Sens wiary. Religia z punktu widzenia ateisty
- Kategoria:
- religia
- Seria:
- Biblioteka Myśli Współczesnej
- Tytuł oryginału:
- The Meaning of Belief
- Wydawnictwo:
- Państwowy Instytut Wydawniczy
- Data wydania:
- 2019-09-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-09-23
- Liczba stron:
- 136
- Czas czytania
- 2 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366272507
- Tłumacz:
- Andrzej Appel
Najnowsza książka brytyjskiego filozofa Tima Crane’a to kamień milowy w dyskusji o wierze i ateizmie. Autor stawia sobie za cel zrozumienie fenomenu religii z punktu widzenia ateisty, czyni to jednak w zupełnie innym duchu niż wyznawcy „nowego ateizmu” – jak Richard Dawkins czy Daniel Dennet – którzy sprowadzają wiarę do ułudy ludzkiej wyobraźni. Wierzący nie rozpoznają siebie w stworzonym przez nich karykaturalnym obrazie. Tymczasem Crane jest świadom, że ani religia, ani ateizm nie przestaną być obecne w życiu ludzi, dlatego dialog jest konieczny. I to dialog na poziomie intelektualnym, poznawczym. Jego książka wskazuje filozoficzne obszary, gdzie ateista może spotkać się z wierzącym. Sens wiary jest pierwszą książką Tima Crane’a przełożoną na język polski.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 48
- 22
- 5
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Jest coś gburowatego w odmowie zrobienia prostej rzeczy, która z naszego punktu widzenia stanowi wyraz całkowicie fałszywego czy nawet bezs...
RozwińTo w gruncie rzeczy kwestia smaku, a z tym u ludzi różnie (125).
OPINIE i DYSKUSJE
Jest to wartościowa książka, prezentująca sensowniejsze podejście do religii w porównaniu chociażby z dyskutowanym w niej podejściem nowoateistycznym.
###
"Przedstawiłem religię jako połączenie dwóch elementów: impulsu religijnego i identyfikacji, których spoiwem jest sfera świętości" (127).
"Religijne zapatrzenie w transcendencję kojarzone jest zwykle [...] z 'nadprzyrodzonością' i 'nadprzyrodzonymi bytami'. Według mnie jest to kwestia problematyczna pod paroma względami. [...] [...] pojęcie nadprzyrodzoności opiera się na koncepcji przyrody jako autonomicznej, rządzącej się włąsnymi prawami całości, przeciwstawionej Bogowi i temu, co boskie. Ta koncepcja jest jednak wytworem XVII-wiecznej rewolucji naukowej - wcześniej zatem nie obowiązywała. Pisząc te słowa w 1912 roku, Durkheim trafnie rzeczy ujął:
'Takie rozumienie idei nadprzyrodzonej jak nasze istnieje od niedawna: w rzeczywistości zakłada ono, jako negacja, istnienie idei przeciwstawnej, która nie zawiera niczego pierwotnego. Ażeby o pewnych faktach móc powiedzieć, że są nadprzyrodzone, należało już sobie uświadomić istnienie <naturalnego porządku rzeczy>, to znaczy połączenie zjawisk wszechświata według związków koniecznych, zwanych prawami'.
Jeśli więc chcemy opisać to, co nazywam impulsem religijnym, z punktu widzenia tradycji, do której ów impuls przynależy, nie powinniśmy włączać pojęcia nadprzyrodzoności do naszej definicji religii' (18-19).
silny przejaw irracjonalności, coś na kształt patologii umysłu, forma odurzenia (100).
"Sigmund Freud, widzac w religii dziecięce urojenie, rówież sytuował ją w sferze pozaracjonalnej. [...] W dorobku Marksa i Freuda nie brakuje trafnych spostrzeżeń, ale ich szeroko zakrojone wizje są nieprzekonujące i powinniśmy je odrzucić" (101).
