Góry Kaczawskie słowem malowane

Okładka książki Góry Kaczawskie słowem malowane Krzysztof Gdula
Okładka książki Góry Kaczawskie słowem malowane
Krzysztof Gdula Wydawnictwo: Primo Libro literatura podróżnicza
262 str. 4 godz. 22 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Primo Libro
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-01
Liczba stron:
262
Czas czytania
4 godz. 22 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366022997
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1702
1687

Na półkach: ,

"Gdy ogarnie się ten szeroki widnokrąg spojrzeniem, w pierwszej chwili widzi się tylko góry – bezludny świat oczyszczony z ludzi i ich pośpiechu. Tylko góry, dla których czas jakby nie istniał; góry wyniośle obojętne zarówno na nasze szaleństwa, jak i na nasz podziw".

Czy można malować słowem? Jeśli połączy się ze sobą szczyptę pomysłu, łyżkę wyobraźni i kilogram wewnętrznych przeżyć, taka sztuka może się udać. Słowem można bowiem wyrazić wiele – prawdziwą pasję, podziw, pragnienie, ale także złość i zdziwienie. Krzysztof Gdula z pewnością posiadł tę umiejętność, ukazaną już w "Sudeckich wędrówkach", a rozwiniętą w swoim drugim dziele.

Krzysztof Gdula to syn, mąż, ojciec i dziadek. Z wykształcenia i z racji wykonywanej pracy technik, z zamiłowania humanistyczna dusza. Wielbiciel górskich wędrówek, słucha muzyki barokowej, czyta i pisze. Fascynuje go piękno oraz osiągnięcia ludzkiego umysłu. Autor książek "Sudeckie wędrówki" (2016 r.) oraz "Miłość, muzyka i góry" (2020 r.). Prowadzi swojego bloga.

"Góry Kaczawskie słowem malowane" to zbiór ponad czterdziestu zapisków "zbieracza wrażeń", ukazujących Góry Kaczawskie. Autor od jesieni do wiosny wędruje po tym pięknym zakątku naszego kraju, odkrywając jego godne uwagi miejsca, zachwycając się cudami natury i kontemplując swoje wewnętrzne przeżycia.

Jakże inspirującą okazała się kolejna porcja wędrówek po górach, jaką postanowił podzielić się ze światem Krzysztof Gdula. Po lekturze tej książki mam wrażenie, że "Sudeckie wędrówki" były jedynie swoistą rozgrzewką, wstępem, przed tym, co autor w pełni potrafi przekazać. Zbiór ten bowiem po pierwsze jest obszerniejszy od poprzedniego, ale nie tylko pod względem ilości przedstawionych wypraw. Przede wszystkim to prawdziwa skarbnica, pobudzających do głębszych refleksji, przemyśleń wędrowca, dotyczących pełnego spektrum naszego życia. Każdy z tekstów to oczywiście zupełnie inna podróż, przynosząca odmienne wrażenia i doświadczenia, a jednak każda z nich generuje czasami ulotną myśl, a czasami szerszą refleksję.

Krzysztof Gdula bardzo często poprzez swoje przemyślenia powstałe na szlaku, zadaje różnorodne pytania, nad którymi czytelnik, chcąc nie chcąc, musi się pochylić. Czy zastanawialiście się bowiem kiedyś nad rozrzutnością przyrody, która oferuje nam tyle piękna? Czy idąc na spacer nie macie wrażenia bycia intruzem, który swoją obecnością przeszkadza drzewom czy zwierzętom? Czy myślicie czasami nad ulotnością naszego życia w porównaniu z odwiecznym trwaniem gór? To "obcowanie z sacrum", jak epicko nazywa swoje wędrówki autor, staje się dla czytelnika obcowaniem z pojęciami, nad którymi w codziennym biegu się nie zastanawia. A cóż może być piękniejszego, niż literackie współodczuwanie i wzbudzenie chęci oraz potrzeby takiej kontemplacji. Warto także tutaj dodać, że oprócz pierwszoplanowej warstwy obcowania z pięknem przyrody, w głowie autora pojawiają się także wnioski dla nas niepochlebne, z którymi w pełni się zgadzam. Mowa o wszechobecnej wycince lasów, czy też myślistwie porównywanym do bezwzględnej egzekucji. To niezwykle ważne akcenty, o których należy wspomnieć.

