Chamstwo
- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2021-05-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-05-12
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381912198
- Tagi:
- chłop chłopstwo gospodarka folwarczno-pańszczyźniana historia Polski manipulacja mentalność niewolnictwo non-fiction obyczajowość pańszczyzna polska wieś przemoc szlachta wojny chłopskie wyzysk
- Inne
„Hasłem naszym mizeria, okryciem nędza, napojem łzy”. Myśląc o historii niewolnictwa, niejednokrotnie nie pamiętamy o historii polskich chłopów i chłopek. Ale jak inaczej nazwać ich darmową pracę pod ciągłą groźbą kary cielesnej? Jedynie dzięki dokładnemu przyjrzeniu się tej przemilczanej historii możemy zrozumieć istotę strategii przetrwania w systemie pańszczyzny. Dopiero wtedy możemy również dostrzec nić łączącą niewolniczą pracę na polskim dworze ze służebną formą naszych współczesnych form zatrudnienia. Bo to nie rewolucja przemysłowa, tylko folwarczny przemysł okrucieństwa stanowił prolog do współczesności.
Antropolog Kacper Pobłocki w błyskotliwym i erudycyjnym "Chamstwie" rzuca nowe światło na zmitologizowaną opowieść o czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej. Nie boi się stawiać trudnych pytań dotyczących chłopskiego niewolnictwa, obrazowo ukazuje krwawą przemoc panów i odważnie kreśli historię polskiego patriarchatu, dowodząc, że w tym splocie klasowych podziałów, okrucieństwa i wyzysku zaklęta jest nasza „ojczyzna pańszczyzna”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszyscy jesteśmy z przemocy
„Ludowa historia Polski” jest nie tylko tytułem jednej z najważniejszych książek wydanych w zeszłym roku w naszym kraju, ale też nazwą prądu, który wstrząsnął — i wciąż trzęsie — rodzimą literaturą. Gdyby ta miała niegdysiejszą moc, można by nawet wróżyć nadchodzący przewrót w narodowej świadomości społecznej i historycznej, bo nigdy chyba tak przystępne dla czytelników prace (nie tylko ta Adama Leszczyńskiego, ale też „Bękarty pańszczyzny” Michała Rauszera czy „Śladami Szeli” Piotra Korczyńskiego) nie rozmontowywały doszczętnie powszechnego mitu o mlekiem i miodem płynącej Rzeczypospolitej sprzed stuleci, którą rządziły nie elity, a liczna szlachecka brać. „Chamstwo” to kolejny reprezentant tego niezwykle odświeżającego nurtu.
Książkę Kacpra Pobłockiego można badać, oglądać i opukiwać z najróżniejszych stron, bo porusza ona najróżniejsze tematy (od szubienic, przez kołtuny i ludowe święta, aż do patriarchatu),ale trudno nie zauważyć, że ten literacki kufer otwiera jeden klucz – przemoc. Przenika ona „Chamstwo” na wskroś, stanowiąc oś, do której autor powraca nawet wtedy, gdy pomiędzy rozdziałami przeskakuje z jednego wątku na drugi. Dodajmy do owej przemocy jeszcze epitet „klasowa” i już mamy clue tej świetnej pracy – to opowieść (o ile to właściwe słowo; Pobłocki podpiera swoją wizję rzetelną pracą naukową i całymi tonami źródeł) o tym, że życie w Polszcze (bo tak nazywa przedmiot swojej wypowiedzi, aby odciąć się od Rzeczpospolitej szlacheckiej) definiowane było przez konflikt pomiędzy elitami i ludem, w którym role agresora i ofiary były bardzo jasno określone.