"Ktoś może wierzyć, że istnieje niewidzialny porządek [świata], bo chce w to wierzyć; bo dzięki temu czuje się człowiekiem głębokim lub przenikliwym; bo ktoś, kogo podziwia, zachęcił go do tego [...] albo dlatego, że został poddany indoktrynacji" (103).
"Wielu naukowców i akademików, którzy spędzili życie na dociekaniu szeroko rozumianej prawdy, na ogół przecenia zarówno skuteczność, jak i sens wytykania ludziom tego, że się mylą" (126).
Jest to wartościowa książka, prezentująca sensowniejsze podejście do religii w porównaniu chociażby z dyskutowanym w niej podejściem nowoateistycznym.
więcej Pokaż mimo to###
"Przedstawiłem religię jako połączenie dwóch elementów: impulsu religijnego i identyfikacji, których spoiwem jest sfera świętości" (127).
"Religijne zapatrzenie w transcendencję kojarzone jest zwykle [...] z...
Co ma zmieniać ‘a’ w słowie ‘ateizm’?
„Sens wiary. Religia z punktu widzenia ateisty” to dziwna książka. Poszukiwanie dróg do tolerancji, koncyliacji, mądrego namysłu nad ludzkimi światopoglądami – to bardzo ważne zadanie, które jest i wstępną deklaracją autora. Jest szczery i pełen optymizmu wobec sensowności takiego projektu (w granicach racjonalizowanego i dojrzałego sporu). Co innego jednak wykonanie, do którego mam sporo zastrzeżeń. Doktor filozofii Tim Crane w niewielkiej książce uprościło sobie zadanie, unikając przesadnego filozofowania. Choć wygląda taki zabieg zachęcająco, to w mojej ocenie został on zmaterializowany źle. Zwięzłość i założony poziom popularny w tym wypadku wypłukały esencję z większości poważnych zagadnień. Została koncepcja religii jako zjawiska społecznego, w którym głos oddano Emilowi Durkheimowi i Williamowi Jamesowi. Do tego kilka polemik z ‘nowymi ateistami’ (*) ma budować dynamizm, który jednak nie neutralizuje kontrowersji, a jedynie pokazuje duże różnice w rozumieniu znaczenia słów i wybiórczość erystyczną. Rady doktora dla ateistów w kontaktach z teistami są różne – ważne, przydatne, niezrozumiałe, pokrętne i niepotrzebne.
Na początek wprost o tym, co jednoznacznie nie udało się. Cały jeden rozdział, według Crane’a, przybliża „kosmologiczne aspekty religii”. Być może dodatkowo nastąpiło tu fatalne nieporozumienie z tłumaczeniem (nie mam oryginału i nie wiem czy faktycznie autor użył pojęcia ‘cosmology’, czy na przykład nie ‘cosmogony’). Odpowiedni fragment książki nie ma nic wspólnego z kosmologią, czy nawet w sensie teologicznym ze stworzeniem. Chyba, że Crane miał na myśli ‘transcendencję’, o której jest trochę. Dziwny brak spójności treści z zapowiedziami.
Ogólne wrażenie. Całość tekstu w odczytanym przeze mnie meta-założeniu - by dać prawo wierzącym do praktyk i przyjąć do wiadomości sens ich wiary - jest słuszne (chociażby z punktu widzenia antropologii kultury). Ale Crane dokonuje rozszerzonych obserwacji, które są problematyczne (dyskusyjne). Najgorsze jednak, że dokonuje w wielu miejscach przemycenia pozornie spójnych sądów, które albo są niedopracowane, albo dalece uproszczone, albo wprost nie da się ich obronić. Taką technikę prowadzenia argumentacji dobrze oddaje przykład (str. 19):
„Religia zaś to poparte określonymi praktykami, systematycznie podejmowane wysiłki mające na celu zestrojenie się z transcendencją, a Bóg (o różnych imionach i maskach) to podstawowa forma, w jakiej transcendencja jest wyobrażona. ”
Cytat ma jakoby tłumaczyć różnice między czymś nadprzyrodzonym (zmierzającym w domyśle ku magii) i transcendencją (będącą w założeniu wymiarem dla religii). Jednak też i w magii są praktyki, może być systematyczność (i nawet wysiłek),a transcendencja może być składową wiary zarówno religijnej jak i magicznej. Nie chodzi o to, że nie widzę różnicy między magią a religią, ale o to, że Crane tego nie pokazuje. W podobnym uroczystym tonie, do tego z poważniejszymi konsekwencjami, prezentuje własną deklarację (str. 24):
„Wierzę że nie ma niczego poza światem wokół nas, tym, którego doświadczamy zmysłami, oraz poza niewidzialnym światem opisywanym przez naukę. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak wierzyć w to, że Bóg nie istnieje.”