Czytelnik znajdzie w tym zbiorze dużo opisów miejsc, które mnie, laika w kwestii wypraw górskich, zwyczajnie zachwycają. Mowa chociażby o skalnym moście na zboczu Cisowej, który bardzo chciałabym zobaczyć na żywo oraz o specyficznym obelisku z plastikową butelką wypełnioną pewną nietuzinkową zawartością. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić te miejsca. Ważne jest także to, że w zbiorze tym widać swoiste novum pod postacią ukazania zarysów wiosek i małych miasteczek, a także pewnej relacji, jaka nawiązuje się nie tylko pomiędzy autorem i górami, ale także pomiędzy autorem i ludźmi tam mieszkającymi.

"Góry Kaczawskie słowem malowane" to książka dla koneserów pięknego słowa, wnikliwie zagłębiających się w każde zdanie i w każdy akapit. Impresje autora trzeba bowiem czytać upajając się nieprzewidywalnością losu, która bardzo często serwuje nam niespodzianki. Cóż mogę więcej rzec, piękne są te Góry Kaczawskie widziane oczami i malowane słowami Krzysztofa Gduli, podobnie jak piękny jest ten zbiór. Warto się nim pozachwycać.

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

"Gdy ogarnie się ten szeroki widnokrąg spojrzeniem, w pierwszej chwili widzi się tylko góry – bezludny świat oczyszczony z ludzi i ich pośpiechu. Tylko góry, dla których czas jakby nie istniał; góry wyniośle obojętne zarówno na nasze szaleństwa, jak i na nasz podziw".

Czy można malować słowem? Jeśli połączy się ze sobą szczyptę pomysłu, łyżkę wyobraźni i kilogram...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1734
612

Na półkach: , , , , ,

O Górach Kaczawskich nigdy nie było zbyt głośno. Nawet jak ktoś zdaje sobie sprawę, że przed wzniesieniami Sudetów z najbardziej znanymi Śnieżką i Szrenicą znajdują się jakieś góry, to niewiele osób jest w stanie nazwać je po imieniu. Nie znajdziemy tu ani znanych ośrodków turystycznych, jak Szklarska Poręba, czy Karpacz, ani wielkich szczytów. Jednak między innymi te właśnie walory stały się dla Krzysztofa Gduli przyczyną napisania książki „Góry Kaczawskie słowem malowane”.

Tytuł tej publikacji nie mógł być bardziej wymowny. Gdyż tym ona głównie jest, słownymi opisami Gór Kaczawskich. Autor dokumentując w krótkich, kilkustronicowych notatkach swoje kolejne piesze wędrówki roztacza przed czytelnikiem obraz tych właśnie gór. Nie ma tu stromych szczytów, ostrych grani, czy zachwycających wysokości. Najwyższy szczyt – Skopiec ma nieco tylko ponad siedemset dwadzieścia metrów wysokości bezwzględnej. Szczyty w całym paśmie wznoszą się na około siedemset, sześćset metrów. To, w połączeniu z charakterem tych gór – łagodne zbocza, nieczęsto występujące skały, sprawia że mogą się one nie wydawać zbyt interesujące dla przeciętnego górołaza.

