rozwińzwiń

Patyki, badyle

Okładka książki Patyki, badyle Urszula Zajączkowska
Okładka książki Patyki, badyle
Urszula Zajączkowska Wydawnictwo: Marginesy Seria: EKO flora i fauna
300 str. 5 godz. 0 min.
Kategoria:
flora i fauna
Seria:
EKO
Wydawnictwo:
Marginesy
Data wydania:
2019-06-12
Data 1. wyd. pol.:
2019-06-12
Liczba stron:
300
Czas czytania
5 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366140134
Tagi:
badania naukowe botanika ekologia interdyscyplinarność literatura popularnonaukowa naukowiec ochrona środowiska popularnonaukowa przyroda roślina rośliny lecznicze
Inne
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii, nr 12 (36) / grudzień 2020 Olga Brzezińska, Hadley Freeman, Emilia Klimasara, Tomasz Kontny, Michał Paweł Markowski, Evan Osnos, Katarzyna Piechowicz, Justyna Piszczatowska, Marta Rybicka, Zofia Sawicka, Filip Springer, Tomasz Stawiszyński, Michał Szczęch, Agata Wawryniuk, Marcin Wicha, Urszula Zajączkowska
Ocena 7,3
Pismo. Magazyn... Olga Brzezińska, Ha...
Okładka książki HERITO nr 39 Renata Lis, Bartosz Panek, Redakcja kwartalnika HERITO, Janusz Sepioł, Miłosz Waligórski, Urszula Zajączkowska
Ocena 9,3
HERITO nr 39 Renata Lis, Bartosz...
Okładka książki Pismo. Magazyn opinii, nr 9 (21) / wrzesień 2019 Jon Lee Anderson, Karolina Bednarz, Lisa Brennan-Jobs, Anna Cieplak, Zosia Dzierżawska, Darek Foks, Karol Grygoruk, Jarosław Kociszewski, Zuzanna Kowalczyk, Samuel Kretes, Karolina Lewestam, Mateusz Matuszczak, Artur Rojek, Krzysztof Siwczyk, Filip Springer, Izabela Szymańska, Marcin Wicha, Urszula Zajączkowska
Ocena 8,5
Pismo. Magazyn... Jon Lee Anderson, K...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
330 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
521
279

Na półkach:

Książka popularnonaukowa z nutą poetyki. Nie każdemu może się spodobać.

Książka popularnonaukowa z nutą poetyki. Nie każdemu może się spodobać.

Pokaż mimo to

avatar
252
252

Na półkach:

Bardzo mi się podobała. Jest w niej sporo wiedzy z pierwszej ręki. Autorka jest też naukowcem i sprawnie przekazuje swoją wiedzę i doświadczenia. Jeden z fragmentów to klasyk. Gdzieś mam go w głowie, ale nie chcę przekręcić ...

Bardzo mi się podobała. Jest w niej sporo wiedzy z pierwszej ręki. Autorka jest też naukowcem i sprawnie przekazuje swoją wiedzę i doświadczenia. Jeden z fragmentów to klasyk. Gdzieś mam go w głowie, ale nie chcę przekręcić ...

Pokaż mimo to

avatar
56
2

Na półkach:

Książka przyrodnicza, ale jedyna w swoim rodzaju. Strzał w 10 dla każdej wrażliwej duszy

Książka przyrodnicza, ale jedyna w swoim rodzaju. Strzał w 10 dla każdej wrażliwej duszy

Pokaż mimo to

avatar
333
310

Na półkach:

Uważam, że książka popularnonaukowa powinna być napisana odpowiednim stylem. I to na pewno nie jest styl poetycki. Szkoda.

Uważam, że książka popularnonaukowa powinna być napisana odpowiednim stylem. I to na pewno nie jest styl poetycki. Szkoda.