Biorąc pod uwagę moje osobiste doświadczenia z lektur zdecydowanie bardziej szczegółowych i brak formalnego przyrodniczego wykształcenia autora książki, wypada napisać, że:
- domyślny status wobec czegoś, co wykracza poza świat wokół nas, to irrelewancja wobec wiary, a nie wiara
- ‘nie pozostaje mi nic innego’ sugeruje deklarację wynikania, która w związku z powyższą irrewelancją jest zbędna jako potrzeba wytłumaczenia się.
To, co przed chwilą zrobiłem, jest o tyle istotne, że definiuje w moim rozumieniu klucz do postawy Crane’a, który nie zrozumiał chociażby idei ‘imbryka Russella’. Ten klucz pozwala na dekonstrukcję meandrowania filozofa. Jego deklaracja ma poważne konsekwencje dla sposobu poszukiwania zgody światopoglądowej między ateizmem i teizmem. Stąd też się biorą późniejsze pomyłki, jako następstwo stanowiska filozofa: że ateizm jest zdeterminowany przez religię – str. 27; że z niewidzialnego porządku wynika religijna normatywność – str. 35; że Bóg nie podlega pod mechanizm stawiania hipotez – str. 49; że intencjonalność przekonań religijnych jest wyznacznikiem istnienia rzeczywistości transcendentnej – str. 80; że dobrym powodem za wiarą w istnienie czegoś jest fakt, że wiara w nieistnienie nie spełnia oczekiwań osobistych - str. 103; że możliwe jest wykluczenie racji za nieistnieniem, co miałoby skutkować istnieniem czegoś – str. 104; że skoro złe przesłanki dają coś dobrego, to da się te przesłanki zracjonalizować – str. 104; że każde twierdzenie o prawdziwości czegoś musi się odnosić do przekonania kogoś – str. 115; że brak podstaw do wiary religijnej wymaga dowodu naukowego – str. 128). Każde z tych sformułowań Crane’a jest dalece niesatysfakcjonujące intelektualnie. Nie rozumiem też większości ostrza krytyki skierowanej w ‘nowych ateistów’ (sam mam sporo uwag do ich argumentacji, ale raczej nie w obszarach, które Crane rozważa).
Na szczęście powyższe uwagi uwagi wobec a-logicznych obserwacji nie przekreślają kilku ciekawych spostrzeżeń natury społecznej. Crane bardzo ciekawie rozważa pojęcie tolerancji i przekonuje do dialogu między teistami i ateistami. Przypomina o istnieniu moralności wywiedzionej z ‘świeckiej aksjologii’ (str. 39),czy interesująco analizuje niezbędne komponenty do nazwania systemu przekonań i praktyk religią.