Jednak Krzysztof Gdula zachwycił się nimi na tyle, by co jakiś czas przypuszczać wyprawy na kolejne mniejsze i większe szczyty, zwiedzając je wzdłuż i wszerz w licznych wielogodzinnych spacerach. I o tym właśnie pisze w swojej książce. Każdy z pięćdziesięciu teksów to inna wyprawa. To opowieści o pięknie przyrody, o lasach, polach i wijących się wśród nich drożynach. O strumieniach, potokach i drobnych ciekach wodnych, którymi woda znajduje sobie drogę płynąc w dół. To w końcu panorama niewielkich, sennych wiosek i miasteczek, odległych nie tylko od wielkomiejskiego gwaru, ale też od turystycznej infrastruktury. Góry Kaczawskie nie wytrzymują konkurencji w atrakcyjności względem pobliskich Sudetów, w związku z czym pozostają dzikie i niezatłoczone.

Widać wyraźnie, że brak komercyjnej wartości Gór Kaczawskich jest jednym z magnesów przyciągających w nie autora. Pisząc o całodniowych wędrówkach w trakcie których prawie nie spotyka innych ludzi, a oznaki cywilizacji podziwia w odległych kotlinach i dolinach, wyraźnie daje do zrozumienia, że taka ucieczka przed światem jest dla niego niezwykle cenna. I choć z jednej strony chce przybliżyć ludziom uroki tych gór, z drugiej nie cieszy go perspektywa zbyt szerokiego ich rozreklamowania.

W książce oprócz słów znajdziemy też zdjęcia, dodają obrazu do tego, co zostało napisane. Nie ma ich jednak zbyt wiele, stanowią raczej niezbędne minimum. Z tego względu trudno tę książkę nazwać przewodnikiem, tym bardziej, że nie uświadczymy tu ani jednej mapy. Nie znajdziemy tu również zbyt wielu wzmianek o architektonicznych atrakcjach ukrytych w paśmie Gór Kaczawskich, a tych – w tym licznych zamków i zamkowych ruin w okolicy znajduje się całkiem sporo z Bolkowem i zamkiem Grodziec na czele.

Książkę czyta się dobrze. Została napisana bardzo plastycznych językiem, pozwalającym wczuć się w klimat świtów i zachodów słońca nad Górami Kaczawskimi. Czuć wręcz schodzącą mgłę i słychać szelest opadających jesiennych liści. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że to nie tyle pisanie, co właśnie malowanie słowem.

„Góry Kaczawskie słowem malowane” zdecydowanie nie są przewodnikiem, choć z pewnością mogą zachęcić do poznania tych, niezbyt znanych gór. To książka - wyprawa, szczególna o tyle, że prawie nieuwieczniona w obiektywie, zaś opisana słowami. To w końcu pozycja, która pokazuje, że piękno można znaleźć wszędzie, nie tylko w tych najbardziej znanych miejscach. Czasem te mniej znane, kryją w sobie równie silne, choć zupełnie inne, artystyczne doznania.

O Górach Kaczawskich nigdy nie było zbyt głośno. Nawet jak ktoś zdaje sobie sprawę, że przed wzniesieniami Sudetów z najbardziej znanymi Śnieżką i Szrenicą znajdują się jakieś góry, to niewiele osób jest w stanie nazwać je po imieniu. Nie znajdziemy tu ani znanych ośrodków turystycznych, jak Szklarska Poręba, czy Karpacz, ani wielkich szczytów. Jednak między innymi te...

