rozwińzwiń

Pod bieguny

Okładka książki Pod bieguny Artur Gorzelak
Okładka książki Pod bieguny
Artur Gorzelak Wydawnictwo: Artur Gorzelak literatura podróżnicza
212 str. 3 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Artur Gorzelak
Data wydania:
2020-09-03
Data 1. wyd. pol.:
2020-09-03
Liczba stron:
212
Czas czytania
3 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395011146
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
179
142

Na półkach: ,

Książka OK, choć na chwilę kiedy to piszę ma zdecydowanie zawyżoną ocenę (8,4). Na plus na pewno tematyka, z chęcią zaliczyłbym wszystkie te miejsca, zwłaszcza zainteresowała mnie Patagonia, która jest dość rzadkim tematem, jeżeli chodzi o polską literaturę podróżniczą. Na plus też trochę informacji praktycznych, zwłaszcza jeżeli chodzi o rozdział poświęcony podróży po Islandii. I to chyba tyle ... Książka ogólnie ma dość małą objętość - niecałe 200 stron ale mam wrażenie że 1/3 objętości to zdjęcia, co w zasadzie pozwala przeczytać tą książkę przy jednym dłuższym posiedzeniu. Same zdjęcia fajne, ale nadawały by się bardziej do albumu na kredowym papierze, przy takim stosunkowo małym formacie wrzucanie dużej ilości zdjęć nie ma za dużo sensu. Może lepszym pomysłem było by podlinkowanie ich na kodzie QR w odpowiednim miejscu ? Jeżeli ktoś też chciałby się dowiedzieć więcej o tych miejscach i co ważne o ludziach którzy je zamieszkują raczej polecałbym książki Ilony Wiśniewskiej.

Książka OK, choć na chwilę kiedy to piszę ma zdecydowanie zawyżoną ocenę (8,4). Na plus na pewno tematyka, z chęcią zaliczyłbym wszystkie te miejsca, zwłaszcza zainteresowała mnie Patagonia, która jest dość rzadkim tematem, jeżeli chodzi o polską literaturę podróżniczą. Na plus też trochę informacji praktycznych, zwłaszcza jeżeli chodzi o rozdział poświęcony podróży po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
9
8

Na półkach:

Genialnie wydana - też swoją drogą chciałbym kiedyś odwiedzić Spitsbergen! Pozytywnie zazdroszczę :)

Genialnie wydana - też swoją drogą chciałbym kiedyś odwiedzić Spitsbergen! Pozytywnie zazdroszczę :)

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Po przeczytaniu książki Artura jestem pełna podziwu dla jego inwencji ,energii,zacięcia sportowca i globtrotera.Wspaniale i dowcipnie opisał wyprawę po Islandii ,po półwyspie Kolskim i norweskim Spitsbergenie.Przybliżył nam również Patagonie z jej Andami i przyrodą.Książka napisana w bardzo ciekawym stylu ,zawiera dużo pięknych fotografii.

Po przeczytaniu książki Artura jestem pełna podziwu dla jego inwencji ,energii,zacięcia sportowca i globtrotera.Wspaniale i dowcipnie opisał wyprawę po Islandii ,po półwyspie Kolskim i norweskim Spitsbergenie.Przybliżył nam również Patagonie z jej Andami i przyrodą.Książka napisana w bardzo ciekawym stylu ,zawiera dużo pięknych fotografii.

Pokaż mimo to

avatar
3
3

Na półkach:

Na przykładzie książek Artura widać jak turystyka pięknie przekłada się na relacje rodzinne. Rodzice zaszczepili Arturowi swoje zamiłowanie do turystyki. Z kolejnych książek dowiadujemy się jak skuteczną była ta szczepionka ( oby szczepionki na koroawirusa przygotowywane do wprowadzenia do powszechnego stosowania miały podobną skuteczność ). Wspólna pasja Artura i Judyty do poznawania nieznanego też zaowocowała udanym związkiem osobistym. Nie zdziwię się jak w którejś z następnych książek autorstwa tej pary wystąpi nowy malutki turysta.
Książka POD BIEGUNY, zarówno w części autorstwa młodej pary jak i części autorstwa pary trochę starszej, urzeka pięknymi opisami groźnej natury podbiegunowej i dalekiej Patagonii. Ile to możemy poznać ciekawych relacji międzyludzkich, ciekawych zwyczajów panujących w tych odległych miejscach. Dobrze, że nawet w tych niezwykłych, ekstremalnie trudnych miejscach można spotkać rodaków, którzy chętnie dzielą się radą i pomocą. Na szczęście podział społeczeństwa na wrogie obozy tam nie dociera i to też jest piękne.
Duża ilość szczegółów nie tylko nie zamula treści ale wręcz wprowadza nas w centrum opisywanych wydarzeń pozwalając choć na wirtualne w nich uczestnictwo.
Książkę POD BIEGUNY, napisaną zwykłym, przyjemny językiem pozbawionym zbędnego patosu czyta się z przyjemnością połykając z zainteresowaniem kolejne strony.

