Superman: Rok pierwszy

Okładka książki Superman: Rok pierwszy Frank Miller, John Romita Jr.
Okładka książki Superman: Rok pierwszy
Frank MillerJohn Romita Jr. Wydawnictwo: Egmont Polska Seria: DC BLACK LABEL komiksy
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
komiksy
Seria:
DC BLACK LABEL
Tytuł oryginału:
Superman. Year One
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2020-06-03
Data 1. wyd. pol.:
2020-06-03
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328196124
Tłumacz:
Jacek Żuławnik
Tagi:
DC Black Label superbohaterowie
Średnia ocen

4,7 4,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Batman: Rok pierwszy David Mazzucchelli, Frank Miller
Ocena 7,9
Batman: Rok pi... David Mazzucchelli,...
Okładka książki Kingpin: Koniec ze Spider-manem!/Daredevil. Miłość i wojna Stan Lee, Frank Miller, John Romita Sr., Bill Sienkiewicz
Ocena 6,9
Kingpin: Konie... Stan Lee, Frank Mil...
Okładka książki Powrót Mrocznego Rycerza. Złote dziecko Rafael Grampa, Frank Miller
Ocena 4,3
Powrót Mroczne... Rafael Grampa, Fran...
Okładka książki Daredevil - Wizjonerzy: Frank Miller, tom 4 John Buscema, Bill Mantlo, David Mazzucchelli, Frank Miller, Dennis O'Neil, John Romita Jr.
Ocena 7,8
Daredevil - Wi... John Buscema, Bill ...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Batman, Który się Śmieje Eduardo Risso, Scott Snyder, James Tynion IV
Ocena 7,1
Batman, Który ... Eduardo Risso, Scot...
Okładka książki Staruszek Logan: Życia minione Filipe Andrade, Jeff Lemire, Eric Nguyen
Ocena 6,3
Staruszek Loga... Filipe Andrade, Jef...
Okładka książki Green Lantern: Najczarniejsza Noc Oclair Albert, Geoff Johns, Joe Prado, Ivan Reis
Ocena 7,6
Green Lantern:... Oclair Albert, Geof...
Okładka książki Green Lantern: Galaktyczny Stróż Prawa Grant Morrison, Liam Sharp
Ocena 7,1
Green Lantern:... Grant Morrison, Lia...
Okładka książki Deadpool: Tajne Imperium Gerry Duggan, Mike Hawthorne, Matteo Lolli
Ocena 6,6
Deadpool: Tajn... Gerry Duggan, Mike ...
Okładka książki Staruszek Logan: Dawne strachy Filipe Andrade, Jeff Lemire, Andrea Sorrentino
Ocena 6,4
Staruszek Loga... Filipe Andrade, Jef...