W związku z tą oczywistą dychotomią jest „Chamstwo” rzeczą bardzo bezkompromisową i konkretną; nie tyle w formie, która jest dosyć swobodna (rozdziały to właściwie osobne eseje czy artykuły krążące wokół różnie ujmowanego metawątku przemocy),ale w treści — zdecydowanie. Nie ma tu miejsca na dobrych panów, nie ma miejsca na pisanie o chłopach, którym udało się przeżyć relatywnie dobre życie (choć autor o nich wspomina w gorzkim komentarzu na temat tymczasowej poprawy statusu, mogącej trwać co najwyżej pokolenie),nie ma miejsce na usprawiedliwienia panów duchem czasów. Duch czasów, owszem, pojawia się, ale jako mroczne widmo przypominające, że sytuację w Polszcze bez trudu można odnosić do realiów panujących w jej czasach na terenach współczesnych Francji, Niemiec czy Hiszpanii, a nawet Stanów Zjednoczonych; wszędzie tam stosunki między panami a chłopami były podobne. I wszędzie zdarzały się wyjątki, o czym Pobłocki nie zapomina, lecz... celowo ignoruje, co podkreśla w posłowiu; w „Chamstwie” nie ma miejsca na rozpraszacze, które pozwoliłyby czytelnikowi trzymać się naiwnej nadziei, że autor skupia się tylko na najbardziej ekstremalnych wypadkach. Oczywistym celem Pobłockiego, zresztą wyrażonym wprost w niejednym fragmencie, jest oddanie głosu tym, którzy sami nie mieli wystarczająco dużo sił, aby go zabrać — dlatego też nikt tu magnatów nie usprawiedliwia. Celowo unikam słowa „szlachta”, bo Pobłocki przy okazji rozprawiania się z wizją sielankowej Rzeczypospolitej obala mit rzekomej równości w braterstwie między arystokracją a gołotą, dobitnie podkreślając to, w co dziś uwierzyć bardzo łatwo: to nie herb, lecz pieniądze stanowiły o sile politycznej i społecznej. „Chamstwo” to książka o tym, jak ta siła była wykorzystywana i do jakich patologii prowadziła.
To, że polska literatura zajęła się na poważnie tematem pochodzenia zdecydowanej większości z nas stanowi rzecz wielką (dla czytelników),a rozdział dopisany przez Kacpra Pobłockiego to kolejna doskonała okazja do zmierzenia się z tym zagadnieniem. „Chamstwo” nie jest może książką idealną (choćby w kontekście omawianego tu chłopskiego patriarchatu – autor sporo o nim pisze, ale trudno twierdzić, że głos kobiet silnie tu wybrzmiewa),ale z pewnością niesamowicie ważną, jedną z najważniejszych polskich prac literackich ostatnich lat. W jej kontekście nie martwi mnie żadna wada czy brak, lecz tylko to, że może nie trafić do odpowiedniej liczby czytelników.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 1 623
- 890
- 151
- 97
- 37
- 35
- 34
- 25
- 17
- 15
OPINIE i DYSKUSJE
Czytając recenzje i opinie książki Kacpra Pobłockiego znalazłam wiele traktujących "Chamstwo" jak pozycję naukową. Nie zgadzam się z tym, ale to nie oznacza, że uważam tą opowieść za mniej ważną czy poważną. Na mnie również duże wrażenie zrobiła wiedza autora, w tym lingwistyczna, zasób źródeł itd., ale także niewątpliwy talent do "przemycania" emocji. "Bić, bić, bić" - to jedna z rad dawanych niedoświadczonym właścicielom wiosek i folwarków. Bo jak inaczej radzić sobie z chłopem? I co robić, kiedy można zrobić z nim wszystko? Nawet zabić? Niestety przemoc jest wątkiem przewodnim tej opowieści, w niezliczonych postaciach, natężeniu, skierowana do kobiet, mężczyzn i dzieci. Poza biciem, szokujące były dla mnie odniesienia do skali przemocy seksualnej wobec kobiet i dzieci! Przyzwolenia na bezsensowne okrucieństwo. Wydaje się, że przez większość przedstawicieli klas wyższych świat chłopów postrzegany był jak bagno, zbiorowisko rąk do pracy bez twarzy i praw. W najlepszym razie - ciekawostka, chwilowa zabawka (kobiety, dziewczynki),trofeum. Z drugiej strony "oczyszczone z plew" klasy wyższe miały w sobie zadziwiająco dużo "chłopskich" naleciałości. Zresztą rodowody wielu rodzin "herbowych" były w istocie oszustwem, a jednym z głównych wyznaczników szlacheckości były pieniądze. Uczymy się historii od podstawówki - wiedzieliśmy o tym wszystkim?