Na przykładzie książek Artura widać jak turystyka pięknie przekłada się na relacje rodzinne. Rodzice zaszczepili Arturowi swoje zamiłowanie do turystyki. Z kolejnych książek dowiadujemy się jak skuteczną była ta szczepionka ( oby szczepionki na koroawirusa przygotowywane do wprowadzenia do powszechnego stosowania miały podobną skuteczność ). Wspólna pasja Artura i Judyty do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

W czasach kiedy mamy utrudnione poruszanie się po miejscowości w
której mieszkamy (Covid 19) niespodziewanie odbyłam w wyobraźni kilka niezwykle ciekawych, dalekich podróży. Stało się to dzięki książce
Artura Gorzelaka p.t. "Pod bieguny." Dzięki niej byłam z autorem na
Spitsbergenie, w Islandii, na płw. Kola, a także na przeciwległym krańcu
ziemi, w Patagonii. Autor barwnie opisuje krajobrazy, ludzi i osobiste
wrażenia. Wszechobecny na północy śnieg, wiatr i zimno widziałam i
czułam prawie realnie. Kiedyś doświadczyłam tego, ale w jakże innych
okolicznościach.
Dla mnie, a pewnie dla wielu takich czytelników jak ja, ta książka jest
bardzo ciekawa jeszcze z innego powodu: jest pewnego rodzaju
przewodnikiem i informatorem o współczesnych możliwościach i sposobach poruszania się po świecie. Zachwycając się razem z autorem cudami i pięknem naszej Ziemi podziwiam też działalność i osiągnięcia ludzi i zamyślam się nad tym.
Bardzo polecam " Pod bieguny," a także inne pozycje tego autora, ( bo
czytałam ) wszystkim, którzy są ciekawi świata - młodym, starszym i
najstarszym

W czasach kiedy mamy utrudnione poruszanie się po miejscowości w
której mieszkamy (Covid 19) niespodziewanie odbyłam w wyobraźni kilka niezwykle ciekawych, dalekich podróży. Stało się to dzięki książce
Artura Gorzelaka p.t. "Pod bieguny." Dzięki niej byłam z autorem na
Spitsbergenie, w Islandii, na płw. Kola, a także na przeciwległym krańcu
ziemi, w Patagonii. Autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Już okładka na której przeplatające się wzajemnie abstrakcyjne formy w kolorach szaroniebieskim, białym i granatowym zdradzają pewną surowość z którą spotykają się mieszkańcy okolic podbiegunowych. Maraton na Spitsbergenie, wizyta w Polskiej Stacji Polarnej a wcześniej podróż statkiem z Longyearbyen do Hornsund to tylko początek. Bardzo ciekawa podróż wypożyczonym samochodem dookoła Islandii połączona ze zwiedzaniem jaskiń lodowych, dymiących fumarolii i smakowanie najlepszych islandzkich hot dogów których próbował sam Bill Clinton to drugi rozdział. Na zakończenie tej podróży w Rejkiawiku Artur wykonał jeszcze jedno ważne zadanie zadania, może najważniejsze w życiu ale otyto już trzeba osobiście przeczytać. W trzecim rozdziale poznajemy atrakcje półwyspu Kolskiego. Odwiedzimy osadę Lapończyków, zobaczymy morze Barentsa i zwiedzimy pierwszy radziecki lodołamacz o napędzie atomowym „Lenin”. Ostatni rozdział to sprawozdanie z wyprawy Piotra i Ewy do Patagonii i Ziemio Ognistej w Ameryce Południowej.

To tylko wybrane fragmenty tej książki pobudzającej wyobraźnie i w ciekawy sposób ukazujące realia życia w jakże innych od naszych polskich warunkach środowiskowych i społecznych. Czytając przenosimy się w ten świat surowego piękna, wiatru i natury której człowiek jest całkowicie podporządkowany . Załączone fotografie tylko wspomagają naszą wyobraźnie ,a jest na co popatrzeć.