więcej Pokaż mimo to

avatar
913
189

Na półkach: ,

Zimowy wędrowiec


Pasjonat, fotograf, samotnik, kochanek różanopalcej Eos, Odys szukający swojej Itaki na ośnieżonych szlakach Dolnego Śląska, a może Włóczykij? Kim jest, czego szuka lub przed czym ucieka Krzysztof Gdula?
Po raz drugi zanurzyłam się w świat widziany oczami Autora, zinterpretowany oraz ubrany w słowa i fotografie zrobione przez Niego. W świat, który znam po swojemu mieszkając w okolicach, po których wędruje. Napisał na swoim blogu:
Tyle jest obrazów świata, ilu jest patrzących. [1]
Początek wędrówek sięga roku 2011. Wtedy zaczęła się Jego Odyseja po Górach Kaczawskich, a zarazem poszukiwanie jej sensu. Sensu, który pojąć mogą tylko podobni Jemu wędrowcy:
„... nie rozumieją mojego wstawania nad ranem w niedzielę i dalekiej podróży, żeby chodzić cały dzień po wertepach, nierzadko w deszczu i błocie. (...) Zresztą, jak tamtym wytłumaczyć moją potrzebę wędrówki, skoro nie bardzo potrafię wytłumaczyć jej sobie?” [2]
Tajemnicą jest dla mnie, dlaczego wiosną i latem Autor wędrować nie może i, jak sam pisze, "Pozostają mi krótkie, bo jednodniowe, jesienne i zimowe rendez-vous, dni nierzadko kradzione mojej rodzinie, oraz niepewne plany na przyszłość."[3] Szkoda. Mnie brakowałoby widoku kolorowych, górskich łąk w porze kwitnienia, ciepłego wiatru i brzęczenia owadów. Nie tłumaczy tej pasji wyłącznie ciężka praca w trudnych warunkach, w zimnym warsztacie lub pod gołym niebem. "Cieszyłem się myślą o tym wyjeździe tak, jakbym miesiące całe nie był na włóczędze. Cieszyłem się wybierając buty i szykując je do drogi, cieszyłem się myślą o doborze ubrań, pakując plecak i szykując kanapki, a nawet wyobrażając sobie skomplikowaną gimnastykę przy zakładaniu i sznurowaniu butów w samochodzie. Cieszyła mnie moja radość."[4] Kto nie przeżył takich emocji, nie zrozumie. Po prostu.
Autor przywiódł mi na myśl Włóczykija. On także przychodził do Doliny Muminków wiosną, a ruszał na wędrówkę późną jesienią, gdy Muminki zasypiały na zimę. Mam nadzieję, że Autor wybaczy mi to porównanie.

Krzysztof Gdula zazwyczaj wędruje samotnie, wyrusza z Leszna o trzeciej nad ranem, by zdążyć przed świtem dotrzeć w Góry Kaczawskie i powitać jutrzenkę, mityczną tytanidę Eos.
„W szacie o barwie szafranu spłynęła Eos na ziemię.”[5]
Tym wersem Homer rozpoczął ósmą Pieśń Iliady, a Krzysztof rozdział swojej książki. Ten cytat zawiódł mnie na trop bloga tworzonego przez Jana, a w którym znalazłam opisy kilku tych samych wędrówek co na blogu i w książce autora "Gór Kaczawskich słowem malowanych", a także zdjęcia obu panów. Tak oto objawił mi się, wspominany w książce, współtowarzysz niektórych wędrówek Autora, także fotograf i bloger, Jan Łęcki.