Oceny

Średnia ocen
4,7 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
240
59

Na półkach: ,

Niektóre postaci popkultury mają status kultowych. Wiąże się z tym pewne ryzyko. Gdy wszyscy znają losy superbohatera od czasu, gdy był niemowlęciem to wydaje się niemożliwym powiedzieć o nim coś nowego. A jeśli już ktoś spróbuje, to zaraz podniesie się raban, że kanonicznie to było inaczej. Jednak Frank Miller i John Romita JR., podjęli wyzwanie i postanowili przedstawić swoją wersję dzieciństwa i młodości najsłyniejszego spośrod kryptończyków.
“Superman.Rok pierwszy” zaczyna się niby klasycznie od ostatnich chwil Kal-Ela na Kryptonie. Jednak już na tym etapie zostaje wprowadzony plot twist. Pomimo bardzo młodego wieku nasz bohater nie tylko zapamięta wizerunek swoich rodziców, ale nawet wiedza, którą wówczas od nich otrzymał, będzie mu towarzyszyć przez całe życie. Od chwili wylądowania kryptończyka na Ziemi, autorzy ukazali nam jego niełatwe dorastanie i perypetie z nim związane. Postanowili również przybliżyć niecodzienne losy Clarka, za nim został na dobre został Supermanem i rozpoczął rolę “dziennikarskiego popychadła” w Daily Planet.
Należy odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: czy wizja zaprezentowana przez autorów jest jakkolwiek zaskakująca i interesująca? W mojej opinii, jak najbardziej tak. Obraz Kal- Ela, który zdaje się od początku zdawać sobie sprawę z gigantycznych różnic między nim a ludźmi i stopniowo odkrywa swoje niecodzienne umiejętności, jest odświeżający. Za intrygujące, ale i dość dyskusyjne rozwiązanie, uznaję niepokojące wręcz poczucie wyższości, które Clarkowi przypisano. Czułem po prostu, jakbym niekiedy śledził nie historię Supermana, a mniej hardcorową wersję Homelandera z serii “The Boys”.
Pozytywnym i przy tym fascynującym aspektem jest nauka Kal-Ela. Nie chodzi tu przy tym wyłącznie o radzenie sobie z mocami, ale także o umiejętność ich ukrywania. Autorzy zwrócili uwagę na niezbyt popularny motyw, iż posiadanie super mocy to nie jest najłatwiejsza rzecz do zamaskowania.
Chciałbym zaznaczyć, że zdaje sobie sprawę, iż motyw pochylenia się nad wczesnym życiem Clarka nie jest nowy. Nad tym tematem częściowo pochylił się Max Landis w “Superman amerykański obcy” jednak panowie Miller i Romita JR., zrobili to w zupełnie innym stylu.
Przez większość czasu scenariusz komiksu trzyma poziom i ma dosyć ciekawą fabułę i poprawne dialogi. Niestety, pod koniec to wrażenie się zmieniło. Czułem jakby autorzy chcieli wcisnąć za dużo wątków i postaci na finał. Zakończenie natomiast, pozostawia zdecydowany niedosyt i nie bardzo pasuje do całości.
Zarówno kreska jak i kolorystyka plansz są przyjazne dla oka. Do gustu przypadły mi również pomysły na wizerunki postaci. Nie są one wybitnie nowatorskie, ale mają w sobie coś świeżego.
Przyznaje, iż jest to jeden z lepszych komiksów o Clarku Kencie jakie dotychczas czytałem. Jeśli chcecie poznać, Supermana od nieco innej strony jest do doskonała okazja.

Niektóre postaci popkultury mają status kultowych. Wiąże się z tym pewne ryzyko. Gdy wszyscy znają losy superbohatera od czasu, gdy był niemowlęciem to wydaje się niemożliwym powiedzieć o nim coś nowego. A jeśli już ktoś spróbuje, to zaraz podniesie się raban, że kanonicznie to było inaczej. Jednak Frank Miller i John Romita JR., podjęli wyzwanie i postanowili przedstawić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1146

Na półkach:

Lektura tego komiksu, była dla mnie jednym z najbardziej męczących i nudnych przeżyć w tym roku. Serio, nie mam pojęcia komu mógłbym to polecić. Całość jest napisana topornie, z chybionymi metaforami i nieudolnie pompowanym dramatyzmem. Do tego wizualnie komiks jest nieciekawy, a miejscami wręcz brzydki. Zatem tak, w tym materiale ponarzekam sobie na Supermana który wyszedł spod pióra Franka Millera i Johna Romity Jr..

Cholera, jest tego tyle, że trudno mi wybrać od czego mam zacząć. Wiecie, to miało być fajne doświadczenie, może nie nowatorskie, bo historię Supermana, Clarka Kenta, ostatniego syna rodu El, wałkowano już milion razy. Raz lepiej, raz gorzej, ale tutaj wypadło to po prostu beznadziejnie. Chronologicznie w zasadzie nie ma jakichś wielkich zmian. Krypton idzie w pył, młodzik ląduje na ziemi, natrafia na przybranych rodziców i tak dalej i tym podobne. Problem polega w samej narracji. Jest ona w praktyce pusta, pozbawiona polotu i pełna górnolotnych metafor, nijak pasujących do scenariusza. Może studentów filozofii by to podjarało, ale mnie zwyczajnie znużyło już po kilku stronach.

Na dokładkę tytułowy bohater jest drewniany, nieciekawy i boleśnie przewidywalny. Obserwowanie jego losów nie tylko nie jest interesujące, ale zastanawiałem się czy gość choć trochę wykaże się jakąkolwiek inicjatywą. Niestety ta bolączka dotyka nie tylko Clarka Kenta, ale WSZYSTKICH postaci występujących w tym albumie. Nawet Batman i Wonderwoman występujący epizodycznie, są sztywni i nieciekawi.

