absurdem było sławne "rozkułaczanie".
Sołżenicyn przywołuje też stosunkowo łagodne czasy carskiej Rosji i zestawia je z erą porewolucyjną - warto się w to porównanie zagłębić.
Przerażające jest to, że "rewolucjoniści" tępili wszystkich, tępili swoich, być może nawet najbardziej swoich, aż sami trafiali jako oskarżeni do sali przesłuchań i łagrów - a na ich miejsce nowi... przyszli więźniowie.
Radzieckich żołnierzy ocalałych z obozów niemieckich wysyłano do łagrów jako zdrajców, bo "to dziwne, że przeżyli w obozie śmierci" (tak samo można się zastanawiać kto przeżył te łagry - polecam rozdziały na temat prydurków, kto stawał się prydurkiem, jak musiał postępować i jak mu się żyło).
Jest też wątek Własowców, dość niejednoznaczny i kontrowersyjny, ale warto go przeanalizować nie tylko z "jedynej słusznej perspektywy".
Opisy procesów to groteskowe przedstawienia o klimacie podobnym do dusznych kafkowskich labiryntów bez wyjścia. Dosłownie. Wszystko ustawione. Do tego oczywiście ta sama kara za myśl, mowę i uczynek. Momentami czyta się jak weird fiction.
Gnębienie ludzi w transportach czy obozach zaczyna się od tego, że polityczni są łączeni razem z kryminalnymi, najgorszym ścierwem, które oczywiście traktowane jest lepiej, czyli znów typowe odwrócenie wartości, podobnie jak u nazistów.
Oczywiście polecam poczytać na temat budowy kanału Białomorskiego czy o kobietach w obozach, zawieranych tam związkach/ małżeństwach i o rodzeniu dzieci.
Mnóstwo ciekawych wątków, większość druzgocze emocjonalnie, ale jest to jedna z tych książek, które trzeba czytać, trzeba to sobie przypominać, co też podkreśla sam Sołżenicyn. Bo tylko łachudry bronią się krzycząc, by "nie jątrzyć starych ran".

Sołżenicyn... Och, Sołżenicyn... Już sam wstęp do tomu pierwszego mną wstrząsnął.
Z jednej strony przeżycia obozowe są do siebie bardzo podobne, a z drugiej strony jednak tak bardzo się różnią...
Tym razem chaotycznie i zbiorczo trzy tomy:
Szokujący jest brak oporu podczas aresztowań, a aresztowania odbywają się przez czekistów wszędzie, również w miejscach publicznych -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
68
28

Na półkach: , ,

Pozwolę sobie zacytować opinię jednego z użytkowników, którego nazwy niestety nie pamiętam, którego już tutaj chyba nie znajdziemy, a z którego opinią najbardziej się zgadzam.

"'Boże, Boże! W ogniu bomb i granatów prosiłem Cię, abyś pozwolił mi zachować życie. A teraz błagam Cię, ześlij mi śmierć co rychlej...'