Czytając recenzje i opinie książki Kacpra Pobłockiego znalazłam wiele traktujących "Chamstwo" jak pozycję naukową. Nie zgadzam się z tym, ale to nie oznacza, że uważam tą opowieść za mniej ważną czy poważną. Na mnie również duże wrażenie zrobiła wiedza autora, w tym lingwistyczna, zasób źródeł itd., ale także niewątpliwy talent do "przemycania" emocji. "Bić, bić, bić" - to...
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest rzadkim dla mnie przypadkiem, w którym posłowie zmieniło moje odczucia w stosunku do niej. Gdyż pozwoliło mi dostrzec, że pewne zabiegi autora, które wydawał mi się dyskusyjne były absolutnie świadome i miały swoje racje.
Wielu tutejszych Komentujących podchodzi do "Chamstwa" jako do książki naukowej, tymczasem ja nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z esejem. Owszem niezwykle erudycyjnym, popartym bogatą literaturą przedmiotu, wykorzystującym metodologię antropologiczną, pisanym przez doktora habilitowanego, ale jednak esejem - proponującym subiektywne spojrzenie na opisywane zagadnienie, wyciągającym różne jednostkowe związki językowe i memy w sensie Dawkinsowskim (ojczyzna-pańszczyzna, chytrze bydlić itp.)i bawiącym się nimi, rozciągającym je na różne aspekty rzeczywistości i wyciągającym z tego implikacje. Nieuprawnione są więc przywołane z tyłu okładki krindżowe zachwyty publicystów liberalnych mediów podchodzące do książki jako prawdy historycznej i, co gorsza, prawdy objawionej, nie dającej się w ogóle podważyć.
Tymczasem, choć z zasadniczej części książki to nie wynika, autor nie pretenduje do wyłączności na prawdę. W posłowiu pisze, że wcale celowo przedstawia momentami obrazy skrajne, uproszczone, drastyczne; celowo wydaje walkę filisterskiemu kultowi krzywej Gaussa i wierze, że tylko to co uśrednione, jest prawdziwe. Wszystko w imię oddania głosu niewysłuchanym, sprowokowania dyskusji i wezwania do zrewidowania naszego oglądu historii jako łańcuszka dat i nieuniknionych wydarzeń. I ja to jestem w stanie uszanować.
Plusy:
+ niewątpliwa erudycyjność, czerpiąca także z nieoczywistych źródeł spoza naszego kręgu kulturowego
+ przywoływanie źródeł i ogólnie tej części historii, której w szkolnej narracji historycznej próżno szukać
+ Fakt, że książka prowokuje do myślenia, w moim przypadku takoż do obfitego niezgadzania się z nią
Minusy:
- przy przywoływaniu opracowań naukowych i innych tekstów pozaźródłowych Pobłocki uporczywie używa konstrukcji "Historyk pisze", "Antropolog wyjaśnia", dla mnie to jest przykład zaciemniania rzeczywistości. No bo postronny czytelnik, któremu nie będzie się chciało każdorazowo zerkać do bibliografii nie będzie wiedział, czy za określeniem "Historyk" kryje się prof. Janusz Tazbir, czy jakiś historyk z okresu głębokiego stalinizmu czy może Wojtek Drewniak. I jak tu na bieżąco oceniać wiarygodność źródła? Moim zdaniem jest to nieuczciwe intelektualnie. Na etapie, gdy autor zaczął pisać o "angielskim literacie" zamiast prosto z mostu wyjaśnić, że chodzi o George'a Orwella, szlag mnie trafił.