To wrażenia mojego męża Jana, a ja jakby, moja wnuczka Basia powiedziała „żadna turystka”, która pięćdziesiąt lat temu z zapałem i wytrwale wędrowałam po naszych polskich górach (złota odznaka GOT) podziwiam , że tak powiem w twórczości Artura barwny język, komunikatywny, pełen konkretów, nazw geograficznych , a jednocześnie nie nużący. Czyta się świetnie, dużo zdjęć pozwala zobaczyć piękno zwiedzanych miejsc , ich koloryt, odczuć nastrój. Podziwiam organizację wypraw, wytrwałość w zwiedzaniu, pokonywanie trudności, a najbardziej chyba umiejętność nawiązywania kontaktów z ludźmi. Jednocześnie w całej narracji wyczuwa się silną więź z bliskimi. Natomiast przekaz Ewy z wędrówki po Patagonii jest taki jakiś bardziej ciepły, spokojny. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wielu pięknych podróży dających radość i wytchnienie od codzienności, wędrówek i spotkań z ciekawymi i życzliwymi ludźmi

Już okładka na której przeplatające się wzajemnie abstrakcyjne formy w kolorach szaroniebieskim, białym i granatowym zdradzają pewną surowość z którą spotykają się mieszkańcy okolic podbiegunowych. Maraton na Spitsbergenie, wizyta w Polskiej Stacji Polarnej a wcześniej podróż statkiem z Longyearbyen do Hornsund to tylko początek. Bardzo ciekawa podróż wypożyczonym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
4

Na półkach:

Może książka Artura nie jest arcydziełem literackim, ale zawiera wiele bardzo dla laika niezwykle ciekawych - w ogólnym zakresie - geograficznych wiadomości. Budzi ogromną ciekawość czytelnika. Najzwyczajniej przenosi, pochłania nawet miejscami, w odwiedzane nieznane krainy, zaczarowane mrozem, skute lodem, które kryją zda się w sobie nieodgadnioną tajemnicę. Ten zbiór polarnych w większości opowiadań Artura wydaje mi się najlepszą z dotychczasowych jego lektur.
Pozdrawiam z ogromną dozą zazdrości dla Podróżnka,
z nieodpartą chciwością spoglądam na przemierzone
przez Niego szlaki.

Może książka Artura nie jest arcydziełem literackim, ale zawiera wiele bardzo dla laika niezwykle ciekawych - w ogólnym zakresie - geograficznych wiadomości. Budzi ogromną ciekawość czytelnika. Najzwyczajniej przenosi, pochłania nawet miejscami, w odwiedzane nieznane krainy, zaczarowane mrozem, skute lodem, które kryją zda się w sobie nieodgadnioną tajemnicę. Ten zbiór...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Książkę czyta się bardzo lekko i szybko, skrupulatne opisy pozwalają czytelnikowi wyobrazić sobie krajobraz, a jednocześnie później zweryfikować wyobrażenia z rzeczywistością oglądając piękne fotografie 🙂 na pewno każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie, nawet jeśli nie jest zwolennikiem dalekich i nieoczywistych kierunków podróży :)

Książkę czyta się bardzo lekko i szybko, skrupulatne opisy pozwalają czytelnikowi wyobrazić sobie krajobraz, a jednocześnie później zweryfikować wyobrażenia z rzeczywistością oglądając piękne fotografie 🙂 na pewno każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie, nawet jeśli nie jest zwolennikiem dalekich i nieoczywistych kierunków podróży :)

Pokaż mimo to

avatar
115
77

Na półkach:

Tematyka kolejnej już książka podróżniczej zbytnio nie zaskoczy stałych czytelników autora – jak zwykle mamy zatem opis oryginalnych, ale wciąż jeszcze osiągalnych dla zwykłego śmiertelnika wypraw w nieznane, okraszonych pięknymi zdjęciami i dużą ilością informacji praktycznych i kontekstów kulturowych. Można wręcz odnieść wrażenie, że autor pisze książki wg schematu: Azja – Północ – Azja – Północ (pierwsza książka autora opowiadała o podróży rowerem przez Japonię i Koreę, druga o zimowej eskapadzie nad Bajkał, a trzecia o rowerowy tour de Taiwan). Teraz więc konsekwentnie nadszedł czas na opowieści znad dalekiej Północy – tzn. tej najdalszej, na jaką turysta może wybrać się bez organizowania specjalistycznej wyprawy, co nie znaczy, że nie bez sporych logistycznych łamigłówek. Ale, mimo że wybór tematu nie jest zaskoczeniem, to książka nie nuży, ale dość udanie przenosi w świat mroźnych wiatrów i lodowców – moim zdaniem jest też w pewnych aspektach lepsza np. od „Pieszej przeprawy przez Bajkał”, np. widać o wiele większą pracę wykonaną w research na temat opisywanych krain. Opowieści te dobrze się czyta, a biorąc pod uwagę, że wybrane przez autora kierunki są dość niszowe, a literatura w tym zakresie niezbyt obfita, myślę, że powinna to być lektura obowiązkowa dla wszystkich planujących zwiedzania Islandii, Spitsbergen, Płw. Kolskiego czy Patagonii (tak, tak, znalazł się też w książce rozdział o Południu (zgodnie z kluczem „Pod bieguny”) – może to początek otwarcia nowej serii i będziemy mieli kolejne książki o wyprawach na antypody?

Tematyka kolejnej już książka podróżniczej zbytnio nie zaskoczy stałych czytelników autora – jak zwykle mamy zatem opis oryginalnych, ale wciąż jeszcze osiągalnych dla zwykłego śmiertelnika wypraw w nieznane, okraszonych pięknymi zdjęciami i dużą ilością informacji praktycznych i kontekstów kulturowych. Można wręcz odnieść wrażenie, że autor pisze książki wg schematu: Azja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
184
177

Na półkach:

W dobie Internetu, otwartości granic i łatwości w podróżowaniu, ludzie odkrywają coraz to piękniejsze i odległe zakątki świata. Są amatorzy egzotyki, którzy nie zawahają się spędzić nocy w pełnej dzikich odgłosów dżungli. Są miłośnicy wielkich i suchych terenów pustynnych, dla których noc pod gwiazdami w odległej oazie jest ucieleśnieniem spełnienia marzeń. No i są tacy, których ciągnie tam, gdzie ja od samych fotografii czuję przenikliwy ziąb. I nie ukrywam, że tę grupę zapaleńców podziwiam najbardziej. Osobiście z tego typu kierunkami jest mi najzwyczajniej najdalej, bo z natury ze mnie kot piecuch. Ot co! Ale właśnie takie osoby są moimi oknami na zimowy świat, który jednocześnie kusi i uczy pokory. W drogę!
Oto przed nami rodzinna opowieść o czterech różnych zimnych zakątkach świata, o których opowie nam mama i syn. Trzeba przyznać, że wyjątkowe połączenie, które udowadnia, że niektóre cechy i zamiłowania przysłowiowo wysysa się z mlekiem matki. Trzy pierwsze części poświęcone Spitsbergenowi, Islandii i Półwyspowi Kolskiemu są autorstwem Artura Gorzelaka, który z pasją odkrywa te krainy pełne lodu. Ostatni (co nie znaczy, że najgorszy!) rozdział przybliżający dziką Patagonię zawdzięczamy odwadze i determinacji pani Ewy Gorzelak, która swoją postawą przełamuje tabu, że emeryt to tylko fotel i ciepłe kapcie.