Potencjał wszystkich słów tego Świata, w których drzemie jakikolwiek ładunek mądrości i emocji, został w pełni wyzwolony przez Aleksandra Sołżenicyna w Archipelagu GUŁag, oświetlając nam mroki XX wieku, przez które ludzkość jakimś cudem przeczołgała się po trupach milionów ku wiekowi XXI. I nie dziwota, że wybierając się w drogę na poszukiwania słów, które miałyby posłużyć mi do przedstawienia swojego zdania w tej materii, trafiałem zawsze na manowce, gdzie rządzą niepodzielnie banał i tandeta. Więc, by nie zaspakajać próżności tych dwojga, będących w posiadaniu 99,99% piór tworzących dzisiejszą „wybitną” literaturę klasy B, C i D, zachęcam wszystkich, dla których czas spędzony z książką to coś więcej niż tylko efemeryczna rozrywka, by po „archipelag” niezwłocznie sięgnęli. Dzięki światłu, jakie wyzwala się z potencjału tej książki, odbędziecie podróż do najbardziej niedostępnych zakamarków naszej rzeczywistości. Rzeczywistości ukrywanej przed promieniami słońca niczym oceaniczny abisal. Abisal, który zajmuje 75% powierzchni oceanów! I nie zalega on w głębinach, tylko ZSRR, lecz dryfuje po nim cała ludzkość, która świetnie sobie zdaje sprawę z jego istnienia i korzysta z niego jak z miejsca, w którym ukrywa swoje haniebne uczynki. Mrok oceanu, przez to, że tak zaciekle broni swych tajemnic i znajduje się w tak odległym miejscu od naszych codziennych spraw, zdaje się nam być efemerydą, ale w rzeczywistości jest to integralna część naszego świata i zajmuje w nim fundamentalną rolę, do którego obserwacji nie jesteśmy, przez naturę odpowiednio wyposażeni, przez co nie kierujemy nań należytej uwagi. Zresztą morski abisal to trafna analogia dla opisania ludzkości: niezbadana strefa najuboższa w składniki pokarmowe (samolubna),charakteryzuje się niską temperaturą (bezlitosna) i wysokim ciśnieniem (impulsywna). Nie inaczej prezentuje się rozmiar mroku, po którym dumnie kroczy ludzkość przez czas i przestrzeń. Tym bardziej trudno wyobrazić sobie moc, jaka jest potrzebna, by rozświetlić tak ogromną i nieprzejezdną toń by stała się widoczna dla wszystkich pasażerów statku zwanym Ziemią. Ale moc taka zapisana jest na kartach tegoż wielkiego dzieła, którą wyzwolimy, gdy tylko odnajdzie w nas różnicę potencjału — z czym nie powinno być problemu, bo kunszt literacki Sołżenicyna, który nadaje dziełu epicki charakter poparty jego osobistymi doświadczeniami, jaki i setkami historii innych postaci, które poznajemy z imienia i nazwiska z obozów, więzień, zborniaków, katowni, karcerów, kopalń, etapów, zesłań itd., itp. oraz scementowany tytaniczną pracą pod groźbą kolejnego wyroku sprawi, że nasz wrodzony opór wynoszący 1 kΩ zmaleje do wartości, która uczyni z nas doskonałe przewodniki dla jej porażającej treści. 'Iluż moich poprzedników nie dopisało kartki, nie uchroniło jej, nie dopełzło, nie dogramoliło się! A mnie to szczęście przypadło w udziale, aby przez szczelinę żelaznych wrót rzucić pierwszą garść prawdy'. Tak powstałe napięcie sprawi, że między książką a nami, bez żadnych spadków mocy popłynie prąd o ogromnym natężeniu, który trzepnie każdego z nas z osobna i oświetli tkwiące w nas zło, które zalega w każdym z nas, czekając na odpowiednie czynniki z zewnątrz, które wyzwolą je na światło dzienne i usankcjonują jego parszywe uczynki. Tak czułem się ja; obnażony i sparaliżowany! Zostałem wywrócony na nice. Linia między dobrem i złem przecina serce każdego człowieka, a linia ta poddawana jest ciągłym, nieubłaganym prawom osmozy: 'W trakcie życia linia ta ulega przesunięciu, to ustępując wstecz przed rozpierającym się radośnie złem, to zostawiając więcej pola świtającemu dobru. Jeden i ten sam człowiek bywa w różnych epokach swego życia i w różnych życiowych sytuacjach zupełnie odmienną istotą. Raz bliżej mu do szatana, innym razem — nawet do świętego. Imię zaś nie ulega zmianom i wszystko przypisujemy jednej i tej samej osobie.' Ale spokojnie, sięgnąć dna to wcale nie hańba ani żadna ułomność. Bo czyż z perspektywy doliny, góry nie wydają się jeszcze bardziej majestatyczne? Zacytuję tu Sołżenicyna (wszystkie cytaty w tej opinii są jego, prócz tego i pochodzą oczywiście z „archipelagu GUŁag”),który cytuje z kolei Czechowa (...): 'Doprowadziłem się do takiego stanu, że mogę całkiem goły spać na ziemi i żreć trawę. I daj Boże takie życie każdemu. Niczego mi nie trzeba i nikogo się nie boję, i tak sobie myślę, że nie ma na świecie człowieka bogatszego i bardziej ode mnie wolnego'. Gdy niżej człowiek upaść już nie może pozostaje mu już tylko droga powrotna ku miejscu, z którego upadł, a często prowadzi na wcześniej nieosiągalny szczyt. Cenne doświadczenia, jakie staną się naszym udziałem w trakcie lektury, niech posłużą nam jako odskocznia, która wywinduje nas jako ludzi ponad lepką mgłę materializmu, który przysłania nam drogę do prawdziwego szczęścia. Książka ta sprawia wrażenie jakby, pisana była do osoby, która akurat zanurza się w jej zasysającej kipieli. To list z przeszłości adresowany naszym imieniem i nazwiskiem z prośbą i wytycznymi, by spolaryzować się z historią, by nie odwracać od niej wzroku, by nie spychać jej w toń odległego abisalu naszej butnej cywilizacji. Czytać i jeszcze raz czytać! Nie zwlekać, by nasz Świat nie stał się gułagiem dla ciała i myśli. Byśmy umieli zapanować nad złem, które znalazło sobie większą lub mniejszą niszę w każdym z nas i nie musieli amputować sobie kawałka naszego serca w desperackiej walce z tym nowotworem toczącym ludzkość od czasów, gdy Bóg wypędził nas z Edenu. (I nie dziwota; 'Won! wy niewdzięczne karakany, sami zgotujecie sobie piekło, o jakim ja nawet nie śmiałem myśleć!').