- Podobnie określanie I Rzeczypospolitej mianem Polszczy za którymś razem przekroczyło w moich oczach poziom kompulsywności.
- Tyle miejsca autor poświęcił przemocy wobec pańszczyźniaków, a zabrakło mi choćby próby porównania z przemocą na innych polach: w szkole, wojsku, w systemie prawnokarnym, wobec dzieci, wobec innych członków rodziny, w karczmach. Ta dziura jest tym wyraźniej ziejąca, że pod sam koniec książki pada cytat źródłowy z Andrzeja Świętochowskiego, który mówi dokładnie o tym, który jednakowoż nie staje się przyczynkiem do żadnego szerszego wywodu.
- Wydaje mi się, że Pobłocki nie docenia roli religii w życiu przednowoczesnych społeczeństw, a postawiona przezeń teza o pierwotnym ateizmie warstwy ludowej wydaje mi się za słabo uargumentowana i zbyt lekko potraktowana.
- Wreszcie ni słowa nie ma o roli Żydów w systemie folwarczno-pańszczyźnianym, przewija się ino mimochodem w przywoływanych z innej okazji źródłach. Ta ziejąca wyrwa to być może największy mankament książki.
- Jeszcze jedno kuriozum na koniec - gdy autor pisze o konstytucji Zamojskiego, jak to została w sposób histeryczny wieczyście odrzucona przez stany sejmujące; gdy Pobłocki o tym pisze, nie wymienia jej z nazwy. Ja to odbieram jako próbę umniejszenia warstwie szlacheckiej, że to z niej potrafił mimo wszystko wyjść jakiś projekt zniesienia pańszczyzny, że lepiej jak postronny czytelnik nie zakoduje takiej informacji, bo to zepsuje dychotomiczną narrację. Może przesadzam, ale był to dziwny fragment, zwłaszcza, że gdy Pobłocki później się do niego odnosi, wymienia z nazwy, że chodziło o konstytucję Zamojskiego.
Książka jest rzadkim dla mnie przypadkiem, w którym posłowie zmieniło moje odczucia w stosunku do niej. Gdyż pozwoliło mi dostrzec, że pewne zabiegi autora, które wydawał mi się dyskusyjne były absolutnie świadome i miały swoje racje.
więcej Pokaż mimo toWielu tutejszych Komentujących podchodzi do "Chamstwa" jako do książki naukowej, tymczasem ja nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z...
Moja pierwsza książka z nurtu odczarowywania Rzeczypospolitej szlacheckiej. Po dość nudnawym wstępie, autor przedstawia obraz Polski okresu folwarczno-pańszczyźnianego, ukazując go jako napędzanego niewolniczą pracą chłopów, poddawanych okrutnemu procesowi reifikacji. Interesujące jest również porównanie tych praktyk z innymi, obecnymi w krajach Europy Zachodniej, (te szczególnie w okresie zaborów, rozpoczęły narrację o swojej moralnej wyższości) których rozwój również był napędzany rzadko dyskutowanym niewolnictwem, np. w postaci niewoli penitencjarnej.
Bardzo podobają mi się liczne odniesienia lingwistyczne, które ilustrują głębokie zaszłości, zakorzenienie podziału cham-pan w języku, np. w terminach takich jak władza, własność, włość, włościanie. Książka odsłania korzenie całego spektrum zachowań tak powszechnych w polskim społeczeństwie, jak patriarchat, patologiczne dążenie do awansu społecznego, prostackie maniery, agresja, skłonność do kombinowania, cwaniactwo itd.
Generalnie książka jest nierówna; interesujące rozdziały przeplatają się z częściami mniej wciągającymi, nudnymi, które moim zdaniem niewiele wnoszą do dyskusji.
