No Game No Life - ZERO -

Okładka książki No Game No Life - ZERO - Yuu Kamiya
Okładka książki No Game No Life - ZERO -
Yuu Kamiya Wydawnictwo: Waneko komiksy
Kategoria:
komiksy
Tytuł oryginału:
ノーゲーム・ノーライフ ゼロ
Wydawnictwo:
Waneko
Data wydania:
2020-05-08
Data 1. wyd. pol.:
2020-05-08
Język:
polski
ISBN:
9788380967878
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3
3

Na półkach:

Może rzeczywiście manga nie jest tak bardzo wybitna jak sam film ZERO, ale ma też wiele swych plusów. Kolory robią tu dobre wrażenie na czytelniku, mimo że sceny perfidnie są wzięte z filmu ZERO. Wszystkie kolory są też piękne, pięknie prezentują się w tym tytuliku. Jak najbardziej polecam osobom spragnionym kolorów oraz pięknej kreski, jak i historii.

Może rzeczywiście manga nie jest tak bardzo wybitna jak sam film ZERO, ale ma też wiele swych plusów. Kolory robią tu dobre wrażenie na czytelniku, mimo że sceny perfidnie są wzięte z filmu ZERO. Wszystkie kolory są też piękne, pięknie prezentują się w tym tytuliku. Jak najbardziej polecam osobom spragnionym kolorów oraz pięknej kreski, jak i historii.

Pokaż mimo to

avatar
2204
2028

Na półkach:

No Game No Life Zero, które pierwotnie pojawiło się jako pełnometrażowy film anime, mający premierę w Japońskich kinach w 2017 roku, doczekało się rok później również swojej adaptacji komiksowej. Rodzimy fan serii na ten mangowy tytuł musiał czekać do tego roku, kiedy to pojawił się on u nas nakładem wydawnictwa Waneko.

Akcja mangi przenosi czytelnika 6000 lat wstecz do okresu, kiedy to świat Disboard pogrążony był we wszechobecnym wojennym chaosie. Na zgliszczach świata krasnoludy, elfy, smoki i flugele, nieustannie ze sobą rywalizowały, aby osiągnąć pełnię dominacji. Pośród potężnych ras i wszechobecnego zniszczenia, żyła również garstka ludzki, którzy w ogóle nic nie znaczyli w toczącym się konflikcie. Nikt nie zwracał na nich uwagę, co najwyżej stawali się oni przypadkowymi ofiarami lub smacznym pokarmem dla potężniejszych od siebie. Jednym z nich jest Riku, młody mężczyzna, który pełnie rolę przywódcy ludzkiej osady, gdzie niedobitki naszego gatunku jakoś egzystowały. Wszyscy żyli z dnia na dzień, przynajmniej do momentu, kiedy główny bohater nie spotyka Shuvi, dość nietypowej Ex-Machiny, która została wykluczona ze swojej „społeczności”. Intryguje ją ludzkie serce, skrywające ogromną siłę, która pozwoliła ludziom jakoś przetrwać okres wielkiej wojny. Owa dwójka staje się dość nietypową i nierozłączną parą, której rozwijające się relacje, mogą całkowicie odmienić losy zarówno ludzi, jak i resztki ocalałego świata.

Zdecydowanie jedną z największych zalet mangi No Game, No Life Zero jest jej o wiele mroczniejszy i bardziej dosadny klimat, w porównaniu z całą otoczką oryginalnej LN. Resztka ocalałej ludzkości pokazana jest tutaj jako nic nieznaczący dla reszty ras „pyłek”, na którego nikt nie zwracam większej uwagi. Potężne nacje toczą swoją wyniszczającą wojnę, kompletnie nie przejmując się tym, że ludzi dotyka wszechobecna śmierć i ból samego istnienia. Tego typu mocno skrajne emocje są ukazane niemal od samego początku mangi. Dopiero później na scenę wkracza bardziej znany motyw ukrytego „potencjału ludzkości”, dzięki któremu nie tylko będą oni mieli szansę przetrwać wojenny chaos, ale również w dalekiej przyszłości być może stać się jedną z liczących się ras. Bardzo dobrze prezentuje się również w komiksie dwójka głównych bohaterów, których rozwijające się relacje korelują dość wyraźnie z całą niesprawiedliwością otaczającego ich świata. Cierpienie przeplatane chwiali rodzącego się szczęścia/uczucia, jeszcze bardziej potęgowane jest tutaj przez fakt, że żaden przedstawiciel rasy ludzkiej nie może czuć się tutaj bezpiecznie i każda kolejna chwila może być jego ostatnią (dotyczy to również Riku).

Jednym dwóch elementów związanych z bohaterami, do którego muszę się jednak przyczepić to fakt wykorzystania tych samych modeli postaci co w podstawowym serialu anime. Jest to co prawda jakoś mgliście wytłumaczone fabularnie, jednak o wiele prostym i bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest „lenistwo” twórców, jak i chęć wykorzystania popularności wyglądu niektórych bohaterów (szczególnie Shiro i Sory). Dużo do życzenia pozostawia tutaj również tak charakterystyczny dla całej serii element „ecchi”. O ile żarty z podtekstem i pewne dwuznaczne sytuacji zarówno w LN, jak i anime, mogły jeszcze chwilami być zabawne, to tutaj (przynajmniej w mangowej wersji),są wyraźnie dodane na siłę i niespecjalnie wywołują uśmiech na twarzy odbiorcy (chociaż to sprawa mocno indywidualna).


Nie ma co również ukrywać faktu, że manga cierpi na pewien dość poważny problem jakościowy, który jest tak bardzo charakterystyczny dla wielu komiksowych adaptacji filmów. Próba zmieszczenia na niecałych 130 stronach całej fabuły prawie 2 godzinnego filmu, musu oznaczać pewne scenariuszowe ustępstwa i uproszczenia, które niestety prowadzą do fabularnego chaosu. Dochodzi przez to tutaj do sytuacji dość specyficznej, gdzie jak sama nazwa wskazuje część zerowa, od której powinno się teoretycznie poznawać całą stworzoną historię (czy to w postaci LN czy anime),zdecydowanie nie jest polecana komuś, kto nie miał wcześniej do czynienia z No Game, No Life, bo nie zrozumie pewnych założeń fabularnych i niedopowiedzeń.

Cała recenzja na:

https://gameplay.pl/news.asp?ID=124394

No Game No Life Zero, które pierwotnie pojawiło się jako pełnometrażowy film anime, mający premierę w Japońskich kinach w 2017 roku, doczekało się rok później również swojej adaptacji komiksowej. Rodzimy fan serii na ten mangowy tytuł musiał czekać do tego roku, kiedy to pojawił się on u nas nakładem wydawnictwa Waneko.

Akcja mangi przenosi czytelnika 6000 lat wstecz do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    19
  • Chcę przeczytać
    12
  • Posiadam
    12
  • Mangi
    2
  • Manga
    2
  • 2021
    1
  • Mangi do kupienia
    1
  • Ulubione
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Ekranizacje
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki No Game No Life - ZERO -


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także