Pokaż mimo to

avatar
36
4

Na półkach:

Po bardzo poetyckich pierwszych stronach chciałam przestać czytać, ale ciekawość wygrała i czytałam dalej. Teraz nie mogę się oderwać. Książka o krojeniu roślin na plasterki i patrzeniu jak goją im się rany. O tym jak wygląda mech, gdy nie ma w nim wody i o tym jak skręciły się słoje w drzewach Czarnobyla. Gdy przeczytałeś już dużo ogrodniczych książek i zaczyna ci się wydawać, że wszystkie są takie same, to miło mi ogłosić, że została ci jeszcze ta.

Po bardzo poetyckich pierwszych stronach chciałam przestać czytać, ale ciekawość wygrała i czytałam dalej. Teraz nie mogę się oderwać. Książka o krojeniu roślin na plasterki i patrzeniu jak goją im się rany. O tym jak wygląda mech, gdy nie ma w nim wody i o tym jak skręciły się słoje w drzewach Czarnobyla. Gdy przeczytałeś już dużo ogrodniczych książek i zaczyna ci się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1257
138

Na półkach: ,

Niesamowita opowieść o roslinach, które wcale nie sa tłem naszego życia , tylko jak udowadnia autorka niezaleznymi istotami o niezwykłej wrazliwości i bogatym sposobie komunikacji.

Niesamowita opowieść o roslinach, które wcale nie sa tłem naszego życia , tylko jak udowadnia autorka niezaleznymi istotami o niezwykłej wrazliwości i bogatym sposobie komunikacji.

Pokaż mimo to

avatar
244
18

Na półkach:

Ta książka nieustannie wywoływała u mnie efekt "WOW". Autorka jest niezrównaną przewodniczką po królestwie (sic!) roślin. Dzieli się z nami swoimi olśnieniami, które prowadziły ją na ścieżce badawczej. Podążamy za nią. Przyglądamy się mechanice łodygi skrzypu, stoimy z nią pod dębem Bartkiem, przemierzamy mokre dywany mchów, czujemy swąd palonego lasu. A wszystko to przefiltrowane przez swoistą czułość, wrażliwość czy po prostu miłość do roślin. I dla wyrażenia tego osobistego stosunku do czegoś, co naukowcy nazywają materiałem badawczym, został użyty język poetycki. Te przenikanie nauki i poezji daje niezwykły efekt. Nie wszystko, co naukowe, rozumiałam, nie wszystkie dane, wykresy czy zdjęcia były dla mnie czytelne, ale moje braki w wiedzy biologicznej były łagodzone poprzez trafiający do przekonania język, którym autorka tłumaczy trudne dla laika zagadnienia.. Jedyny wniosek, jaki pojawia się po przeczytaniu książki jest taki, że rośliny są fascynujące, a ich obserwacja i badanie jeszcze bardziej.

Ta książka nieustannie wywoływała u mnie efekt "WOW". Autorka jest niezrównaną przewodniczką po królestwie (sic!) roślin. Dzieli się z nami swoimi olśnieniami, które prowadziły ją na ścieżce badawczej. Podążamy za nią. Przyglądamy się mechanice łodygi skrzypu, stoimy z nią pod dębem Bartkiem, przemierzamy mokre dywany mchów, czujemy swąd palonego lasu. A wszystko to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1812
478

Na półkach:

Nie dałam rady... może jestem zbyt mało poetycka...

Nie dałam rady... może jestem zbyt mało poetycka...

Pokaż mimo to

avatar
1083
66

Na półkach:

Przy przeglądaniu zachęciły mnie zdjęcia i podpisy sugerujące, że w książce znajdę wyjaśnienia naukowe lub chociaż popularnonaukowe, np. dlaczego rośliny rosną tak a nie inaczej. W praktyce już pierwsze strony przeraziły mnie pseudo poetyckimi wynurzeniami. A potem dotarłam do zdjęć z podpisem typu "czasoprzestrzeń nasza zielona i czuła jej miarka". Odniosłam wrażenie, że eksperymenty badaczki polegały na poszukiwaniu filozofii w biologii. Może jest taki odłam nauki, ale dla mnie to było męczące.