Moja pierwsza książka z nurtu odczarowywania Rzeczypospolitej szlacheckiej. Po dość nudnawym wstępie, autor przedstawia obraz Polski okresu folwarczno-pańszczyźnianego, ukazując go jako napędzanego niewolniczą pracą chłopów, poddawanych okrutnemu procesowi reifikacji. Interesujące jest również porównanie tych praktyk z innymi, obecnymi w krajach Europy Zachodniej, (te...
więcej Pokaż mimo to90/100%
90/100%
Pokaż mimo toPrzeczytałem książkę Pana Kacpra Pobłockiego w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. Po przeczytaniu podobnych książek "Warcholstwo" czy "Służące" miałem już wyrobione zdanie dotyczące wyzysku i cierpienia chłopstwa czy szeroko pojętej służby domowej lat minionych. O ile wymienione wcześniej pozycje były utrzymane w konwencji popularnonaukowej to pozycja opiniowana teraz jest klasyczną książką naukową. Przeznaczoną dla zawodowców.
Naukowe zwroty i teorie różnych walk klas itp. mogą stanowić problem nie do przejścia. Dla mnie trudna do przeczytania książka.
Autor ukazał straszną dole chłopstwa, gdzie bicie było na porządku dziennym. Prześladowania, gwałty, skrajna nędza. To przez to wyobcowanie, głód, przemoc wyodrębniły się ludowe przysłowia, pieśni czy legendy. Np. Matka mówi do dziecka "bądź grzeczny bo przyjdzie Pan i cię zabierze". To dziś ono funkcjonuje w legendzie.
Kolejna pozycja która obala mit Polski szlacheckiej, krainy miodem i mlekiem płynącej, gdzie chłop z pieśnią na ustach idzie pracować dla Pana. Niestety tak nie było.
Folwarki szlacheckie były miejscem okrutnego wyzysku chłopstwa i samowoli szlachty, która z czasem doprowadziła do upadku Rzeczpospolitej. Ten mit szlachty ze swoimi "cnotami" do dzisiaj funkcjonuje w naszym społeczeństwie.
Polecam przeczytanie tej książki ale.....po wcześniejszym przeczytaniu czegoś podobnego o mniejszym kalibrze naukowym.
Przeczytałem książkę Pana Kacpra Pobłockiego w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. Po przeczytaniu podobnych książek "Warcholstwo" czy "Służące" miałem już wyrobione zdanie dotyczące wyzysku i cierpienia chłopstwa czy szeroko pojętej służby domowej lat minionych. O ile wymienione wcześniej pozycje były utrzymane w konwencji popularnonaukowej to pozycja opiniowana teraz jest...
więcej Pokaż mimo toGdyby autor skupił się po prostu na faktach, zamiast jakieś pseudożyciowe mądrości i swoje własne poglądy wcierać czytelnikowi w twarz, to byłaby to ciekawa pozycja. "Jeżeli rozpoznasz w człowieku niewolnika, to przestaje on być niewolnikiem" I cała masa podobnego grafomańskiego bełkotu to jakieś 70% książki.
Gdyby autor skupił się po prostu na faktach, zamiast jakieś pseudożyciowe mądrości i swoje własne poglądy wcierać czytelnikowi w twarz, to byłaby to ciekawa pozycja. "Jeżeli rozpoznasz w człowieku niewolnika, to przestaje on być niewolnikiem" I cała masa podobnego grafomańskiego bełkotu to jakieś 70% książki.
Pokaż mimo toWstrząsająca pozycja na temat chłopstwa w Rzeczpospolitej szlacheckiej wpisująca się w nurt demitologizacji naszej historii.