A wszystko wieńczy koszmarny rysunek. Serio, twarze postaci nie wyrażają absolutnie niczego. Radość, smutek, strach, nadzieja, wyczekiwania - nie ma znaczenia. Zawsze maję ten sam wyraz pyska. Sylwetki bohaterów ich kostiumy oraz scenografia, też nie są jakieś szczególnie ciekawe. Wygląda to bardzo topornie, jakby całość rysowały osoby dopiero raczkujące w komiksie większego formatu. ewentualnie zrobiły go na odwal. W rezultacie ani się to czyta ani ogląda. Komiks jest męczący, nijaki i na te konkurencji po prostu wypada słabo.

Lektura tego komiksu, była dla mnie jednym z najbardziej męczących i nudnych przeżyć w tym roku. Serio, nie mam pojęcia komu mógłbym to polecić. Całość jest napisana topornie, z chybionymi metaforami i nieudolnie pompowanym dramatyzmem. Do tego wizualnie komiks jest nieciekawy, a miejscami wręcz brzydki. Zatem tak, w tym materiale ponarzekam sobie na Supermana który wyszedł...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1268
998

Na półkach: ,

Zawsze będę cenił Franka Millera. To on napisał i narysował jedną z moich najukochańszych powieści graficznych, czyli „Powrót Mrocznego Rycerza” – komiks, który do dzisiaj nie stracił niczego ze swojej mocy i nadal uderza w czytelnika z ogromną siłą. Także inne projekty Amerykanina weszły na stałe do kanonu popkultury, że wspomnę tylko o „Daredevilu”, w którym rodził się jego charakterystyczny styl, czy innowacyjnym „Sin City”, czarującym niesamowitym klimatem noir. Później było co prawda, przynajmniej w mojej opinii, nieco gorzej, ale nawet nowsze tytuły nie okazały się kompletnie beznadziejne i znajdowało się w nich coś godnego uwagi – tak było aż do teraz, do wydania albumu „Superman. Rok Pierwszy”.

Na Ziemię spada tajemnicza rakieta. Dwoje farmerów z Kansas znajduje w środku małego chłopca. Kentowie, bo tak nazywają się ci ludzie, postanawiają uczynić ze znajdy swojego syna. Chłopiec szybko zaczyna udowadniać, że jest kimś więcej niż zwykłym człowiekiem. Ten początek znamy wszyscy, jednak kontynuacja ma inny, nowy wydźwięk. Na kolejnych kartach Clark Kent odbywa bowiem służbę wojskową, wywołuje konflikt na Atlantydzie, by w końcu wylądować w Metropolis, gdzie czekają na niego kolejne wielkie wyzwania.

Zacznę może od plusów. Takowym jest z pewnością bardzo ładny grzbiet albumu, naprawdę estetyczny i gustowny, który od razu zwraca uwagę To grzbiet z rodzaju tych, które będą się potem pięknie prezentować na półce. A przynajmniej mógłby się tak prezentować, gdybyśmy chcieli ten komiks na rzeczonej półce zachować na dłużej. A obawiam się, że mało który z fanów będzie miał chęć na taki ruch, ponieważ więcej zalet raczej w tym „dziele” nie uświadczymy. Trudno pisze mi się te słowa, bo kimże jestem, żeby rugać prawdziwą legendę, jaką niewątpliwie jest Miller, ale niestety poziom omawianego tytułu okazał się naprawdę bardzo mizerny.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to udziwniona narracja, prezentująca wewnętrzne monologi bohatera. Przemyślenia Kal-Ela są niezwykle patetyczne i sprawiają wrażenie mocno wymuszonych – po prostu w prawdziwym życiu nikt tak nie mówi. Ton tych słów nie jest naturalny, co nie sprzyja płynności lektury. Co więcej, kwadracików z owymi złotymi myślami jest cała masa, występują właściwie na każdej stronie, co sprawia, że zostajemy wręcz zalani emfazą i przesadnym namaszczeniem. Kilka stron utrzymanych w takiej konwencji jeszcze da się znieść, ale nie, na Boga, cały album!