Przy przeglądaniu zachęciły mnie zdjęcia i podpisy sugerujące, że w książce znajdę wyjaśnienia naukowe lub chociaż popularnonaukowe, np. dlaczego rośliny rosną tak a nie inaczej. W praktyce już pierwsze strony przeraziły mnie pseudo poetyckimi wynurzeniami. A potem dotarłam do zdjęć z podpisem typu "czasoprzestrzeń nasza zielona i czuła jej miarka". Odniosłam wrażenie, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1755
1754

Na półkach:

„Zasysam się więc w tamten świat, skurczam. Dobrze mi tam. Uciekam. Jestem pod zielonymi żaglami. Idę po moście, który od giętkiej łodygi połączy mnie z liściem. Jestem okruchem przetaczającym się żywą ścieżką łagodnej materii. Wokół mnie szkliste stożki włosków – trichomów, połyskujące w świetle jarzą się przecięte promieniami światła. Gubię się w geometriach surrealistycznych insolacji”.
A ja w tej nierzeczywistej, ale realnej dżungli razem z narratorką, moją przewodniczką!
Jedyne porównanie doznań, które automatycznie przychodzi mi na myśl to film „Avatar” w reżyserii Jamesa Camerona. Świat nierealny, a jednak w tej opowieści rzeczywisty, w który dosłownie wciągnęła mnie autorka, zapewniając - „Nie trzeba doświadczać granicy nieskończoności, wystarczy pójść do lasu w deszcz”, do parku, w ruiny, nad rzekę, spojrzeć pod nogi i zobaczyć „patyki, badyle, drągi, pędy, gałązki – długie palce, rusztowania dla liści, kwiatów i owoców, pokryte twardą korą, zasłonięte od świata, eksponują jednak swoje intymne priorytety, obnażając kształtem, ukrytym językiem anatomii całą historię swojego życia, którą można czytać jak powieść o nieprzewidywalnej fabule”.
Udać się w podróż pod czułym okiem tłumaczącej ten świat narratorki.
Stała za nią wiedza botaniczki i badaczki roślin, zdobywanej stale inspirującym ją pytaniem – dlaczego? Że też udało jej się przejść przez młyn polskiej edukacji i ochronić kreatywność oraz dziecięcą ciekawość świata!? Widocznie znajdywanie odpowiedzi było bardziej przyjemne niż nagrody za dostosowywanie się do schematów (podejrzewam, że łatwo nie było!),które z czasem przerodziło się w pasję. Tę potężną moc sprawczą, której działanie porównała do narkotyku, pisząc – „...szukam więc odpowiedzi na pytanie o pierwotne źródło stwarzania się natury. Ale żeby dać sobie szansę na nie odpowiedzieć, trzeba przecież roślinę ściąć, ciąć, całą pokawałkować i tam na koniec wejść. Ale gdy już tam jestem, to wciągam, w żyłę strzelam, żałuję, ale dziko połykam, a jutro chcę więcej”.
Kompromis badacza i artystki.
Jednak to ta druga odsłona osobowości autorki sprawiła, że zdawałoby się naukowe zagadnienia podzielone tematycznie na krótkie lub dłuższe moduły przybrały formę eseistycznych miniatur literackich pisanych językiem poezji. Mnóstwo w nich wiedzy fachowej, ale przekazanej językiem lirycznym, przenośnym, tkliwym, nostalgicznym, czułym, metaforycznym i uważnym. Z ascetyczną ilością merytorycznych pojęć przytaczanych z języka naukowego, zastępowanego w sytuacjach koniecznych kolokwialnymi zwrotami typu – „ha dwa i o” albo nadającym mu znaczenia cudowności, chociażby w wymienianiu brzmień nazw roślin. Zrobiła to, co Helena Modrzejewska z recytacją polskiego alfabetu! Po prostu czysta poezja...
Autorka wręcz bawiła się językiem!