Bardzo dużo interesujących ciekawostek, lecz lekturę musiałem sobie dozować ze względu na bardzo wysokie stężenie ciężkich do strawienia treści, czego jednym z nich jest szokujące udokumentowane doniesienie o pedofili Juliana Ursyna Niemcewicza. Rozdziały są miejscami nierówne, a ustalona narracja czasem wykracza poza to, co mówią źródła. Wciąż jest to dobra i mocna pozycja i kolejny przyczynek do tego, że powinno się gruntownie zrewidować historię wykładaną w szkołach.
Wstrząsająca pozycja na temat chłopstwa w Rzeczpospolitej szlacheckiej wpisująca się w nurt demitologizacji naszej historii.
więcej Pokaż mimo toBardzo dużo interesujących ciekawostek, lecz lekturę musiałem sobie dozować ze względu na bardzo wysokie stężenie ciężkich do strawienia treści, czego jednym z nich jest szokujące udokumentowane doniesienie o pedofili Juliana Ursyna Niemcewicza....
Błyskotliwy zbiór przemyśleń do badania przez historyków i socjologów oraz do rozpoczęcia szerokiej dyskusji.
Badania historyczne często były i są obarczone ideologicznie, jako prowadzone w PRL z marksistowskiego punktu widzenia. Problemy klasowe i wykluczenie są jednak nadal realnym zagrożeniem dla rozwoju społecznego. Autor nie jest wolny od ideologii (co szczerze sam przyznaje),ale problem ucisku pańszczyźnianego nie jest wymysłem. Problem związku przemocy i zapóźnienia był badany, ale nie został przedyskutowany.
Książka jest ważnym przyczynkiem do dyskusji nad stanem społeczeństwa Polski (nie Polszy) szlacheckiej i współczesnej. Mogę nie zgadzać się z pewnymi interpretacjami, ale wysoką ocenę uzasadnia odwaga w głoszeniu poglądów i przystępny styl.
Błyskotliwy zbiór przemyśleń do badania przez historyków i socjologów oraz do rozpoczęcia szerokiej dyskusji.
więcej Pokaż mimo toBadania historyczne często były i są obarczone ideologicznie, jako prowadzone w PRL z marksistowskiego punktu widzenia. Problemy klasowe i wykluczenie są jednak nadal realnym zagrożeniem dla rozwoju społecznego. Autor nie jest wolny od ideologii (co szczerze sam...
Książka Kacpra Pobłockiego należy do modnego dziś nurtu demitologizacji polskiej historii, odrzucania wizerunku szlachty jako obywateli zatroskanych o dobro republiki, a chłopów jako żyjących w sielance zadowolonych włościan – poddanych tejże szlachty. Wedle tej wizji szlachta to drapieżne zwierzęta, okrutnicy z samej swojej istoty, wśród których co najwyżej trafiali się dobrzy panowie, a chłopi to poddani nieustannej opresji niewolnicy na co dzień doświadczających jedynie straszliwej przemocy. Czy ten obraz jest prawdziwy? Może i jest, tylko że Pobłocki nie za bardzo potrafi to udowodnić.
Zaraz, zaraz, może ktoś zapytać, a te liczne, niewątpliwie niezafałszowane cytaty ze źródeł, ukazujące przypadki maltretowania chłopów? Nie ma żadnych podstaw, aby je odrzucać lub umniejszać ich grozę. Sytuacja, w której człowiek jest zmuszany do wykonywania pracy bez wynagrodzenia, jest nieludzka. Nikt się na to nigdy nie godzi. Człowieka – w każdej epoce i miejscu – można do niej zmusić tylko przemocą i strachem przed nią. Pobłocki przytacza fragment listu hrabiego Wielhorskiego do cesarza austriackiego (bez podania imienia hrabiego, daty listu i tożsamości cesarza…): „Oczywiście wbrew naturze jest sama idea okładania razami bliźnich, na których [pracy] się opieramy i która zapewniają nam byt. Wskazuję jednak, że poddaństwa, które w gospodarce ważniejsze jest niźli w armii, nie sposób utrzymać w Galicji bez kar cielesnych.”