Sam Superman od samego początku jest przedstawiony w zupełnie inny sposób, niż można było się tego spodziewać. Nie wiem, być może Frank Miller zapragnął zaoferować czytelnikom coś nowego, odświeżyć wizerunek największego komiksowego herosa, nadać tej, przedstawionej dotąd na chyba wszystkie możliwe sposoby, postaci, autorskiego sznytu. Może. Ale wyszło iście fatalnie. Już w prologu widzimy wysłane w kosmos niemowlę, które jest wszystkiego świadome, a w głowie formułuje skomplikowane myśli, analizując wszystko dookoła i wręcz kierując swym losem. W efekcie dostajemy wariację na temat Leta II Atrydy, która do „Supermana” pasuje niestety jak pięść do nosa.

To niestety ledwie wierzchołek góry lodowej, bo kolejne karty przynoszą jeszcze bardziej bolesny gwałt na postaci Supermana. Żeby nakreślić obraz tej żałości, ale też nie zabierać innym czytelnikom „przyjemności” samodzielnego odkrywania coraz głębszych pokładów fabularnej żenady, powiem tylko, że Superman pokazany jest tu jako nieodpowiedzialny lowelas, porzucający każdą kobietę, z którą zaczyna łączyć go coś poważniejszego. Teraz uwaga – w swoich przygodach zostaje między innymi wyrzygany przez krakena, nie wspominając już o miłosnych uniesieniach z syreną. Tak, wiem, to innowacja, nikt przed Millerem o tym nie pisał, ale czy ktoś kiedykolwiek marzył o tym, żeby w komiksach o Supermanie pojawiały się podobne sceny? Na zakończenie tej litanii żalów podam jeden, wymowny przykład tego, o co mi chodzi. To dwa konkretne dymki, w których zamieszczono następujące zdania: „Wybuch gazu wulkanicznego.” „Planeta pierdzi.” Kurtyna.

John Romita Jr. jest artystą o dość specyficznym stylu. Jego prace mogą się czasem wydawać nieco kanciaste i nie zawsze do końca dobrze przedstawiają ludzką anatomię. Ja nie należę jednak do antyfanów Amerykanina, doceniam jego styl, który, trzeba to jednak uczciwie przyznać, nie do każdej fabuły pasuje. Tak jest właśnie w tym przypadku. Co gorsza, wydaje się, że Romita odwala w „Roku pierwszym” typową pańszczyznę, bo rysunkom daleko nie tylko do solidności, ale czasem nawet do przeciętności, nader często prezentują się wręcz karykaturalnie, co widać zwłaszcza przy postaciach, które wyglądają po prostu dziwnie.

Nigdy bym nie przypuszczał, że spod pióra Franka Millera wyjdzie komiks aż tak słaby. „Superman. Rok pierwszy” jest tymczasem jednym z tych albumów, o których nie można powiedzieć praktycznie żadnego dobrego słowa, bo zawodzi w nich wszystko, od pomysłu, przez kreację protagonistów, aż po wydumane i udziwnione pomysły oraz brzydkie ilustracje. Wszystko, co może pójść nie tak w powieści graficznej, tutaj właśnie tak poszło. Czasami słabe dzieła, ze względu na swoją pokraczność i nieporadność zyskują miano kultowych, w tym przypadku jednak nie sądzę żeby tak się stało. Dlaczego? Ten komiks jest po prostu zły w prawdziwie zły sposób.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2020/07/superman-rok-pierwszy-recenzja.html
oraz na facebookowym profilu serwisu Szortal. Wpis z 01. 07. 2020 - https://www.facebook.com/Szortal/posts/3420716517951051?__tn__=K-R

Zawsze będę cenił Franka Millera. To on napisał i narysował jedną z moich najukochańszych powieści graficznych, czyli „Powrót Mrocznego Rycerza” – komiks, który do dzisiaj nie stracił niczego ze swojej mocy i nadal uderza w czytelnika z ogromną siłą. Także inne projekty Amerykanina weszły na stałe do kanonu popkultury, że wspomnę tylko o „Daredevilu”, w którym rodził się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2204
2028

Na półkach:

Miller i koncepcja komiksu „Rok pierwszy”, już ze sobą mocno romansowali przy okazji Batmana, gdzie wyszło to wyśmienicie. Jeśli zaś chodzi o Człowieka ze stali, określenie miary czasy „rok”, może być mocno mylące. Mamy tutaj bowiem do czynienia z bardziej rozbudowaną czasowo historią Supermana. Cały album można podzielić na trzy części: dzieciństwo i młodość, wczesny etap dorosłości i przygoda w wojsku, oraz początki życia w Metropolis.