Do tej pory Spitsbergen kojarzył mi się jedynie ze Stacją Polarną im. Stanisława Baranowskiego, która jest bazą naukową Uniwersytetu Wrocławskiego, czyli patrona mojej edukacji. Dzięki autorowi wiem już, że nie samymi badaniami żyje naukowiec. Gdy czas się dłuży, a słońce ma wolne, bo nastała noc polarna, to można wykorzystać ten czas na naukę gry na keyobordzie. Dlaczego nie?! Dzięki gościnności aktualnych lokatorów Gorzelak miał okazję nie tylko zobaczyć takie miejsce od środka, ale także zorganizować swój nietypowy wyjazd, którego głównym celem był udział w maratonie. I to nie byle jakim, ale w najdalej na północ wysuniętym maratonie na półkuli północnej. Nie lada gratka dla miłośników! Jeśli chcecie wiedzieć, jak doszło do tego, że medale za udział w maratonie produkowane są w Polsce, to zapraszam do lektury.
Lecąc dalej, jak słyszę Islandia, to myślę – gejzery. A do tego przyroda dzika, nieskalana i surowa. I to wszystko potwierdzi się w kolejnym rozdziale, który dodatkowo może być cennym przewodnikiem dla osób, które za cel obiorą sobie zwiedzanie tej wyspy. Zwłaszcza zimą, bo to już dla mnie ciepłoluba przygoda z kategorii mission impossible. Dzięki autorowi dowiemy się, że o ile młodzież nie odkleja nosa od Facebooka, o tyle Islandczyk zawsze i wszędzie korzysta z okazji, aby zaktualizować swoją wiedzę na temat warunków pogodowych. O specjalnej aplikacji do śledzenia zorzy polarnej nie wspomnę! A gdy znudzi się podróżowanie i kiszki zaczną grać marsza, to zawsze można skosztować suszonego mięsa z rekina grenlandzkiego, a „legenda” głosi, że jego smak, jak i wspomnienia o pięknej Islandii zostaną z nami naprawdę długo.
Wsiadamy w samolot i tym razem lądujemy na Półwyspie Kolskim, który w ostatnich latach zasłynął filmem „Lewiatan” nominowanym do Oscara w 2015 roku. Ostatecznie nagrody nie zdobył, ale obraz na tyle wyrył się w pamięci, by kojarzyć z nim właśnie ten kawałek świata. Tym razem autor ma okazję naocznie zweryfikować, co zostało pokazane w kinie, z tym, jak się ma do rzeczywistości i wygląda na to, że reżyser sumiennie wykonał swoje zadanie. Połączenie dużego i rozwiniętego miasta Murmańska oraz biednych, ale malowniczych i gościnnych wiosek założonych w niezwykle trudnych warunkach. Po raz kolejny okazuje się, że to właśnie surowość klimatu staje się wizytówką przyciągającą turystów do tego miejsca. Na uwagę zasługują również wielkie i dostojne kraby królewskie, które według naukowców prowadzą nieustanną ekspansję by, gdy nas już nie będzie na tym świecie, dotrzeć do Morza Śródziemnego i przejąć władzę w wodzie. Hm… zapowiada się ciekawie.
I na koniec czas na podróż na koniec świata, do wielkiej i zróżnicowanej krainy zwanej Patagonią, która rozciąga się na terenie dwóch krajów – Argentyny i Chile. Tę część świata będziemy zwiedzać oczami Ewy Gorzelak, która wraz z mężem postanowiła zaburzyć emerycki obraz świata i iść za marzeniami. Region ten ze względu na swoją dzikość i mało zurbanizowane tereny, w głównej mierze opiera się na styczności z jak dla nas egzotyczną florą, dzikimi futrzastymi lub pierzastymi mieszkańcami oraz widokami, które sprawiają, że ma się chęć po prostu zasiąść i kontemplować ich piękno. Autorka udowadnia, że warto przełamywać stereotypy i spełniać marzenia, by pewnego dnia dotrzeć do „latarni na końcu świata” (latarnia morska Les Eclaireurs).
I choć dotarliśmy do końca świata i końca książki, to z pewnością nie są to ostatnie podróże w tej pełnej pasji rodzinie, więc czuję, że to nie jest jeszcze ostatnie słowo. Finalnie czuję troszkę niedosytu, bo uważam, że wybrane kierunki mają w sobie tak duży potencjał, że można by jeszcze wiele o nich pisać i tym samym stać się nie tylko relacją z podróży, ale także bardziej przyziemną i wartościową formą poradnika dla kolejnych śmiałków. Ale to taka drobna dygresja wynikająca z faktu, że książkę po prostu miło się czytało i żal, że nastał koniec.

W dobie Internetu, otwartości granic i łatwości w podróżowaniu, ludzie odkrywają coraz to piękniejsze i odległe zakątki świata. Są amatorzy egzotyki, którzy nie zawahają się spędzić nocy w pełnej dzikich odgłosów dżungli. Są miłośnicy wielkich i suchych terenów pustynnych, dla których noc pod gwiazdami w odległej oazie jest ucieleśnieniem spełnienia marzeń. No i są tacy,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    22
  • Chcę przeczytać
    22
  • Posiadam
    2
  • Skandynawia
    1
  • Publicystyka, reportaże
    1
  • Podróżnicze
    1
  • WYPOŻYCZĘ W BIBLIOTECE
    1
  • Moja biblioteka
    1
  • Podróże
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pod bieguny


Podobne książki

Przeczytaj także