Nadawała mu nowe wybrzmienia, traktując jak cegiełki, z których w innych, pozornie niepasujących do nauki, konfiguracjach, tutaj tworzyła fascynujące konstrukcje tekstowe. Czasami z odrobiną humoru dystansującego do powagi nauki i zawodu. Również niepozorne fotografie ilustrujące tekst, pod sugerowanym kątem patrzenia, w miarę czytania nabierały trzeciego wymiaru. Niektóre z nich niedostępne dla ludzi spoza laboratorium, bo ukazujące „najbardziej nieprofesjonalne obrzeża mikroskopii”.
Jednak pokazujące warsztat pracy autorki-badaczki.
Opis mozolnej, systematycznej, konsekwentnej, cierpliwej, drobiazgowej, niemiłosiernie zawłaszczającej czas, pracy, w której na krótką chwilę ukazywała się twarz bezwzględnego, brutalnego naukowca, który ciął, siekał, przecinał, miażdżył, piłował, kroił, a nawet skazywał rośliny na śmierć lub śmierci im się przyglądający. Bolało, ale wiedziała, że właśnie dlatego uciekała w naukę, podkreślając sens swoich czynów – „chcę się znieczulić, chcę sobie wszystko na siłę przetłumaczyć, wbić mocą argumentów przywracających rzeczowe podejście do obrazu palącego się lasu. Że podobno jest to po coś”. Że dzięki temu będzie wiedziała więcej o naszym miejscu we wszechświecie. Że dla tych olśnień jedności w kosmosie, które są jak „uderzenie w ciało, sztachnięcie cudownym dymkiem, strzał w żyłę euforią, zanurzenie w wysokoenergetycznej aurze wyzbytej z marazmu i arytmii serca” warto działać, szukać, odkrywać i eksplorować interior roślin.
Każdy pasjonat odnajdzie siebie na tym poziomie przekazu!
To z tej pozornie niepasującej do siebie mieszanki naukowca i artysty, powstała nie tylko ta prozatorska forma przekazu, ale również filmowa. Niezwykły obraz pokazujący dynamikę ruchu roślin w postaci tańca pod tytułem „Metamorphosis of Plants”, „w którym solista baletu narodowego tańczy w szklarniach SGGW do tychże roślin, badanych właśnie wtedy pod kątem roli Księżyca w ich życiu, i jeszcze do innych roślin. Tańczył jak one”.
Polecam koniecznie obejrzeć pod wpisem!
Zakochałam się w umyśle autorki i w jej specyficznym, melanżowym języku przekazu. To świat olśniewający, bo wykraczający poza naukę i traktujący rośliny holistycznie w cudzie nieustannej przemiany procesu życia i śmierci. Dlatego najlepiej dać się przez autorkę poprowadzić po mostach z łodyg liści na wiosnę, kiedy można zaobserwować wszystko to, o czym pisze. Do tej fascynującej podróży myślałam, że nic nie zdetronizuje „Sekretnego życia drzew” niemieckiego leśnika Petera Wohllebena w moim topie książek o tej tematyce.
A jednak!
Zauroczyła mnie pod wieloma względami – literackim, intelektualnym, estetycznym, poznawczym, emocjonalnym, społecznym i filozoficznym. To wielka rzadkość występowania takiego wachlarza możliwości odbioru i oddziaływania na odbiorcę w jednej pozycji.
Czytelniczki i czytelnicy - czapki z głów!
naostrzuksiazki.pl

„Zasysam się więc w tamten świat, skurczam. Dobrze mi tam. Uciekam. Jestem pod zielonymi żaglami. Idę po moście, który od giętkiej łodygi połączy mnie z liściem. Jestem okruchem przetaczającym się żywą ścieżką łagodnej materii. Wokół mnie szkliste stożki włosków – trichomów, połyskujące w świetle jarzą się przecięte promieniami światła. Gubię się w geometriach...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    746
  • Przeczytane
    392
  • Posiadam
    71
  • Teraz czytam
    17
  • 2020
    14
  • Ulubione
    13
  • 2020
    13
  • 2021
    13
  • 2019
    12
  • Przyroda
    9

Cytaty

Więcej
Urszula Zajączkowska Patyki, badyle Zobacz więcej
Urszula Zajączkowska Patyki, badyle Zobacz więcej
Urszula Zajączkowska Patyki, badyle Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także