Wszystko zaczyna się więc w momencie, kiedy jego rodzima planeta ulega destrukcji. Kochający rodzice wysyłają go w statku do nowej ojczyzny, gdzie zostaje on przygarnięty przez państwa Kentów. Młody Clark dorasta, odkrywając w sobie nowe pokłady mocy. Jego dzieciństwo oraz młodość w Smallville, pod wieloma względami nie wyróżnia się zbytnio od reszty rówieśników. Zabawa, psoty, szkolne problemy, przyjaźnie, pierwsza miłość. Wkraczając w wiek dorosły, zaczyna on odczuwać zew oceanu, który go przyciąga. Postanawia więc on zaciągnąć się do Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, która zrobi z niego prawdziwego mężczyznę, jednocześnie pozwalając odkryć swoje przeznaczenie. Wraz z wojskową „karierą” następuje również podwodny epizod jego ewolucji w obrońcę planety, kiedy to stawia on czoła wielu niebezpieczeństwom w Atlantydzie. Nowe doświadczenia kierują go do Metropolis, gdzie nie tylko rozpoczyna on nowy zawodowy etap swojego życia, ale poznaje również wiele znanych komiksowych postaci (Perry White, Lois Lane, Jimmy Olsen, Lex Luthor, Batman i Wonder Woman).

Nie ma co ukrywać, że cały scenariusz jest szyty naprawdę mocno grubymi nićmi i tak naprawdę niewiele wnosi do historii Człowieka ze Stali. Prawie wszystko to, co zostało tutaj zaprezentowane, było już wcześniej wiedzą powszechną, nawet dla kogoś, kto nie jest wielkim fanem tej postaci. Jeżeli nie pojawia się tutaj nic nowego, automatycznie powstaje pytanie, po co więc powstał ten tytuł? Pomimo usilnych starań nie jestem wstanie odpowiedzieć na to pytanie. Ponoć Miller nie chciał wywołać wielkiej rewolucji (która moim zdaniem nie byłaby złym pomysłem),tylko stworzyć dzieło rzucające światło na pewne niedopowiedzenia w historii Supermana. Czy mu się to udało? Moim zdaniem: nie.


Zacznijmy jednak od samego początku. W pierwszej części komiksu autor nie skupia się na wczesnym etapie dzieciństwa bohatera, całość podając w mocno telegraficznym skrócie. Więcej miejsca poświęcono okresowi nastoletniemu, kiedy to Clark coraz mocniej zdaje sobie sprawę ze swoich mocy, jednocześnie jest zwykłym i typowym amerykańskim małolatem. Próba okazania nadczłowieka jako nastolatka z buzującymi hormonami, który momentami zapomina o swoich zdolnościach w swoich założeniach może i jest ciekawie, jednak szczątkowa forma, w jakiej zostało to ukazane, pozostawia trochę do życzenia.

Bardziej autorstwa i z pozoru ciekawsza dla fanów treść, to wojskowy etap życia Supermana. Szybko jednak czytelnik przekonuje się o pewnych mocnych niedociągnięciach w pomyśle twórcy. Bohater dzięki swoim zdolnością staje się jednym z najlepszych rekrutów, marząc o zastaniu komandosem, jednocześnie nie chcąc nikogo krzywdzić. Podejmowane przez niego działania prowadzą go do podwodnego świata (Królestwa Atlantydy),gdzie pośród pięknych syren znajduje on swoje nowe oblicze umiłowania (szybko zapominając o swojej pierwszej ponoć wielkiej miłości zostawionej w Smallville). Pływający wraz z syrenkami Superman, starający się o wdzięki córki Posejdona i pokonujący kolejne stawiane przed nim wyzwania, to absurd w czystej postaci. Rozumiem, że uniwersum DC Comics jest mocno rozbudowane i tętni życiem również głęboko pod wodą, jednak od kogoś takiego jak Frank Miller można wymagać odrobiny więcej fabularnej kreatywności bez większych udziwnień.