Skoro tak, to dlaczego nie oceniam entuzjastycznie pracy Pobłockiego? Ano dlatego, że to bardziej manifest ideologiczny niż rzetelna próba ukazania przeszłości. Wedle autora, głównym winnym jest patriarchat, ciało kobiece było / jest uciśnione, a przykładem tego jest poezja Anny Świrszczyńskiej. Tak, tak, w książce o poddaństwie chłopów.
Pobłocki słusznie zwraca uwagę na codzienność przemocy w epoce nowożytnej nie tylko w Polsce. Słusznie również podkreśla bardzo zróżnicowaną sytuację wewnątrz stanu chłopskiego i szlacheckiego. Pisze o masce pokory przybieranej przez poddanych, ale i o nieustannym zbiegostwie chłopów, któremu szlachta nie mogła zaradzić. Tylko to absolutnie nie pobudza go do refleksji, że malowany przez niego obraz nieustannej grozy może być mocno uproszczony.
W książce (s. 150) znajduje się znamienny fragment: „Jeszcze w 1650 położenie chłopów, którzy mogli zdobyć na boku nieco gotówki, albo nawet i zbić majątek, była niejednokrotnie lepsze niż sytuacja średniej szlachty” i cytuje Witolda Kulę: „Ale w XVII w. ten stan ulega odwróceniu – średnia szlachta wyprzedzać zaczyna chłopów, a ci ulegają coraz głębszej pauperyzacji”. Cóż to takiego się stało w połowie XVII, że sytuacja chłopów uległa pogorszeniu? Nasuwa się jedna odpowiedź: niszczycielskie wojny. Potop, agresja Moskwy, powstanie Chmielnickiego i sprzymierzonych z nim Tatarów, najazd turecki. U Pobłockiego nie ma o tym mowy (raz tylko wspomina, że był najazd szwedzki, bez żadnego związku z wywodem). Skala zniszczeń i nędza nimi wywołana były potworne. Jednakże antropolodzy, którzy obecnie chłoszczą naszą przeszłość i szlachecki patriarchat, w ogóle o tym drobiazgu nie wspominają. Jak zauważył jeden z publicystów, chyba R. A. Ziemkiewicz, pewnie dlatego, że oznaczałoby to przyznanie, że zło przyszło z zewnątrz, a tego przyznać nie chcą.
Nie chcę umniejszać, ani tym bardziej usprawiedliwiać, ucisku i wyzysku, przemocy i okrucieństwa. Nie zależy mi na utrzymywaniu sielskiego wizerunku dawnej „wsi spokojnej”. Zależy mi jednak na bezstronnym ukazaniu przeszłości, na tym obśmiewanym obecnie pozytywistycznym „jak to było”. Pobłocki nawet nie próbuje tego zrobić. Nie zadaje pytania, czy te najbardziej drastyczne przypadki bezkarnego okrucieństwa, właśnie dlatego zostały odnotowane w źródłach – jako wyjątkowe.
Powinniśmy pisać i mówić o czarnych stronach naszej historii, nie bawić się w sielanki, nie wytłumiać niewygodnych narracji. Ale nie powinna to być część ideologicznej nawalanki.
Książka Kacpra Pobłockiego należy do modnego dziś nurtu demitologizacji polskiej historii, odrzucania wizerunku szlachty jako obywateli zatroskanych o dobro republiki, a chłopów jako żyjących w sielance zadowolonych włościan – poddanych tejże szlachty. Wedle tej wizji szlachta to drapieżne zwierzęta, okrutnicy z samej swojej istoty, wśród których co najwyżej trafiali się...
więcej Pokaż mimo toPorywające i niezwykle inspirujące studium narodowych mitów i podziałów. Ważna i odważna.
Porywające i niezwykle inspirujące studium narodowych mitów i podziałów. Ważna i odważna.
Pokaż mimo to