'Godzinę pożyłeś w wygodzie, już zapomniałeś o głodzie. Krzywda trawą, ciało sadłem porasta'"

Pozwolę sobie zacytować opinię jednego z użytkowników, którego nazwy niestety nie pamiętam, którego już tutaj chyba nie znajdziemy, a z którego opinią najbardziej się zgadzam.

"'Boże, Boże! W ogniu bomb i granatów prosiłem Cię, abyś pozwolił mi zachować życie. A teraz błagam Cię, ześlij mi śmierć co rychlej...'

Potencjał wszystkich słów tego Świata, w których drzemie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
330

Na półkach:

Ostatnią część czytało mi się lepiej niż drugą. Chyba nabrałem więcej dystansu do opisywanych realiów.
Całość mi się dłużyła. Rozumiem, że autor miał tyle przeżyć obozowych, że chciał się podzielić tym, o czym niewielu miało szansę opowiedzieć.

Ostatnią część czytało mi się lepiej niż drugą. Chyba nabrałem więcej dystansu do opisywanych realiów.
Całość mi się dłużyła. Rozumiem, że autor miał tyle przeżyć obozowych, że chciał się podzielić tym, o czym niewielu miało szansę opowiedzieć.

Pokaż mimo to

avatar
167
13

Na półkach:

Na lubimyczytac bardzo dużo osób przeczytało pierwszy tom.... ale już kolejne tak mało.... wiem że to wymagająca literatura.... jednak każdy powinien to przeczytać.... o obozach nazistowskim wiemy wszystko... czasem aż za dużo jest publikacji na ten temat.... natomiast to co się działo w sowieckich łagrach jest jakby "przemilczane".... sowiecka cenzura oraz zakaz pisania w łagrach przyczyniły się do tego.... wiele osób zmarło zanim spisało swoje przeżycia lub też ukryli notatki które do dzisiaj nie ujrzały światła dziennego.... polecam wszystkie trzy tomy!

Na lubimyczytac bardzo dużo osób przeczytało pierwszy tom.... ale już kolejne tak mało.... wiem że to wymagająca literatura.... jednak każdy powinien to przeczytać.... o obozach nazistowskim wiemy wszystko... czasem aż za dużo jest publikacji na ten temat.... natomiast to co się działo w sowieckich łagrach jest jakby "przemilczane".... sowiecka cenzura oraz zakaz pisania w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
304
235

Na półkach: ,

Ostatni tom ma zdecydowanie inny wydźwięk niż dwa poprzednie. Cały czas skupia się na ludzkiej tragedii, terrorze oraz niesprawiedliwości, ale umieszcza to w szerszym kontekście zmian społecznych i rosyjskiej 'inteligencji / opinii publicznej'. Sołżenicyn miał wyjątkową możliwość znalezienia się w środku tej dyskusji i tych zmian na skutek publikacji "Dnia z życia Iwana Denisowicza" i przekazuje to w swojej powieści.

Po przeczytaniu tej książki, jeszcze bardziej szokujące są informacje (w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę),że niektóre obozy na Syberii działają nieprzerwanie od lat 30-tych XXw. I jak blisko było wcielenia Polski (dwukrotnie) do ZSRR...

Jest to wyjątkowa książka, bardzo trudna w odbiorze, ale zdecydowanie warta przeczytania. Sołżenicyn pisze bardzo interesująco i wzbudza zaufanie, że to co przekazuje jest prawdziwe.

Ostatni tom ma zdecydowanie inny wydźwięk niż dwa poprzednie. Cały czas skupia się na ludzkiej tragedii, terrorze oraz niesprawiedliwości, ale umieszcza to w szerszym kontekście zmian społecznych i rosyjskiej 'inteligencji / opinii publicznej'. Sołżenicyn miał wyjątkową możliwość znalezienia się w środku tej dyskusji i tych zmian na skutek publikacji "Dnia z życia Iwana...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    360
  • Przeczytane
    273
  • Posiadam
    105
  • Teraz czytam
    11
  • Ulubione
    7
  • Historia
    7
  • 2023
    6
  • Literatura rosyjska
    6
  • 2022
    4
  • Reportaż
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Archipelag GUŁag 1918 - 1956 Tom 3


Podobne książki

Przeczytaj także