Twardy ląd pod nogami czytelnik poczuje w trzeciej części dzieła, które ukazują początki Clarka w wielkim mieście (do którego trafił po uratowaniu Lois Lane). Pod względem konstrukcji scenariusza i zaprezentowanych tutaj wątków, zdecydowanie jest to najlepsza część komiksu, nadal jednak powielająca sporą ilość znanej już treści. Nie mniej jednak próba ukazania pewnych wydarzeń, które ukształtowały późniejszego wielkiego obrońcę planety, jest na tyle ciekawa, że powinna spodobać się zarówno wielkim fanom Supermana, jak i komuś, kto dopiero zaczyna przygodę z tą postacią.


Cała recenzja na:

https://gameplay.pl/news.asp?ID=123382

Miller i koncepcja komiksu „Rok pierwszy”, już ze sobą mocno romansowali przy okazji Batmana, gdzie wyszło to wyśmienicie. Jeśli zaś chodzi o Człowieka ze stali, określenie miary czasy „rok”, może być mocno mylące. Mamy tutaj bowiem do czynienia z bardziej rozbudowaną czasowo historią Supermana. Cały album można podzielić na trzy części: dzieciństwo i młodość, wczesny etap...

więcej Pokaż mimo to

avatar
405
405

Na półkach:

Aby jednak zrozumieć w pełni, jak “creepy” jest millerowy “Superman: Rok Pierwszy”, trzeba go po prostu przeczytać. Narracja Millera, która prawdopodobnie miała pozorować formę przypowieści, z biegiem lektury staje się nie do zniesienia, pełna niepotrzebnych powtórzeń i drażniących patosem monologów wewnętrznych superbohatera i im bliżej końca, tym trudniej jest przez tę fabułę przejść. Paradoksalnie, końcowy efekt jest taki, że mamy wrażenie iż dostaliśmy do rąk rodzaj sekretnego originu Supermana, pokazującego nam prawdziwe oblicze kosmity ukrytego za maską człowieka, który wie, że od ludzi jest lepszy, ale własną postawą chce oszukać swą naturę. Cóż, Frank Miller chyba nie spodziewał się takiej interpretacji, ale sam sprawił, że tę historię można właśnie odczytać w ten sposób, zapewne wbrew intencjom twórcy. I choć z takiej perspektywy komiks wreszcie zaczyna wydawać się interesujący, to nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z artystyczną porażką o skali rzadko spotykanej w tej branży. Na szczęście pozostają na odtrutkę inne originy Millera: “Batman: Rok Pierwszy” czy “Daredevil: Człowiek nieznający strachu”, do których zawsze możemy wrócić, by przypomnieć sobie jak znakomitym twórcą potrafił być ten legendarny artysta.

Aby jednak zrozumieć w pełni, jak “creepy” jest millerowy “Superman: Rok Pierwszy”, trzeba go po prostu przeczytać. Narracja Millera, która prawdopodobnie miała pozorować formę przypowieści, z biegiem lektury staje się nie do zniesienia, pełna niepotrzebnych powtórzeń i drażniących patosem monologów wewnętrznych superbohatera i im bliżej końca, tym trudniej jest przez tę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3996
2029

Na półkach: ,

Superman (jego alter ego – Clark Kent, urodzony jako Kal-El) narodził się w czerwcu 1938 roku na łamach magazynu Action Comics. Przesłany na Ziemię przez swych rodziców, którzy chcieli go w ten sposób ocalić od zagłady, dorastał jako zupełnie normalny chłopak, powoli odkrywając swoje zdolności. A jest ich naprawdę wiele. Jako Superman umie latać, podnosi niesamowite ciężary, przenika wzrokiem ściany i o wiele więcej. Jako reporter Daily Planet, jest znakomitym dziennikarzem. Słabości ma niewiele, jak chociażby kontakt z kryptonitem, czyni go bardzo słabym. Superbohatera, powołali do życia Jerry Siegel i kilkoro innych twórców. Wzorowali się oni na paru osobach z życia publicznego, a także na swojej pracy w redakcji pewnej gazety. Bohater ten przeszedł tyle metamorfoz, że brakło by miejsca żeby to opisać. Można by rzec że ten album, to też jakaś alternatywa, bowiem twórca zupełnie na nowo przedstawił początkowy okres działalności kosmity/ Zresztą tytuł mówi prawie wszystko - „Superman. Rok pierwszy”.