Góry Kaczawskie, na podobieństwo Olimpu, zamieszkują greccy bogowie. Oprócz Eos spotkamy Zeusa, Boreasza, Meandra, Heliosa i innych. Jedni usiłują zdmuchnąć Autora ze skały, inni psują piękny spektakl jutrzenki:
"Tak więc oczywistym sprawcą chmurnych brzasków bez kolorów jest Zeus, ten stary pierdoła z myszami w brodzie, a nie biedna i samotna Eos."[6] - tłumaczy Autor po przytoczeniu boskich ploteczek na temat prowadzenia się herosów i tytanid, po czym szczerze wyznaje - "Że podkochuję się w niej i dlatego bronię? Ależ tak! Jakże być obojętnym na jej urok?"[7]
Olimpijscy bogowie zaludnili europejską kulturę tak dawno temu, że ich obecność, na zimnej dla nich północy, nie dziwi. Dlaczegóż więc miałby dziwić Odyseusz, jako zimowy wędrowiec?
Czy Autor chciałby, na podobieństwo Odyseusza, dotrzeć do swojej Itaki?
"Chciałbym mieć dom. Zbudowałbym go z kamienia, cegły i drewna. Miałby dużą werandę, z której mógłbym, siedząc w wiklinowym fotelu, patrzeć na deszcz. Dom miałby także spadzisty dach z pokojem na poddaszu, wielką bibliotekę i kominek, w którym mieściłyby się grube pnie drewna. (...) Karmiłbym sarny podchodzące pod dom i wiewiórki biegające po dachu, czytałbym lub patrzył na ogień w kominku, chodziłbym po górach i słuchał Bacha. (...) Wybrałem już miejsce na ten mój dom, jest na zboczu Mojego Wzgórza." [8]
Ciekawie czytało mi się gawędy Krzysztofa o wędrówkach po Górach Kaczawskich. Pora roku też jest odpowiednia, by wczuć się w klimat krótkich, chłodnych dni, opadów śniegu lub deszczu, uśpionej przyrody. Nie sposób opisać w recenzji wszystkich wątków, na które natrafiłam w książce. Polecam uwadze fragment o butach. kto wędruje, ten wie, jak bardzo są ważne. Także o zwierzętach, które się pojawiają, lampce wina w Zaczarowanym Ogrodzie, napotkanym tubylcu, który zapytany o ścieżkę w poprzek góry odparł: "Jak się zna drogę, to się przejdzie"[9], o jaskiniach i wiele, wiele innych.
Życzę przyjemnej, nieśpiesznej lektury na długie, zimowe wieczory!


---------------
[1] http://krzysztofgdula.blogspot.com/2019/08/cegy-i-samochody.html
[2] "Góry Kaczawskie słowem malowane", Gdula Krzysztof, Wydawnictwo PrimoLibro 2019, s. 36-37
[3] tamże, s. 174
[4] tamże, s. 100
[5] Iliada. Pieśń VIII", Homer
[6] "Góry Kaczawskie słowem malowane", Gdula Krzysztof, Wydawnictwo PrimoLibro 2019, s. 88
[7] tamże
[8] tamże, s. 62
[9] tamże, s. 101

Zimowy wędrowiec


Pasjonat, fotograf, samotnik, kochanek różanopalcej Eos, Odys szukający swojej Itaki na ośnieżonych szlakach Dolnego Śląska, a może Włóczykij? Kim jest, czego szuka lub przed czym ucieka Krzysztof Gdula?
Po raz drugi zanurzyłam się w świat widziany oczami Autora, zinterpretowany oraz ubrany w słowa i fotografie zrobione przez Niego. W świat, który znam po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
99
45

Na półkach:

Książkę polecam wszystkim łazikom, włóczykijom, wędrowcom i... miłośnikom pięknego słowa. Takiego, które nawet w polskiej literaturze jest coraz rzadsze. Więcej na blogu https://www.rozmowki-kobiece.pl/2019/08/ksiazka-o-gorach-ktora-warto-miec-w.html

Książkę polecam wszystkim łazikom, włóczykijom, wędrowcom i... miłośnikom pięknego słowa. Takiego, które nawet w polskiej literaturze jest coraz rzadsze. Więcej na blogu https://www.rozmowki-kobiece.pl/2019/08/ksiazka-o-gorach-ktora-warto-miec-w.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    7
  • Chcę przeczytać
    4
  • Posiadam
    3
  • 2021
    1
  • Zopiniowane
    1
  • Góry
    1
  • 2019
    1
  • Typ D: Gatunek: Podróżnicza/Reportaż
    1
  • Ulubione
    1
  • Typ D: Literatura faktu
    1

Cytaty

Więcej
Krzysztof Gdula Góry Kaczawskie słowem malowane Zobacz więcej
Krzysztof Gdula Góry Kaczawskie słowem malowane Zobacz więcej
Krzysztof Gdula Góry Kaczawskie słowem malowane Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także