Ocena „Sensu wiary” nie mogła być wysoka. Za dużo w książce niepotrzebnego bałaganu i założeń z góry wykluczających zasadne kierunki analiz. Podsumowując tekst filozofa, można napisać, że sensem wiary jest to, że są ludzie wierzący. Niezbyt to odkrywcze. Dość topornie autor wplata w argumentację ilościowy udział wierzących w populacji ziemskiej (sam fakt przegłosowania czegoś przez większość nie daje podstaw do wyrokowania o byciu tego czegoś czymś sensownym, lepszym, potrzebniejszym). W efekcie, jak sądzi Crane, ‘czysty racjonalizm’ (który uosabia w publikacji głównie Dawkins) nie ma szans przekonać wierzących m.in. dlatego, że nauka jest dość niszowa (sic!). To kolejny argument z klasy niewystarczających na poparcie stawianych tez. Z faktu, że horoskopy są chętniej studiowane w prasie niż doniesienia z frontu badań naukowych, nie wynika, że tkwi w astrologii prawda (znowu – nie chodzi o to, że zrównuję wiarę z astrologią, ale o jałowość takiego argumentu, który pasując do zbyt szerokiej klasy zjawisk, wymaga przepracowania dodatkowych desygnat by wnioski miały sens).
Dziękuję autorowi za inspirujący dla mnie jego namysł nad pojęciem ‘szacunek’.
DOSTATECZNE – 6/10
=======
* Chodzi o R. Dawkinsa, D.C. Dennetta, A.C. Graylinga, S. Harrisa, C. Hitchensa.
Co ma zmieniać ‘a’ w słowie ‘ateizm’?
więcej Pokaż mimo to„Sens wiary. Religia z punktu widzenia ateisty” to dziwna książka. Poszukiwanie dróg do tolerancji, koncyliacji, mądrego namysłu nad ludzkimi światopoglądami – to bardzo ważne zadanie, które jest i wstępną deklaracją autora. Jest szczery i pełen optymizmu wobec sensowności takiego projektu (w granicach racjonalizowanego i dojrzałego...
REWELACYJNA. Dała mi tyle, że czuję się wręcz zobowiązany bronić jej wartości. Filozof, zdyscyplinowany i konsekwentny, użył elementarnych narzędzi z przybornika filozofa (np. celne uogólnianie, precyzowanie znaczenia pojęć, logika argumentowania) do zarysowania swojego rozumienia zjawiska religii. Zwięźle, bez erudycyjnych wodotrysków, dzielenia włosa na czworo czy specjalistycznego kontekstu i żargonu tekstów filozoficznych dla filozofów. Tekst jest w fundamentalny sposób sokratejski w metodzie poszukiwania zrozumienia i jednocześnie odkrywczy. Dla ateisty, który czuje, że potoczne rozważania o sprzeczności albo komplementarności nauki i religii są toporne, dramatycznie nietrafne i jałowe poznawczo. Sam jednak nie potrafi wyjść poza ten powtarzalny do znudzenia jazgot i sformułować innej perspektywy. Craine proponuje spojrzenie na religię jako zjawisko na które składają się impuls religijny i identyfikacja. Samo stwierdzenie brzmi dość ogólnie i niewiele wnosi do zrozumienia. Jednak w kontekście przeprowadzonych w książce rozważań nabiera znaczenia. Jest zrozumiałe, przekonujące i użyteczne w ocenie innych wypowiedzi na temat religii i kształtowaniu własnych przekonań. Jako bonus dostajemy jeszcze wspaniałą lekcję filozoficznego myślenia.
REWELACYJNA. Dała mi tyle, że czuję się wręcz zobowiązany bronić jej wartości. Filozof, zdyscyplinowany i konsekwentny, użył elementarnych narzędzi z przybornika filozofa (np. celne uogólnianie, precyzowanie znaczenia pojęć, logika argumentowania) do zarysowania swojego rozumienia zjawiska religii. Zwięźle, bez erudycyjnych wodotrysków, dzielenia włosa na czworo czy...
więcej Pokaż mimo toAutor, to jest z jakiegoś innego świata. Ma nadzieję na rzeczową dyskusję o wierze, uprzejmość i wyrozumiałość wierzących w stosunku do ateistów (ogólnie). Życzę mu szczęścia.
Autor, to jest z jakiegoś innego świata. Ma nadzieję na rzeczową dyskusję o wierze, uprzejmość i wyrozumiałość wierzących w stosunku do ateistów (ogólnie). Życzę mu szczęścia.
Pokaż mimo to