O komiksie możemy przeczytać, że:
Scenarzysta Frank Miller („Batman. Powrót Mrocznego Rycerza”, „Ronin”, „Sin City”) i rysownik John Romita Jr. („Iron Man”, „The Amazing Spider-Man”, „Kick-Ass”) włożyli cały swój niebywały talent w tę porywającą historię o próbach, które musi przejść młody Clark, aby odnaleźć swoje miejsce na świecie. Clark uczy się, jak zachować równowagę pomiędzy odpowiedzialnością wynikającą z posiadania supermocy a ich nieograniczonymi możliwościami. Jednocześnie kształtuje własne człowieczeństwo tak, jak robi to każdy z nas, a więc rozwijając relacje z innymi ludźmi.

Podsumowując. Komiks ten nie jest taki jakiego bym się spodziewał po samym Millerze. W gruncie rzeczy jest miejscami nudny i przerysowany, jakkolwiek to zabrzmi. Starając się przedstawić początki działalności Supermana stworzył zupełnie nową postać. Rozumiem zmiany, ale te niezbyt mi się podobały. To tak jakby napisać od nowa pewną święta księgę i wmawiać nam, że to jest wersja ostateczna. Rysunki są karykaturalne i brak im realizmu. Mimika nie przekonuje, twarze pozbawione są emocji i są puste. A wojsko jakoś nie pasuje mi do naszego bohatera. Może nie jest aż tak źle żebym odradzał lekturę, jednak mi czegoś zabrakło. Czego? Przekonajcie się sami.

Superman (jego alter ego – Clark Kent, urodzony jako Kal-El) narodził się w czerwcu 1938 roku na łamach magazynu Action Comics. Przesłany na Ziemię przez swych rodziców, którzy chcieli go w ten sposób ocalić od zagłady, dorastał jako zupełnie normalny chłopak, powoli odkrywając swoje zdolności. A jest ich naprawdę wiele. Jako Superman umie latać, podnosi niesamowite...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7942
6797

Na półkach: , ,

SUPERMAN: CZŁOWIEK ZE STALI

Frank Miller to żywa legenda komiksu. Człowiek, który był jednym z rewolucjonistów tego medium i jednocześnie wielki eksperymentator. To on zmienił „Daredevila” z podrzędnej serii skazanej na zapomnienie w przełomowy hit, to on wcześniej od twórcy cyberpunku wymyślił gatunek, to również on odmienił Batmana i był jednym z dwóch geniuszy, którzy sprawili, że komiks amerykański przestał być tylko opowieściami dla naiwnych nastolatków, a zaczął nieść wyższe wartości. On także promował japońską kulturę w USA czy współtworzył pierwszą miniserię o Wolverine’ie, która nadała ton przygodom tego bohatera, a to tylko część z jego niezwykłych dokonań. Teraz zaś Miller wraca do świata DC by tym razem na nowo opowiedzieć o początkach Superman i chociaż niniejszy album jest jedynie cieniem dawnej chwały artysty, to wciąż bardzo dobry komiks, który powinni poznać wszyscy fani jego, Człowieka ze Stali, jak i po prostu dobrych, skierowanych do dorosłych czytelników opowieści komiksowych.

Przybył z Kryptona – ginącej planety, z której uratował się tylko on – trafił do kochającej rodziny w Kansas, a w końcu został dziennikarzem „Daily Planet w gigantycznym Metropolis i obrońcą całego świata – Supermanem. Jak wyglądały jednak szczegóły drogi, jaką przebył? Jak odkrywał swoje moce? Jak próbował dostosować się do świata i ludzi? I jak powstawała jego legenda?

Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2020/06/superman-rok-pierwszy-frank-miller-john.html

SUPERMAN: CZŁOWIEK ZE STALI

Frank Miller to żywa legenda komiksu. Człowiek, który był jednym z rewolucjonistów tego medium i jednocześnie wielki eksperymentator. To on zmienił „Daredevila” z podrzędnej serii skazanej na zapomnienie w przełomowy hit, to on wcześniej od twórcy cyberpunku wymyślił gatunek, to również on odmienił Batmana i był jednym z dwóch geniuszy, którzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
604
77

Na półkach:

Książka na półkach

  • Przeczytane
    37
  • Chcę przeczytać
    11
  • Posiadam
    10
  • Komiksy
    9
  • Komiksy
    2
  • Chcę - komiksy
    1
  • Komiks
    1
  • Przeczytane w 2023
    1
  • Kupione w 2020
    1
  • Komiksy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Superman: Rok pierwszy


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także